Właściwie w tym tygodniu miałam w
planach przedstawić mój najnowszy nabytek, ale żywię nadzieję, że
weekend będzie słoneczny, a ja będę mogła obfotografować ją w otoczeniu
natury. Moja nowa winylówka przybyła wraz z kilkoma stojakami, które
rozeszły się jak świeże bułeczki. Ucieszyłam się widząc, że brakuje mi
już tylko jednego stojaczka (wliczając w to dwie lalki, które obecnie są
w drodze). Obiecałam sobie, że wraz z nowo zakupionymi lakami,
sukcesywnie będę uzupełniać stan stojaków i mam nadzieję, że uda mi się
wytrwać w tym postanowieniu. Tymczasem Hollywood Hair i Shoppin’ Fun nie
były gotowe by się godnie zaprezentować w witrynce. Lalki długo czekały
na swoje stojaki i w rezultacie ich włosy niemiłosiernie zgniotły się w
plastikowych kontenerkach. Wzięłam więc słomki w dłoń i oto są
rezultaty mojej pracy.
Saran Shoppin' Fun
zakręcił się pięknie tworząc kaskady złotych loków spływające na
ramiona i plecy lalki i takie też było moje zamierzenie, natomiast z Hollywood
coś poszło nie tak jak trzeba. Włosy zakręciły się jakby za mocno, a
loki postanowiły się sprzeciwić prawom grawitacji i tkwiły niezłomnie
jakby przyklejone do głowy. Hollywood ma wszczepiony nylon bo przybyła
do mnie w stanie agonalnym i mimo podjętych prób reanimacji, nie udało
mi się uratować resztek jej oryginalnych włosów. Wrootowałam jej więc
nylon, a ten okazał się być wyjątkowo podatny na skręt. Co więcej, raz
nadany kształt utrzymuje tak długo aż się on nie znudzi i nie zapragnie
się zmiany. Odrobina wrzątku prostuje go całkowicie, nie pozostawiając
nawet śladu poprzedniej stylizacji. Problem w tym, że ja ten nylon zbyt
mocno nawinęłam na słomki zapominając o marginesie prostych włosów i
zamiast loków łagodnie opadających na ramiona otrzymałam zwijki o
kształcie kół, które za nic nie chciały się odkleić od czaszki. Już
nastawiłam wodę w czajniku gdy mnie tknęło by związać włosy gumką i tak
otrzymałam całkiem zgrabny kok!
Taki kok to nie byle co i zasługiwał na
odpowiednią kreację, a że w tle leciała właśnie Dynastia sezon ósmy,
postanowiłam ubrać Hollywood w moją ulubioną kieckę i … tadam!
Prezentuje się nie gorzej niż sama Alexis! Chyba jednak będę musiała
zmienić jej uczesanie, bo z tym gargantuicznym kokiem za nic w świecie
nie mieści się w mojej witrynce! Dosłownie musiałam go spłaszczyć, żeby
ją tam wcisnąć, a rezultat prezentował się nieciekawie. Lalka wyglądała
jakby miała gniazdo na głowie, a ja w przypływie nagłej inspiracji
prawie że wyciągnęłam małego puchatego kurczaczka, który raz w roku
zasiada w naszym koszyczku Wielkanocnym. Miałam zamiar wplątać
kurczaczka między loki Hollywood, z pewnością byłoby mu tam wygodnie,
ale zmieniłam zdanie. Hollywood to diva! Nie należy stroić sobie z niej
żartów. Kok nawet mi się spodobał, więc Hollywood stoi sobie teraz na
komodzie obok witrynki, kieckę z Dynastii oddała Midge, a ja sobie
obiecałam, że poszukam jej coś spektakularnego.
Miał to być krótki wpis z zaledwie
kilkoma zdjęciami, tymczasem natrzaskałam miliard prawie identycznych
zdjęć i miałam problem żeby ograniczyć się do dwudziestu. Winylówki
pozdrawiają, a ja wraz z nimi.
Ach te lale i ich misterne fryzury ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam układać im włosy - to coś z czego jak widać nie wyrosłam:)
UsuńPięknie zadbałas o superstarki. Wyglądają jak prosto z mattelowskiego katalogu ;) i te kreacje niczym z Dynastii. Cudo.
OdpowiedzUsuńOoo bardzo mi miło, ze tak uważasz. Biedulki zasłużyły sobie na godną emeryturę.
UsuńChyba musze do Ciebie na nauke lokow...Moje wygladaja jakby przemienily sie w pudelka :D Za to twoje prawdziwe cudenka <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńDziękuję:) miło mi czytać taki komentarz :) aż się szkarłatem oblałam
UsuńSzczera prawda <3
UsuńTym bardziej się karmazynię :)bardzo mi miło
Usuń