Malaysian Barbie 1990 była jedną z
kandydatek na moją pierwszą Barbie o pięknych i egzotycznych rysach
moldu Oriental 1980, jednak przy mojej niesłabnącej fascynacji Krajem
Kwitnącej Wiśni, skazana była na porażkę, a wybór padł na Japanese
Barbie 1995. Piękna Korean Barbie 1988, która była moją faworytką ze
względu na najwęższe z całej trójki oczy została skreślona w
przedbiegach, znacznie przekraczała dopuszczalne normy budżetowe i
pozostaje jak dotąd dla mnie nieosiągalna, a determinacja zdobycia lalki
w jej oryginalnym stroju nie ułatwia mi zadania.
Mimo iż wtedy nie zakupiłam Malezyjki,
to nie dała ona o sobie zapomnieć pojawiając się to tu, to tam w
wyszukiwarce. W końcu uległam i tak oto Malaysian Barbie należąca do
znakomitej serii Dolls of the World trafiła w moje ręce … w stanie NRFB!
Po 28 latach zamknięcia w pudle nadal pachniała jak nowa lalka, ten
zapach tak kojarzy mi się z dzieciństwem i raptem czterema pudełkami,
które miałam okazję otworzyć w tamtych czasach. Co się zaś tyczy pudła,
to jego tył tradycyjnie zawiera garść informacji
geograficzno-kulturowych. Z boku przepiękny rysunek Malezyjki, jak ja
uwielbiam takie ilustracje! Wnętrze pudełka zawiera również obowiązkową
szczotkę do włosów oraz stojak, którego nawet nie fotografowałam, bo
jest kompletnie niepraktyczny – to jeden z tych przezroczystych stojaków
o zaokrąglonej powierzchni, do której lalkę mocujemy za nogę. Rezultat
jest mało ciekawy – lalka stoi w dziwacznej przekrzywionej pozie jakby
się miała przewrócić.
W porównaniu z moją Japonką, karnacja
Malezyjki jest minimalnie jaśniejsza, a twarz wydaje się być pełniejsza,
gdyż buzię Japonki przysłania grzywka. Co więcej, facepaint Malaysian
Barbie nieco łagodniej interpretuje rysy moldu Oriental, usta w dość
stonowanym odcieniu różu są węższe i delikatniejsze, a cienka kreska
eyelinera i przydymione liliowe cienie na powiekach czynią brązowe oczy
lalki znacznie subtelniejszymi.
Po raz kolejny borykam się z określeniem
z czego zrobione są włosy lalki. Na podstawie organoleptycznej oceny
obu Barbie stwierdzam (z pewnymi wątpliwościami), że włosy Japonki to
saran, a Malezyjki – kanekalon – są bardziej suche, watowate i
„szeleszczą”. Są jednak błyszczące, lekko pofalowane i zaczesane w
kucyk, a zdobią je dwie różyczki wykonane z połyskującej lamy w kolorze
złota i fuksji. Biżuteria Malezyjki jest skromna, a składa się na nią
pierścionek i para kolczyków. Obuwie Barbie to czarne, proste klapeczki
na szpilce.
Według moich dość pobieżnych dociekań,
błyszcząca lama, z której uszyty jest strój Malezyjki ma za zadanie
imitować batik – tkaninę barwioną ręcznie z użyciem wosku. Proces wydaje
się być skomplikowany i czasochłonny, ale za to rezultat jest
zjawiskowy. Kolory dominujące to intensywna fuksja i złoto oraz
domieszka czerni stanowiąca gustowne zrównoważenie obu barw. Elementy
składowe stroju lalki to długi do kolan, zwężany w talii żakiet zapinany
na pojedynczy plastikowy zatrzask, dwie szarfy oraz spódnica z
zapięciem na rzep. Jak już wcześniej wspomniałam, przy okazji opisywania
stroju Royal Romance, lama, choć jest bardzo efektowna, nie jest moim
ulubionym materiałem – jest niestety bardzo podatna na uszkodzenia czego
dowodem jest defekt żakietu lalki na styku ubranka z taśmą mocującą
włosy. Na szczęście bujne pukle lalki zasłaniają nieszczęsną skazę.
Malezyjka ze swoją pogodną, uśmiechniętą
twarzą stanowi ozdobę mojej kolekcji i jednocześnie powoduje pewien
niedosyt. Mold Oriental ma w sobie wiele uroku, hmm mam nadzieję, że
kiedyś do Japonki i Malezyjki dołączy piękna Koreanka … i może Chinka?
Można by tak w nieskończoność!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz