piątek, 1 marca 2019

Toys'r'us Cool Looks Barbie 1990



Podsumowałam moje listopadowe wpisy i okazało się, że w tym miesiącu nie było jeszcze żadnej superstarki! Tak nie może być! To wymaga natychmiastowej korekty! Na szczęście mam w zanadrzu lalkę wręcz idealną na tą okazję. Toys’r’us Cool Looks Barbie 1990 kazała długo na siebie czekać, ale miała też daleką podróż do przebycia. Zakupiłam ją od pewnej pani w Illinois i po przeszło 2 tygodniach wyczekiwania i sprawdzania jej statusu 2 razy dziennie, moja Neonowa Królowa wreszcie przybyła! Lalka została wysłana w swoim oryginalnym pudełku i choć była z niego wyjmowana przez poprzednią właścicielkę, zarówno sama Barbie jak i jej pełne wyposażenie zachowało się w stanie bardzo dobrym, a jedynym jej mankamentem jest minimalny odprysk szminki.




Choć tym razem wyjątkowo pudełko nas o tym nie informuje, Cool Looks zjechała z malezyjskich linii produkcyjnych Mattel’a w 1990 jako edycja specjalna przeznaczona na potrzeby amerykańskiej sieci sklepów z zabawkami Toys’r’us. Nie towarzyszyli jej ani Ken ani Christe, ani nikt spośród grona jej wiernych przyjaciół. Zasadniczo można by powiedzieć, że lalka - ot jaskrawo ubrana blondynka - nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych z tamtego okresu, a jej szumnie brzmiące określenie „edycja specjalna” nie niesie z sobą nic imponującego, a oznacza jedynie kolejną lalkę wyprodukowaną we współpracy z kolejną siecią sklepów. Ciężko znaleźć na jej temat jakiekolwiek wiarygodne informacje, ale z moich dociekań wynika, że Cool Looks wydana została wyłącznie na rynek amerykański, nie doczekała się edycji europejskiej, przez co jest u nas mało znana, ale nie jest ona popularna również wśród amerykańskich kolekcjonerów. Jednak na mojej liście życzeń zajmowała zaszczytne miejsce w pierwszej piątce, a ja wypatrywałam jej od dawna. Nigdzie w Europie jej nie było, więc chcąc nie chcąc trzeba było zawierzyć ebay’owi i uzbroić się w cierpliwość, a to wszystko dlatego, bo kiedyś, dawno, dawno temu, jako dziecko dostałam Cool Looks od rodziny z Nowego Jorku, która przed wysłaniem do mnie paczki, sfotografowała zakupione dla mnie dobra, a zdjęcie umieściła w kartonie, a ja po latach odkopałam tą fotografię całkiem przypadkowo przy okazji przeprowadzki.









Po wyciągnięciu lalki z tekturowego kartonika musiałam nałożyć okulary przeciwsłoneczne, bo żarówiasty róż i wściekły pomarańcz uderzyły mnie po oczach. Na pudełku powinno się umieścić ostrzeżenia, że długie wpatrywanie się w lalkę może powodować trwałe uszkodzenia nerwu wzrokowego, ale co mi tam, dzieciństwo powróciło z impetem, a ja miałam ochotę rozedrzeć kartonik jak jakaś Godzilla i wydobyć tkwiącą w nim lalkę w tempie ekspresowym. Przymrużywszy oczyska, przyjrzałam się jej bacznie i stwierdziłam, że Mattel nadał mojej Barbie przesympatyczny wyraz twarzy! Taki malunek oka przewinął się już u wielu innych lalek, na przykład u Western Fun czy też u Capri Barbie oraz pewnej mało znanej ślicznotki, która zwie się Cute’n Cool. Moją blondynę z tego grona wyróżnia brak zielonego trójkącika w oku oraz szminka w odcieniu intensywnej Magenty. Uczesanie mojej Barbie jest bardzo nietuzinkowe, a ja oczami wyobraźni widzę, jak dwóch pstrokato ubranych stylistów kłóci się zażarcie nad łysą jeszcze lalką w następujący sposób:

Stylista A: Karby. Na kanekalonie.
Stylista B: Nie, loczki.
Stylista A: KARBYYYY!
Stylista B: A właśnie, że loczki!!!
Stylista C: (nieśmiało) Yyyy to może proste. I … tego, no saranowe?
Stylista A i B: Cicho siedź! Przynieś gumki do włosów, tylko chyżo!
Stylista B: To może i karby i loczki?
Stylista A: Niech Ci będzie, ale karby na górze?
Stylista B: W porządku, ale z krzaczastą grzywką!
Stylista A: Dobra, dawaj no do produkcji bo z tego wszystkiego wyłysieję i sam sobie będę kanekalon wszczepiał!

No i w ten sposób oto włosy lalki zebrano w dwa asymetryczne kucyki, z których jeden pokarbowano, a drugi zakręcono w drobne sprężynki. Być może gumka utrzymująca loczki w ryzach powinna być zdjęta po wyciągnięciu lalki z pudełka, ale mnie nawet takie dziwactwo na głowie Barbie przypadło do gustu. Podobnego uczesania nie widziałam u żadnej innej Barbie.




Jak na lalkę jakich wiele, strój mojej Cool Looks jest wyjątkowo dopracowany, a mnogość jego elementów składowych daje wiele możliwości ich aranżacji. Całość utrzymano w neonowych barwach, a najbardziej stonowanym elementem garderoby mojej Barbie jest jej kamizelka – czarna, usiana groszkami, płytami CD i nutkami. Po zdjęciu kamizelki, która oczywiście jest całkowicie odrębną częścią stroju Barbie, odsłania się T-shirt z naprasowanką, zapinany na plastikowy zatrzask, dokładnie tak jak go zapamiętałam! Dziwne szczegóły rejestruje mózg ludzki, ale chyba moja głęboko zakorzeniona awersja do rzepów ma swoje podstawy już we wczesnym dzieciństwie! No, ale wracając do stroju lalki, to jeszcze nie koniec, bo pod T-shirtem kryje się kolejna niespodzianka – krótki top na ramiączka w kolorze jadowitej zieleni. W tamtych czasach absolutnym krzykiem mody było noszenie krótkich legginsów do spódniczki, a moja Barbie ubrana jest wedle panujących wówczas standardów. Spódniczkę uszyto z przeplatających się ze sobą różowych i pomarańczowych falban, a żeby było jeszcze ciekawiej, do spódniczki doszyto plastikowe, żółte kółeczko z wytłoczeniem w kształcie płyty winylowej i to ten drobny szczegół utkwił mi w pamięci najbardziej zaraz po plastikowym zatrzasku. Buty Barbie to proste, różowe trampki, a kolczyki i pierścionek przedstawiają geometryczne kształty, bardzo popularne w tamtych czasach.







Poza wieloelementowym, wielofunkcyjnym strojem, Barbie dostała w posagu również szereg akcesoriów, które jak malezyjskie rączki umieściły w plastikowym woreczku, i przytwierdziły do wewnętrznej tekturki, tak tkwiły sobie one niezmiennie od 28 lat, aż ja je z niego wyciągnęłam i ozdobiłam dołączonymi w tym celu naklejkami! Nim to jednak zrobiłam, zadumałam się przez chwilę na woreczkiem i doszłam do wniosku, że bardzo lubię tą niedbałość i lenistwo w eksponowaniu akcesoriów z dawnych lat. Fakt, że obecnie wszystkie drobne dodatki do lalki są umieszczone bardzo schludnie i estetycznie w pudełku i wszystko widać jak na dłoni przez plastikową szybkę, ale o zaskoczeniu nie ma tu mowy. Bałagan panujący w plastikowym woreczku zawsze oznaczał niespodziankę i piski radości na widok odkrytych akcesoriów, a tych w przypadku Cool Looks jest cała mnogość. Barbie dostała notes, długopis, telefon bezprzewodowy, puszkę z napojem gazowanym i trójkątny budzik, a część z tego dobytku można zamknąć w okrągłej torebce przypominającej pudełko na kapelusz. Trójkątny budzik jest kolejnym elementem wyposażenia Barbie, który na stałe wrył mi się w pamięć. Podobnym zestawem obdarowano jeszcze kilka innych lalek, między innymi Teen Time Skipper czy też wcześniej już wspomnianą Cute’n Cool Barbie. Niestety, w swej niecierpliwości otworzyłam plastikowy woreczek z akcesoriami nim zdążyłam go sfotografować, więc jedno ze zdjęć pochodzi z aukcji i niestety nie jest najwyższych lotów.






Oczywiście młodociany posiadacz fantazyjnie uczesanej Cool Looks będzie chciał od czasu do czasu poprawić jej fryzurę i w tym właśnie celu Matel dołączył do zestawu różowy grzebyk. Prędzej spodziewałabym się klasycznej szczotki, a tu grzebyk, który wcześniej należał do jednej z lalek z serii Spectra and the Shimmerons. Spectra i jej czwórka przyjaciół pojawili się na rynku w 1987 (produkcja 1986), a po zaledwie roku całkowicie zaprzestano ich produkcji, a lalki wycofano ze sprzedaży. Prawdopodobnie świat nie był gotowy na Spectrę, kosmitkę z planety Shimmeron o różowych włosach, uśmiechniętej twarzy z krzykliwym makijażem, która od stóp do głów odziana była w koronki. Jej ciało typu Bend and Move zrobione było z metalicznego, lustrzanego tworzywa, na którym osadzono zwyczajną, winylową główkę o umiarkowanej opaleniźnie i może to właśnie ta kombinacja nie przypadła do gustu grupie docelowej. Tak czy siak, dziś zarówno lalki jak ich stroje dodatkowe i akcesoria są bardzo popularne wśród kolekcjonerów, a ich ceny osiągają kosmiczne wartości, mnie zaś przypadł w udziale skromny grzebyk, którego zapasy po wycofaniu Spectry Mattel dorzucał do innych lalek.






No i tak, wiedziałam, że ten wpis będzie długi, tzn. dłuższy niż zwykle, ale inaczej nie mogło być, skoro nawet marny grzebyk doczekał się własnego akapitu. W mojej lalce z dzieciństwa wszystko mnie zachwyca, od pokarbowanej kitki po różowe pepegi i mimo, że jest mało rozpoznawalna, a kolekcjonerzy się o nią nie zabijają, dla mnie jest cennym eksponatem w moim zbiorku. Z moich dziecięcych lalek została jeszcze jedna, na której mi zależy, perła w koronie – United Colors of Benneton Barbie. Niestety w odróżnieniu od Cool Looks, Bennetonka jest lalką cenioną przez miłośników Barbie, muszę się więc uzbroić w cierpliwość.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stroje dla Barbie z lat 80-tych i 90-tych

  Ostatnim czasem miałam dużo szczęścia do perełek z lat 80-tych, moją kolekcję zasiliły cztery Fashion Play oraz lalka opętana (chyba jej...