Azjatka na Dzikim Zachodzie, kto by
pomyślał. Mattel pomyślał i stworzył lalkę, która zwie się Western Fun
Nia 1989, a wykonał ją na headmoldzie Oriental 1980 i dopracował ją w
każdym calu tak, że goła i skołtuniona zawsze będzie rozpoznawalna. Nie
kojarzę również, by jakakolwiek inna przyjaciółka Barbie miała na imię
Nia, co również czyni ją jedyną w swoim rodzaju. Moja Nia przybyła z
miejscowości pod… Mrągowem, gdzie zapewne przetańczyła niejeden piknik
country. Patrząc na lalkę sama się sobie dziwię, że była na mojej liście
życzeń gdzieś poza pierwszą dziesiątką i, że tak długo deliberowałam
nad jej kupnem! Pewnego razu wypatrzyłam ją na OLX wieczorową porą
zastanawiając się czy aby na pewno potrzebuję jej w trybie pilnym (w
planach miałam w tym miesiącu tłuc moje superstary) i dopiero rano
napisałam do właścicielki. Miałam szczęście, że Nia była nadal dostępna,
bo obecnie jest cenioną lalką (i słusznie) i jak tylko się gdzieś
pojawi to zaraz znika, zwłaszcza gdy nadal jest odziana w swój strój.
Serii Western Fun 1989, w Europie znanej
pod nazwą Suncharm, chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, bo jest jedną
z najbardziej rozpoznawalnych w dziejach Mattel’a. W jej skład
wchodziła oczywiście Barbie i identycznie ubrana Barbie AA, Ken oraz
Nia. Barbie można było nabyć osobno lub w zestawie z koniem, a do
ferajny można było zakupić również psa. Naturalnie Mattel wydał także
tematyczne zestawy dodatkowych strojów, które wywołują u mnie ślinotok
gdy tylko widzę ich zdjęcia online, jak również niezapomnianego kampera!
Do dziś pamiętam jak bawiłam się nim u mojej kuzynki, jakże ja jej tego
auta zazdrościłam! Mimo, iż posiadałam wtedy piętrowy domek z windą i
luksusowe Ferrari to jednak dom na kółkach był dla mnie czymś
niepojętym, wcześniej nigdy kampera nie widziałam na oczy, a Barbie go
miała! Niestety kampera nie dostałam, ale kto wie …
Po rozpakowaniu paczusi, moim oczom
ukazała się lalka w bardzo dobrym stanie, której przydałaby się jedynie
kąpiel i odświeżenie stroju. Czarne jak heban, jedwabiste, saranowe
włosy były rozpuszczone i trochę w nieładzie, więc na powrót zaplotłam
je w gruby warkocz. Grzywka lalki jest dość długa i trochę
nieokiełznana, jak to grzywka. Nic to, bo to tylko podkreśla kowbojski
charakter lalki. Wszak trudno o idealnie ułożoną fryzurę gdy się
galopuje przez pustynię, słońce przypieka niemiłosiernie, wiatr z
piaskiem owiewają włosy i twarz, a za kaktusa wyłania się grzechotnik,
czy tam inny skorpion. Nawet w tak niesprzyjających okolicznościach Nia
pozostaje przepiękna i wcale nie rozmywa się ten jej niespotykany
makijaż. Wielgachne niebieskie oczy zdobi suto nałożony turkusowy cień
na górnej powiece, a na dolnej żółto-zielony. Uwielbiam te kreski u dołu
oka, które sprawiają, że cała twarz lalki promienieje! Dla wnikliwych:
znakiem rozpoznawalnym Nii , jakby ich potrzebowała, jest żółto-zielony
trójkącik w oku tuż obok standardowego refleksu. Usta lalki zdobi różowa
szminka, a policzki rumieniec, zapewne od pustynnego słońca.
Strój Nii jest wyjątkowo dopracowany, a
ona sama jest w moim odczuciu ładniej ubrana niż Barbie. Lalka odziana
jest w sukienkę, bardzo efektowną, której górę zdobi żabocik oraz
koronkowe rękawy, a dół przypomina falbaniastą spódniczkę o trudnym do
określenia wzorze. Po wnikliwszej obserwacji okazało się, że sukienka to
tak naprawdę body z naszytą spódniczką. Bardzo dobrze, bo przynajmniej
dosiadając wierzchowca czy wierzgając nogami w radosnym tańcu gdzieś w
stodole przy dźwiękach muzyki country lalka nie świeci golizną gdzie nie
trzeba. Atłasowa, turkusowa kamizelka z pionowymi aplikacjami jest
osobnym elementem i można ją zdjąć. Dodatki do stroju to oczywiście
obowiązkowy kapelusz kowbojski wykonany z turkusowego filcu z identyczną
jak na kamizelce aplikacją oraz plastikowym elementem z indiańskim
motywem, który powtarza się również na kolczykach lalki oraz pasku. Tego
ostatniego moja Nia nie posiada, prawdopodobnie spełnił swoją dodatkową
funkcję bransoletki dla małej właścicielki i w ten sposób zaginął bez
wieści, za to pierścionek lalki jest na swoim miejscu, co się rzadko
zdarza, bo u większości moich używanych lalek w miejscu zagubionej
biżuterii wieje pustka, której niczym nie da się wypełnić. Kowboj nie
może być kowbojem bez kowbojskich butów i takie właśnie ma Nia, a jak
się przyjrzeć to z esów floresów biegnących na długości buta da się
wyczytać słowo „Barbie”.
Chyba moja kolekcja zaczyna ewoluować. Z
lalek strojnych w niedorzecznych rozmiarów suknie balowe, przez
bardziej kontrolowane kreacje wieczorowe przeszłam nagle do kowbojek.
Nie chciałam do mojej kolekcji przyjmować lalek przypadkowych i rażąco
odstających stylistyką od pozostałych, ale znalazłam na to sposób. Żeby
tego uniknąć potrzeba …. większej różnorodności w większych nakładach.
Krótko mówiąc, żeby kowbojka nie czuła się osamotniona na wielkiej gali,
trzeba jej dokupić więcej kowbojskich przyjaciół. I tak oto lista
życzeń zamiast się skracać, wydłużyła się o Barbie, Barbie AA i Kena z
serii Western Fun i jakiś fashion pack dla Barbie AA by nie była ubrana
identycznie jak kaukaska Barbie. Chyba muszę narzucić na twarz chustkę, a
na głowę kapelusz i obrabować bank jak jakiś bandyta rewolwerowiec.
Następny post prosto z więziennej celi lub po odsiadce, bo wyślą za mną
list gończy i na pewno mnie złapią.
Moje dziecię po ujrzeniu Nii bardzo się
nią zachwyciło choć stwierdziło, że lalce brak rewolwerów (reworwerów),
po czym pobiegła do pokoju po swój różowy kapelusz "kombojski" i udając
szeryfkę próbowała aresztować raczkującą siostrę bandytkę za kradzież
grudek srebra z kopalni (pomiętych kulek folii aluminiowej), a gdy się
zmęczyła zabawą, poprosiła by jej włączyć Toy Story. Jak widać Nia nadal
porusza dziecięce serduszka, dorosłe zresztą też.
Cudna <3 Do mnie trafily dwie Western Nie ale jak narazie nie mialam czasu zeby sie nimi zajac. Obu brakuje kolczykow a to duzy minus...Jednak mam szczytny cel zeby sobie dorobic
OdpowiedzUsuńZnając Twoje możliwości jestem przekonana, że wkrótce Nie będą miały swoje kolczyki. Ja niestety nie mam takich zdolności, więc pozostają mi kompromisy. Moja Nia nie ma paska, ale i tak cieszę się z niej jak wariatka :)
UsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza Barbie 🥰
OdpowiedzUsuńPoszukuję tej lalki...mam ogromny sentyment do niej.
OdpowiedzUsuń