piątek, 1 marca 2019

Western Fun Nia 1989



Azjatka na Dzikim Zachodzie, kto by pomyślał. Mattel pomyślał i stworzył lalkę, która zwie się Western Fun Nia 1989, a wykonał ją na headmoldzie Oriental 1980 i dopracował ją w każdym calu tak, że goła i skołtuniona zawsze będzie rozpoznawalna. Nie kojarzę również, by jakakolwiek inna przyjaciółka Barbie miała na imię Nia, co również czyni ją jedyną w swoim rodzaju. Moja Nia przybyła z miejscowości pod… Mrągowem, gdzie zapewne przetańczyła niejeden piknik country. Patrząc na lalkę sama się sobie dziwię, że była na mojej liście życzeń gdzieś poza pierwszą dziesiątką i, że tak długo deliberowałam nad jej kupnem! Pewnego razu wypatrzyłam ją na OLX wieczorową porą zastanawiając się czy aby na pewno potrzebuję jej w trybie pilnym (w planach miałam w tym miesiącu tłuc moje superstary) i dopiero rano napisałam do właścicielki. Miałam szczęście, że Nia była nadal dostępna, bo obecnie jest cenioną lalką (i słusznie) i jak tylko się gdzieś pojawi to zaraz znika, zwłaszcza gdy nadal jest odziana w swój strój.

Serii Western Fun 1989, w Europie znanej pod nazwą Suncharm, chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, bo jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych w dziejach Mattel’a. W jej skład wchodziła oczywiście Barbie i identycznie ubrana Barbie AA, Ken oraz Nia. Barbie można było nabyć osobno lub w zestawie z koniem, a do ferajny można było zakupić również psa. Naturalnie Mattel wydał także tematyczne zestawy dodatkowych strojów, które wywołują u mnie ślinotok gdy tylko widzę ich zdjęcia online, jak również niezapomnianego kampera! Do dziś pamiętam jak bawiłam się nim u mojej kuzynki, jakże ja jej tego auta zazdrościłam! Mimo, iż posiadałam wtedy piętrowy domek z windą i luksusowe Ferrari to jednak dom na kółkach był dla mnie czymś niepojętym, wcześniej nigdy kampera nie widziałam na oczy, a Barbie go miała! Niestety kampera nie dostałam, ale kto wie …





Po rozpakowaniu paczusi, moim oczom ukazała się lalka w bardzo dobrym stanie, której przydałaby się jedynie kąpiel i odświeżenie stroju. Czarne jak heban, jedwabiste, saranowe włosy były rozpuszczone i trochę w nieładzie, więc na powrót zaplotłam je w gruby warkocz. Grzywka lalki jest dość długa i trochę nieokiełznana, jak to grzywka. Nic to, bo to tylko podkreśla kowbojski charakter lalki. Wszak trudno o idealnie ułożoną fryzurę gdy się galopuje przez pustynię, słońce przypieka niemiłosiernie, wiatr z piaskiem owiewają włosy i twarz, a za kaktusa wyłania się grzechotnik, czy tam inny skorpion. Nawet w tak niesprzyjających okolicznościach Nia pozostaje przepiękna i wcale nie rozmywa się ten jej niespotykany makijaż. Wielgachne niebieskie oczy zdobi suto nałożony turkusowy cień na górnej powiece, a na dolnej żółto-zielony. Uwielbiam te kreski u dołu oka, które sprawiają, że cała twarz lalki promienieje! Dla wnikliwych: znakiem rozpoznawalnym Nii , jakby ich potrzebowała, jest żółto-zielony trójkącik w oku tuż obok standardowego refleksu. Usta lalki zdobi różowa szminka, a policzki rumieniec, zapewne od pustynnego słońca.



Strój Nii jest wyjątkowo dopracowany, a ona sama jest w moim odczuciu ładniej ubrana niż Barbie. Lalka odziana jest w sukienkę, bardzo efektowną, której górę zdobi żabocik oraz koronkowe rękawy, a dół przypomina falbaniastą spódniczkę o trudnym do określenia wzorze. Po wnikliwszej obserwacji okazało się, że sukienka to tak naprawdę body z naszytą spódniczką. Bardzo dobrze, bo przynajmniej dosiadając wierzchowca czy wierzgając nogami w radosnym tańcu gdzieś w stodole przy dźwiękach muzyki country lalka nie świeci golizną gdzie nie trzeba. Atłasowa, turkusowa kamizelka z pionowymi aplikacjami jest osobnym elementem i można ją zdjąć. Dodatki do stroju to oczywiście obowiązkowy kapelusz kowbojski wykonany z turkusowego filcu z identyczną jak na kamizelce aplikacją oraz plastikowym elementem z indiańskim motywem, który powtarza się również na kolczykach lalki oraz pasku. Tego ostatniego moja Nia nie posiada, prawdopodobnie spełnił swoją dodatkową funkcję bransoletki dla małej właścicielki i w ten sposób zaginął bez wieści, za to pierścionek lalki jest na swoim miejscu, co się rzadko zdarza, bo u większości moich używanych lalek w miejscu zagubionej biżuterii wieje pustka, której niczym nie da się wypełnić. Kowboj nie może być kowbojem bez kowbojskich butów i takie właśnie ma Nia, a jak się przyjrzeć to z esów floresów biegnących na długości buta da się wyczytać słowo „Barbie”.







Chyba moja kolekcja zaczyna ewoluować. Z lalek strojnych w niedorzecznych rozmiarów suknie balowe, przez bardziej kontrolowane kreacje wieczorowe przeszłam nagle do kowbojek. Nie chciałam do mojej kolekcji przyjmować lalek przypadkowych i rażąco odstających stylistyką od pozostałych, ale znalazłam na to sposób. Żeby tego uniknąć potrzeba …. większej różnorodności w większych nakładach. Krótko mówiąc, żeby kowbojka nie czuła się osamotniona na wielkiej gali, trzeba jej dokupić więcej kowbojskich przyjaciół. I tak oto lista życzeń zamiast się skracać, wydłużyła się o Barbie, Barbie AA i Kena z serii Western Fun i jakiś fashion pack dla Barbie AA by nie była ubrana identycznie jak kaukaska Barbie. Chyba muszę narzucić na twarz chustkę, a na głowę kapelusz i obrabować bank jak jakiś bandyta rewolwerowiec. Następny post prosto z więziennej celi lub po odsiadce, bo wyślą za mną list gończy i na pewno mnie złapią.





Moje dziecię po ujrzeniu Nii bardzo się nią zachwyciło choć stwierdziło, że lalce brak rewolwerów (reworwerów), po czym pobiegła do pokoju po swój różowy kapelusz "kombojski" i udając szeryfkę próbowała aresztować raczkującą siostrę bandytkę za kradzież grudek srebra z kopalni (pomiętych kulek folii aluminiowej), a gdy się zmęczyła zabawą, poprosiła by jej włączyć Toy Story. Jak widać Nia nadal porusza dziecięce serduszka, dorosłe zresztą też.

5 komentarzy:

  1. Cudna <3 Do mnie trafily dwie Western Nie ale jak narazie nie mialam czasu zeby sie nimi zajac. Obu brakuje kolczykow a to duzy minus...Jednak mam szczytny cel zeby sobie dorobic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając Twoje możliwości jestem przekonana, że wkrótce Nie będą miały swoje kolczyki. Ja niestety nie mam takich zdolności, więc pozostają mi kompromisy. Moja Nia nie ma paska, ale i tak cieszę się z niej jak wariatka :)

      Usuń
  2. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poszukuję tej lalki...mam ogromny sentyment do niej.

    OdpowiedzUsuń

Stroje dla Barbie z lat 80-tych i 90-tych

  Ostatnim czasem miałam dużo szczęścia do perełek z lat 80-tych, moją kolekcję zasiliły cztery Fashion Play oraz lalka opętana (chyba jej...