poniedziałek, 18 listopada 2019

Party Time Barbie AA Special Edition 1994


Dzisiejszy wpis dedykuję Fii, bo to dzięki niej moja najnowsza Krystynka wdzięczy się teraz w witrynce. Ja zapewne byłabym odkryła Krystynkę za późno, ale Fia zapamiętała, że lalka mocno, ale to mocno mi się zamarzyła i dała mi znać o jej niespodziewanym pojawieniu się na olx. Krysia chwilowo ukradła stojak Jazzie, bo ja znowu mam zaległości w tej kwestii. Zamiast tego zwolniłam najniższą półkę w witrynie, którą obecnie zamieszkują lalki siedzące, zaś gniewna Wallmart Exclusive Super Star 1993 powędrowała do nowej właścicielki. Wygląda na to, że pozbywam się jednej lalki na rok, a przybywa mi …. Hmmm może tę kwestię pominę. Skoro już aktualnościom i ogłoszeniom parafialnym stało się zadość, to przechodzimy do właściwej prezentacji.


Krysia to w zasadzie nie Krysia, a African American Barbie, ale wiecie o co chodzi. Mattel wprowadził niemałe zamieszanie w niektórych seriach wypuszczając Christie, w innych zaś Barbie AA, no ale wszystko to w imię promowania rasowego równouprawnienia. Pudełka lalek jednak tej idei nie odzwierciedlają, bo o ile zdjęcie promocyjne kaukaskiej Barbie przedstawia ją w towarzystwie Teresy, to ciemnoskóra Barbie na swojej fotografii pozuje sama, samotna, najjedyńsza. Intrygujące są te zdjęcia promocyjne, na których biała dziewczynka bawi się białą Barbie, ciemnoskóra Afroamerykanką, a Latynoska Tereską, ale ja się nie będę zagłębiać w taką analizę. Sama jestem rasy białej kaukaskiej, a przygarnęłabym wszystkie trzy lalki! Choć może białą Barbie najmniej.


Barbie AA zakupiłam nową, a w jej kartoniku poza zegarkiem z lekko skorodowanym wyświetlaczem znalazłam katalog! Jego obecność mnie zdziwiła, bo Tereska takowego nie posiadała. Katalog ma formę plakatu, z jednej strony prezentuje dostępne w tamtym czasie lalki i ich akcesoria, a z drugiej strony produkty dla małych właścicielek od butów z wizerunkiem Barbie, przez zastawę herbacianą, gacie z podobizną Barbie, na autach na akumulatory w skali dziecięcej kończąc. Nie lubię fotografować zdjęć, ale muszę, po prostu muszę pokazać Wam wieżę ratowniczą Baywatch oraz domek Stack’n Play bo uwielbiam rynek nieruchomości Barbie. Wszystkie domki, choćby najbardziej kompaktowe, walizkowe, naśladujące umiejętności transformersów struktury wywołują u mnie ciche westchnienie, nawet te, które w zasadzie mi się nie podobają. Oto jest i magia sentymentu. Mój dziecięcy domek dla Barbie wykonany był z dykty, tylną ścianę zrobioną miał z laminowanej tektury, a tylko flary, winda oraz mocowania były plastikowe, a i tak jest to dla mnie najdoskonalszy, najwspanialszy domek na świecie.






Wracamy do Barbie, którą ja z uporem maniaka nazywać będę Krysią. Moje fotografie amatorskie „pod ścianą” nie oddadzą jej prawdziwej urody, więc musicie mi uwierzyć na słowo, że w rzeczywistości jest dużo ładniejsza. Malunek twarzy cechuje minimalizm, na korzyść dla samej lalki. Włosy ma jak marzenie, choć kanekalonowe. Coraz bardziej zaczynam kręcić nosem na widok kanekalonu, ale może to przez wzgląd na moją nieudolność w dziedzinie restaurowania tego materiału. Jednak kanekalon kanekalonowi nierówny, włosy moich Paint’n Dazzle oraz Party Time są zdecydowanie lepsze gatunkowo niż w przypadku ekskluzywnych Happy Holidays, ale ich loki z zamierzenia nie miały być czesane.



Coś nie idzie mi pisanie tego posta (postu?), bo w każdym akapicie wskakuje mi słowo „kwestia”.
Dwa wpisy temu był to wyraz „tyłek”. No ale znowu odbiegam od tematu, wracając na właściwe tory – kwestia stroju Krystynki. Sukienka, buty, biżuteria, opaska na włosy, wszystko jest dokładnie takie samo jak u Tereni, za wyjątkiem kolorystyki, więc rozpisywać się nie będę. Dodam tylko, że kieca podoba mi się tak samo bardzo jak u Tereski, a najbardziej podobają mi się obie lalki stojące obok siebie!






Fotografie grupowe skłaniają mnie do wyciągania lalek z witrynki i cieszenia się nimi na nowo. Mogę porównywać malunki twarzy, analizować niuanse, które sprawiają, że ta sama twarz jawi mi się jako zupełnie inna. Tak na dzień dzisiejszy wygląda moja kolekcja Krystynek.    






środa, 6 listopada 2019

All Stars Midge 1989


Dziś na blogu miała królować pewna czarnoskóra dziewoja, ale słonko nie wychyla się zza deszczowych chmur uniemożliwiając fotografowanie, więc padło na Midge, której zdjęcia zrobiłam już w zeszłym miesiącu. Nie tak dawno temu do mojej kolekcji dołączyła Midge Indianka, wyciągnęłam więc z witrynki wszystkie moje Divy i postawiłam w rzędzie. Była więc moja nowa Indianka bez pióropusza i łuku, była panna młoda bez pana młodego, miłośniczka morskich podróży bez swojego jachtu oraz syrenka bez ogonka. Co je łączyło? Wszystkie były BEZ piegów! Ot co, brakowało mi piegowatej Midge! Od razu przyszły mi do głowy dwie potencjalne kandydatki, obie cudne i piegowate, obie rude, ubrane z pomysłem, wyposażone w ciekawe akcesoria, obie na Ebayu … kosztowne! Jedna należała do serii Barbie and the all Stars 1989, a druga do Barbie and the Beat / Disco Barbie 1989.


Seria All Stars to piątka zgranych przyjaciół, kolorowych jak tęcza – jest Barbie w różu, błękitny Ken, Chrisite w pomarańczowym trykocie, Midge w fioletach oraz Teresa w czerwieni. Brakuje mi tu tylko Skipper, żółtej jak słoneczko. Wszystkie te kolory łączą się z bielą, którą obsypano błyszczącymi gwiazdkami, to tak w nawiązaniu do nazwy serii, spośród której to właśnie Teresa o twarzy Steffie jest prawdziwą królową. Lalka generuje ceny poza-orbitalne. Prędzej dostanę gwiazdkę z nieba niż Terenię, ech. Kolorową piątkę cechuje prawdziwie sportowe zacięcie i choć każde obrało sobie inną dyscyplinę sportową, nie ma wątpliwości, że grają w tej samej drużynie. Lalki oczywiście wyposażono w sportowy osprzęt. Po wysiłku fizycznym, ekipa Barbie ma jeszcze siłę na pląsy, więc wziąwszy szybki prysznic przebierają się w stroje na imprezę i już, są gotowi.



Do Polski All Stars dotarły w okrojonym składzie – tylko Barbie i Ken i to pod zmienioną nazwą – Sports Club. Sports Club Ken porzucił koszykówkę na rzecz golfa, Barbie, o ile się nie mylę, pozostała przy skakance. Wiadomo, że każda szanująca się seria musi mieć jakiś zestaw stanowiący dla nich fantastyczne tło w reklamach. Sports Club / All Stars takowy posiadały, a poniższa reklama prezentuje go w pełnej krasie.



Naturalnie chciałoby się mieć idealne lalki, piękne, zadbane, kompletne i najlepiej w pudełku, ale moja Midge do takich nie należy. Midge kompletowałam na raty: lalkę znalazłam na OLX, część jej stroju na jednej aukcji na ebay, a na drugiej jej akcesoria. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko torby (ciche westchnienie w tle), ale po kolei. Midge swoje lata świetności ma już za sobą, jej karby nieco się wyprostowały, pogubiła też swoją biżuterię – wielkie fioletowe kolczyki z pryzmatycznymi naklejkami i pierścionek. To jednak lalka nadal piękna i o bardzo unikalnym malunku twarzy, który odejmuje jej kilka lat z metryki. Czyż ta buzia nie jest cudna? Mattel malował ją samymi łagodnymi kolorami, a na koniec obsypał nosek i policzki nieregularnymi piegami.




Baseball to dyscyplina sportowa, której fascynatką jest Midge. Udało  mi się dokupić jej strój – legginsy oraz koszulkę, ale brakuje mi magicznej torby sportowej, która wywrócona na lewą stronę daje nam sukienkę, z pewnością jest wygnieciona, jak psu z gardła wyjęta, ale efekt robi wrażenie! Jeśli ktoś ma tę sukienkę na zbyciu to ja chętnie odkupię (podobnie jak brakujący żakiecik do mojej Wedding Day Midge)! To co w serii All Stars podoba mi się najbardziej, to fakt, że Mattel wrzucił do pudełek dziewczyn aż dwie pary butów! Zacnie! Poza tym, Midge posiada jeszcze kij i piłeczkę do baseball’a, napój w puszce, klasyczną szczotkę do włosów i makulaturę – wypychanki oraz instrukcję obsługi torbo-sukienki. Dla potomności zamieszczam zdjęcie akcesoriów zanim brutalnie i barbarzyńsko wyrwałam je z ramki. Poniżej body i „skarpety” należące do Barbie, oraz tajemnicza torba, która przybyła z Midge, ktoś rozpoznaje?









Na koniec zdjęcie klasowe – przed obiektywem ustawiły się wszystkie moje Divy. Zdjęcie jest już nieaktualne, bo obecnie jedzie do mnie jeszcze jedna Midge. Zobaczymy, czy jej się uda zrzucić z piedestału Pannę Młodą, która jest tym gronie prawdziwą królową, jak widać na załączonym obrazku.




Stroje dla Barbie z lat 80-tych i 90-tych

  Ostatnim czasem miałam dużo szczęścia do perełek z lat 80-tych, moją kolekcję zasiliły cztery Fashion Play oraz lalka opętana (chyba jej...