Dziś na blogu miała królować
pewna czarnoskóra dziewoja, ale słonko nie wychyla się zza deszczowych chmur uniemożliwiając
fotografowanie, więc padło na Midge, której zdjęcia zrobiłam już w zeszłym
miesiącu. Nie tak dawno temu do mojej kolekcji dołączyła Midge Indianka,
wyciągnęłam więc z witrynki wszystkie moje Divy i postawiłam w rzędzie. Była
więc moja nowa Indianka bez pióropusza i łuku, była panna młoda bez pana
młodego, miłośniczka morskich podróży bez swojego jachtu oraz syrenka bez
ogonka. Co je łączyło? Wszystkie były BEZ piegów! Ot co, brakowało mi
piegowatej Midge! Od razu przyszły mi do głowy dwie potencjalne kandydatki,
obie cudne i piegowate, obie rude, ubrane z pomysłem, wyposażone w ciekawe
akcesoria, obie na Ebayu … kosztowne! Jedna należała do serii Barbie and the all Stars 1989, a druga do Barbie
and the Beat / Disco Barbie 1989.
Seria All Stars to piątka
zgranych przyjaciół, kolorowych jak tęcza – jest Barbie w różu, błękitny Ken, Chrisite
w pomarańczowym trykocie, Midge w fioletach oraz Teresa w czerwieni. Brakuje mi
tu tylko Skipper, żółtej jak słoneczko. Wszystkie te kolory łączą się z bielą,
którą obsypano błyszczącymi gwiazdkami, to tak w nawiązaniu do nazwy serii,
spośród której to właśnie Teresa o twarzy Steffie jest prawdziwą królową. Lalka
generuje ceny poza-orbitalne. Prędzej dostanę gwiazdkę z nieba niż Terenię,
ech. Kolorową piątkę cechuje prawdziwie sportowe zacięcie i choć każde obrało
sobie inną dyscyplinę sportową, nie ma wątpliwości, że grają w tej samej
drużynie. Lalki oczywiście wyposażono w sportowy osprzęt. Po wysiłku fizycznym,
ekipa Barbie ma jeszcze siłę na pląsy, więc wziąwszy szybki prysznic
przebierają się w stroje na imprezę i już, są gotowi.
Do Polski All Stars dotarły w
okrojonym składzie – tylko Barbie i Ken i to pod zmienioną nazwą – Sports Club.
Sports Club Ken porzucił koszykówkę na rzecz golfa, Barbie, o ile się nie mylę,
pozostała przy skakance. Wiadomo, że każda szanująca się seria musi mieć jakiś zestaw stanowiący dla nich fantastyczne tło w reklamach. Sports Club /
All Stars takowy posiadały, a poniższa reklama prezentuje go w pełnej krasie.
Naturalnie chciałoby się mieć idealne
lalki, piękne, zadbane, kompletne i najlepiej w pudełku, ale moja Midge do
takich nie należy. Midge kompletowałam na raty: lalkę znalazłam na OLX, część
jej stroju na jednej aukcji na ebay, a na drugiej jej akcesoria. Do pełni
szczęścia brakuje mi tylko torby (ciche westchnienie w tle), ale po kolei.
Midge swoje lata świetności ma już za sobą, jej karby nieco się wyprostowały,
pogubiła też swoją biżuterię – wielkie fioletowe kolczyki z pryzmatycznymi
naklejkami i pierścionek. To jednak lalka nadal piękna i o bardzo unikalnym
malunku twarzy, który odejmuje jej kilka lat z metryki. Czyż ta buzia nie jest
cudna? Mattel malował ją samymi łagodnymi kolorami, a na koniec obsypał nosek i
policzki nieregularnymi piegami.
Baseball to dyscyplina sportowa,
której fascynatką jest Midge. Udało mi
się dokupić jej strój – legginsy oraz koszulkę, ale brakuje mi magicznej torby
sportowej, która wywrócona na lewą stronę daje nam sukienkę, z pewnością jest
wygnieciona, jak psu z gardła wyjęta, ale efekt robi wrażenie! Jeśli ktoś ma tę
sukienkę na zbyciu to ja chętnie odkupię (podobnie jak brakujący żakiecik do mojej Wedding Day Midge)! To co w serii All Stars podoba mi się
najbardziej, to fakt, że Mattel wrzucił do pudełek dziewczyn aż dwie pary
butów! Zacnie! Poza tym, Midge posiada jeszcze kij i piłeczkę do baseball’a,
napój w puszce, klasyczną szczotkę do włosów i makulaturę – wypychanki oraz
instrukcję obsługi torbo-sukienki. Dla potomności zamieszczam zdjęcie
akcesoriów zanim brutalnie i barbarzyńsko wyrwałam je z ramki. Poniżej body i „skarpety”
należące do Barbie, oraz tajemnicza torba, która przybyła z Midge, ktoś
rozpoznaje?
Na koniec zdjęcie klasowe – przed
obiektywem ustawiły się wszystkie moje Divy. Zdjęcie jest już nieaktualne, bo
obecnie jedzie do mnie jeszcze jedna Midge. Zobaczymy, czy jej się uda zrzucić
z piedestału Pannę Młodą, która jest tym gronie prawdziwą królową, jak widać na
załączonym obrazku.
Przepiękna Panna Młoda, oj wątpię czy ktoś zrzuci ją z piedestału, ona przyćmiewa całą resztę.
OdpowiedzUsuńTo moja ulubiona Midge :)
UsuńGratuluję ślicznej Divy! Pamiętam, że w dzieciństwie wzdychałam do serii All Stars, do dziś pozostało mi uwielbienie dla motywu gwiazdek. Cieszę się, że mnie też udało się dostać Midge z piegami, bo takie są najładniejsze. Choć i tym BEZ urody nie można odmówić. :)
OdpowiedzUsuńMidge z piegami są urocze, druga pieguska właśnie w drodze i ta konkretnie bardzo mi się kojarzy z latami dziecięcymi, bo była to pierwsza "ruda Barbie" jaką kojarzę. Wtedy nie wiedziałam, że to Midge.
UsuńPiękna kolekcja. Moją faworytką jest Sea Holiday :)
OdpowiedzUsuńSea Holiday jako jedyna moja Midge, przybyła NRFB. Zrobiła piorunujące wrażenie :) Aż szkoda było odczepiać te piękne kasztanowe loki od tekturki, ale musiałam - nie byłabym sobą :)
UsuńMidge jest naprawdę świetna. Cieszę się że udało Ci się ją w miarę skompletować :)
OdpowiedzUsuńJa też się ogromnie cieszę, bo na pudełkową sumienie nie pozwoliło, a i portfel się wzbraniał. Jeszcze tą kiecę muszę upolować i będzie pełnia szczęścia :)
UsuńPiękna!
OdpowiedzUsuńA cała gromadka wygląda cudnie. Choć jak na razie panna młoda i Indianka rzeczywiście wyróżniają się wśród innych. :)
Dziękuję :) To i moje ulubienice.
UsuńWszystkie sa sliczne <3 <3 Ja to az sie boje wyciagac moje zebym przerazenia nie dostala ;) Wmawiam sobie ze mam ich kila...i niech tak zostanie ;)
OdpowiedzUsuńTa seria "All-Stars" jest bardzo fajna. Szkoda ze do mnie nie trafila nawet jedna jej przedstawicielka.
Pozdrowienia
Ooo mnie to nie grozi, aż tak wielu lalek nie mam :)
UsuńAll Stars to naprawdę fantastyczna seria, chętnie przygarnęłabym Krystynkę. Pozdrawiam również :)
Ale cudo, do mnie akurat zmierza upolowana na ebayu Ski Fun Midge - strasznie pragnęłam redej i z piegami, w końcu marzenie się ziściło - pewnie trafi do mnie akurat na Mikołajki <3/Wiktoria
OdpowiedzUsuńAch, to jedna z najpiękniejszych piegowatych Midge! Z chęcią bym ją zobaczyła, czy masz może bloga lub flickr'a? Pozdrawiam :)
UsuńMój piegus czasy świetności najwyraźniej ma za sobą, ale nie narzekam :) Nie mam bloga ani flickra, ale wrzucam linka do zakończonej aukcji na ebayu, na której kupiłam Midge, chyba jeszcze się wyświetli: https://www.ebay.com/itm/Barbie-vintage-Midge-Ski-Fun-1990/174086042730?ssPageName=STRK%3AMEBIDX%3AIT&_trksid=p2057872.m2749.l2648
OdpowiedzUsuńNiestety link już nie działa :( Ski Fun Midge jest świetna, nawet jeśli czas odbił na niej swoje piętno. Podobnie jest z moją All Stars ale i tak ją bardzo lubię i ucieszyłam się ogromnie, że udało mi się ją upolować.
UsuńAll Stars jest prześliczna i chyba mam na nią teraz chcicę <3 Moja Ski Fun ma trochę wybawione włosy, ale za to uchowały się jej oryginalne dodatki. Tam, gdzie ją kupiłam, miałam do wyboru jeszcze jedną Ski Fun, wyglądała prawie jak dopiero co uwolniona z pudła, ale "prawie" robi niestety sporą różnicę. Ktoś jej wyjął kolczyki w tak fatalny sposób, że zostały bardzo brzydkie nie tyle dziurki, co dziurzyska, ehh...
UsuńNo to dobrze wybrałaś, włosy zawsze można regenerować lub w ostateczności wszczepić nowe, a dziurę w winylu to już się gorzej naprawia, nawet nie wiem jak... To super, że udało się upolować Midge z dodatkami, zwłaszcza, że akurat Ski Fun ma bardzo fajne. Co do All Stars, to mogę tylko gorąco polecać! :)
UsuńCo do piegusek, akurat dziś dotarła do mnie piegowata Bella od Hasbro (wersja "village dress"), po zdemontowaniu jej oryginalnej fryzury, czyli po rozpuszczeniu włosów i - przy zachowaniu przedziałka - po zaczesaniu przedniej ich części na czoło, Bella wygląda bosko <3 Ma też absolutnie fantastyczne buty i - jak na lalę niskobudżetową - bardzo porządny przyodziewek, Mattel takiego często nie daje w wianie swoim Baśkom kolekcjonerskim... Jedyne, co przeszkadza mi ogólnie u lalek od Hasbro, to bardzo intensywny, jakby chemiczny zapach, ale w przypadku tak pięknej Belli jestem w stanie poczekać, póki zapaszek się nie zmniejszy <3
UsuńBella jest super, a niewielka ingerencja w jej wizerunek z pewnością wyszła jej na dobre. Podoba mi się też Gaston :) Z tym przyodziewkiem to masz rację. Razu pewnego spodobała mi się współczesna, urodzinowa i szumnie kolekcjonerska Barbie. Na szczęście obejrzałam jej recenzję na youtube. To jedna z tych lalek, których dla własnego dobra lepiej z pudła nie wyjmować. Ma kieckę uszytą z ceraty i o ile się nie mylę, włosy utrwalone żelbetonem. Od razu przestała mi się podobać, a ja postanowiłam pozostać przy moich ukochanych latach 80-90 :)
UsuńGaston jest fantastyczny, a i książę Belli też jest bardzo udany, ma prawdziwie książęcą aurę <3 Oj tak! Znam ten ból, kiedy człowiek otwiera pudło, a tam taki ubraniowo-włosowy zonk. Ostatnio sprawiłam sobie piegowatą Fashionistkę - ona sama jest śliczna, ale przybyła w ceratowym worze pokutnym na szelkach, strach się bać, w co Mattel niedługo ubierze lalki, może zacznie je przyodziewać w ciuchy z papieru...
UsuńUważam, że Barbie Superstar to najpiękniejsza lalka, jaka powstała kiedykolwiek. Nigdy nie widziałam u żadnej lali doskonalszej twarzy, sama wzbogacam teraz kolekcję o Superstarki <3 No i... Midge już jest u mnie - ale szybko dotarła! Jestem nią zachwycona, korci mnie co prawda, żeby wywrzątkować jej włosy, ale tylko je umyłam i siedzi teraz z odżywką Wax. Wrzątku chyba nie użyję, bo nie wiem, czy jej włosy to saran, kanekalon czy coś jeszcze innego. Po kilku wrzątkowych wtopach, stosuję tę metodę już tylko na saranie, ale co ma Midge na głowie - nie wiem. Jej włosy najbardziej kojarzą mi się z tymi Esmeraldy, a pojęcia nie mam, z czego one są. W każdym razie, Esmeralda ma moim zdaniem najfajniejsze w dotyku włosy jakie kiedykolwiek macałam i moja Midge ma bardzo podobne.
No ja właśnie nad fashionistkami bardzo ubolewam, bo z jednej strony mi się podobają. Taka Tropi Cutie to już w moim koszyku dwa razy wylądowała i za każdym razem odkładałam ją na półkę. Buzia ładna, włosy też, nawet sukienka niczego sobie, ale te stukające kończyny i ta nieznośna lekkość. To już wolę, żeby mi się na odległość podobała niż bym się miała rozczarować. Dla mnie Superstar to absolutny ideał, może dlatego, że wszystkie moje dziecięce lalki miały taką właśnie buzię. Ja też czasem nie potrafię ocenić czy lalka ma wszczepiony kanekalon, czy saran, bo niekiedy kanekalon jest taki fantastyczny i jedwabisty, że się pomylić można. Zaś na podstawie zdjęć to już się dość często mylę. To świetnie, że Twoja Midge już dotarła i jesteś z niej zadowolona. Z wrzątkiem zawsze bardzo uważam, najpierw w miseczce moczę tylko jedno pasemko, takie z bardziej spodnich partii włosów. Jak wszystko jest ok, to zanurzam resztę. Chyba najbardziej wytrzymały jest nylon - z tego materiału zrobione są grzywy i ogony My little Pony. Ostatnio musiałam doprowadzić kilka kucyków starszej generacji do porządku dla mojej córeczki, włosy prostowałam żelazkiem, prawdziwym takim jak do ubrań(na mokro). Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, ale stresu było co niemiara! Z Barbie raczej bym się tego nie podjęła.
UsuńNad fashionistkami zawsze długo dumam w kwestii zakupu zakupu - ach, ta matttelowska "jakość!" Nie mam ich dużo (najwięcej mieszka u mnie lalkowych chłopaków), ale niektóre doskonale pasują mi do "obsady" moich - jakby to nazwać? - teatrzyków lalkowych ;) Kiedy spodoba mi się jakaś powieść albo film, to kompletuję sobie lale, które przypominają mi bohaterów, a fashionistki mają ku takiej zabawie spory potencjał, bo są dość różnorodne. Aktualnie kompletuję "obsadę" powieści (serial też był niezły) "Szkarłatny płatek i biały", i wczoraj przydybałam na Alledrogo fashkę, która mi jak żadna inna przypasowała do "roli" jednej z głównych postaci - fajna jest, mówią na nią "Greczynka", ale u mnie będzie damą z wiktoriańskiego Londynu ;) Toż to pani Fox jak żywa ;) I to mnie w lalkach kręci najbardziej - mogą zostać, kim tylko zechcę. Ale Superstarka i tak rozkłada wszystkie faski razem wzięte na łopatki, jestem lalkowym "buźkowcem", zawsze najpierw patrzę na twarz, i uważam, że w lalkowym świecie nie ma piękniejszej twarzy od moldu superstar. Na razie mam tylko dwie pet doktorki, jedną rollerblade i aktualnie licytuję takie cudo, zakochałam się od pierwszego wejrzenia: https://allegro.pl/oferta/lalka-barbie-superstar-8716544796
OdpowiedzUsuńUwielbiam też Esmeraldę i dochrapałam się ich pięciu - a każda w innej stylizacji. Oj, z wrzątkiem zaliczyłam takie wtopy, że używam go już tylko do saranu, wiem, że tu nic nie schrzanię, ale kilku lalom po wywrzątkowaniu kanekalonu pozostały u nasady głowy brzydko uniesione fale, teraz to już bardzo, bardzo uważam przy takich zabawach w odszczurzanie...
To super, mnie jakoś brak wyobraźni do tworzenia takich lalkowych aranżacji, choć i mnie niektóre lalki kojarzą się z postaciami z powieści. Na przykład taka DOTW Chinka z lat 90-tych przypomina mi May-may z Noble House Clavel'a. Powieści, o której piszesz nie znam, ale kocham takie klimaty, więc wpisałam książkę na listę czytelniczą :)Być może spodobałaby Ci się Victorian Barbie with Cedric Bear. To Mackie, ale wspaniała!
UsuńCo do Superstarek, to jako ich wielka miłośniczka, muszę się z Tobą zgodzić. Pet Doctor u mnie mieszka, to lalka niesamowicie wszechstronna i ma cudne włosy. Lalka, którą licytujesz wydaje mi się znajoma, ale nie potrafię jej jakoś zlokalizować w pamięci. Jej strój za to znam doskonale, należy do Fashion Play Barbie, bodajże z roku 1983 lub 84. Ten fashion wydano również w ramach linii strojów dodatkowych Fashion Fun, które absolutnie uwielbiam. Trzymam kciuki za wygraną licytację.
Co do niepowodzeń wrzątkowych, to jedna z youtuberek, której kanał subskrybuję - a Thousand Splendid Dolls opowiadała kiedyś właśnie o takich przypadkach. Ponoś gdy kanekalon wrzątkowany pofaluje się, należy go wyczesywać. Nie pamiętam już co dokładnie należy w
zrobić, ale ponoć to jest sytuacja do uratowania.
Widzę, że Esmeralda podoba Ci się tak jak mnie Peaches'n Cream. Obecnie w witrynie mam dwie Tajwanki, ale chciałabym mieć też Filipinkę i Malezyjkę, ach ... Peaches nigdy za wiele :)
Nie znam Noble House, ale sprawdziłam treść i powieść na pewno by mi się spodobała, bo widzę tam wątek wywiadowczy, a jestem fanką le Carre'a <3 A ta powieść, "Szkarłatny płatek i biały", ma ten plus, że jest niesamowicie gruba, liczy sobie aż 840 stroniczek! Jest to chyba najlepiej napisana powieść, jaką kiedykolwiek czytałam, tylko początek może się wydawać dość nużący, coś jak u Dickensa, ale potem akcja się rozkręca. O tak <3 Victorian Barbie jest na mojej wishliście! Ale obecnie priorytetem jest dla mnie Sally Ride Barbie, fantastycznie pasuje mi do roli postaci w historyjce, którą sobie piszę w wolnych chwilach, a która dzieje się w latach '70 w PRL. Niby nie jestem fanką Mackie, ale niektóre z nich są śliczne, mam tylko jedną - Velvet Barbie, którą przesadziłam na ciało tnt z lat '70 , bo oryginalne miało jakieś przedziwne proporcje.
UsuńTak. Pet Doctor jest fantastyczna - uwielbiam ją za całokształt, a włosy to już cud/miód/malina. I yess! Wylicytowałam tę Barbie, próbowałam ustalić jej tożsamość przy użyciu strony do identyfikacji Barbie, ale jej tam nie znalazłam. Owszem, były dwie prawie identyczne, ale za każdym razem nie zgadzała się liczba rzęs. Aczkolwiek obstawiam, że to któraś z wypustu z 1988 roku, bo tamte dwie prawie identyczne pochodzą właśnie z tego roku.
Dzięki za info w sprawie wrzątkowych przygód i kanekalonu, może faktycznie nie jest za późno i uda mi się coś z tym fantem zrobić, hmm, trochę dziwnie to wygląda teraz...
Peaches'n Cream są cudowne, jedna akurat jest wystawiona na aukcji u tej samej sprzedającej gdzie licytowałam moją Barbie, ale ma spore ubytki włosów.
Oj tak, jestem wielką fanką Esmeraldy, gdyby nie długość włosów, wyglądałaby dokładnie tak, jak wyobrażam sobie bohaterkę drugiej z pisanych przeze mnie historyjek (powinna być ścięta na boba, ale cóż...). To mi pomaga w pisaniu - kiedy sobie upozuję taką Esmę i właściwie ją ubiorę, od razu mam inspirację do pisania ;)
No i żem się pomyliła, chodziło mi o Tai-Pan, a nie Noble House, który jest jego kontynuacją :) Zresztą cała saga Clavel'a jest świetna, z Szogunem na czele. Jeśli chodzi o Mackie, to mnie się ten mold podoba, ale zazwyczaj wystarczy mi podziwianie go na odległość. Chociaż jest kilka takich, które mi się podobają i wszystkie utrzymane są w tej samej konwencji co Victorian Barbie. Na liście jest Fair Valentine oraz Mrs Pfe Albee w chabrowej sukni. No i są też trzy baletnice, w tym właśnie Mackie. Jak za baletnicami nie przepadam, bo kojarzą mi się z wmoldowanym body i tandetnym wykonaniem, tak to trio jest boskie. Są to Sugar Plum Fairy, Swan Lake oraz Barbie as Marzipan. Ech ostatnio ktoś sprzątnął mi Sugar Plum sprzed nosa, ale nie ta to inna :)
UsuńCieszę się, że udało Ci się wylicytować Barbie, ja też próbowałam ją identyfikować, ale mi nie wyszło. Myślę, że dobrze celujesz w rocznik. Ona ogólnie wygląda dość znajomo, jestem pewna, że już ją widziałam, a może widziałam te dwie, o których piszesz.
Z kanekalonem rzeczywiście ciężko się pracuje. Ilekroć chcę zakręcić go w loki, to bardziej go gniotę niż kręcę. Za nic w świecie nie potrafię odtworzyć tych gęstych, grubych i łagodnych loków typu Happy Holidays.
Widziałam tą Peaches, jest też inna na OLX, ewidentna Filipinka, ale grudniowy plan lalkowy mam bardzo okrojony :) cóż zbliżają się Święta ... Mam nadzieję za to upolować jedną świąteczną bezę.
Na temat Pet Doctor słyszałam sporo krytycyzmu, między innymi to, że jest po prostu brzydka. Jakoś nie podzielam tego zdania. Fakt, że to już nie ta sama Superstarka co w latach 80-tych czy chociażby z początku 90-tych, ma pewne znamiona nadchodzącej wtedy nowej ery dla Barbie, ale dla mnie jest po prostu śliczna w swej skromności. No i te włosy, uwielbiam te włosy! A skoro już o włosach mowa, to wspomniałaś o lalkach z krótkim uczesaniem. Jakże takie Barbie mi się podobają. Mam jedną taką w kolekcji, to Opening Night. W serii, jak to ja ją nazywam "wojskowej" są superstarki z bobem, a i International Travel w biało-czarnym kostiumie też jest cudna - jest na liście życzeń i w planach przyszłorocznych już ją uwzględniłam.
Skoro lubisz pisać, to zachęcam Cię do prowadzenia bloga. Wyobrażam sobie Twoje lalkowe aranżacje. To świetny i bardzo unikatowy pomysł na pisanie lalkowego bloga. No i jedną czytelniczkę już byś miała :)
Szogun to moje klimaty, nie czytałam powieści, ale serial jest świetny, no i kocham kulturę japońską. Mam kręćka na punkcie mangi, w ogóle to w chałupie już mi miejsca brakuje i na lale, i na mangi, i na książki ;)
UsuńNie znam zbyt dobrze wcieleń Mackie, ale te dwie, o których wspomniałaś są boskie, mają klasę, której z reguły brak dzisiejszym Barbie. Co za szyk, makijaż, karnacja, ehhh, brałabym wszystkie gdyby mój portfel prawie nie wyzionął ducha przez ostatnie lalkowe szaleństwa ;) Też nie przepadam za baletnicami, ale z tych trzech brałabym na pewno Swan Lake - w całej swej eteryczności zawiera prawie namacalną magię.
I to jest dobre podejście - jak nie ta, to inna! Mam tak samo ;) Bo tę, którą ktoś nam sprzątnie sprzed nosa, zawsze się prędzej czy później dokupi - na lalkową chcicę nie ma rady, jak mus to mus, i tylko portfel musi potem przejść na przymusową dietę ;)
Strasznie jestem na tę świeżo wylicytowaną Barbie napalona, moim lalkowym fetyszem są bowiem grzywki. Im bardziej panna grzywiasta, tym lepiej, a ta ma grzywę nad wyraz imponującą. Choć te dwukolorowe włosy mogą okazać się zdradliwe, taka np. Wet n'Wild ma takie same i góra to kanekalon, a reszta - saran. Obstawiam raczej na stówę rok 1988, ewentualnie '89 - takie same włosy miała poza Wet n'Wild Style Magic.
Po wtopie z kanekalonem u Velvet Mackie tylko toto co najwyżej porządnie odżywiam Waxem zielonym, dobrze robi lalkowym włosom, choć nie każdy może lubić dość mocny zapach, jaki Wax na dłużej zostawia. Nigdy nie kręciłam lalkowych włosów, jeszcze się na to nie odważyłam ;) Ale pamiętam, jak pierwszy raz zdejmowałam Baśce głowę - to dopiero było uderzenie adrenaliny!
Mam nadzieję, że upolujesz wymarzoną Peaches w wymarzonej cenie, czasem człowiekowi zupełnie niepodziewanie wpada w oko okazja... Dziś właśnie spotkała mnie taka niespodzianka, na All kupuję lalkowe buty u sprzedającego o ksywce jambus66, patrzę, a tam co? Wymarzona Raquelle Silver Fashion Dress, i to na innym niż to pajęczonogie ciele, bo na belly button! Oczywiście się nie oparłam.
Dla mnie Pet Doctor to jedna z najpiękniejszych Barbie, jakie powstały - jest bardzo naturalna, a jednocześnie ma w sobie coś intrygującego. Nie jest "oczywista". Może być tym, kimkolwiek zechcemy, aby była. Ma też świetny strój, a włosy miziałabym u moich dwóch bez końca ;)
Obejrzałam w necie Opening Night, co za piękność! Poza włosami nieziemsko podoba mi się jej strój i makijaż, wszystko jest takie dopracowane. Gratuluję posiadania takiego cuda <3<3<3 Co do krótkowłosych, niedawno trafiła do mnie Barbie the Judge, heh! To mi dopiero była niespodzianka - ta akurat wygląda dokładnie tak, jak sobie wyobrażam moją bohaterkę, pół-krwi Cygankę, w wieku nastoletnim. To fantastyczne uczucie, kiedy postać wykreowana w twoim umyśle na swój sposób ożywa - nie da się tego porównać z niczym. Tylko muszę jej teraz skompletować stosowny stój, czyli koszulę, kamizelkę, portki i sztyblety albo kowbojki. Ewentualnie "skórzaną" kurtkę: https://allegro.pl/oferta/barbie-kariera-lalka-sedzia-brunetka-fxp44-8578671573
Ahh, International Travel jest taka stylowa, ma prawdziwą klasę! Dama w odsłonie, jakiej Mattel już chyba nie jest w stanie powtórzyć...
Kiedyś myślałam o prowadzeniu bloga, i bardzo dziękuję Ci za słowa wsparcia przez Ciebie jako potencjalną Czytelniczkę, ale jestem diabelnie niesystematyczna, i tak samo piszę moje "baje" - niesystematycznie ;) Plus, moje historyjki są mocno porąbane, tak jak i ich bohaterowie, zwłaszcza cała czwórka z historyjki pt. "Rosenrot", dziejącej się w okresie Międzywojnia - jest to komediodramat kryminalny ujęty w ramy giallo, nie wiem czy kojarzysz ten podgatunek kina grozy? Według mnie, giallo to kryminalne baśnie, łączące w sobie krwistość kryminału z sensacją, gotykiem i wizualną ucztą dla oczu. Kiedyś pracowałam jako dziennikarz i czuję potrzebę pisania, to jest głęboko we mnie, i jak już przysiądę akurat nad tym, to i piszę, a czas zatrzymuje się w miejscu jakby nie istniał.
P.S.
UsuńHahah, wychodzi na to, że ja naprawdę lubię pisać - sorki, że tak się rozpisałam, ale co wciąga lepiej niż temat Basiek? ;)
Wybaczcie ale tak sobie podczytuje bo mi przychodza powiadomienia ;) :D <3
UsuńAnonimowy-ta lala,ktra wyliycytowalas to Pretty Surprise Barbie (Beauty Barbie) 1991. ma zmienione kolczyki i pierscionek ale to raczej na pewno ona.
A tak do tematu to jak nie mozna kochac lalek?? No nie da sie :D Barbie to juz kultowa postac historyczna :) Ja dokladnie rozumiem bo tez jestem uzalezniona od Barbie i innych lalek ;)
Sle pozdrowienia <3
@Urszula
UsuńDzięki za pomoc w identyfikacji :) o Pretty Surprise nawet nie pomyślałam. Zmyliły mnie te kolczyki i dwukolorowe włosy, byłam przekonana, że Pretty Surprise występuje tylko z platynowym kanekalonem, a tu taka niespodzianka. Lalka na miarę swojej nazwy! Zgodzę się z Tobą, że nie da się Barbie nie uwielbiać :) Pozdrawiam cieplutko!
@Wiktoria
Uwielbiam mangę, posiadam ich dwie półki, głównie Sailor Moon, Bleach i Death Note. Z chęcią do listy dołączyłabym również Gintamę, bo anime jest wprost fantastyczne. Szoguna czytałam z zapartym tchem, choć to księga jak cegła, ale najpierw obejrzałam serial. Nawiasem mówiąc, oglądam go cyklicznie!
Skoro tak lubisz barbiowe grzywki, to polecam Ci Benetton Barbie, ta to dopiero ma grzywę. Kanekalon oczywiście, ale taki przyjemny. Happy Holidays '90 też ma grzywę jak się patrzy, a do tego piękny malunek twarzy. Paint'n dazzle też jest cudownie grzywiasta, mam u siebie rudą i brunetkę. Najdzikszą grzywę w mojej kolekcji ma chyba Cool Looks Barbie, w zasadzie cała jej fryzura łamie wszelkie szablony. To jedna z moich lalek sentymentalnych.
Swan Lake jest wspaniała i bardzo trafnie ją określiłaś. Jej ciemne włosy znakomicie kontrastują z bielą sukienki. Zaś co się tyczy Mackie to Mrs PFE Albee tak mi się ogromnie spodobała, że przygarnęłabym obie. Taki mam plan, zobaczymy czy się uda.
Ja też pamiętam moją pierwszą dekapitację, ale nie u Barbie, a u Skipper, która przybyła z ubytkami w szyi i głowa jej opadała do tyłu. To była pierwsza lalka, która zapoczątkowała moją kolekcję i jako pierwsza na chwilę pozbyła się głowy w celach naprawczych :) Teraz ma się świetnie.
Cieszę się, że udało Ci się wyhaczyć piękną Raquelle, miłe są takie niespodzianki, chociaż mnie przytrafiają się najczęściej gdy budżet lalkowy wyczerpany jest do cna i wtedy to już muszę sobie powiedzieć - nie ta, to inna :)
Sędzina jest istotnie imponująca, że już nie wspomnę o jej stroju, który jest również wart uwagi. Lalka ma świetne uczesanie, przypomina mi, dość luźno, pewną petite Barbie, zdaje się że numer 23 (Love that lace). Swojego czasu zastanawiałam się czy jej nie kupić, ale zrezygnowałam.
W kwestii pisania, to ja również jestem bardzo niesystematyczna, a do tego nie mam daru słowa, więc najpierw muszę sobie sporządzić brudnopis. Z pewnością nie potrafiłabym tak z marszu napisać posta i kliknąć "publikuj" bez kilku poprawek. Natomiast, tak jak Ty, potrafię się o Barbie rozgadać :)
@Urszula
UsuńSerdeczne dzięki za pomoc w identyfikacji grzywiastej panny, już myślałam, że będzie mi znana jako NN, a tu taka - dosłownie! - Piękna Niespodzianka <3
Dokładnie! Jak tu nie kochać Barbie, a do tego jej przyjaciół i rodzinki? I jeszcze - jak się od Basiek nie uzależnić? Ale Baśki nie cukierki, nie szkodzą zębom, więc nie ma co walczyć z Barbiowym nałogiem ;)
Serdecznie pozdrowienia - Wiktoria :)
@coffeeanddollspl
Death Note to manga w każdym calu doskonała, czego nie powiem o ekranizacji Netfliksa, masakra, na szczęście są jeszcze japońskie filmy i drama; Bleach live action też podobał mi się zaledwie jako-tako. Za to Gintama live action była całkiem niezła, tylko chciałabym tam więcej Kagury i Okity razem... A już odjechany humor rodem z Gintamy to dla mnie miodzio <3 Aktualnie mam fazę na Kaori Yuki i wzięłam "na tapetę" Count Caine'a, fantastyczny gotyk, uwielbiam te starsze mangi. Niezmiernie podoba mi się też biograficzna manga "T.E. Lawrence", ale Lawrence hula w sieci tylko do połowy :( No i kocham manhwy Hyeon-sook Lee.
Whoa, Baśka Benettonka to dopiero grzywacz *drooling* Ale najbardziej z nich wszystkich podoba mi się Cool Looks, uwielbiam takie niestandardowe stwory <3
Swan Lake jest teraz na barbie-shop.pl, ale cena też jest niezła! A Mrs PFE Albee prezentuje na sobie moją ulubioną gamę kolorystyczną - całkowicie rozumem Twój zachwyt <3
Skipper mam tylko jedną - Hawaii - grzywiasta jest na tyle, że musiała u mnie zawitać ;) Raquelle kosztowała mnie tylko 2 dyszki, ale i tak zaszalałam wtedy z butami, na Alledrogo polecam aukcje u jambusa66, ma masę butów made by Mattel w świetnych cenach.
U sędziny zdumiało mnie to, że toga nie jest wykonana z ceraty, tylko z prawdziwego materiału (!!!), tak mi się przynajmniej widzi, bo sędzina siedzi jeszcze w pudle ;) Tylko trza będzie stoczyć ból z włosowym żelbetem, ale mam już wprawę. Love that lace kupiłam na ebayu jako hybrydę - ma atletyczne ciało WWE Superstar i jest zrepaintowana (ma teraz karminowe usta), do tego jest cała w bieli. Wygląda zjawiskowo i nazwałam ją "Lilia tygrysia". Jeszcze do mnie nie dotarła...
Piszesz świetnie i z wielką przyjemnością czytam Twoje słowa, teraz będę się cofać na Twoim blogu i czytać starsze posty, tylko już nie będę ich komentować, bo znowu wpadnę w goniosłowomatyzm, ahahah~!
Nie oglądałam Netflixowego Death Note, za to i manga i anime po prostu genialne. Strasznie mroczne i psychodeliczne. Ja ogółem za live action nie przepadam, wolę anime, choć ostatnimi laty raczej rzadko je oglądam. Już widzę, że Count Caine by mi się podobał, lubię takie gotyckie klimaty. Kilka dobrych lat temu oglądałam Gosick, choć nigdy nie czytałam i oczywiście jako lalkolub, nie mogłam nie obejrzeć Rozen Maiden. Powiem szczerze, ze manhwy nigdy nie czytałam, ale może czas to zmienić. Niestety ostatnim czasem wolne fundusze idą raczej na ... lalki :)
UsuńDo Benetton Barbie i Cool Looks mam ogromny sentyment, obie posiadałam w dzieciństwie i moja kolekcja bez nich nie może się obyć. Zaś trzy baleriny i obie PFE Albee ostatnio mocno pną się na szczyty listy życzeń, ale na grudzień zaplanowałam kupno jednej lalki i jest nią pewna Happy Holidays, więc tamte będą musiały poczekać. Muszę koniecznie zobaczyć co jambus66 ma w swojej ofercie, bo ja cyklicznie muszę uzupełniać zapas butów dla winylówek. Taki już los zbieraczki używanych lalek do odszczurzenia.
Bardzo mi miło, że zostajesz na moim blogu na dłużej :)
Aha i oczywiście nie powstrzymuj się od komentowania :)
Usuń@Wiktoria, prosze bardzo <3 Wydawala mi sie znajoma i w sumie dosc szybko udalo mi sie ja zidentyfikowac :) ja niestety jej nie mam ale tez bardzij skupiam sie na barbie z laz 70 i 80 choc niestety lub stety mnoza mi sie tez wszystkie inne jak grzyby po deszczu ;)
UsuńJa w sumie jestem nie tylko barbiowa...zbieram tez lalki antyczne, wszelkie dzieciaki mattela i nie mattela, Blythe duze i mini,Toner...w sumie wszystkie lalki ,ktore mi sie podobaja ;)
Pozdrawiam :)
@coffeeanddollspl, ostatnio przegladalam swoje Barbie z moldem Diva i musze przyznac ze sie pozachwycalam troche...nie mam jakichs wydmuchanych bo wszystkie sa z drugiej albo i kolejnej reki ale uwielbiam ta buzie. ....Kurcze jak tak czytam to kocham chyba wszystkie Barbie niewazne z jakim jest moldem hahaha
Acha ,wyobraz sobie z wpadl mi w rece ubior dla Barbie Fashion play taki jak masz ty :) Wygrzebalam moje x fashion play i ubralam ta ktorej nie zdazylam jeszcze odziac. Naprawde ladnie wyglada <3
Tak, Divy są cudowne, nie bez powodu mają taką nazwę. Ja też odnajduję w każdym moldzie coś, co można go polubić. Choć nie jestem aż taką pasjonatką Mackie, to ostatnio odnalazłam aż cztery, które muszę mieć! To Fair Valentine, Barbie as Marzipan, oraz obie PFE Albee.
UsuńStroje dla Fashion Play są cudowne, na miarę lalek, które je noszą. Uwielbiam FP, mogłabym mieć wszystkie. Ile ich było? Przeszło 20 na pewno. Z chęcią zobaczyłabym Twoje FP. Ja ostatnio widziałam kilka na alle i olx, ale za każdym razem stanowiły spore wyzwanie.
PS. Urszula, ja kolekcjonuję tylko Barbie, ale gdybym mogła to powiększyłabym kolekcję o słodkie jak wata cukrowa Pullip (i resztę dyniogłowej rodziny), a żeby nie było tak mdło dodałabym kilku panów od Integrity Toys. Taki Tantric Lucas to chyba najpiękniejszy lalek, jakiego kiedykolwiek widziałam i niestety wszyscy panowie Kenowie, nawet moi najulubieńsi nie mogą się z nim równać.
OdpowiedzUsuńPrzed obydwoma zamysłami powstrzymują mnie niestety ceny tych lalek :( Poza tym, jeśli już wychylę się poza Barbiochy, to nie będzie dla mnie ratunku, lalki mnie zaleją, a i Barbioch jest wcale niemało takich, które jeszcze są do upolowania.
@coffeeanddollspl
UsuńZgadza się, Death Note w formie mangi i anime jest po prostu the best <3 Z takich mrocznych animców ostatnio oglądałam Hell Girl - świetna fabuła, do tego fantastyczna muzyka! Ma 4 serie, więc jest co oglądać. Sporo ludzi nie przepada za manhwą, która różni się od mangi głównie sposobem rysunku (szczególnie widać to w zupełnie innym typie rysunku twarzy, a zwłaszcza oczu), ale jedne z najlepszych gotyków jakie czytałam w formie komiksowej to właśnie manhwy autorstwa Hyeon-sook Lee, mocno pokręcona & psychodeliczna jest też manhwa Let Dai. W Polsce Savage Garden wydało nieistniejące już chyba wydawnictwo Yumegari.
Co ma wisieć, nie utonie, na lalkowe chciejstwo nie ma rady - wymarzone lale na pewno do Ciebie trafią, jak nie teraz, to później :) Poza butami, jambus66 ma w ofercie sporo ciuszków, warto tam co jakiś czas zaglądać, bo oferta często jest poszerzana. Plus, ten sprzedający jest bardzo miły i kontakt z nim to czysta przyjemność :)
A Twój blog jest fantastyczny, prawdziwy miód na serce miłośniczki Barbie <3
@Urszula
Oj tak, zmniejszająca się przestrzeń do zagospodarowania lalkowego to spory problem, strach się bać, co to będzie jak zabraknie miejsca na lale ;) Chyba trzeba będzie wynieść do piwnicy "mniej potrzebne" sprzęty domowe, i od razu zrobi się więcej miejsca ;)
Właśnie to w lalkach jest najfajniejsze - różnorodność i to, jak są niepowtarzalne, można ich mieć 100 albo i 200, a i tak każda będzie inna i jedyna w swoim rodzaju <3
Savage Garden mi się o uszy obiło, muszę koniecznie sprawdzić czy jej nie ma przypadkiem w Empiku. Dawno nie przybyła mi na półce żadna nowa manga, może czas to zmienić. Mogłabym sobie zrobić taką małą mangowo / manhwową przerwę od Gry o tron :)
UsuńBardzo mi miło, że mój blog przypadł Ci do gustu :) Ostatnio pisuję nieregularnie, kilka lalek czeka na prezentację, ale słonka było jak na lekarstwo, czasu na fotografowanie też jest niewiele. Mam nadzieję, że w grudniu nadrobię zaległości, zwłaszcza, że w kolejce czekają 2 kolejne bezy, a jeszcze jedną udało mi się wczoraj wylicytować.
Od Lee Hyeon-sook są jeszcze po polsku Kwiaty grzechu, ale to już jest średniawka, najlepsza moim zdaniem praca tej autorki to Beautiful Fascination Is Better Than Love. Normalnie cymesik - tak niejednoznaczny i nieoczywisty jak życie. Szkoda, że tego tytułu nikt u nas nie wydał. Yumegari padło i już nie wstanie, więc z czasem będzie coraz trudniej o Savage Garden na księgarskich półkach.
UsuńZaraz "lecę" czytać Twój nowy wpis, i gratuluję nowo wylicytowanej piękności! Ja z kolei miałam lalkowy dzień dziś - dotarły do mnie: Greczynka i Love that lace, whoa~! Ależ są pikne, Greczynka jest po prostu boska, a zrepaintowaną Love that lace spokojnie zaliczam do wąskiego grona najpiękniejszych lal, jakie kiedykolwiek moje gały widziały. Jej niepokojąca uroda wręcz hipnotyzuje... Co z kolei zaowocowało u mnie lalkową chcicą - teraz będę polować na jeszcze jedną Greczynkę, tudzież na Love that lace w wersji oryginalnej, chcę osadzić ją na ciele TNT, które akurat mam "wolne".
Aż dwie lalki tego samego dnia i do tego ooak! O to zdecydowanie musiał być udany dzień. Love that lace jest istotnie śliczna, a na TNT prezentowałaby się wspaniale. Ciałko petite ma niestety trochę zaburzone proporcje, głowa wygląda na za dużą, ale za to lalka ma świetny strój i buty.
UsuńO tak, to był zdecydowanie bardzo lalkowy dzień ;) A nazajutrz udało mi się kupić Love that lace za całe 15 zeta na Allegro, więc już niedługo będę przesadzać ją na ciało o lepszych proporcjach, choć idealnie moim zdaniem wygląda na ciele WWE Superstars <3
Usuń@coffeeanddollspl, ja znow nie potrafie tylko Barbie ;) zreszta zaczelam zbierac intensywnie najpierw Monster High a Barbie to tylko tak dorywczo jak cos mi w rece wpadlo przy okazji szukania MH. Z czaem Barbie bylo coraz wiecej i coraz wiecej mialamna nie ochoty ;) Ale nie wyobrazam sobie ne miec tez innych lalek w kolekcji. No i kocham OOAKi.
Usuń@Wiktoria , moja corka uwielbia Manga i Anime, ja niestety nie mam na to czasu. A ta Love that lace to tez z przyjemnscia bym przygarnela...kazda z serii jest cudna <3
@Wiktoria
UsuńIleż to radości na jeden raz! Ech gdy czasem czytam na blogach wpisy o lalkowych extravaganzach, o szalonych zakupach hurtowych i pudłach wypełnionych po brzegi wspaniałymi lalkami, to aż wypieków na twarzy dostaję. Mnie nigdy się coś takiego nie przytrafia, lalki przybywają pojedynczo, a najlepsze lumpeksowe odkrycie to miś Paddington dla mojej córeczki. Raz jeden poszalałam i z jednej paczki wyciągnęłam 2 zapudełkowane lalki i jeden fashion, też NRFB.
@Urszula
Ja jakoś na MH nigdy nie zachorowałam, może i lepiej bo to ogrom lalek, a jedna pociąga za sobą kolejne. Pullip natomiast to zupełnie inna bajka i niestety całkowicie moja. Co dziwnego, gdy Pullip zaczęły wychodzić na rynek i ja się o nich przypadkowo dowiedziałam to ku mojemu zdziwieniu odkryłam, że lalki w zasadzie można kolekcjonować, bo choć od zawsze je uwielbiałam (Barbie w szczególności), to do głowy mi nie przyszło, że można je zbierać :) Przed Pullipowstwem powstrzymuje mnie cena i fakt, że tak droga lalka może nie przetrwać bez szwanku nawet wyciągania z pudła, bo taka jest delikatna. Ileż to razy Barbie jedna z drugą spadła spektakularnie z półki gdy ją przestawiałam i nic jej się nie stało, mimo że swoje lata mają.
PS. Urszula, uwielbiam Twoje OOAKi :)
UsuńBardzo dziekuje 🥰❤
UsuńPullipuw duzych nie mam ale za to jedna Dall i 100 razy mi spadla choc ona taka filigraniwa i nic sie jej nie stalo. Wprawdzie podlogi chyba nie zaliczyla ale jakos szczegolnie kruche to nie sa.Poza tym stojak tez ja trzyma w pionie 😊 Ja mam kilka Blythe ale czekaja na custom..
Pulipow naturalnie...
UsuńDalle też lubię, bo to to słodkie lalki, choć nadąsane. Nawet Byul mi się podobają z tym ich rybim wyrazem twarzy. Uwielbiam też stroje Pullip. Chociaż to wspaniałe lalki, to jednak nie zamieniłabym ich za moje Barbiochy, zbyt jestem do nich przywiązana :)
UsuńJa kocham Barbie ale potrzebuje tez innych lalek w kolekcji.Dlatego u mnie jest naprawde roznorodnie :)
UsuńByul niezbyt mi sie podoba ale jak widze u kogos to tak z sympatia spogladam ;) A ubrania maja boskie to fakt <3
@coffeeanddollspl
UsuńHahah, no poszalało się trochę, poszalało.. to teraz na Święta chyba trza będzie wsadzić zęby w taboret XD Kuniec lalkowych zakupów, szlaban na lale, itede, itepe... Na jakiś czas, z góry nieokreślony, ale chyba niezbyt długi, ma się rozumieć ;) /Wiktoria
@Urszula
Mangi to prawdziwe pożeracze tak czasu, jak miejsca, to ostatnie kosztem lalek oczywiście XD Ale cóż począć, jak człowiek już mangowego bakcyla łyknął, i tak od tomiku do kolejnego tomiku, a miejsca coraz mniej...
O tak, jestem zachwycona panną Love that lace, to jedna z najpiękniejszych lal, jakie widziałam kiedykolwiek, ale moim zdaniem na oryginalnym ciele wyglądała fatalnie, zmiana ciała u tej panny to raczej konieczność./Wiktoria
Oj znam i ja te szaleństwa i ich następstwa, choć się ich staram często nie dopuszczać. Trochę przy tym cierpi moje sumienie. Samo-narzucony szlaban też ciężko mi utrzymać na dłużej, bo czasem sobie myślę, że na alle, olx lub ebay'u właśnie w tej chwili przegapiam okazję życia :) Oby Tobie udało się przeczekać lalkowy post, pozdrawiam cieplutko :)
Usuń