„Czy ja cię znam panno Krysiu?” - pomyślałam sobie gdy kilka lat temu przypadkiem natknęłam się na zdjęcie Barbie and the Beat Christie. Lalka wydawała mi się znajoma, jak koleżanka z podstawówki, której nie widziałam od dwudziestu lat. Na fotografii towarzyszyły jej Barbie i Midge z serii Beat, które znałam na pewno, bo miała je moja kuzynka, która posiadała wspaniałą kolekcję Barbie. Nie jestem pewna czy i Christie siedziała na półeczce w jej pokoju (uwielbiałam tę półeczkę – rząd przepięknych, zadbanych lalek, jak ze snu). Może Krystynkę widziałam jedynie w katalogu lub na zdjęciu z pudełka, w każdym razie lalka wskoczyła na listę życzeń i przez kilka dobrych lat tam pozostawała.
Christie wraz z Barbie i Midge należy do serii Barbie and the Beat i z całej trójki jest najtrudniejsza do zdobycia. Można ją znaleźć na eBay’u, a i owszem, tylko zazwyczaj w pudełku, pierońsko drogą i w bardzo skąpych ilościach. Na portal zaglądałam regularnie co kilka miesięcy i widywałam dokładnie te same lalki, aż pewnego dnia na naszej polskiej ziemi pojawiła się jedna Krystynka i to u Pani, u której robię zakupy kilka razy w roku. Panna Krysia wyglądała mizernie – zakurzona, włos potargany, strój niekompletny – a ja bardzo lubię ten strój. Przez kilka miesięcy obserwowałam ogłoszenie, które to znikało, to pojawiało się na nowo. W miarę upływu czasu, Pani Sprzedawczyni uzupełniła strój Krysi w dużym stopniu. Pomyślałam, że lepiej już nie będzie i jeśli się nie zdecyduję, to ktoś zrobi to szybciej, bo taka lalka długo bezpańska nie pozostanie.
Strój nie był kompletny w 100%, ale brakowało naprawdę niewiele. W zasadzie nie wiem jak nazwać tę część garderoby, której moja lalka nie ma, przyjmijmy roboczo, że są to skarpety. Owe skarpety jaskrawo żółte wykończone różową falbanką mają imitować cholewkę kozaczków. Nakłada się je na standardowe szpilki Barbie. Wszystkie Beat Christie w stanie używanym, które do tej pory widziałam, dawno zgubiły swoje skarpety, więc nie czekałam, aż się znajdą i to obie. Ważne, że buty są, bo w tym odcieniu nie tak łatwo je dostać. No, skoro już tak zaczęliśmy od końca, to lalka posiada jeszcze szereg innych akcesoriów, takich jak biżuteria oraz spinka we włosach. Aż dziw, że się nie pogubiły razem ze skarpetami. Przypomina mi się seria książek, które Młoda tak lubi o przygodach skarpetek. Książki wyjaśniają dlaczego skarpety się gubią i co się dalej z nimi dzieje. Przyjmijmy, że skarpety Christie poszły w świat i zabrały z sobą jej różową gitarę.
Ot ciekawa sprawa z tą gitarą. Midge ubrana jest na pomarańczowo i jej gitara również jest pomarańczowa. Barbie odziana jest w róż, a Christie na żółto (czy to zielony, bo nie wiem), więc ich gitary powinny być pod kolor stroju. Taki chyba nawet był główny zamysł, bo w reklamie Barbie ma różową gitarę. Jednak na którymś etapie gitary zamieniono – Barbie dostała żółtą, a Christie różową. Tak jest w sumie nawet lepiej, bo gitary nie zlewają się z ciuchami, ale w takim razie Midge powinna mieć niebieską, pod kolor dodatków. Ja mam dwie zielone (żółte?) bo Christie swoją zgubiła i dostała zamiennik od Barbie. Gitary mają paski z delikatnego materiału, aż cud, że przetrwały próbę czasu. Niestety klej z naklejek wyciekł i poplamił instrument.
Christie ma na sobie dwa stroje, które składają się z pięciu elementów – osobnych elementów! Gdzie te czasy kiedy spódniczka była spódniczką? Teraz Barbie nosi sukienki, które udają spódniczki i bluzeczki, ale kiedyś, wcale nie tak dawno temu, nosiła spódniczki i to trzy naraz! Jedna uszyta jest z materiału, który imituje jeans, pod nią znajduje się koronkowa spódniczka (nie polecam zakładać jej samej, bo jest przezroczysta, a Christie nie ma bielizny!), trzecia to dopasowana miniówa. „Jeansowa” spódniczka świeci w ciemności i posiada naszyty duży, plastikowy, różowy klejnot.
Christie ubrana jest również w bezrękawnik uszyty z tego samego materiału co świecąca spódniczka. Bezrękawnik również pokryty jest fluorescencyjną farbą i posiada duży napis z jednej strony – imię lalki w mojej ukochanej czcionce. Bezrękawnik również ozdabia różowy kamień. Christie ma na sobie również krótki topik z odsłoniętymi ramionami, z rękawem ¾. Topik wykończony jest uroczą tiulową falbaneczką. Jaka śliczna jest ta bluzeczka. Ogólnie stroje wszystkich trzech dziewczyn są pięknie wykonane i z pomysłem. Dają też dużo możliwości, bo to tak naprawdę dwa stroje w jednym – sceniczny i na próbę. Pseudo jeans starzeje się pięknie, ale żarówiasty lureks niestety trochę gorzej. Szew puszcza w niektórych miejscach, zaś gumka wszyta w koronkową spódniczkę straciła elastyczność, ale ja i tak cieszę się ogromnie, że Christie ma swój strój.
Krystynka ma bardzo ciemną karnację i brązowe oczy. Dlatego jej makijaż – żarówiaste żółte cienie na powiekach i różowa szminka tak pięknie się odznaczają. Wszystkie lalki z tej serii mają też bardzo charakterystyczne brwi, po których łatwo je zidentyfikować. Włosy panny Krysi to kanekalon, ale troszkę gorszy jakościowo niż ten, który wszyto Midge. Moja Midge ma przepiękne loki, które oczywiście musiałam umyć, ale wystarczyła odżywka i grzebień z szerokim rozstawem ząbków, by odzyskała oryginalną fryzurę, ale jej włosy od początku były w dobrej kondycji. Przez włosy Christie przeszło tornado i choć starałam się jak mogłam, po myciu i odżywce włosy były … po prostu krzywe i jedyne co mogłam zrobić to wyprostować je całkowicie wrzątkiem. Nie ma już więc lawiny loków, ale jest za to błyszcząca tafla czarna niczym smoła.
Powiem szczerze, że nie jestem wielką fanką Barbie and the Rockers, choć oczywiście doceniam serię, którą kocha tak wielu kolekcjonerów. Mnie bliższe są lalki z Barbie and the Beat i nie wiem czy to dlatego, że ich makijaż jest nieco spokojniejszy, czy to przez nostalgię, ale uwielbiam tę serię. Bardzo cieszy mnie to, że lalki mają swoje własne imiona, że seria jest spójna i tak bajecznie kolorowa. Naprawdę widać je z daleka, mimo tłoku nie giną w witrynce. Świecą w dzień i w nocy jak trzy żarówy! Oj! Napisałam trzy? No to macie spoiler! Uściski i do następnego wpisu!