poniedziałek, 18 października 2021

Barbie as Mrs. P.F.E. Albee 1997

Wyspa Tsushima uratowana przed Mongołami, więc mogę na chwilę odłożyć katanę albo raczej pada i poświęcić trochę czasu Barbie. W tym miesiącu planowałam dodać do kolekcji dwie lalki, budżet znacznie uszczuplony koniecznością zakupienia dwóch najnowszych gier z przygodami Lary Croft. Na horyzoncie jednak pojawiła się lalka, której nie spodziewałam się zobaczyć. Zaczęło się niewinnie, ot chciałam sobie przed snem zajrzeć na OLX tak tylko żeby się upewnić, że nie ma nic ciekawego. Było, albo raczej były! Obie edycje Barbie as Mrs. P.F.E. Albee. Na widok tych lalek aż mnie w trzewiach ściska i to od dwóch lat. Nawet robiłam podchody na Ebay, ale nowe restrykcje celne mnie zniechęciły. Tymczasem pewna Pani, od której pochodzi wiele moich Barbie miała je obie!

Lalki były w znakomitym stanie, tylko wsadzić na stojak i do witryny. Ba! Jedna z nich nawet miała swój oryginalny stojaczek, a te są zawsze mile widziane. No i co teraz? Którą wybrać? Nie powinnam kupować ani jednej, ale przecież takiej okazji nie przepuszczę! Zaraz ich nie będzie. Szybko zdecydowałam się na pierwszą edycję z 1997 bo była kompletna – miała swoje buty i pamiętam, że to ona jako pierwsza wskoczyła na listę życzeń, a wydanie z 1998 chwilkę później. Prawo pierwszeństwa! Podjęcie decyzji zajęło mi całe 60 sekund. Ta druga oczywiście szybko znikła, ale co ma wisieć nie utonie.

 
Źródło: https://barbie-shop.pl/pl/p/1998-Barbie-Avon-Mrs.-P.F.E.-Albee-/512 
 

źródło: https://barbie-shop.pl/pl/p/1997-Barbie-Avon-Mrs.-P.F.E.-Albee/511

Kilka słów na temat pani P.F.E. Albee, na której wzorowana jest moja Barbie. Była ona postacią prawdziwą, żyła w latach 1836-1914 w Stanach Zjednoczonych i naprawdę nazywała się Persis Foster Eames Albee. Była żoną, matką i bardzo przedsiębiorczą kobietą. Uważała, że kobieta powinna być niezależna finansowo i pokazała na swoim przykładzie jak tego dokonać. Gdy się tylko uporała z pieluchami, swoją energię skierowała na inne tory. Zajęła się profesjonalnie handlem. Prowadziła własny sklep, ale dodatkowo podjęła się również sprzedaży „od drzwi do drzwi”. Ablee znana jest jako pierwsza konsultantka Avon. To tak w skrócie telegraficznym.

 
Źródło https://en.wikipedia.org/wiki/File:PFE_Albee_1886.jpg

Jak już wspomniałam, Mattel rok po roku wydał dwie edycje Albee Barbie, obie mają twarz Mackie i przepiękne, misterne stroje. W mojej witrynce znajdują się w chwili obecnej trzy Mackie i wszystkie są w jednym typie. Nie wiem czemu, ale podświadomie wybieram brunetki w strojach z minionych epok. Może do tych szlachetnych rysów pasują właśnie takie kostiumy? Te dwie pozostałe to Victorian Barbie with Cedric Bear oraz Fair Valentine. Lalki wyglądają jakby były zrobione z porcelany. Albee ma bardzo jasną „karnację” oraz makijaż, który jest jakby ciut zbyt mocny jak na tamte czasy, ale Barbie to fantazja, nie musi być zawsze autentyczna. Jej włosy natomiast zabetonowane są na Amen, ale wcale mi to nie przeszkadza, nie zamierzam jej czesać. Albee ma krótkie włosy ułożone w bardzo prosty sposób.



Strój lalki jest bardzo skomplikowany, nie radzę go zdejmować. Niby żakiet i spódnica są osobnymi częściami, ale łączy je misterny tren, który jest przymocowany do obu elementów. Żakiet i tren posiadają beżowe wstawki przeszyte złotą nitką. Uwielbiam to połączenie kolorystyczne. Oglądając zdjęcia lalki w Internecie, zastanawiałam się czy ubrana jest ona w jakąś koszulę czy bluzeczkę pod tym żakietem. Poniekąd miałam rację. Dziwny bluzko-podobny twór można sobie obejrzeć na poniższych zdjęciach. Żabot jest piękny, koronkowy, haftowany. Nie brak tu detali, które tak cenię u dawnego Mattel’a – brosza i Kapelusz z różyczkami są przepiękne.





Strój Barbie jest bogaty, dlatego dla równowagi dostała od producenta bardzo skromną „złotą” biżuterię. Buty oraz stojak są perłowe. Szczególnie cieszę się z butów, bo nie są to typowe szpilki Barbie z lat 90-tych. Nie łatwo je  zastąpić, dlatego to one były czynnikiem decydującym gdy stanęłam przed wyborem między pierwszą i drugą edycją. Barbie miała również jeden bardzo ciekawy dodatek, który musiał dla niej wykonać jej dawny właściciel. Na szyi miała zawieszoną etykietę z nazwą i rokiem produkcji, myślę więc, że kiedyś należała do kolekcjonera. Swoją drogą to i mnie by się takie etykiety przydały. Pamiętam nazwy moich lalek, ale już z rokiem produkcji się borykam.




Bardzo cieszę się z tego nieplanowanego nabytku i mam nadzieję, że do mojej Albee dołączy kiedyś i druga edycja, równie piękna. Tymczasem poniżej mały spoiler – moje lalki dotarły do paczkomatu w tym samym dniu! To był bardzo miły dzień!







Jeszcze małe PS. Byłam dziś w chińskim markecie po piłeczki kauczukowe, a raczej po jedną piłeczkę…. Hmmm czego się nie robi dla dziecka. Oczywiście musiałam zobaczyć co tam ciekawego na regale z lalkami i znalazłam taką oto smutną dziewczynę. Nic dziwnego, że minę ma kwaśną, ktoś zapakował ją tak bezwstydnie, że biedactwo świeci gołym tyłkiem. Ja zaś zastanawiam się czy zabieg był celowy, bo na regale stało kilka pudełek tych lalek i KAŻDA w pozie Marilyn Monroe nad stacją metra… przy czym Marilyn miała bieliznę i to taką dość mocno zabudowaną… oj Panie Producencie!



Stroje dla Barbie z lat 80-tych i 90-tych

  Ostatnim czasem miałam dużo szczęścia do perełek z lat 80-tych, moją kolekcję zasiliły cztery Fashion Play oraz lalka opętana (chyba jej...