piątek, 20 listopada 2020

Avon Winter Rhapsody Barbie 1996

Ta lalka chodziła mi po głowie. Chodziła mi po głowie uporczywie, niemożliwie, choć zasadniczo to wcale nie jest jakaś tam wyjątkowa Barbie, rzadka, niepowtarzalna, nie jest to klasyk lat 80-tych ani 90-tych, ot po prostu lalka w obszernej sukni, taka jakich mam już w kolekcji kilka ( no dobrze, kilkanaście), ale złożyło się kilka czynników i w rezultacie Avon Winter Rhapsody 1996 the brunette cieszy moje oczy zza szyby witrynki. Po pierwsze, akurat polowałam na pewną brunetkę z lat 90-tych, bo brunetek u mnie nadal za mało, a na tę konkretną zapuszczałam sidła już trzeci rok z rzędu i trzeci rok z rzędu ktoś mi ją sprzątnął sprzed nosa. Po drugie Winter Rapsody po prostu była! Była dostępna u mojej ulubionej sprzedawczyni, miała swój oryginalny strój, kosztowała niewiele. Trzy dni się opierałam, aż uległam, no i jest.

Mattel swego czasu produkował Barbie na zamówienie Avon. Najbardziej kojarzą mi się Barbie o tematyce zimowe oraz wiosennej w mniej lub bardziej oczywisty sposób odwołujące się do świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. W 1995 współpraca Mattel-Avon zaowocowała powstaniem bardzo dobrze znanej Winter Velvet Barbie ubranej w granat i srebro. Lalka występowała w dwóch wariantach – platynowa blondynka o twarzy Superstar oraz Afroamerykanka Christie. Lalki pakowane były w nietypowy sposób – w pudełka z wieczkami bez celofanowej szybki co nadawało im kolekcjonerskiego charakteru. W 1996 w zimowej ofercie Avon pojawiły się trzy lalki o nazwie Winter Rhapsody – blondynka i brunetka Superstar oraz AA Christie. Lalki, podobnie jak w roku poprzednim, ubrane były w identyczne stroje, a pudełka zmieniono tak, by można było podejrzeć piękne lalki zamknięte w ich wnętrzach.

 
Źródło: https://www.etsy.com/pl/listing/571291963/

 
Źródło: https://www.amazon.com/Barbie-Winter-Rhapsody-Doll-Exclusive/dp/B0026WDSV8

Pudełka typu „książka” należą do moich ulubionych, tym bardziej cieszy mnie fakt, że po rocznej przerwie Avon powrócił z piękną Winter Splendor i zapakował ją właśnie w takie pudełeczko. Blondynka (Mackie) i Afroamerykanka (Asha) ubrane w czerń i czerwień prezentują się bardzo elegancko. Na tym kończy się moja wiedza na temat zimowych Barbie, które oferował Avon, ale na wiosnę mam zamiar uzupełnić kolekcję o przynajmniej jeden lub dwa modele wielkanocne, no i oczywiście Mrs. Pfee Albee nadal chodzą mi po głowie i to jeszcze bardziej niż Winter Rhapsody.

 
Źródło: https://www.catawiki.pl/l/25696929-mattel-19357-lalka-barbie-avon-winter-splendor-blonde-special-edition-1990-1999

Moja Winter Rhapsody, dotarła do mnie w nietypowym stanie. Nie posiadała swojego pudełka, zagubiła swoje różowe szpilki oraz stojak, była troszkę przykurzona i miała włos rozwiany. Słowem, wyglądała na lalkę używaną, a jednak gdy ją szykowałam do kąpieli, okazało się, że na jej nadgarstkach i wokół talii nadal tkwiły zasupłane druciki mocujące do pudełka. Przy okazji odkryłam, że to co uważałam za bardzo ładną, efektowną suknię było w rzeczywistości spódnicą oraz żakiecikiem. Dwie osobne części garderoby ucieszyły mnie znacznie bardziej niż jedna, tym bardziej, że uszyto je bardzo starannie, a dobrane materiały są znakomitej jakości. Trzeba tylko odrobinkę uważać podczas prania żakiecika – puszcza farbę, ale na szczęście wiedziałam o tym wcześniej i uniknęłam pofarbowania puchatych wykończeni rękawów i kołnierza.



Podoba mi się stój Barbie, ale jeszcze bardziej jej twarz i włosy, które choć są kanekalonowe, bardzo wdzięcznie współpracowały i poddawały się zabiegom pielęgnacyjnym. Twarz lalki to prawdziwy majstersztyk. Charakteryzują go kreski typowe dla lat 90-tych czyli mocne i wyraziste, ale te fioletowe oczy nadają jej bardzo spokojnego, pogodnego i delikatnego wyrazu twarzy. Nad powieką zielony i żółto – złotawy cień do powiek, które na zdjęciach są ledwo zauważalne u brunetek (bardziej wyraźne u blondynek), ale w rzeczywistości w słoneczny dzień pięknie podkreślają oczy Barbie. Pełne, pociągnięte magentą usta dopełniają piękny malunek twarzy lalki. W kwestii dodatków Mattel postawił na minimalizm – wstążeczka na szyi lalki zapinana jest na zatrzask i nie posiada dodatkowych ozdobników. Barbie dostała bardzo proste i skromne kolczyki i pierścionek, a najbardziej ekstrawaganckim elementem jej biżuterii jest brosza przytwierdzona do żakieciku.


Na koniec zarzucę Was zdjęciami uroczej Winter Rapsody w towarzystwie Evening Majesty, która nie załapała się na sesję z pozostałymi dwiema JCPenney z poprzedniego wpisu. Nie wiem czemu, ale te dwie lalki do siebie bardzo pasują i już gdy Winter Rhapsody była w drodze miałam w głowie sesję z udziałem obu lalek. Może to te wielkie kiecki, a może podobny malunek twarzy, w końcu pochodzą z tego samego roku. Tak czy siak ładnie się razem prezentują. Powiem Wam jeszcze, że w międzyczasie udało mi się wygrać licytację tej brunetki, na którą czatowałam tak długo, zdążyła już nawet dotrzeć i niedługo ją zaprezentuję. Pozdrawiam cieplutko!





poniedziałek, 9 listopada 2020

JCPenney Evening Sensation Barbie 1992

Gdyby nie historyczna wartość listopada oraz rocznica ślubu, to ten miesiąc mógłby dla mnie nie istnieć. Byłabym całkiem zadowolona gdyby złoty od słonka i kolorowy od liści październik przeszedł gładko w śnieżny, rozbrzmiewający kolędami i świątecznymi piosenkami, pachnący choinką grudzień. Listopadowa mglisto-deszczowa aura zachęca mnie natomiast do sięgnięcia po lalki, które naznaczyły początek mojej przygody z kolekcjonowaniem Barbie. To lalki w balowych sukniach, które niebezpiecznie balansują na granicy kiczu i elegancji. Ich kopiaste suknie i jeszcze większe fryzury przestają być przyciężkie i przytłaczające, gdy na zewnątrz ponuro.

W poprzednim wpisie wspomniałam o dwóch lalkach, które zamówiłam na eBay’u z początkiem października. Jedna z nich już do mnie dotarła, drugą już trzeci raz zatrzymano na cle – nasi sumienni urzędnicy celni ewidentnie nie wiedzą co z nią zrobić i się głowią. Mam nadzieję, że ją wypuszczą bez konsekwencji. Ale ten wpis nie jest o niej, ani o naszych celnikach, tylko o kolejnej lalce powstałej na potrzeby JCPenney – Evening Sensation Barbie 1992. Jak większość JCPenney Barbie, Evening Sensation nie jest lalką cenioną przez kolekcjonerów i odnoszę wrażenie, że nawet niewielu o jej istnieniu wie. Tym lepiej dla mnie – mogłam sobie pozwolić na NRFB.



Moja lalka posiada mały fabryczny defekt – jedną brew ma namalowaną wyżej, ale mnie to nie przeszkadza, bo bardziej wzrok przykuwa jej unikatowy malunek twarzy. Fakt, uroda tej lalki może być … dyskusyjna. Barbie ma wielkie, okrągłe jak w anime oczy, jasne brwi i wysokie czoło, a w dodatku jej twórca nijak nie mógł zdecydować się na jeden czy choćby dwa kolory oczu – nie, Barbie ma oczy czterokolorowe! Jak szaleć to szaleć! Fryzurę Barbie też ma dość ekscentryczną – kanekalonowe loki upięte są na czubku głowy w wysoooooki kucyk. Najwyższy jaki kiedykolwiek wiedziałam. Toż to pełnoprawna fryzura na cebulę! Za to jaką wdzięczną kaskadą spływają te loki na jej ramiona. To nietuzinkowa Barbie, ma troszkę głupiutki wyraz twarzy, ale czy nie jest wprost urocza?


Lalki JCPenney najczęściej ubrane są co najmniej ryzykownie, z przepychem i fantazją, a Evening Sensation jest tego świetnym przykładem. Obszerna, wyszywana opalizującymi, kolorowymi nitkami peleryna jest bardzo efektowna, a pod nią jest jeszcze lepiej – Barbie ma na sobie suknię z mięciutkiego, prawdziwego weluru. Zwężana, dopasowana suknia świetnie podkreśla zabójczą figurę Barbie. Obecnie bardzo o to trudno, bo Mattel próbuje znaleźć kompromis między szczupłym ciałkiem standardowej Barbie, a rubensowskimi kształtami  lalek typu curvy. Efekt końcowy jest taki, że stroje są często workowate i bezkształtne, ale za to pasują na lalki o różnych sylwetkach. Wracając do welurowej kreacji mojej Barbie, to jest to jedna z moich ulubionych sukienek. Jest prosta, świetnie uszyta, a gargantuicznych rozmiarów kokarda kojarzy mi się z Czarodziejką z Księżyca!




Mogłabym się rozpływać nad tą lalką, bo jest urocza z buzi i ubrana też jest wspaniale, ale przyznam się, że o kupnie zaważyły … buty! Podobnie jak Enchanted Evening, ta Barbie dostała od Mattel’owskich stylistów absolutnie wystrzałowe szpilki, których w tym kolorze nie widziałam u żadnej innej lalki. Szpilki w żaden sposób nie chcą się trzymać stóp Barbie, a lalki używane zdążyły już je zgubić, dlatego uparłam się na stan NRFB, czyli taki, w jakim ta lalka w naturze występuje najczęściej. Kolejnym wspólnym mianownikiem lalek JCPenney jest biżuteria, tym razem wykonana z drobnych koralików. Zastanawia mnie ten wielki kawał plastiku w kształcie łezki przytwierdzony do … no właśnie, do czego? Co to w ogóle jest? Opaska? Przepaska? No nie gumka, bo nie jest elastyczne tylko zapinane rzepem. Nazwijmy to roboczo ozdobą do włosów. Cudaczne to, ale naturalnie, skoordynowane z resztą stroju!  




Evening Sensation i Enchanted Evening to nietuzinkowe lalki, takie dwa kolorowe ptaki. W mojej kolekcji jest też JCPenney Evening Majesty, którą zapomniałam sfotografować, ale zobaczycie ją niebawem, bo podpięła się pod sesję innej lalki. A tak z zupełnie innej beczki, październik minął mi pod znakiem braku weny do pisania, w listopadzie jest podobnie. Lalki przybywają, bo do ich kupowania weny mi akurat nie brakuje, wręcz przeciwnie, ale jakoś tak nie idzie mi pisanie. Na przykład, planowałam długi, obszerny wpis traktujący zbiorczo Barbie od JCPenney. Nakradłam nawet zdjęć z sieci i co? Na tym koniec. Może następnym razem. Grudzień natomiast zapowiada się lepiej. Świąteczne lalki aż się pchają do witryny – dwie już tam siedzą, kolejne trzy są w drodze, a Microsoft Word aż sam się otwiera. Potrzeba mi tylko … choinki w tle! Pozdrawiam Was cieplutko.








Stroje dla Barbie z lat 80-tych i 90-tych

  Ostatnim czasem miałam dużo szczęścia do perełek z lat 80-tych, moją kolekcję zasiliły cztery Fashion Play oraz lalka opętana (chyba jej...