środa, 28 lipca 2021

Licca-chan akcesoria: Kawaii Ofuton LG-08 2020, Backpack Set LG-09 2020, Yujmemiru Pajama LW-05 2015

Godzina 22:53, na zewnątrz piękna, gwieździsta noc. Upał już zelżał, a wiatr łagodnie kołysze gałęziami drzew. Zewsząd dobiega melodia świerszczy i … chrobotanie? Tak, to ja przerzucam drobny barbiowy plastik z zasobnika Młodej. Jutro skoro świt planuję zrobić krótką sesję zdjęciową Licci w nowych ciuchach, ale jej pokoik w wersji podstawowej czyli takiej jaką mam ja, nie posiada żadnych akcesoriów, muszę się więc zapożyczać w szpargały u Młodej, bo bez drobnizny na półkach czy biurku jakoś tak goło. Mam plan skompletowania własnego zestawu rekwizytów, muszę zaopatrzyć się w kilka Polly Pocket, żeby moje lalki miały lalki. To plan na niedaleką przyszłość, a na razie przybyła paczuszka z Japonii, a w niej pościel dla Licci wraz z piżamką oraz akcesoria szkolne.

Licca to dziewczątko 11-letnie, oczywiście chodzi do szkoły i potrzebuje odpowiedniej wyprawki. Zakupiłam więc dla niej zestaw LG-09 Backpack set. LG to skrót od Licca Goods i określa wszelkie akcesoria mniejsze bądź większe, które nie są meblami. Niewielki zestawik składa się z 6 elementów estetycznie rozmieszczonych na blistrze, aż szkoda wyciągać. Z tyłu znajdziemy szereg informacji, których nie przetłumaczę, bom zbyt leniwa, ale nadmienię, że zabawna buzia z wyciągniętym językiem oznacza, że akcesoria pokryte są nietoksyczną substancją, która jest gorzka w smaku, więc gdyby jakieś dziecko próbowało zjeść szpargał, to go niechybnie wypluje. Jak jest w rzeczywistości, nie wiem. Nie lizałam. Mój szkolny niezbędnik pochodzi z 2020 roku, ale już wcześniej, w 2011 Takara wyprodukowała identyczny zestaw w innej kolorystyce, bardziej pasującej do mundurka szkolnego dla Licci.



 
 
 
Źródło: https://www.1999.co.jp
 
 
Źródło: https://www.1999.co.jp

Jak już wspomniałam, szpargałów w zestawie jest 6, są nimi fioletowy, gumowy w dotyku i oczywiście otwieralny plecaczek (z regulowanymi paskami!). Na plecaczek zakłada się coś, co przypomina mi odtwarzacz MP3 bo ma wytłoczoną nutkę, ale słuchawek nie dołączono. Są też 2 zeszyty, prawdziwe zeszyty z kartkami w środku! Mattel daje co najwyżej złożoną na pół tekturkę! Na jednym z zeszytów widnieje napis Ongaku – muzyka. Najbardziej jednak podobają mi się dwa pudełeczka, które naturalnie można otworzyć. Jedno z nich to piórnik, w drugim są kredki, niestety tylko w formie naklejki, ale chyba oczekuję zbyt wiele, nawet od Takary.




Licca-chan może teraz wyspać się wygodnie, bo drugi zestaw akcesoriów to futon (LG-08 Kawaii Ofuton 2020) – japoński rodzaj posłania, które rozkłada się na podłodze, na matach na noc, a w dzień zwija się go w rulon i chowa do szafy.  Ewentualnie futon może służyć jako pościel na łóżeczko Licci. Mój futon pochodzi z roku 2020, ale na rynku dostępna jest jeszcze jego wcześniejsza i skromniejsza wersja z 2011(LG-08 Futon Set). W obu wariantach kołderka zszyta jest z materacem na kształt śpiworka, ale poduszkę można odczepić, przyszyta jest tylko nitką w dwóch miejscach by się nie telepała w opakowaniu. Choć zazwyczaj wybieram róż, to tym razem fioletowy futon skradł mi serce za sprawą podusi w kształcie cukierka! Kawaii ofuton przypomina mi trochę pościel Usagi z pierwszego odcinka Czarodziejki z Księżyca.



 



Źródło 2 powyższych zdjęć: https://www.1999.co.jp

Skoro jest pościel, musi być i piżamka. LW-05 Yumemiru Pajama to zestaw z 2015 i jako jedyny strój dla Licci jaki posiadam, nie ma obuwia (można pożyczyć królicze kapciochy dołączone do fartuszka dla mamy Licci). Jest za to przytulanka – uroczy, biały króliczek z czerwoną kokardką. Sama piżamka składa się z dwóch części, tak jak to piżamka powinna. Nie brak tu detali takich jak koronkowe wykończenie czy kokardki, a kwiecisty nadruk jest bardzo ładny. Z kupnem piżamki trochę zwlekałam, bo zawsze wybierałam jakąś sukienkę, ale taka pościel aż się o nią prosi. Sama pościel, a także zestaw szkolny przez dłuższy czas były niedostępne we wszystkich japońskich sklepach jakie obserwuję, już się zastanawiałam nad innymi opcjami, gdy się nagle pojawiły. Wskoczyły do koszyka wraz z młodszym rodzeństwem Licci.



Niestety w najbliższym czasie będę musiała zrezygnować z japońskich zakupów, bo najpierw muszę pogodzić się z podwyżką cen, jaką generują zwiększone kontrole celne. Poczta poważnie podeszła do tematu, zgłosiła moją paczkę (jak i zapewne wiele Waszych) do kontroli i narzuciła za tę usługę stosowną opłatę. Do tej pory wszystkie moje zakupy z Plaza Japan z opcją dostawy za pośrednictwem poczty przemknęły niezauważone i nieobarczone podatkiem, ale teraz nie ma co się łudzić, że szczęście dopisze i 23% zostanie w kieszeni. Po powrocie z krótkiego wyjazdu czekało na mnie awizo w skrzynce z dopiskiem CŁO i kwotą mniej więcej taką, z którą mogłabym spokojnie kupić kolejną lalkę. Sama paczka była sumiennie ostemplowana na czerwono słowem „OPŁATA” na każdej ściance i to w kilku miejscach tak, by listonosz nie przegapił informacji, że ma pobrać podatek. Ech, dobrze, że zdążyłam sporo zachomikować, a na naszych krajowych portalach zakupowych aż się roi od lalkowych cudowności!




wtorek, 20 lipca 2021

Spotkanie lalkowe

W ubiegłą niedzielę spotkałam się z Marzenką z Dłubanin Lalkowych w Krakowie. Nie mogłam się wprost doczekać! Kawa i ciacho w towarzystwie sympatycznego lalkoluba! No i oczywiście lalki! Nie mogłam się zdecydować kogo z sobą zabrać. Ostatecznie wybrałam sześć dziewczyn: moją ulubienicę- Super Star 1988, brunetkę Paint’n Dazzle, Teen Fun Party Skipper, Teen Time Courtney, Yumekawa Unicorn Liccę oraz Himari. Himari lubi cosplay, więc przebrała się za Alicję w Krainie Czarów i zabrała z sobą królika, który cieszył się popularnością na naszym spotkaniu.

Narzuciłam na siebie t-shirt z Czarodziejką z Księżyca jako znak rozpoznawczy, bo się jeszcze z Marzenką nigdy nie widziałyśmy, zapakowałam moje dziewoje oraz Młodego. Młody ma zaledwie 6 miesięcy, jesteśmy więc nierozłączni. Jestem z niego dumna, pokazał się z najlepszej strony, był bardzo grzeczny. Ogromnie zainteresował go Alan alias Kahl Drogo Marzenki, którego koniecznie chciał złapać w rączki i należycie obślinić, ale udaremniłam jego plan. Młody ostatecznie doszedł do wniosku, że parasol nad naszymi stolikami oraz jego własne małe stópki są równie interesujące co Alan i po małym posiłku zasnął w wózeczku, a ja mogłam się bawić!





Marzenka przyniosła cztery absolutnie fantastyczne lalki. Dwie z nich to dziewczyny o ciałkach mtm – urocza, piegowata, ruda Ania oraz wprost zjawiskowa Nina o cygańskiej urodzie! Lalki zbieram od przeszło trzech lat, ale dopiero teraz miałam okazję pomacać ciałko mtm (jakkolwiek by to nie zabrzmiało). Byłam zachwycona! To ciałko przyjemnie ciąży w dłoni, a stawy dają duże możliwości pozowania lalki, już układam w głowie plany kupna jednej, a najlepiej dwóch ulubionych fashionistek i przesadzenia ich na ciałka mtm. Będą świetnymi modelkami dla współczesnych strojów dodatkowych Mattel’a, które bardzo mi się podobają, ale nie pasują na moje biuściaste superstary. Będę jednak musiała nauczyć się takie ciała obsługiwać ( no i znów dwuznacznie to zabrzmiało ), przywiązując uwagę do ułożenia dłoni i stóp by nie wyglądały jakby im ktoś poprzetrącał kostki.






Panie były piękne, Ania ma urocze piegi, które chwytają za serducho, a makijaż Niny jest po prostu boski – ta szminka! Obie dziewczyny wdzięcznie pozowały, ale muszę przyznać, że to Panowie podobali mi się najbardziej. Melancholijny, trochę zadumany Max czyli Jon Snow i gniewny Alan (Kahl Drogo) posiadają niesamowicie realistyczne twarze. Poziom szczegółowości odlewów jest wprost niemożliwy do ogarnięcia. Oczy, zarost, włosy, blizny i koloryt cery! Nie mogłam się na nich napatrzeć! Max jest wspaniały, ale Alan jest moim ulubieńcem. Nie mogłam przestać go podziwiać, zajrzałam nawet pod koszulę, ekhm. Obaj panowie są ciężcy, co zawsze świadczy o wysokiej jakości. Na dodatek różnią się wzrostem! Ich ciała (no nie mogę ich nazwać ciałkami) również są pięknie odlane – obojczyki i kości dłoni, a nawet widoczne żyły! Obaj sprawowali pieczę nad królikiem Himari, przy czym Max nie miał nic przeciwko temu, natomiast Alan wyglądał na wkurzonego: „Co mi tu z królikami wyskakuje?! Nie mnie drobnizna futerkowa! Konia mi dajcie, rumaka, ogiera, mustanga jakiego!”







Same lalki były wspaniałe, ale na uwagę zasługują również ich stylizacje, które Marzenka sama nie tylko skomponowała, ale i w większości wykonała! Nina miała na sobie szydełkową sukienkę z uroczymi, różowymi, opalizującymi koralikami w kształcie kwiatków. Ania ubrana była swobodnie – w szary t-shirt oraz spodnie od Kamelii. Pierwszy raz miałam okazję oglądać na żywo jeansy, które już tyle razy podziwiałam na blogach. Panowie mieli na sobie koszule, które uszyła dla nich Marzenka. Koszule były perfekcyjne. A te buty! Marzenki robota oczywiście! Jej lalkowi panowie nie muszą chodzić boso!




Jak widać panowie Marzenki zaprzyjaźnili się z moimi Superstarkami. Alan chcąc wzbudzić w Ninie trochę zazdrości, no dobrze, dużo zazdrości, siadł z moją blondyną na kolanach i tak jej oto ściemniał: „Słuchaj Barbie, ja to jestem nie byle jaki facet. Jam jest Kahl Drogo! W mowie wspólnej umiem powiedzieć tylko słowo „nie”, ale za to mam na swoje skinienie całe hordy Dothraki. Mam też konie, dużo koni! A jakie mamy wesela, hoho! Spodobałoby Ci się wesele w stylu Dothraki! Tak tylko mówię, gdybyś chciała zostać Khaleesi.”


Max jest aktualnie singlem i uderzał do mojej brunetki Paint’n Dazzle w taki oto sposób: „Barbie, wyglądasz mi na taką kobietę, co to lubi wrażliwych facetów, którzy również potrafią nieźle wywijać mieczem. Ja mam duuuży miecz i mam też super wilka, białego. Wabi się Ghost i jadłby Ci z ręki. Szukam stałego związku. Raz spotykałem się z taką blondynką, ale jej trochę odbiło, zrobiła wielkiego grilla w King’s Landing… A w ogóle to umiem jeździć na smokach! Zabrałbym Cię na przejażdżkę smokiem, co Ty na to? Nie masz choroby lokomocyjnej?”



Nasze lalki wzbudzały zainteresowanie. Siedzący nieopodal nas pan zagadnął nas na ich temat: „I Panie się tak … bawią?” Później podeszło do nas rodzeństwo – dziewczynka i chłopczyk na oko 6-8 lat. Dziewczynce oczy się błyszczały za widok naszych lalek, ale i chłopcu się podobały, przyznał, że też bawi się lalkami. Ich młodszej siostrzyczce bardziej spodobał się Młody – chyba woli bobasy. A co na to lalki?


- Nina?

- Tak, Max?

- Czy mi się wydaje, czy wszyscy się na nas gapią?

- Wydaje Ci się.

- Ale gapią się. Do tego jest nas tu dziesięcioro, ale poza nami żadnych innych lalek. Same człowieki!

- Oj Max, relaksuj się, leżaczek masz wygodny, widoki ładne, czegóż chcesz?

- No bo te człowieki ….

- Człowieki już tak mają, że są wścibskie. Luzuj. Masz, trzymaj królika.

Na koniec, pochwalę się jeszcze prezentami od Marzenki, kolejnymi przykładami jej perfekcjonizmu. Dostałam dwa zestawy słomkowych kapelusików z szydełkowymi torebkami pod kolor! Kapelusikom nie brakowało uroczych szczegółów w postaci wstążeczek oraz koralików. Dostałam też sweterek, który Marzenka udziergała w pociągu! Sweterek jest uroczo pastelowy i choć nie widać tego na zdjęciu, przetkany jest błyszczącą nitką. Wszystkie prezenty zagarnęła Himari, ale ja mam plan jednak odebrać jej te kapelusiki, bo bardziej widzę je na główkach Miki i Maki – bliźniaczek, młodszych sióstr Licci, które aktualnie są w drodze.






 




Spotkanie, choć krótkie, było bardzo sympatyczne i udane. Czuję niedosyt. Ograniczał mnie niestety czas, ale obiecałam sobie, że przy najbliższej okazji zarezerwuję go więcej i zabiorę więcej lalek!




Pfe fe, gdzie mi tu z tymi tiulami!



Stroje dla Barbie z lat 80-tych i 90-tych

  Ostatnim czasem miałam dużo szczęścia do perełek z lat 80-tych, moją kolekcję zasiliły cztery Fashion Play oraz lalka opętana (chyba jej...