Dziś publikuję już drugi post, co jest wcale, a wcale nie wi moim stylu, bo ja najpierw muszę nabazgrać strasznie długi tekst, a to zajmuje trochę czasu, ale tak się cieszę, że ten zestaw wpadł w moje ręce, że skleciłam wpis dosłownie w 10 minut! Marzenia się spełniają. Półtora roku temu, gdy opisywałam moją Day to Night Barbie wspomniałam też o zestawie Home & Office 1984 oraz o tym jak bardzo chciałabym go mieć w swojej kolekcji. Niestety, nieliczne sztuki, które miesiącami zalegały na eBay’u nie wyglądały zachęcająco. Najczęściej były poodbarwiane od słońca, połamane i wybrakowane. „Domek” – tak go roboczo nazwijmy, ma bardzo dużo ruchomych części, dlatego używane zestawy najczęściej już ich nie posiadają. Do tego te smutnie wyglądające zestawy z dziurami w miejscach gdzie powinny być drzwi i szuflady, są też wcale nie takie tanie. Sprowadzanie z zagranicy domku, który jest zniszczony i to za cenę lekko 300zł wcale mi się nie uśmiechało, wyglądało na to, że się nie pobawię Home & Office.
A jednak! Domek w świetnej kondycji i za nieduże pieniądze znalazłam na OLX. Ostatnio koncentruję się na Licce, lalkowy budżet mam zaplanowany na 3 miesiące naprzód, niezaplanowane zakupy przewiduję tylko wtedy, gdy na horyzoncie pojawi się coś naprawdę wyjątkowego, z dawna wyglądanego i trudno dostępnego. Ujrzawszy Home& Office nie zastanawiałam się ani chwili. Domek był naturalnie bardzo, bardzo brudny i obsypany drobinkami materaca z gąbki, który się zdezintegrował, ale za to posiadał wszystkie integralne części (za wyjątkiem małej gałki w szafie do wieszania ubrań), a nawet część akcesoriów, w tym to najważniejsze – archaiczny komputer! A oto jak prezentował się domek w reklamie poniżej.
Od razu zabrałam się do roboty. Zdemontowałam wszystkie możliwe ruchome części – łóżko, szuflady, biurko, troje drzwi. Pozdejmowałam lustra, które na szczęście nie były przyklejone. Lustra to sztywny karton z naklejką na zaczepach, więc zdjęcie i ponowne założenie ich jest bardzo łatwe. Naklejki, których na domku jest bardzo dużo, nadal były w dobrym stanie, więc musiałam być ostrożna. Przyszykowałam miksturę z płynu do naczyń i sody oczyszczonej, szczoteczkę do zębów, mokre chusteczki, papierowe ręczniki oraz patyczki do uszu. Cały ten majdan rozłożyłam na ręczniku na podłodze w łazience i zaczęłam powolną, ale bardzo satysfakcjonującą i odprężającą pracę. Okrężnymi ruchami szorowałam domek od razu zbierając papierem pianę i wilgoć podśpiewując sobie zmodyfikowaną wersję piosenek Fasolek o myciu zębów:
Szczotka, pasta, kubek, ciepła woda, tak się zaczyna wielka przygoda,
Myję playset bo wiem dobrze o tym, moja Barbie pójdzie do roboty,
Żeby czysty playset mieć, trzeba tylko chcieć!
Praca była mozolna, bo domek ma mnóstwo zakamarków, do których trudno dotrzeć. Coś tam w środku grzechotało, ale wszystko powypadało. Ciekawe znaleziska odkryłam we wnętrzu domku: plastikowe, złamane lusterko, pojedynczy i bardzo brudny but, a także zdechłego pająka!
Domek po zamknięciu przypomina graniastosłup….. (uwaga, odpływam we wspomnienia) z ciekawości wyciągnęłam moje stare tablice matematyczne, które w liceum podarował mi Dziadziuś, który w mojej dawnej podstawówce, przed moimi narodzinami uczył matematyki, fizyki i chemii. „Masz Małgoniu i licz! Matematyka jest królową nauk!” – taki prezent otrzymałam od Dziadziusia, gdy dostałam się do liceum na profil matematyczno-fizyczny z rozszerzoną informatyką. Przez kolejne cztery lata zastanawiałam się co ja tam robię….. Teraz nie jestem pewna, czy potrafiłabym prawidłowo podstawić wzór na powierzchnię graniastosłupa….. No nic, graniastosłup u górnej podstawy posiada rączkę, a na jednej ściance dwa ruchome zaczepy i te drobne części zazwyczaj są pogubione, co jest smutne, bo wtedy nie da się domku zamknąć. Zewnętrzne ścianki ozdobione są naklejkami. Najbardziej podoba mi się ukwiecone logo Barbie z moją ukochaną literką B z ogonkiem.
Część biurowa posiada wyjmowane ze ściany biurko z szufladą. W miejsce wnęki po biurku nakłada się lampę. Na kolejnej ściance znajdują się dwie zamykane szafki. Jedne drzwiczki są uszkodzone, jakby stopione po dotknięciu gorącym przedmiotem, ale to skaza minimalna jak na ogólny stan zestawu. Przy biurku stoi obrotowe, kremowe krzesło, zaś na biurku archaiczny komputer i stojak na gazety. Z akcesoriów biurowych brakuje mi dwóch plastikowych książek, kubka na kawę, telefonu oraz aktówki, ta widoczna na zdjęciu należy do Day to Night Barbie, a oryginał powinien również być kremowy.
Część mieszkalna to sypialna dla Barbie. Jest tam wyciągane ze ściany łóżko, toaletka oraz szafa. Trzy prawdziwe, funkcjonalne szuflady to ogromny atut domku. Niestety łóżko nie posiada materaca, bo ten się rozpadł. Pościel też jest zastępcza. Zamiast kołderki i podusi ze zwiewnego lureksu mam kołderkę i jedną z poduszek od sofy z zestawu Dream Furniture, a także śliczną, pikowaną, nieznaną mi podusię. Jak już wspomniałam, w środku szafy powinna znajdować się gałka, na której można powiesić strój dla Barbie, ja jej niestety nie mam. Z akcesoriów drobnych posiadam zdjęcie Kena, małe lusterko, grzebień i suszarkę oraz flakonik perfum, a brakuje mi trzech wieszaków oraz szczotki do włosów w skali Barbie. Home & Office to włoska robota, szalenie podobają mi się frezy i kwiatowe zdobienia.
Ogółem, mimo braków, jestem zachwycona moim Home & Office. Day to Night Barbie już się zadomowiła. Strój, który ma na sobie należy do serii Weekend Collection. Jest niekompletny niestety. Kwiatowa bluzeczka, której jeszcze nie zidentyfikowałam zastąpiła tę, której od dawna szukam. Dostałam ją jako gratis od sprzedawczyni. Śliczna bluzeczka ze stójką, bez rękawów w kolorowe ciapki umyka mi. Jeśli ktoś posiada, chętnie (bardzo, bardzo, bardzo chętnie) odkupię! Strasznie podoba mi się żakiet, jak z Dynastii! Te poduchy na ramionach! Ach! Do następnego razu.
A oto bluzeczka, której szukam. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie!
Wspaniała zdobycz, gratuluję udanych zakupów.
OdpowiedzUsuńOj tak się cieszę, że mi się udało :)
UsuńBo to jest tak: jak się czegoś bardzo pragnie, to prędzej czy później samo wpadnie w ręce, niby to przypadkiem, ale ja tam w przypadki nie wierzę^^
OdpowiedzUsuńKiedyś to były czasy - jak widać, Mattel mógł spokojnie konkurować z Takarą pod względem jakości wykonania lalkowych cacek. Domek jest po prostu przepiękny. Zauważyłam, że właśnie na olx trafiają się najczęściej takie lalkowe niespodzianki od losu, dlatego zawsze staram się mieć w rezerwie trochę "zaskórniaków" na niespodziewane zakupy :)
Ten archaiczny komputerek wręcz rozczula, wystrój domku jest bardzo stylowy, a i widać, że Day to Night Barbie nowe lokum bardzo przypadło do gustu <3/Wiktoria
Chyba jest tak jak piszesz, choć już od dłuższego czasu nawet się za tym zestawem nie rozglądałam na ebay'u, gdzie wciąż widywałam te same zdemolowane domki.
UsuńRzeczywiście, domek jest przecudny, te wszystkie różane akcenty.
Co do zaskórniaków, to zanim mój budżet zdąży się odnowić, już jest w całości zaplanowany i wydany w mojej głowie :) więc po wydaniu go staram się nie zaglądać na OLX ani FB, żeby mi nie było żal. Dwa miesiące temu przeszła mi koło nosa boska Beat Chrisite w świetnej kondycji i z kompletnym strojem, nawet gitara była, ech... nie można mieć wszystkiego, a już na pewno nie od razu :)
Gratuluję! To wspaniale, że udało Ci się zdobyć ten domek/biuro. A że brudny? Nic tak nie uszczęśliwia człowieka, jak doprowadzenie do pięknego stanu czegoś, co wydaje się być nie do uratowania.
OdpowiedzUsuńFotki Barbie w jej nowym lokum cudne.
Masz rację, gdy go wyczyściłam, wprost nie mogłam wyjść z podziwu jaki jest piękny. Kolory są tak wyraziste, nic nie wypłowiało od słońca, nawet naklejki się ładnie zachowały.
UsuńBarbie zdecydowanie wpasowała się w nową scenerię. Uwielbiam ten żakiecik :) Bluzeczka, którą dostałam gratis to nawet udany zamiennik.
Ja kocham czytać Twoje długie teksty i wiem też ile czasu zajmuje napisanie kolejnego, bo sama też lubię popisać na blogu. Jednocześnie rozumiem też jak bardzo entuzjazm spowodowany nowym nabytkiem może dodać pisarskiej weny. :D Ciesze się Twoją radością, bo to naprawdę cudny nabytek. Teraz możesz spełniać swoje dziecięce marzenia i troszkę się... pobawić ;-)
OdpowiedzUsuńO jak mi miło, że tak piszesz :) Rzeczywiście pisanie takich tasiemców jest czasochłonne, a czas to deficytowy produkt :)
UsuńPrawda, że w dorosłym życiu nadal można spełniać dziecięce życzenia i te duże i te małe. Jak dobrze pójdzie to jedno z tych większych ziści się w przyszłym miesiącu :)
Day-to-Night to jedna z moich ulubionych Barbie z lat 80. Super, że znalazłaś dla swojej biuro-domek. Moja to bidulka, nie ma nawet oryginalnego ubranka, ale kiedyś może i jej się poszczęści. Podusie na łóżku przypomniały mi te, które sama uszyłam w dzieciństwie z białej podszewki i obszyłam różową koronką. Nawet dziś nie szyję tak dobrze, jak wychodziło mi to wtedy. :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że tak lubisz Day to Night, to piękna lalka. Ja bardzo lubię jej kręcone, nie za długie włosy. Mam nadzieję, że i tobie uda się zdobyć jej oryginalny strój. Stan mojego jest daleki od ideału, spódnica ma rdzawe plamki ukryte pod żakiecikiem. Róż trochę wypłowiał, bo ten materiał jest delikatny i nie starzeje się dobrze. Idealnie byłoby dokupić strój od reprodukcji, jest wspaniale odtworzony.
UsuńDomek bardzo mnie cieszy, nie sądziłam, że uda mi się go kiedykolwiek dodać do kolekcji, a podusie, ach są świetne. Pamiętam jak się zdziwiłam, gdy kupiwszy Młodej domek dla Barbie jakieś 3-4 lata temu odkryłam, że dołączona poduszka jest ... plastikowa i jednostronna. Co za paskudztwo! Te podusie są mięciutkie, zwłaszcza ta pikowana mi się podoba, bo jest obszyta lureksem :)
Ja też kiedyś próbowałam szyć dla moich Barbie, dawno, dawno temu, ale rezultat nigdy mnie do końca nie zadowalał, pozostałam więc przy frotkachi i pożyczonych od mamy apaszkach i babcinych bawełnianych chusteczkach z haftem :)
Ten jej komputer to prawdziwy antyk już ;) Bardzo fajny zestaw, nigdy takiego nie widziałam. Niektóre rzeczy ciągle podchodzą pod oczy, a inne jakoś wcale :)
OdpowiedzUsuńTak, antyk jak nic :) Pamiętam, że gdy dostałam od mamy zestaw mebli dla Barbie Roll top desk and bookcase w głowę zachodziłam co to takiego to coś, co się wysuwa z biurka. Teraz wiem, że to był szczyt technologii jak na tamte czasy - komputer. Przez wiele lat myślałam, że to dziwny telewizor, tylko po co ta klawiatura? :)
UsuńJa ten domek też odkryłam przypadkiem, gdy robiłam przymiarki do kupna Day to Night Barbie, ten zestaw nie jest zbyt popularny.