„O kurczę blade! 6 Crystal
Barbie! Imponujące, tylko …. po co? Czemuż aż tyle? Gdybym miała kolekcjonować
lalki w taki sposób, to by mi szafy zabrakło!” Taką oto miałam refleksję w
czasach wcale nieodległych gdy moje lalki trzymałam w szafie, w ilości może 10
sztuk ogółem licząc. Wtedy moja lista życzeń wlokła się kilometrami i całkiem
niepojęte było dla mnie dublowanie lalek. Tymczasem obecnie w mojej witrynce
wdzięczą się dwie Magic Moves, dwie Peaches, właśnie przybyła moja druga
Crystal i już wiem, że na tym nie poprzestanę, a motywy Nieznanego Posiadacza
sześciu Crystalek rozumiem już znakomicie.
Czając się na moją Crystal z
Filipin (bo Tajwankę już miałam u siebie) przeglądałam liczne zdjęcia Crystalek
w Internecie odnosząc wrażenie, że co fotografia to inna lalka i nie mam tu na
myśli rzadkich odmian takich jak Congost/ Hiszpania, Rotoplast/Wenezuela,
Aurimat/Meksyk czy piękna niczym wrzosowisko spowite poranną mgłą Argentynka od
Top Toys, ale nawet wśród samych Tajwanek czy Filipinek można się dopatrzeć
różnych wersji Crystal, a wszystkie piękne! Nim się obejrzysz człowieku, masz u
siebie całe stado Crystal i chcesz więcej!
No to czego brakuje mojej
Filipince, że szukam dalej? Ma ona swoje defekty całkiem widoczne takie jak
lekko przytarta szminka i rozmazana rzęsa. Szminka mi nie przeszkadza, a rzęsę
pokocham. Zresztą, ja rzadko kiedy mam okazję przygarnąć taką idealną lalkę
całkowicie bez skazy, wszak większość moich lalek pochodzi z drugiej, trzeciej,
no … kolejnej ręki. Nie, mnie chodzi o
włosy! Ta Crystal, która mnie się podoba najbardziej ma eleganckie uczesanie na
bok, włosy spięte w kucyk drobnych loczków. Taką Crystal poproszę, może być brudna
i potargana – umyję i uczeszę, ale z rootowania pod kucyk nad czołem tej
fryzury nie wyczaruję (łysina za pierwszymi rzędami włosów), szukam więc dalej.
Co ciekawe, na plecach nowo przybyłej widnieje napis Taiwan, a na rancie główki
– Philippines. Mam więc jedną Filipinkę na tajwańskim ciałku i jedną Tajwankę
na chińskim, ot takie dwa składaki.
Choć notorycznie łamię zasady rządzące moją kolekcją, które nawiasem mówiąc sama sobie wymyśliłam, to
konsekwentnie trzymam się jednej – mogę lalki dublować, ale niechże chociaż
mają inne kiecki! Zdarłam więc oryginalny przyodziewek mojej Filipinki i
wcisnęłam ją w uroczy komplecik bieliźniany. Jest to Fancy Frills z 1991 #2977.
Chociaż wolę te zestawy z 86 roku, biały komplet bardzo mi się spodobał.
Składają się na niego dwie stylizacje: koronkowe body z pończoszkami i satynowe
majtki z czymś na kształt ręczniczka na rzep. W zestawie znalazło się również
zapachowe pudełeczko, które mimo upływu lat zachowało subtelną woń perfum.
Zapakowane było w dodatkową folię, która utrzymała zapach. Co ciekawe, ten sam
komplecik występował również w wersji bez pończoch.
Tak na koniec dodam, że miałam co
do tego wpisu całkiem inne plany – Crystal bezczelnie wbiła się w kolejce
pewnej Divie, która na swój post czeka już od listopada. Może za tydzień
wreszcie się doczeka.
Masz oko do lalek, każda kolejna jest perełką. Teraz czekam na wspomnianą Divę- któż to może być?
OdpowiedzUsuńDzięki, trafiło się :) ta Crystal ma wyjątkowo delikatną buzię. Co do Divy, to jedna z bardziej znanych Midge lat 80-tych :)
UsuńPrzepiękne.:) Jak byś miała taką sukienkę na zbyciu to chętnie przygarnę.
OdpowiedzUsuńAno tak się składa, że mam w sumie 3, więc jedną mogę Ci podarować. Pisz na coffeeanddolls1@gmail.com :)
UsuńHoho, skąd ja to znam - dublowanie Basiek, ale tak, aby każda miała inny image;) Niedawno do mego stada dołączyła szósta Esmeralda, więc... tego.. ten... ;) Rozumiem, w czym rzecz. Gratuluję dwóch krystalicznych piękności, to nad wyraz urodziwe panny, i mam nadzieję, że niedługo znajdziesz wymarzoną Crystal, która będzie idealna w każdym calu <3/Wiktoria
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też się tej reguły trzymam, dubluję, ale nie identyczne lalki i w odmiennych strojach. Chociaż już na pierwszy rzut oka mogę powiedzieć która jest która :) Ty zapewne masz tak samo ze swoimi Esmeraldami :)
UsuńRzeczywiście każda inna, ale obie piękne. Ja staram się nie dublować lalek, chociaż czasem tak trudno się oprzeć. Wyjątkiem są Pamelki, które w ramach jednego moldu są do siebie dość podobne. I Laury Little, to już prawdziwe klony.
OdpowiedzUsuńTasha
Pamelki są urocze, zawsze podziwiam je z nostalgią. Moje Skipper również można by powiedzieć, są do siebie podobne, bo wszystkie na tym samym moldzie, ale jednak kolor włosów i face paint je od siebie odróżniają. Czasem sobie myślę, że taka nie-lalkowa osoba musi patrzeć na moją kolekcję myśląc, że moje lalki są wszystkie takie same, a tylko stroje mają różne :)
UsuńCudne sa obie <3
OdpowiedzUsuńJa tam moglabym miec je na peczki ;) zeby jeszcze miejsca na nie bylo bez ograniczen to bym szalala ;)
Ja najbardziej lubie lalki uzywane. Mimo ze sa czasem ciut podniszczone to maja w sobie to cos co nowe pudelkowe lalki nie posiadaja. A juz trzymac jakas lalke w pudelku ,ktrej nie mam rozpakowanej to tortura ;)
Crystal tarafila mi sie juz nawet z rudymi wlosami ;) Choc nadal marze o tez z Argentyny <3
Przede wszystkim są cudownie różne, a to rzeczywiście zachęca do nabywania kolejnych :) Z tym miejscem jest tak jak pisałaś, kurczy się. Moja witrynka już jest pełna, a że staram się unikać ekspansji moich lalek na kolejne meble, to obecne winylówki będą musiały ustępować miejsca nowym, rotacja jest konieczna :) Tylko wybór nieznośny - którą odłożyć do kontenerka, nawet na chwilę? Przecież lubię wszystkie!
UsuńJa również lubię lalki używane, restaurowanie ich to fajna zabawa, a rezultaty nadawania im drugiego życia cieszą. To niebywałe jak niewiele trudu trzeba włożyć w to, by lalka wyglądała znowu dobrze- kąpiel jeno, odżywka na włosy i kilka słomek od napojów. Kolekcjonerzy nadają słowu "recycling" nowe znaczenie :)
Dla mnie też trzymanie lalki zapudełkowanej to katusze, no nie potrafię zwyczajnie i tym bardziej podziwiam kolekcjonerów NRFB. Ja lalkę muszę wyciągnąć z pudła, nacieszyć się detalami, obfocić z każdej strony. Z drugiej strony, lalki kiedyś naprawdę pięknie eksponowano w pudłach, zwłaszcza włosy, które oswobodzone z taśm muszą dopiero nabrać kształtu.
Crystal z rudymi włosami? Ktoś próbował ratować ją rerootem czy włosy były z jakiegoś dziwnego materiału i się utleniły jak u Julii? Trzymam kciuki za powodzenie misji "Argentynka"
Dokladnie <3 Ta ich rozorodnosc mnie inspiruje. ja mam ze 3 Filipinki, i ze 3 Tajwanki i wszystkie sa rozne. A ta rudowlosa to chyba byl czyjs eksperyment farbowania ale bardzo udany ;) Slicznie wyglada w tych rudych wlosach. Musze kiedys fotke zrobic. Raz robilam ale gdzies fotke zachomikowalam na komuterze i nie znajde .
UsuńNie lubie lalek w pudelach i jak tylko sie nadarzy okazje to wyciagam bo tez mam wiele jeszcze nie rozpakowanych ale z tych nowszych fahionistek.
Na Argentynke nawet nie poluje. Raczej watpie zeby mi sie udalo zdobyc...one raczej trafialy na rynki USA a nie do Europy a ja juz nie kupuje z Ameryki bo po prostu sie nie oplaca wydawac fortuny na sama wysylke i clo...
Piszesz w innym komentarzu o Sun Sunsation...ona jest cudna <3 Ja akurat mam tylko Barbie i Kire z tej serii ale obie uwielbiam <3 Ogolnie lubie plazowki i fashion play <3
zamiescilam zdecie rudej Crystal na mojej fP kuknij :) taki ma intensywny make up jakby ktos dopiero uczyl sie malowac ;)
Usuńhttps://scontent-vie1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/82855034_834663450290307_6250160211571507200_o.jpg?_nc_cat=104&_nc_ohc=fLKCn60cr-IAX9mJBiY&_nc_ht=scontent-vie1-1.xx&_nc_tp=1002&oh=c526d156535aed8a25a3a8471c349494&oe=5E8DEA7B
O wow, ruda Crystal jest rzeczywiście fantastyczna, kolor włosów ma piękny, taki naturalny, bo rude potrafią wyglądać agresywnie, a ona jest taka subtelna. Rzeczywiście farbowanie się udało. Makijaż ma intensywny, ale na tym również polega magia Barbie z tamtego okresu, że każda potrafiła wyglądać inaczej.
UsuńWiem coś na temat tych przesyłek i cła, złodziejski Ebay Global Shipping Programme! Jak mogę, to kupuję w Europie, ale często ceny samych lalek w USA są znacznie niższe niż u nas i nawet z tymi dodatkowymi kosztami wychodzi taniej. Na przykład taka PFE Albee Barbie - w USA kosztuje grosze, dostępna jest i na allegro, ale cena jak na lalkę z końca lat 90-tych raczej nieadekwatna w moim odczuciu. Ech ten Ebay USA, uwielbiam go za szeroki wachlarz asortymentu, ale przesyłki i cło mnie irytują. Jak łatwo można tam na miejscu kolekcjonować wspaniałe lalki.
Mnie też zdarza się łamać swoje zasady, np. mam dwie Baśki z prostymi rączkami, choć zdecydowanie wolę te ze zgiętymi. Zdublowane panny wcale kolekcji nie szkodzą, tym bardziej, że każda z innego kraju, a wiadomo, że co kraj to nieco inny facepaint. Natomiast nie wyobrażam sobie dublowania żywic. Obie Crystalki są śliczne, a bielizna z Fancy Frills była moim dziecięcym chciejstwem. :)
OdpowiedzUsuńHa, wszak zasady od czegoś są! Ja z narastającą tęsknotą spoglądam na Sun Sensation Malysia, bo tylko tej jednej mi brakuje spośród dziecięcych Barbie. Nie przepadam za plażówkami, ale ta znakomicie nadaje się na wyjątek :) Proste rączki pokochałam dzięki Fashion Play. Jak one zgrabnie wyglądają z prostymi PTR, ach!
UsuńDublowanie żywic to raczej kosztowne przedsięwzięcie, lepiej w to miejsce kupić nową, chyba, że się ma w stosunku do dopplera konkretne plany, na przykład ilustrowanie opowiadania o bliźniakach :)
Ja w dzieciństwie o Fancy Frills raczej nie wiedziałam, bo na pewno bym je zapamiętała. Podoba mi się również bieliźniana sekcja Fashion Avenue. Na przykład, filipińska Peaches wyglądałaby pięknie w morelowej koszuli nocnej z motywem kwiatków i narzuconej na to zwiewnej podomce. Niestety za ten zestaw musiałabym pewnie zapłacić więcej niż za wyżej wspomnianą Peaches :)
Obie śliczne!
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja lalek nie dubluję, bo i mój zbiór to nie żadna tam kolekcja. Mam tylko dwie o moldzie Summer, blondynkę i rudą.
Pozdrawiam.
Masz za to wspaniały zbiór postaci męskich, pozazdrościć. Najnowszy nabytek przedstawia się bardzo imponująco.
UsuńHi, I follow you on gfc #15 , follow back?
OdpowiedzUsuńhttps://lovefashionyes.blogspot.com/
Hi, thanks for stopping by and following.
UsuńTaaak, w szkolnych latach, człek myślał, że to całkiem inne serie, inne lalki. Później odkrył te wszystkie regionalizmy i się zachwycił.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie - jedna szafa to za mało! :-)
Obawiam się, że jedna witryna to za mało, ale staram się by lalki nie opanowały całego pokoju, który wszak ma inne przeznaczenie :)
UsuńWszystkie piękne, wszystkie cudne, ach jak tu się opanować... :D
OdpowiedzUsuńGratuluję nabytku. I życzę kolejnych! :)
No właśnie bardzo trudno, dlatego ja już się rozglądam za kolejną :)
Usuń