sobota, 17 lipca 2021

Licca's Lovely Room 2013

Ten post po części napisałam już kilka miesięcy temu, ale jakoś nie udało mi się go opublikować. Opowiada perypetie lalkowo- zakupowe, z którymi mam nadzieję, nie mieliście styczności. Pewne niespodzianki niestety nie są miłe…

Całkiem niedawno, w odległej cyberprzestrzeni żył sobie mały, radosny kolekcjoner …

„Oooo znalazłam sklep internetowy w Japonii, idioto-odporny, jest PayPal – jest dobrze, natychmiastowa kalkulacja kosztów przesyłki – wspaniaaaale! Zobaczmy czy mają Liccę… O! Jest jedna z moich ulubionych Licc, a nawet dwie (chcę), są kiecki dla Licci (chcę, chcę), jest domek! Dobra, zacznijmy od Lalki może …

Jakiś czas później

Domek nie daje mi spokoju. Dobrze, podliczmy ile ta przyjemności wyniesie. Hmmmm, niby osiągalne, ale jakby ciut za dużo. Miałam kupić nowe buty, iść do fryzjera i na pazury, trzeba się odchwaścić, wiosna idzie… No dobra, buty jeszcze dają radę, wypiorę sznurówki, to zawsze odmładza adidasy. Kupię nowe w przyszłym miesiącu. Włosy? Nie jest źle. Na pazury muszę iść, odrost na hybrydzie paskudny! Ok. Policzmy ile to będzie z przesyłką, ale nie pocztą, lalka zamówiona w zeszłym miesiącu jeszcze nie dotarła, śledzenie do niczego, nie wiadomo gdzie się podziewa, może się już zgubiła. Straszne opóźnienia, oczywiście przez Covid. A jakbym tak chciała szybciej …ILE?!! A opłaty celne? Lalka mogła przejść niezauważona, zwłaszcza, że pocztą, ale domek na mur-beton zwróci uwagę nadgorliwego celnika….zwłaszcza z droższą przesyłką.

Miesiąc później

Hmm… buty i fryzjera przełożyłam już drugi miesiąc z rzędu, pazury nie wypaliły bo Covid, ale salony już na nowo otwierają…. Pazury straszne, hybryda zdjęta „domowymi sposobami”, koszmar! Kuracja potrzebna natychmiast! No i nie można wszystkiego przeliczać na lalki! Ale ten domek…. Jakie wspaniałe tło stanowiłby dla moich lalek! Przecież sobie obiecałam, że Licci będę mieć 2, może 3, ale za to będę je doposażać w ciuchy, domek, meble…. Dobra kupuję! Ale na pazury i tak idę. Kupiłam… teraz mam wyrzuty sumienia … i tak się CIESZĘ!

Tydznień później

NIEEEEE! Toż to tragedia! Jak to się mogło stać w kraju samurajów! Mój domek jest …wybrakowany! Brakuje jednej torebeczki z akcesoriami do łóżka, biurka, nie ma drabinki! Dobrze, piszemy reklamację! Tak nie może być!... Oj, szybko odpisali, to nie wróży nic dobrego. „bla bla bla.. przykro nam, ale nie odpowiadamy za wadliwy towar, nie możemy zwrócić się z prośbą do producenta o przesłanie brakujących elementów, proszę zwrócić towar na własny koszt, otrzyma Pani rabat w wysokości 25%.. bla bla blaaa”. Nie ma mowy! Nie odpuszczę!

Epilog

Nie odpuściłam, sklep ostatecznie zaoferował zwrot całkowitych kosztów za domek w postaci bonu do wykorzystania na kolejne zakupy. Ongiś pracowałam w firmie turystycznej i miałam bardzo fajne zajęcie – rozpatrywałam reklamacje klientów, którzy już wrócili z wakacji i nie byli całkiem zadowoleni. Według polityki firmy, mieliśmy w pierwszym  etapie reklamacji oferować im bony na kolejne wakacje. Zaczynaliśmy od 25%. Zawsze uważałam to za pewnego rodzaju policzek, bo klient musiał znów wykupić u nas pakiet wakacyjny by zużyć bon. Ja jednak wykorzystałam mój „policzek” bardzo szybko i tak stałam się właścicielką dwóch fantastycznych kiecek dla Licci. Gdyby przesyła była nieco tańsza, może i bawiłabym się w wysyłanie domku do sklepu i kupowanie nowego, ale w tej sytuacji, to niemożliwe. Ostatecznie, choć brakuje pewnych akcesoriów, niektórych bardzo ważnych, to nadal, jakby nie było domek mam, mam też nowe ciuchy dla Licci. Chyba nie jest tak źle.

Rozpisałam się o moich perypetiach, a bardzo chciałam nadmienić o rynku nieruchomości dla Licci. Obecnie dostępnych jest kilka opcji zarówno walizkowych, jak i pełnowymiarowych plastikowych domków z windą. Jest oczywiście imponujący Licca House of Longing (dziwna nazwa, w oryginale Rika-chan dorimu hausu erebeta no aru akogareno ouchi). Cały plastikowy z możliwością dokupienia wspaniałych białych mebli. O ile się nie mylę, domek ma również efekty dźwiękowe.

 
Źródło: https://www.1999.co.jp/eng/image/10408443/20/1

Jednak większość japońskich domostw nie może sobie pozwolić na tak duży klunkier, który zajmuje sporo miejsca. Dlatego Takara skupia się na walizeczkach –mniejszych i większych kartonowych domkach, które po złożeniu można odstawić na bok tak, by nie zagrabiały przestrzeni życiowej. Obecnie Takara oferuje jedną dużą walizeczkę o nazwie Licca-chan House Family Gathering z 2019 roku (japońska nazwa to Chaimu de pinpon kazoku de yuttari-san). Strasznie mi się ta walizeczka podoba, a robot odkurzacz po prostu skradł mi serce. Ten domek doczekał się wielu odsłon, bo Takara co kilka lat lubi go odświeżyć. Poniżej wersja z 2016 o nazwie japońskiej Chime de pinpon hirobiro yuttari-san.

 
Źródło: https://www.plazajapan.com/4904810616764/
 
 
Źródło: https://www.1999.co.jp/eng/image/10422100/20/1 
 
 
Źródło: https://www.1999.co.jp/eng/image/10422100/20/1

Wreszcie powoli przechodzimy do sedna sprawy, czyli mojego domku, Licca’s Lovely Room (Sutekina Rika-chan no oheya) z 2013 roku. Domek nadal jest dostępny w regularnej sprzedaży mimo swoich lat. To niesłychane! Takara obrała nieco inną strategię niż Mattel, który nadal działa zgodnie z filozofią swojej założycielki. Ruth Handler wierzyła, że przemysł zabawkarski musi być dynamiczny, wręcz agresywny i bardzo płodny w pomysły. Dziecko nie potrafi długo skupiać uwagi na jednej rzeczy, szybko się nudzi. By odpowiedzieć jego potrzebom, należy wciąż tworzyć nowe zabawki, by angażować dziecięcą uwagę. Tak więc Mattel co pół roku zasypuje nas istną lawiną pomysłów, a przy takiej produktywności, ich selekcja jest ograniczona do minimum. Dlatego wiele z nich to krótko mówiąc… kmioty! Ja osobiście uważam, że Color Reveal jest jednym z takich mniej udanych projektów Mattel’a, nie przepadam za moczeniem lalek, ani za wmoldowanymi strojami i perukami dla Barbie, w których lalka wygląda jakby na głowę włożyła owłosiony hełm czołgisty!

 

 
źródło:https://www.1999.co.jp/eng/image/10553040/30/1
 

źródło: https://www.amazon.in/Licca-Chan-House-Great-Liccas/dp/B009JCLXDI

A Takara? Nie wątpię, że jest równie produktywna co Mattel, ale z mnóstwa projektów zrodzonych w wyobraźni swoich pracowników odsiewa znaczną większość, starannie wybierając tylko te najlepsze. Następnie projekty idą do produkcji i na półki sklepowe. Wyprzedany stan magazynowy jest uzupełniany i dlatego taki domek z 2013, który nadal podoba się klientom, jest dla nich dostępny. Pomysł nie jest kasowany tylko dlatego, że ma kilka lat. Skoro nadal jest popularny, to po co go zastępować nowym? Ale Takara też ma swoje pomysły na nudę. Kolaboracje! Przecież jest Sanrio,  z którego sukcesu można czerpać wciąż na nowo! Tak właśnie powstała wersja Hello Kitty mojego domku Licca-chan Hello Kitty Daisuki Room. Nie wiem z którego roku pochodzi, ale jest to na pewno wersja późniejsza, wyprodukowana po 2013. Domek oczywiście utrzymany jest w biało-czerwonej kolorystyce i w odróżnieniu od standardowego wydania, posiada garść akcesoriów, w tym robota odkurzającego!

 
Źródło: https://www.japantrendshop.com/FR-liccachan-hello-kitty-daisuki-room-p-2171.html

Tak jak pisałam dwa akapity wyżej, przechodzimy do sedna – może wreszcie tam dotrzemy! Mój domek nie posiadał właściwego pudełka, zapakowany był w plastikową folię, a pod nią obłożony był obwolutą. Obwoluta była jednocześnie arkuszem wypychanek, takich jak szkolny test Licci- zdany na 100%, zeszyty do matematyki i języka ojczystego, plan lekcji, pudełka do poskładania, etc. Obwoluta zawierała również spis zawartości wraz ze zdjęciami tych elementów, których ja niestety nie posiadam. Zrobiony z laminowanej tektury domek z zewnątrz z jednej strony rzeczywiście domek przypomina – posiada otwieralne, perforowane drzwi i okno, z drugiej zaś wygląda jak torebka i u góry ma uchwyt. Wybaczcie okropną jakość niektórych zdjęć, robione były wieczorem, przy sztucznym świetle bez lampy i w nerwach.







 






Domek jest bardzo lekki i kompaktowy, a w jego wnętrzu można zmieścić wszystkie załączone do zestawu meble. Jest ich aż za dużo, nigdy nie wykorzystuję wszystkich na raz. Jest oczywiście łóżko, tradycyjne, które powinno być ozdobione różowymi kokardkami i gałkami. Łóżko posiada barierkę, bo za pomocą regału na książki oraz czegoś na kształt szafy, można uzyskać łóżko piętrowe, choć antresola chyba byłaby tu odpowiedniejszym terminem. Niestety, w moim zestawie nie ma drabinki, więc Licca musiałaby się na antresolkę wspinać po regale, który przypomina trochę schodki.






To właśnie do tego regału załączono tekturowe pudełka, które ożywiają mebel. Lubię ten regał, bardzo często wykorzystuję go do zdjęć umieszczając na nim lalki z kolekcji Licci, czyli Polly Pocket Młodej. Jednak moim ulubionym elementem całego umeblowania jest biurko i toaletka w jednym. I tu ubolewam bardzo nad zaginionym woreczkiem z akcesoriami, w którym znajdowała się podpórka do blatu biurka. Dzięki niej nie tylko toaletka mogła zamienić się w biurko, ale biurko to dodatkowo posiadało sporą przestrzeń do przechowywania przydasiów różnorakich, a tak, mam tylko toaletkę. Nie psioczę, nie psioczę, toaletka też jest urocza, całe szczęście, że chociaż szuflady posiadają pierwotnie zamontowane gałki. Tylko uważam, że w pokoju 11-latki biurko ma większą rację bytu niż toaletka, prawda? Krzesło też nie ma siedziska, które powinno być różowe.


Wybrakowany czy też nie, mój pokoik spełnia funkcję z mojego pierwotnego założenia – stanowi znakomite tło dla moich lalek, a po sesji zdjęciowej można go spakować i odłożyć na półkę, bo zajmuje naprawdę mało miejsca, a moja wyobraźnia już tworzy wspaniałe obrazy, o tym, jak cudownie byłoby posiadać tą dużą walizeczkę. Niestety w obecnej sytuacji, to raczej niewykonalne, jeśli nie bardzo trudne. No nic, cieszę się moim pokoikiem, bo jeszcze rok temu i on wydawał mi się nieosiągalny! 




 

 

 

14 komentarzy:

  1. No proszę - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ;)
    Kawaii... to pierwsze, co przyszło mi na myśl na widok domku, jest przeuroczy... Po prostu kawaii, i kropka <3 Fajnie, że domek jest taki leciutki i poręczny; trochę szkoda, że brakuje kilku drobiazgów, ale funkcjonalności domku to nie szkodzi. Też mam zwiększoną ostatnio fazę na japońszczyznę, planuję wrócić do powieści pana Clavella, a i obejrzałam już sobie całego "Szoguna" i "Króla szczurów". Coś fantastycznego, nadto kupiłam sobie to pierwsze, 3-tomowe wydanie Szoguna, i cieszy mnie ono niezmiernie. Odkryłam też, że istnieje inna seria o tytule "Szogun", autorką jest pani Downer, i z tymi tomami też mam zamiar zapoznać się w niedalekiej przyszłości <3/Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rety uwielbiam Clavella, czytałam Szoguna, mam wszystkie 6 książek. Polecam Tai Pan, jest genialny. Film też widziałam i jest ok, ale książka jest genialna. Gai-jin też rewelacja.
      Serial Szogun oglądam cyklicznie :) Zwłaszcza gdy prasuję!

      Usuń
  2. Eh! te przygody z Azjatami! hm... grunt, że wszystko dobrze się skończyło. Ja to bym chłopaka od Licca chciała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jest ich aż dwóch! Obaj fajni. Ten wcześniejszy - Ren, ma czarne kolczyki w uszach :), a obecnie dostępny jest Haruto, też sympatyczny gość!

      Usuń
  3. Masz wiele racji w kwestii Mattela i tego natłoku kolejnych zabawek. Owszem, różnorodność jest pożądana, ale ta firma po prostu gna, zatracając jakość. Fajnie, że japońskie zabawki sprzed lat nadal sa dostępne. Szkoda, że tak wyszło z tym domkiem, ale z drugiej strony masz dwie kiecusie - też miło. Bardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak piszesz, nie ma tego złego - kiecki są super, niedługo je zaprezentuję, ale wciąż mi coś wskakuje na tapetę :)

      Usuń
  4. Śliczna lalka. Temat japońskich lalek jest mi obcy. Fajnie, że udało się dokupić domek. Może udało by się zdobyć brakujące elementy na jakiejś grupie na Fb?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. FB jest pewnym rozwiązaniem, ewentualnie mogłabym spróbować coś sama ulepić. Tak jak jest teraz też nie jest najgorzej.
      Co do lalek japońskich, to i dla mnie były one obce jeszcze 2 lata temu. Rok temu były mi już znajome, a w tym roku to już głęboka zażyłość :)

      Usuń
  5. A myślałam, że wybrakowane towary to domena innych krajów. Widać takie czasy, pewnie dekadę temu liczyła się bardziej jakość niż ilość. Mnie chyba najbardziej spodobał się ten pokój Hello Kitty. A odkładanie swoich potrzeb na koszt lalek i ich akcesoriów - skąd ja to znam? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszym może się przytrafić :) Pokój Hello Kitty jest super, no i te dodatkowe akcesoria też na plus, tylko, że nigdzie już go nie widziałam dostępnego, nawet na ebayu :(
      Widzę, że mnie rozumiesz - nasze potrzeby idą na bok, bo lalki są bardziej potrzebne :):)

      Usuń
  6. Ten domek, nawet trochę wybrakowany, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Mnogość mebelków i akcesoriów sprawia, że można zrobić w nim wiele różnych scenek, które tak bardzo lubię. Świetny zakup.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem z niego zadowolona, byłabym przeszczęśliwa, gdyby nie był wybrakowany, ale cóż, trudno. Rzeczywiście mebli jest sporo, dają dużo możliwości :)

      Usuń
  7. Śliczne są te białe mebelki. Ja jeszcze nie straciłam nadziei, że Liccę to sobie kupię osobiście w Japonii pewnego pięknego dnia, dlatego na razie poprzestanę na łbie z Aliexpressu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, przywieźć Liccę z Japonii ... piękny sen! Mnie się on raczej nie spełni, choć tak bym chciała. Twoje łebki z Aliexpress są cudne, szczególnie podoba mi się mamusia z 5 generacji, która teraz nie jest już dostępna w regularnej sprzedaży.

      Usuń

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...