W ubiegłą niedzielę spotkałam się z Marzenką z Dłubanin Lalkowych w Krakowie. Nie mogłam się wprost doczekać! Kawa i ciacho w towarzystwie sympatycznego lalkoluba! No i oczywiście lalki! Nie mogłam się zdecydować kogo z sobą zabrać. Ostatecznie wybrałam sześć dziewczyn: moją ulubienicę- Super Star 1988, brunetkę Paint’n Dazzle, Teen Fun Party Skipper, Teen Time Courtney, Yumekawa Unicorn Liccę oraz Himari. Himari lubi cosplay, więc przebrała się za Alicję w Krainie Czarów i zabrała z sobą królika, który cieszył się popularnością na naszym spotkaniu.
Narzuciłam na siebie t-shirt z Czarodziejką z Księżyca jako znak rozpoznawczy, bo się jeszcze z Marzenką nigdy nie widziałyśmy, zapakowałam moje dziewoje oraz Młodego. Młody ma zaledwie 6 miesięcy, jesteśmy więc nierozłączni. Jestem z niego dumna, pokazał się z najlepszej strony, był bardzo grzeczny. Ogromnie zainteresował go Alan alias Kahl Drogo Marzenki, którego koniecznie chciał złapać w rączki i należycie obślinić, ale udaremniłam jego plan. Młody ostatecznie doszedł do wniosku, że parasol nad naszymi stolikami oraz jego własne małe stópki są równie interesujące co Alan i po małym posiłku zasnął w wózeczku, a ja mogłam się bawić!
Marzenka przyniosła cztery absolutnie fantastyczne lalki. Dwie z nich to dziewczyny o ciałkach mtm – urocza, piegowata, ruda Ania oraz wprost zjawiskowa Nina o cygańskiej urodzie! Lalki zbieram od przeszło trzech lat, ale dopiero teraz miałam okazję pomacać ciałko mtm (jakkolwiek by to nie zabrzmiało). Byłam zachwycona! To ciałko przyjemnie ciąży w dłoni, a stawy dają duże możliwości pozowania lalki, już układam w głowie plany kupna jednej, a najlepiej dwóch ulubionych fashionistek i przesadzenia ich na ciałka mtm. Będą świetnymi modelkami dla współczesnych strojów dodatkowych Mattel’a, które bardzo mi się podobają, ale nie pasują na moje biuściaste superstary. Będę jednak musiała nauczyć się takie ciała obsługiwać ( no i znów dwuznacznie to zabrzmiało ), przywiązując uwagę do ułożenia dłoni i stóp by nie wyglądały jakby im ktoś poprzetrącał kostki.
Panie były piękne, Ania ma urocze piegi, które chwytają za serducho, a makijaż Niny jest po prostu boski – ta szminka! Obie dziewczyny wdzięcznie pozowały, ale muszę przyznać, że to Panowie podobali mi się najbardziej. Melancholijny, trochę zadumany Max czyli Jon Snow i gniewny Alan (Kahl Drogo) posiadają niesamowicie realistyczne twarze. Poziom szczegółowości odlewów jest wprost niemożliwy do ogarnięcia. Oczy, zarost, włosy, blizny i koloryt cery! Nie mogłam się na nich napatrzeć! Max jest wspaniały, ale Alan jest moim ulubieńcem. Nie mogłam przestać go podziwiać, zajrzałam nawet pod koszulę, ekhm. Obaj panowie są ciężcy, co zawsze świadczy o wysokiej jakości. Na dodatek różnią się wzrostem! Ich ciała (no nie mogę ich nazwać ciałkami) również są pięknie odlane – obojczyki i kości dłoni, a nawet widoczne żyły! Obaj sprawowali pieczę nad królikiem Himari, przy czym Max nie miał nic przeciwko temu, natomiast Alan wyglądał na wkurzonego: „Co mi tu z królikami wyskakuje?! Nie mnie drobnizna futerkowa! Konia mi dajcie, rumaka, ogiera, mustanga jakiego!”
Same lalki były wspaniałe, ale na uwagę zasługują również ich stylizacje, które Marzenka sama nie tylko skomponowała, ale i w większości wykonała! Nina miała na sobie szydełkową sukienkę z uroczymi, różowymi, opalizującymi koralikami w kształcie kwiatków. Ania ubrana była swobodnie – w szary t-shirt oraz spodnie od Kamelii. Pierwszy raz miałam okazję oglądać na żywo jeansy, które już tyle razy podziwiałam na blogach. Panowie mieli na sobie koszule, które uszyła dla nich Marzenka. Koszule były perfekcyjne. A te buty! Marzenki robota oczywiście! Jej lalkowi panowie nie muszą chodzić boso!
Jak widać panowie Marzenki zaprzyjaźnili się z moimi Superstarkami. Alan chcąc wzbudzić w Ninie trochę zazdrości, no dobrze, dużo zazdrości, siadł z moją blondyną na kolanach i tak jej oto ściemniał: „Słuchaj Barbie, ja to jestem nie byle jaki facet. Jam jest Kahl Drogo! W mowie wspólnej umiem powiedzieć tylko słowo „nie”, ale za to mam na swoje skinienie całe hordy Dothraki. Mam też konie, dużo koni! A jakie mamy wesela, hoho! Spodobałoby Ci się wesele w stylu Dothraki! Tak tylko mówię, gdybyś chciała zostać Khaleesi.”
Max jest aktualnie singlem i uderzał do mojej brunetki Paint’n Dazzle w taki oto sposób: „Barbie, wyglądasz mi na taką kobietę, co to lubi wrażliwych facetów, którzy również potrafią nieźle wywijać mieczem. Ja mam duuuży miecz i mam też super wilka, białego. Wabi się Ghost i jadłby Ci z ręki. Szukam stałego związku. Raz spotykałem się z taką blondynką, ale jej trochę odbiło, zrobiła wielkiego grilla w King’s Landing… A w ogóle to umiem jeździć na smokach! Zabrałbym Cię na przejażdżkę smokiem, co Ty na to? Nie masz choroby lokomocyjnej?”
Nasze lalki wzbudzały zainteresowanie. Siedzący nieopodal nas pan zagadnął nas na ich temat: „I Panie się tak … bawią?” Później podeszło do nas rodzeństwo – dziewczynka i chłopczyk na oko 6-8 lat. Dziewczynce oczy się błyszczały za widok naszych lalek, ale i chłopcu się podobały, przyznał, że też bawi się lalkami. Ich młodszej siostrzyczce bardziej spodobał się Młody – chyba woli bobasy. A co na to lalki?
- Nina?
- Tak, Max?
- Czy mi się wydaje, czy wszyscy się na nas gapią?
- Wydaje Ci się.
- Ale gapią się. Do tego jest nas tu dziesięcioro, ale poza nami żadnych innych lalek. Same człowieki!
- Oj Max, relaksuj się, leżaczek masz wygodny, widoki ładne, czegóż chcesz?
- No bo te człowieki ….
- Człowieki już tak mają, że są wścibskie. Luzuj. Masz, trzymaj królika.
Na koniec, pochwalę się jeszcze prezentami od Marzenki, kolejnymi przykładami jej perfekcjonizmu. Dostałam dwa zestawy słomkowych kapelusików z szydełkowymi torebkami pod kolor! Kapelusikom nie brakowało uroczych szczegółów w postaci wstążeczek oraz koralików. Dostałam też sweterek, który Marzenka udziergała w pociągu! Sweterek jest uroczo pastelowy i choć nie widać tego na zdjęciu, przetkany jest błyszczącą nitką. Wszystkie prezenty zagarnęła Himari, ale ja mam plan jednak odebrać jej te kapelusiki, bo bardziej widzę je na główkach Miki i Maki – bliźniaczek, młodszych sióstr Licci, które aktualnie są w drodze.
Spotkanie, choć krótkie, było bardzo sympatyczne i udane. Czuję niedosyt. Ograniczał mnie niestety czas, ale obiecałam sobie, że przy najbliższej okazji zarezerwuję go więcej i zabiorę więcej lalek!
Pfe fe, gdzie mi tu z tymi tiulami!
Znowu nawalają mi oczy i znowu przez co najmniej 1,5 tygodnia będę nie czytata i nie pisata, tym razem w obrocie są sterydy tak tłuste, że ledwo widzę przez ten smalcowaty film na oczach ;) A akurat dziś pan pocztowiec dowiózł mi Tai-Pana i Gai-jina, ale czytanie musi niestety poczekać. I znowu mogę sobie tylko pooglądać zdjęcia - fajnie, że lalki, a i ich właścielki na pewno też, dobrze się bawiły <3/Wiktoria
OdpowiedzUsuńO nie! Dopiero co się z tym uporałaś :( Tai-Pan i Gai-Jin, ech, czytałam czytałam, są super! Wylecz oczy i czytaj!
UsuńCo do lalek, to tak, masz rację, bawiłam się fantastycznie :)
Cudne lalki zabrałyście, wspaniałe spotkanie. Rozbawił mnie dialog o podglądających człowiekach.:) Gratuluję super prezentów.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się prezentów, ale bardzo się z nich cieszę! Właśnie Miki i Maki mierzą kapelusze, wyglądają uroczo! Spotkanie było super, a Marzenka to przemiła osoba. A człowieki? A niech się gapią :)
UsuńPiękny wpis zrobiłaś. Te wszystkie anegdotki, rozmowy, informacje poboczne. Super! I zdjęcia świetne. Niby robiłyśmy obok siebie, a takie różne wyszły. Ja swoich jeszcze nie ruszyłam, do poniedziałku zdążę.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz bardzo Ci dziękuję za wspaniałe spędzony czas. Mam nadzieję, że uda się to powtórzyć za rok. Buziaczki.
Cieszę się, że Ci się podoba, ja właśnie przeczytałam Twój z wielką przyjemnością :) Zdjęć natrzaskałam taką ilość, że miałam w czym wybierać! Ja Tobie również dziękuję za przemiłe spotkanie i mam nadzieję, że za rok się spotkamy znowu
Usuń"I panie się tak... bawią?" :D Padłam :D Tak, proszę pana, my się tak bawimy, a pan... nie? :D Co mu powiedziałyście, bo zabrakło mi puenty? :D Piękne lalki, zarówno Twoje, jak też Marzenki. Co do ubranek Marzenki to sama się przekonałam jak są dokładnie wykonane - mam koszulę dla Lalka, udzierganą sukienkę dla Barbioszki, buciki, sweterek, spodnie, t-shirty, mam też piękny parasol. Marzenka jest bardzo zdolna, a w dodatku ogromnie skromna. No, a dżinsy Kamelki też mam okazje podziwiać - kolejna zdolniacha. Widać, że zabawa była wspaniała, niechże pan gapia żałuje, że nie wziął udziału w tejże :D Buziaki Dziewczyny :-)
OdpowiedzUsuńO no patrz, istotnie nie zakończyłam tylko pozostawiłam pytanie wiszące w powietrzu. Otóż, potwierdziłam, że tak, tak się właśnie bawimy i posłałam Panu najszerszy uśmiech jaki tylko miałam w repertuarze i wróciłam do lalek.
UsuńOooo no to masz mnóstwo Marzenkowych wspaniałości. Ja się nie mogłam napatrzeć na te maciupeńkie guziczki przyszyte do koszul. Prawdziwe guziczki! No i te buty dla facetów. I w ogóle... wszystko takie idealne! Zabawa była przednia, szkoda, że tak krótko!
Fajne są takie spotkania. Jest kupa śmiechu i zabawy. Wzbudzania zainteresowania osób postronnych się nie uniknie, ale na szczęście w większości reakcje są pozytywne. Kapelusiki i torebki są super, a sweterek idealnie pasuje do spódniczki.
OdpowiedzUsuńOj tak, śmiechu mnóstwo! Osoby postronne nie mogły się nie interesować, bo Marzenka przyniosła takie świetne lalki! Alan alias Kahl Drogo alias Aquaman nie schował się w tłumie, jedna pani go rozpoznała :) Kapelusiki już mają nowe właścicielki, Miki i Maki właśnie przybyły i już je sobie zagarnęły :) Cieszę się, że sweterek pasuje do spódniczki, bo innej akurat nie mam - ta jest jedyna :)
UsuńTak myślałam, że to mogły być Twoje lalki :) Ten królik jest słodki strasznie :D
OdpowiedzUsuńHaha, no proszę, rozpoznałaś mnie po lalkach :)
UsuńSuper kolorowe i różnorodne towarzystwo :)
OdpowiedzUsuńZaiste, cudowności Marzenka przyniosła :)
Usuń