Zgodnie z zapowiedziami,
przedstawiam Wam moją nową Meksykankę. Niewielki zbiorek Dolls of the World się
powiększa, ku mojej radości, a na radarze mam już kolejne. Tym razem jest to
Mexican Barbie 1995, która marzyła mi się od czasu gdy doceniłam piękne lico
Teresy 1990. Przyszło mi na nią trochę poczekać, ale było warto, a w
międzyczasie czytałam o niej każdą wzmiankę, którą tylko udało mi się znaleźć w
Internecie. I tak dokopałam się informacji, że moją Meksykankę wydano również w
postaci bombki do powieszenia na choince (producentem zdaje się jest Hallmark,
a mnie się zamarzyła choinka cała ubrana w bombki w kształcie lalek Barbie).
Pamiętam też czasy gdy w latach 90 McDonald’s dodawał miniaturki lalek Barbie
do swoich zestawów Happy Meals, a wśród nich także moją Meksykankę. Nawiasem mówiąc laleczki były naprawdę urocze,
ich twarze były ładnie odlane, lalki miały rootowane włoski, które można było
czesać, ich stroje były po części tekstylne i w miarę możliwości kopiowały to,
w co ubrane były Mattelowskie lalki. Laleczki były częściowo artykułowane i
posiadały nawet coś na kształt stojaków!
źródło: https://www.amazon.in/McDonalds-Barbie-Dolls-World-Complete/dp/B007INRFQE
źródło: https://www.ebid.net/us/for-sale/hallmark-keepsake-ornament-mexican-barbie-1998-174478374.htm
Mattel na przestrzeni lat wydał
tyle różnorakich Meksykanek, że potrzebowałabym osobnego wpisu by je wszystkie
wymienić. Podzieliłam je więc na dwie grupy. Wczesne wydania przedstawiłam tutaj, a na dziś zostawiłam sobie te bardziej
współczesne wypusty, a więc do dzieła! W 2004 roku Mattel stworzył Princess of
Ancient Mexico inspirowaną pradawną kulturą Azteków. Lalka ta należy do
rozgałęzienia serii Dolls of the World- the Princess Collection, posiada
headmold Goddess i jest przepiękna. W
2006 w linii Dolls of the World: Festivals of the World Meksyk reprezentowała
Barbie Cinco de Mayo odwołująca się do święta obchodzonego 5-go maja z okazji
zwycięstwa wojsk meksykańskich nad Francuzami w bitwie pod Pueblą. Kolejna
Meksykanka pojawiła się w 2011 roku jako Mexico Barbie. Lalka wzbudziła
kontrowersje i wywołała falę krytyki jako stereotypowa, wręcz rasistowska
reprezentacja tego kraju, a to za sprawą paszportu i pieska Chihuahua, które
lalce towarzyszyły. Ja osobiście nie sądzę by Mattel aż tak mocno chciał sobie
strzelić w kolano wydając na rynek lalkę z podtekstem rasistowskim, dodam
jedynie, że Mexico Barbie nie jest jedyną lalką, która posiada paszport i
zwierza. Nie zważając na niepochlebne opinie o Mexico Barbie 2011, Mattel w
2014 roku wypuścił na rynek Mariachi Barbie. Hmmm tyle tych Meksykanek, że
prawie się pogubiłam! Mattel poproszę o jeszcze kilka polskich Barbie, bo jeśli
się nie mylę, mamy tylko jedną!
źródło" https://barbie.mattel.com/shop/en-us/ba/princess-of-ancient-mexico-barbie-doll-c2203
źródło: http://www.banderasnews.com/0704/nw-barbie.htm
źródło: http://yousense.info/6661636573/faces-in-the-world-of-pink-kattis-dolls.html
źródło:https://barbie.mattel.com/shop/en-us/ba/barbie-dolls-of-the-world-south-america/mexico-barbie-doll-bcp74
Meksykankę nabyłam jako NRFB i
tym razem wykazałam się nie lada powściągliwością – udało mi się sfotografować
Barbie jeszcze przed wyjęciem z pudła. Samo pudełko było w doskonałej kondycji,
jakby dopiero co zdjęto je z półki sklepowej. Aż dziw bierze gdy się pomyśli,
że lalka tkwiła w nim zamknięta przez 24 lata! Tył pudełka zwyczajowo podaje
garstkę informacji na temat kraju pochodzenia tejże Barbie, a u dołu widzimy
kilka innych lalek, które można było w tamtym czasie nabyć. Wśród nich jest
także moja Japonka i Irlandka oraz Norweżka, która szalenie mi się podoba.
Dodatki do lalki, które znalazłam wewnątrz pudełka to jej stojak, buty oraz
szczotka do włosów.
Meksykanka ’95 to przeurocza
lalka o buzi Teresy 1990, śniadej cerze i bardzo naturalnym facepaincie. Oczy
lalki w barwie czekolady wyglądają jak ręcznie malowane, a jej powieki zostały
lekko tylko muśnięte jasnym, naturalnym cieniem. W zasadzie cały
makijaż lalki sprowadza się do czerwonej szminki na jej ustach, dzięki czemu
lalka wygląda bardzo świeżo i dziewczęco. Porównując Meksykankę i Włoszkę można
dostrzec jak różne wcielenia może przyjąć ten sam headmold, lalki są kompletnie
do siebie niepodobne, mimo tego samego odlewu. Saranowe włosy lalki
wystylizowano w dwa świderki, w które wpleciono zielone wstążeczki, oraz
pojedynczy kwiatek maku. Biżuteria Meksykanki również posiada kwiatowy motyw.
Miło jest zobaczyć wreszcie coś innego niż ten sam, wszechobecny w latach
90-tych diamentowy szlif.
Lalka ubrana jest w jednoczęściowy strój – uroczą sukienkę w barwach narodowych Meksyku. Szczególnie spodobała mi się bawełniana „bluzeczka” obszyta koronką. Wokół dekoltu wszyto wstążeczkę z kwiatowym nadrukiem. Sama chętnie bym taką bluzeczkę włożyła! Talię lalki podkreśla trójkolorowa tasiemka, zaś na samej „spódnicy” dzieje się bardzo dużo. Zastosowano tu zróżnicowane wzory oraz materiały, ale wszystko to zadziwiająco dobrze ze sobą współgra, nawet srebrny brokat, który pokrywał całą twarz lalki zaraz po wyjęciu jej z pudełka – widać to na niektórych zdjęciach. Dla zachowania spójności, dół „spódnicy” również obszyto koroneczką. Dopełnienie stroju stanowią czarne, klasyczne szpilki, choć spodziewałabym się czerwonych.
Meksykanka ’95 jest po prostu prześliczną lalką. Ma w sobie wiele subtelności i wdzięku. W moim odczuciu ta skromna i niepozorna lalka jest jednym z najjaśniejszych klejnotów serii Dolls of the World, choć perełek tam nie brakuje. Bardzo się cieszę z mojego nowego nabytku, a na sam koniec jeszcze kilka zdjęć moich obu Meksykanek. Pozdrawiam cieplutko.
Jest śliczna! Zgadzam się w 100%.
OdpowiedzUsuńMa uroczy pyszczek!
UsuńChyba wiesz co powiem. :) Zdecydowanie wolę mold Spanish, Tereski jakoś mnie nie przekonują. Chociaż strój bardzo mi się podoba i fryzura także. Ciekawa jest Barbie w stroju mariachi, choć szkoda, że nowoczesna a nie superstarka.
OdpowiedzUsuńHehe, wiedziałam, że melancholijna Spanish bardziej Ci się spodoba. Obie lalki są bardzo różne - Spanish jest taka ... hm dorosła, a Tereska po prostu słodka. Sama też kiedyś nie przepadałam za Tereskami, ale kilka z nich zdobyło moje serducho, a Meksykanka jest jedną z nich. Mamy podobne odczucia co do Mariachi - mnie się podoba wiele współczesnych twarzy, ale te plastikowe, stukające kończyny i wychudzone Model Muse jakoś mnie zniechęcają. Wyjątkiem są Krystal i Alexis - moje marzenie. Może kiedyś mi się uda je spełnić :)
UsuńŚliczna lalka! Mi zdecydowanie od moldu Spanish podoba się warz Teresy i to od zawsze :) Lubię te sarnie oczy.
OdpowiedzUsuńTak te sarnie oczy dodają jej uroku. Buzię ma bardzo sympatyczną. Tereski mają swoich krytyków, ale i wiernych obrońców takich jak Ty. Całe szczęście, bo to tak naprawdę bardzo ładny headmold.
UsuńCo ja ci mogę napisać... Lalka jest po prostu przepiękna. Do mnie też teraz jedzie jedna DOTW Teresa. Zbzikowałam na punkcie tej serii. Co do norweżki to jest jedna akurat na allegro ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam serię DOTW, te lalki są cudowne! Ciekawa jestem która z nich pojawi się na Twoim blogu. Co do Norweżki, to aż się boję wejść na Allegro :)
UsuńPamiętam też te mini laleczki Barbie z McDonalda- bardzo je lubiłam. Do dziś mam tę na żółtym koniu (widać ją na reklamie, którą umieściłaś w poście). W tamtym czasie nie miałam żadnej lalki Mattela więc całą "niespełnioną dziecięcą miłość" przelewałam na tę miniaturkę :D Niezliczone ilości godzin zabaw :)
OdpowiedzUsuńTe lalki były świetnie wykonane i niejednemu służyły za substytut prawdziwej Barbie. Podobnie było z kucykami My Little Pony - te od Hasbro były rzadkością i oczywiście dużo kosztowały. Pamiętam jednak jak moje siostry dostały po zestawie kucyków Happy Meals, a ja jako starsza siostra też musiałam wziąć taki zestaw, żeby dostały trzecią zabawkę :) Kucyki były świetne, miały wszczepione nylonowe grzywy i ogonki i każdy posiadał jeszcze coś dodatkowego - pamiętam, że był zamek, domek i balon "do latania". Dziś do zestawów dołącza się jakieś nie wiadomo co i dzieci nawet nie wiedzą jak się tym czymś bawić.
UsuńMiałam te opisywane przez Ciebie kucyki z MacDonalda, bardzo je lubiłam :) Lubiłam też te serie z postaciami z bajek Disneya.
Usuńprawie każdą z tych Meksykanek
OdpowiedzUsuńchętnie bym widziała u siebie -
Dee Dee już jest, może kiedyś
uda się niunie o moldzie tango
lub Goddess...
gratuluję nabytku i oczywiście
życzę zdobycia Alexis i Crystal!
Dzięki, obie cieszą moje oczy. Powoli szykuję się do ataku na Alexis - jest jej na eBay'u trochę więcej niż Crystal, która jest też sporo droższa, więc albo wyprodukowano ją wmniejszym nakładzie, albo po prostu dobro jest w cenie.
UsuńPiekna <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) teraz gdy mam już wreszcie swój egzemplarz, co rusz widzę jakąś Meksykankę i to w oryginalnej sukience! O ironio ;)
Usuń