piątek, 1 marca 2019

Peaches'N Cream Barbie 1984



Pewnego razu na Olx tak oto biłam się z myślami przeczytawszy poniższą wiadomość:

„… To jak, decyduje się Pani na którąś z lalek? Pozdrawiam.”
Hmm, tak, na jedną już się zdecydowałam i kupuję ją bezapelacyjnie, ale ta druga… Nie! Nie-nie-nie, już wielokrotnie oparłam się kompulsywnemu kupowaniu lalek i tym razem też mam taki zamiar. Nie wystarczy, że lalka JEST, że jest w DOBREJ cenie, że jest RZADKIM okazem i, że jest PIĘKNA, bo inaczej zacznę kupować wszystkie Superstary, Christie, Midge i Kiry jak leci! Dość, że nie przepuszczam większości Skipper jakie się trafią. Nie, kupuję tylko lalkę X! Koniec i kropka.

„Witam, na razie zdecydowałam się na kupno lalki X, o której pisałam wcześniej. Dziękuję i pozdrawiam.”



Po jakiejś godzinie … oj no szkoda mi tej zmizerowanej Brzoskwini. I tak miałam ją w planach, leży odłogiem na liście życzeń już nie wiem sama jak długo. Nie! Nie! Oczywiście Brzoskwinię kupię, ale nie tą. Moja musi mieć swoją piękną suknię, a i boa by się przydało. No i co jeszcze? Biżuteria też jest genialna, a brzoskwiniowe buty? Jak będę tak dalej wyliczać, to wyjdzie na to, że najlepiej jest kupić pudełkową, a to się wiąże z płaceniem za nią okupu, nie, nie…. Och no nie mogę zostawić takiej zacnej lalki tak zaniedbanej! Brzoskwinie przecież nie rosną na drzewach! No … rosną, ale nie takie!

„Witam ponownie. Namyśliłam się, poproszę jeszcze o lalkę z prawej strony w białej sukni i welonie. Pozdrawiam.”



No i w ten sposób stałam się szczęśliwą posiadaczką Peaches’n Cream Barbie wyprodukowanej na Tajwanie. Poniższa reklama przedstawia lalkę w pełnej krasie. Peaches swego czasu produkowano w trzech fabrykach – Tajwan, Filipiny i Malezja i każda miała swój własny pomysł jak Brzoskwinia powinna wyglądać. Różnice są znaczące, Malezja i Tajwan lubowały się w mocnym, intensywnym facepaincie i topornych kreskach, wersje filipińskie są bardziej subtelne, malowane jakby rozrzedzoną farbką, co nadaje Barbie bardziej naturalnego wyglądu. Wprawni kolekcjonerzy są w stanie na podstawie zdjęć stwierdzić gdzie wyprodukowano daną Brzoskwinię i miewają swoje zdecydowane preferencje co do danej wersji. Mnie osobiście podoba się i tajwańska i filipinska (malezyjskich za dużo nie widziałam), a Brzoskwinia jest jedną z trzech lalek, które chętnie zdubluję by mieć różne wersje. W 2009 Peaches doczekała się reprodukcji w ramach serii My Favorite (made in China), ale jak to na reprodukcję przystało, jest ona jedynie wariacją na temat Peaches’n cream, chociaż strój został wiernie odwzorowany.


Moja Brzoskwinia przybyła jako trup, śmierdzący i brudny! Włosy miała okropnie zdredowaciałe, więc po wyszorowaniu trupa mydełkiem piorącym, wielogodzinnym odmoczeniu w płynie zmiękczającym i przepłukaniu wrzątkiem załączyłam Dynastię i zaczęłam przeczesywać delikatnie włochy, każde pasemko oddzielnie. Zeszło mi z pół odcinka, a że było ciepło, włosy szybko schły. Rezultat moich zmagań był mizerny, a Barbie wyglądała jak pudel na sterydach. Upięłam więc włosy w leniwy kucyk, zamoczyłam końcówki we wrzątku, a po wystygnięciu przeczesywałam wydzielone pasemka grzebieniem maczając go w wodzie. Końcówki zaczęły formować się w zgrabne loczki.





Po usunięciu warstwy brudu, który zniekształcał piękne rysy lalki, Brzoskwinia przejrzała i nabrała urody. Jest ona wersją tajwańską, a więc jej facepaint jest dość intensywny. Lalka ma fioletowo-niebieskie oczy, które podkreśla suto nałożony czarny eyeliner oraz lawendowy cień do powiek. Fabryka nie poskąpiła Barbie również tuszu do rzęs, a te występują w wielkiej obfitości i to na obu powiekach. Usta Brzoskwini zdobi pomarańczowo-czerwona szminka, a policzki – róż. Różnice między tajwańskim i filipińskim pędzlem są łatwo zauważalne i na tyle znaczące, że nadają niby tej samej lalce kompletnie odmienny charakter. Filipinka jest delikatna i eteryczna, Tajwanka zdecydowana i z pazurem i dlatego właśnie, choć nie dubluję lalek z zasady (tyle innych czeka na liście życzeń), to marzy mi się zdobycie filipińskiej Brzoskwinki, tym bardziej, że z powodu braku jej oryginalnego stroju, nie jestem w pełni usatysfakcjonowana, ale nie można mieć wszystkiego, a już na pewno nie od razu.




Brzoskwinia tak długo odziana była w coś na kształt alby komunijnej z welonem na doczepkę, pozorując pannę młodą, że z ochotą przymierzała co rusz to inne sukienki i wcale jej nie przeszkadzało, że są współczesne. Z radością też zakładała wszelką biżuterię jaka wpadła jej w łapki, swoją niestety zagubiła bez wieści. Przy okazji tych radosnych przebieranek opiszę pewne dwa modele sukienek, które bardzo przypadły mi do gustu. Mattelowi zresztą też, bo wydał kreacje w kilku wariantach. Oto pierwszy z nich.


Model DNV27 to długa suknia wieczorowa. Jej górne partie uszyto z błyszczącego, srebrnego materiału obsypanego brokatem i obszytego różową nitką. „Gorsecik” odcina się od reszty różową wstążką a poniżej dwie warstwy materiału, z czego wierzchnia uszyta jest z plisowanego tiulu. Niestety tiul występuje jedynie z przodu, tył kreacji przypomina koszulę nocną! W zestawie z suknią znajduje się również różowa torebka typu „kuferek” oraz srebrne szpilki na koturnie(ale w różowych pantoflach jej ładniej).





Drugi wariant sukienki to różowy połyskujący top oraz łososiowy dół. Występuje także opcja trzecia, również z łososiowym dołem, ale górne partie uszyto z materiału w kolorze złotym, tej ostatniej sukienki nie posiadam w swoim zbiorze. Obie sukienki zawierają w zestawie identyczne kuferki oraz kolie w kolorze złotym.



Drugi model, bardzo przez Mattel’a lubiany, to sukienka o zróżnicowanej długości. Sama już nie wiem w ilu wariantach kolorystycznych ten model przewinął się na przestrzeni trzech ostatnich lat, ale ja posiadam 4 wersje. Pierwsza, najnowsza, to szalona kolorystycznie sukienka z efektem ombre, nakrapiana złotem, do tego złota bransoletka i srebrna kopertówka ze skóry węża. Nie należy łączyć złota i srebra? Barbie to nie dotyczy!



Druga opcja jest identyczna jak poprzednia jeśli chodzi o krój i wykończenie górnych partii, a obie sukienki różni jedynie kolor. Różowa kreacja z nadrukiem w postaci srebrnych gwiazdek (nadruk tylko z przodu) przywodzi na myśl dawne fashion packs, a wykonana jest ze śliskiego materiału, który tak dobrze pamiętam z czasów dzieciństwa. Dodatki do sukienki to srebrna kopertówka oraz naszyjnik – ten ostatni niestety jest źle dobrany i nie komponuje się z sukienką w żaden sposób. Lepsza już byłaby bransoletka albo buty.



Opcja numer trzy to sukienka z polotem i pomysłem, jest ona wariacją na temat poprzednich dwóch, z tym, że połyskujący, czerwony gorsecik ma formę topu bez rękawów, a w dolnych partiach dodano jeszcze jedną, bardzo zwiewną warstwę. Do zestawu dołączono czerwoną, falbaniastą torebkę oraz złotą bransoletkę.



Czwarta i ostatnia zarazem wersja na pozór tej samej sukienki, którą posiadam już pojawiła się na moim blogu i przez pewien czas nosiła ją Mermaid Midge. Jest to śliczna sukienka, bardzo podobna krojem do poprzedniej, z tym, że góra wykończona jest cienkimi ramiączkami, dół obsypany jest brokatem, a cała kreacja posiada niebieskie przeszycia. Zestaw zabiera niezbyt ładną, białą torebkę z „zapięciem” imitującym olbrzymi diament oraz uroczą turkusową bransoletkę. Sukienka prezentuje się znacznie lepiej z niebieskimi dodatkami, a dekolt aż się prosi o jakiś naszyjnik.



Brzoskwinia czeka na swoją oryginalną, absolutnie zjawiskową suknię i mam nadzieję, że jej zdobycie nie zajmie mi dużo czasu. Tym czasem, w której współczesnej kreacji jest jej najładniej?




7 komentarzy:

  1. Sliczne fashiony.

    Ja kupuje przewaznie te starsze z lat 70 i 80 ale nie tak dawno normalnie dostalam bzika na punkcie takiego nowszego w kolorze brzoskwini. Tyle grzebalam w internecie ze w koncu udalo mi sie kupic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie sie ona we wszystkich podoba ale ta w serduszka jest po prostu boska :)

      Usuń
    2. Ta w serduszka jest bardzo ładna, szkoda, że jednostronna. Ja bym najchętniej kupowała te stare fashiony, ale kosztowne są. Obecnie choruję na Barbie Designers Collection in the spotlight 1983! Barbie w białym smokingu z futrem! Ech jakby Brzoskwince było w nim ładnie. Tymczasem obecnie kupiłam jej współczesny, brzoskwiniowy fashion i jestem zadowolona. Nie wiem czy to przypadkiem nie jest ten, o którym mówisz.

      Usuń
  2. Piekny jest ten bialy fashion, niestety nie posiadam. A mozliwe ,ja ubralam sukienke do zdjecia lalce na moim drugim blogu:

    https://2.bp.blogspot.com/-28DbHz1bAow/XBkGet7YV7I/AAAAAAAAJ14/iF0Vf0ViRBc83shMBicbR2chW8iogbVogCLcBGAs/s640/Barbie%2Bfashionistas%2BAfro%2Bmade%2Bto%2Bmove%2Bmtm%2Brepaint%2Booak%2Bdoll%2B3.JPG

    sa do niego fajne buty i torebka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jednak nie ta sukienka, którą ja posiadam, ale Twoją znam i też mi się bardzo, baaaardzo podoba. W tym fasonie mam miętową kreację, w którą ubrałam moją rerootowaną Hollywood Hair Barbie.

      Usuń
    2. o to jestem ciekawa co to za brzoskwiniowa kreacja skoro nie ta. Ta mietowa widzialam wydaje mi sie i tez od razu skojarzylam ze to jak ta moja :)

      Usuń
    3. Ta sukienka jest w moim wpisie o Peaches'n Cream II, jest bardzo ładna, choć niestety jednostronna, ale Peaches jest w niej ślicznie.

      Usuń

Stroje dla Barbie z lat 80-tych i 90-tych

  Ostatnim czasem miałam dużo szczęścia do perełek z lat 80-tych, moją kolekcję zasiliły cztery Fashion Play oraz lalka opętana (chyba jej...