czwartek, 28 lutego 2019

Shoppin' Fun Barbie and Kelly giftset 1996


 
Oto kolejny trupek w mojej kolekcji zakupiony za grosze. Barbie wypatrzyłam na jednym z ogłoszeń na OLX. Zdjęcie grupowe ukazywało kilka lalek o zróżnicowanym stopniu zużycia i choć serce podpowiadało bym zakupiła pięć z nich, rozum dyktował, że fundusz lalkowy wyczerpie jedna. Zamiast więc smucić się z powodu lalek, które prawdopodobnie przejdą mi koło nosa, cieszę się z tej jednej, którą udało mi się nabyć. Sympatyczna Pani sprzedawczyni zgodziła się nawet na zamianę sukienek, bo ta, w którą ubrana była moja Barbie nie wpisywała się w obraną przeze mnie estetykę.

Zdjęcie niestety nie pozwalało na identyfikację lalki, więc pozostała ona niespodzianką, aż do chwili przybycia, a przybyła w stanie iście trupim - skołtuniona, brudna i z drobnym pęknięciem szyi, na szczęście prawie niewidocznym.

Sukienka Barbie okazała się być produkcji Mattel’a. Kształt logo widniejący na metce sugerował lata 80-te, w ten sposób szybko zidentyfikowałam ją jako Fashion Fun #2086. Nie udało mi się ustalić daty produkcji, ale będzie się ona plasowała w pierwszej połowie lat 80-tych. W Internecie znalazłam tę samą sukienkę w trzech wariantach kolorystycznych – niebieskim, różowym i fioletowym. Niebieska wydana była na rynek amerykański jako część linii strojów Fashion Fun. W różową sukienkę ubrana była Fashion Play Uptown Barbie 1986 - lalki z tej serii dostępne były w Europie i Kanadzie. Fioletowa sukienka pozostaje dla mnie nadal tajemnicą. Fashion należy do tych skromniejszych, a zestaw zawierał jedynie sukienkę i paseczek ze srebrnej lamy, który nie przetrwał próby czasu.

Wróćmy zatem do samej Barbie, która potrzebowała zabiegów spa w trybie pilnym. Lalkę więc wykąpałam, a włosy poddałam wielogodzinnej pielęgnacji (mycie, odżywka, kilka godzin w płynie zmiękczającym, wyczesywanie dreda, kąpiel we wrzątku, papiloty, kuracja parą i zanurzenie w zimnej wodzie, a później naturalne suszenie i delikatne rozczesywanie pukli. Cały ten proces uczy cierpliwości, to pewne. Moje umiejętności fryzjerskie są raczej marne i wymagają doskonalenia, ale myślę, że jest lepiej niż było. Włosy Barbie, mimo iż zakręcone, znacznie się wydłużyły i nie przypuszczałam nawet, że są tak gęste. Przywracanie Barbie dawnej urody dało mi mnóstwo frajdy, mam nadzieję odratować więcej trupków.
Teraz, gdy Barbie jest już znowu ładna, postanowiła wybrać się na kawkę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...