czwartek, 28 lutego 2019

Nurse Whitney 1987



Nie wykażę się zbytnią oryginalnością stwierdzając, że uwielbiam headmold Steffie 1971, a uwielbiam go nie tylko za piękno jego rysów oraz spokój, który od niego emanuje, ale również za jego różnorodność. Steffie nadała twarz licznym przyjaciółkom Barbie, takim jak Tracy, Whitney, P.J., Midge, Teresie, a nawet Christie. Steffie wygląda zjawiskowo jako blondynka, brunetka czy też ruda, nadano jej wiele narodowości i możemy ją spotkać jako przedstawicielkę rasy kaukaskiej, Afroamerykankę, a nawet Azjatkę.

Lalki z headmoldem Steffie są obiektem westchnień kolekcjonerów jak świat daleki i szeroki i ja nie jestem wyjątkiem. Mam kilka ulubienic z tą twarzą, a moim numerem jeden jest Dream Date P.J., niestety całkowicie dla mnie niedostępna ze względu na jej cenę, która jak dla mnie, wyleciała już na orbitę pozaziemską.


I tak szukając mojej „Steffie” natknęłam się na zdjęcia przedstawiające piękne lico Nurse Whitney. Początkowo bez namiętności, lalka po którymś kliknięciu zyskała moje zainteresowanie, zainteresowanie rosło z odwrotną proporcjonalnością do jej dostępności, aż w końcu zupełnie zapomniałam o P.J. i innych kandydatkach do mojej kolekcji o twarzy Steffie, ale cóż z tego, skoro i Nurse Whitney na próżno szukać. No nie do końca, bo okazało się, że takowa była w owym czasie na sprzedaż!!!




W skład serii, jak widać na pudełku (tak!!! bo ona ma swoje pudełko jak żadna inna w mojej kolekcji) wchodzą jeszcze Doctor Barbie i Doctor Ken. Pomysł na tą serię jest wyrazem geniuszu dawnego Mattela i mnie przypomina trochę Day to Night Barbie. Mianowicie Whitney w ciągu dnia pełni obowiązki pielęgniarki, ale gdy przychodzi wieczór, przywdziewa kieckę i uderza na miasto w wielkim stylu. Mattel świetnie ją przygotował do pełnienia obu tych ról.




Wyposażenie mojej Whitney jest nieco wybrakowane i całe szczęście, inaczej razem z P.J. pozostałaby dla mnie w sferze marzeń. Moja Whitney nie posiada czepka ani białej bluzki z żabotem, ma za to sukienkę, bo to co się na pozór wydaje być białą spódnicą i koronkowym połyskującym topem w kolorze lawendy jest w rzeczywistości zszyte w jedną całość. By się ''przebrać'' w strój wieczorowy, Whitney zrzuca białą bluzkę i nakłada wierzchnią spódnicę wiązaną z tyłu tasiemką. Białe szpilki pasują idealnie do obu kreacji, do których wspaniałe dopełnienie stanowi ''brylantowy'' pierścionek i para kolczyków do kompletu.



Dawny Mattel słynął z bogatego uposażenia swoich lalek, ale Nurse Whitney to dla mnie okaz deluxe, bo jak napis na pudełku głosi, lalka ma ponad 20 akcesoriów, takich jak stetoskop, pudełko z plasterkami, waga, ciśnieniomierz, gips na rękę, otoskop, podkładka z klipsem, zegarek, młoteczek do sprawdzania odruchów, 4 butelki, taca, notesik i, co najważniejsze, duża lekarska torba (otwieralno-zamykalna) do pomieszczenia całego tego dobytku. Zapomniałabym o klasycznej szczoteczce, z którą włosy mojej Whitney nie miały najmniejszego kontaktu, oraz tekturowe dodatki.



Whitney właśnie wybiera się do pracy, w tle zestaw Pet Care Center 2017.





Ups, Whitney chyba zbytnio poszalała po pracy, bo teraz ma rękę w gipsie! Jako wykwalifikowana pielęgniarka sama go sobie zaklajstrowała. Oczywiście nawet gips musi być pod kolor sukienki.











































1 komentarz:

  1. o! nawet nie wiedziałam, że istnieje taka piękna pielęgniarka

    OdpowiedzUsuń

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...