czwartek, 28 lutego 2019

Royal Romance Barbie 1992 Special Limited Edition




O istnieniu Royal Romance Barbie 1992 nie miałam pojęcia aż do dnia, w którym pewna kolekcjonerka postanowiła się z nią rozstać. Od tej Pani nabyłam już wcześniej moją Purple Passion i Midnight Princess. Wszystkie trzy lalki są przepiękne, poprzednia właścicielka bardzo o nie dbała i jedynie u Royal można dostrzec niewielkie oznaki upływającego czasu. Jednak biorąc pod uwagę fakt, iż od czasu jej produkcji upłynęło już 26 lat, nikogo nie powinno to dziwić.

Barbie przybyła w swoim oryginalnym pudle, pokaźnym gabarytowo by pomieścić rozłożystą suknię lalki. Fotografia umieszczona na tylnej ściance pudełka przedstawia Barbie w pełnej krasie i przywodzi na myśl dawne czasy gdy Mattel nie szczędził ani czasu, ani funduszy na godne zaprezentowanie produktu, z którego firma mogła czuć się dumna. Wnętrze pudełka poza piękną lalką kryło również metalowy stojak – zawsze mile widziany oraz szczotkę do włosów.



Największym zaskoczeniem okazała się dla mnie kreacja Royal. Po niewielkiej ingerencji krawcowej można uzyskać 2 w 1 (gdyby ktoś się odważył na taką przeróbkę), bo jest ona zaprojektowana w dość ciekawy sposób. Głównym jej elementem jest dopasowana suknia z lamy, do której przymocowany jest koronkowy tren. Tren z jednej strony zapinany jest za pomocą zatrzasku, by umożliwić zdjęcie sukni, z drugiej zaś jest przyszyty. Ja przy takiej opcji pozostanę, moje umiejętności krawieckie ograniczają się do kupienia nowej pary skarpetek, gdy w starych zrobi się dziura.





Dawny Mattel słynął z kreatywności swoich projektantów, a stroje, które wychodziły spod ich igły były często połączeniem rozmaitych materiałów, faktur i kolorów. Royal przypadła w udziale bardzo w owym czasie popularna połyskująca lama, która, choć jest efektowna, nie należy do moich ulubionych materiałów, bo nie starzeje się ładnie czego dowodem są przetarcia na rękawiczkach. Tren sukni jednak rekompensuje niedoskonałość lamy. Srebrzysta koronka wieńcząca dwie warstwy tiulu jest nie tylko piękna, ale i obszerna na tyle by całkowicie przysłonić znajdującą się pod trenem lamę. Suknia zapewne może jednym się podobać, inni będą ją uważać za przejaw kiczu początku lat 90-tych, jednak jej twórcy nie można odmówić pomysłowości, a samej sukni staranności wykonania zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy stroje Barbie opierają się na jednostronnym nadruku.





Barbie bez biżuterii nie wyjdzie nawet do skrzynki na listy, Mattel więc obdarzył ją parą kolczyków i pierścionkiem i masywną kolią. Ten ostatni element przypadł mi do gustu, bo nie jest tak powtarzalny jak pozostałe. Barbie fabryka nadała proste, klasyczne szpilki (moje ulubione), jednak do mnie dotarła w obuwiu zastępczym.


Rysunek oka jest bardzo łagodny, makijaż subtelny, co nadaje Barbie młodzieńczego i świeżego wyglądu, zaś czupryna tak bujna, że starczyłoby kanekalonu dla kilku nowożytnych lalek. Loki zmierzwiły się nieco w podróży, ale znakomicie zachowały fabryczne ufryzowanie, proste i szykowne, które przywodzi na myśl lalki z lat 80-tych nim nastała era wielkiej grzywki.


Mimo iż Royal Romance nie należy do najbardziej popularnych i rozchwytywanych przez kolekcjonerów lalek, ja bardzo cieszę się z mojego nowego nabytku i jedynie zastanawiam się ile może być jeszcze nieodkrytych przeze mnie pięknych egzemplarzy, takich, które mogą się znaleźć w mojej kolekcji jedynie dziełem przypadku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...