Od czasu przybycia przepiękniej Super
Star 1988 marzyło mi się zdobycie dla niej Kena z serii. Takowego udało
mi się wypatrzyć całkiem przypadkowo pośród grupki trupków. Rozpoznałam
go po charakterystycznym stroju. Zdjęcie przedstawiało Kena w całkiem
przyzwoitym stanie, a jego cena była bardzo niska, więc bez większego
namysłu dobiłam targu i tak pierwszy Ken dołączył do mojej kolekcji.
Ken przybył i z miejsca aż się prosił o
kąpiel i pranie, których zapewne odmawiano mu od lat. Jego wcześniej
wspomniane oryginalne ubranie składało się z marynarki ze srebrnej lamy
oraz kombinezonu stanowiącego połączenie koszuli oraz spodni. Do
kompletu brakowało mu różowego pasa (coś wymyślę), pary skarpetek, a
buty były czarne i należały do lalki o imieniu Paul. Nie będę jednak
wybredna, bo o buty dla Kena bardzo trudno, więc zanim znajdę jakąś
bardziej odpowiednią alternatywę, przynajmniej nie będzie chodził boso.
Marynarka była nadgryziona zębem czasu,
bo większość srebrnej lamy się powycierała, więc teraz marynarka jest
bardziej szara niż srebrna. Koszulo-spodniom wystarczyło mydełko
piorące, by odzyskały dawną biel. Cieszę się, że nie musiałam ich
traktować żadną bardziej agresywną chemią. Marynarka okazała się
niezbędna, przykrywa drobne rozdarcie w okolicy … siedzenia, ale cóż,
Ken ma przecież 30 lat!
Sam Ken, rasy kaukaskiej pomarańczowej,
okazał się być dla mnie dużym zaskoczeniem. W dzieciństwie posiadałam
jedynie klona, którego jednak bardzo lubiłam bo posiadał gumowe nogi
zginane w kolanach. Muszę przyznać, że podoba mi się artykulacja Kena.
Posiada on nie tylko zginane nogi oraz skrętną talię, potrafi również
robić ‘pajacyka’, a zaczep w szyi pozwala na artykulację głowy jak u
Barbie. Ten detal szczególnie przypadł mi do gustu, ponieważ podczas
fotografowania Kena (nawet w przypadku moich, bardzo słabych zdjęć) daje
to znacznie większe pole do popisu, a Kenowi nadaje bardziej
naturalnego wyrazu.
Pojawienie się pierwszego mężczyzny w
mojej kolekcji nie obyło się bez echa i stosownych reakcji ze strony
podekscytowanych kobitek, które nałożywszy szpilki i poprawiwszy włosy
przybiegły ile pary w winylowych nogach by się zaprezentować
przystojniakowi. Ten jak widać jest niezmiernie kontent ze swojej
popularności i braku jakiejkolwiek konkurencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz