Headmold Superstar był oficjalną twarzą
Barbie przez 20 lat i dla mnie stanowi to właściwe i jedyne prawdziwe
wcielenie Barbie – bardzo subiektywna ocena. Jednak posiadając ten
piękny mold w wersji rudej, brunetki i kilku blondynek i ja się
dostatecznie nasyciłam. Skierowałam więc swoją uwagę na inne urokliwe
twarze Mattel’a, takie jak mold Oriental 1980. Kandydatek o tych
egzotycznych i subtelnych rysach było wiele, jednak przez moją
niesłabnącą fascynację krajem Kwitnącej Wiśni, wybór był oczywisty.
Japanese Barbie z 1995 przybyła jako
NRFB i choć moje doświadczenie z zapudełkowanymi lalkami jest bardzo
ograniczone, od razu spostrzegłam, że została zapakowana bardziej
pieczołowicie niż zwykłe play line. Tył pudełka podaje kilka faktów na
temat kraju i jego zwyczajów i zachęca do nabycia innych
przedstawicielek tej kolekcjonerskiej serii. W swoim pudełku Japonka
prezentuje się bardzo pięknie, ale mnie nie wystarczy podziwianie lalki
za ‘’szybą’’ i dlatego po przeszło 20 latach, lalka wyszła na wolność
wraz z całym swoim dobytkiem czyli stojakiem, obowiązkową szczoteczką,
broszurką zachęcającą do subskrypcji Barbie Bazaar oraz 2-letnią
gwarancją. Te dodatki przypominają, że był taki czas w dziejach Barbie,
gdy jakość oraz detale miały dla firmy duże znaczenie.
Strój Japonki to oczywiście
Kimono着物czyli po prostu ‘’rzecz do noszenia’’, którego istnieje wiele
rodzajów, a to, które ma na sobie Barbie to wersja wiosenna i dedykowana
dla młodych, niezamężnych kobiet, o czym świadczą bardzo długie rękawy.
Kimono opasane jest złotym, haftowanym pasem Obi, a na nogach Barbie
założono Tabi – skarpetki oraz coś na kształt koturnów. Mattel zadbał by
detale nie zostały pominięte, a strój wyglądał autentycznie, dlatego
spod wierzchniej, różowej warstwy, wyłania się fioletowa, Obi zaś składa
się z kilku elementów i ukrywa talię lalki, tak jak to czynić powinien.
By strój lalki był funkcjonalny i łatwy w użytkowaniu, trzyma go
gdzieniegdzie wszyta pojedyncza nitka, Kimono spięte jest dwoma
plastikowymi zatrzaskami, a dzięki rzepom Obi pozostaje się na swoim
miejscu. Skromny pierścionek stanowi całą biżuterię lalki, włosy
przewiązano różową wstążką.
Twarz Barbie jest bardzo subtelna i
zdobi ją delikatny makijaż – szminka w bardzo łagodnym odcieniu
czerwieni oraz lawendowy cień do powiek i czarny eyeliner. Moim zdaniem
brązowe oczy lalki są trochę zbyt duże jak na Azjatkę, ale za to są
pełne wyrazu, a z twarzy Japonki bije spokój i harmonia. Kruczo czarne
włosy lalki sięgają jej za pośladki i mimo upływu lat nie straciły
swojego blasku i miękkości. Grzywka zdaje się być zbyteczna,
niepotrzebnie przysłania orientalne lico lalki, ale firma musiała dać
wyraz panującym w owym czasie standardom, według których grzywka i to
pokaźnych rozmiarów była absolutnie obowiązkowa.
Gdy moja kolekcja wreszcie przestała być
tylko „planem” czy „zamiarem”, a stała się rzeczywistością, miałam
zamiar skupić się na moich ukochanych superstarach i Skipper. Inne moldy
z lat 80 i 90 miałam posiadać tylko w pojedynczych egzemplarzach, ale
Oriental ma w sobie tyle wdzięku, że posiadanie tylko jednej jego
przedstawicielki jest wykluczone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz