środa, 14 sierpnia 2024

Susy, dwie Steffi Love i Petra

 

Mam dobry dzień pod względem lalkowania. Udało mi się trochę uporządkować moją kolekcję i piszę dziś już drugi post. To dlatego, że sporo lalek czeka w kolejce, a ja chcę się podzielić z Wami tymi wspaniałościami, które podarowała mi Madzia z Zacisza Lenki. Ten wpis jest trochę dla mnie nietypowy, bo zazwyczaj nie piszę o lalce, jeśli nie znam jej tożsamości. Jestem jak ta dziewczyna z memów, która próbuje zasnąć, ale mózg jej nie pozwala. W moim przypadku mózg zapytałby się mnie kim jest ta lalka, ta której jeszcze nie zidentyfikowałam. Cóż, mózg musiał zaakceptować to, że nie wiem kim są lalki z dzisiejszego postu. Nadam im własne imiona i już będę wiedziała kim są! 

 


Na początek pewna Susy. Nie miałam pojęcia, że taka lalka istnieje, a istnieje i jest bardzo ładna. Tyle wiem o niej. Wiem jeszcze, że ma włosy świetnej jakości, nogi zginane na klik i ogólnie jest bardzo, bardzo udanym klonem Barbie. Na tyle dobrym, że aż trudno jest mi określać ją mianem klona. Susy jest tak słodka i urocza i do tego ma w sobie coś z lat 80-tych, że ubrałam ją w jedną z moich ulubionych sukienek dla Barbie z tamtego okresu. Blady róż i truskawki do niej pasują.  

 




Dwie następne lalki To Steffi Love z lat 90-tych. Nie przemawia do mnie twarz współczesnej Stefki, nawet mimo fajnych ciuchów. Simba odświeżył ją bardzo, ale tylko pod względem garderoby. Czasem widuję ją w markecie i myślę sobie, że gdybym mogła kupić same ciuchy, to bym się skusiła, ale ta lalka mi przeszkadza. Natomiast dawna Stefa, to zupełnie co innego. Miałam w dzieciństwie jedną Stefkę - Snow Fun i bardzo ją lubiłam. Była to ostatnia lalka, którą dostałam od mamy, nim postanowiłam dorosnąć (na szczęście to był stan przejściowy). Mama kupiła mi ponieważ skojarzyła jej się z Czarodziejką z Księżyca - grzywka układała się identycznie jak głównej bohaterce mojego ukochanego anime. Ponad to lalka miała fantastyczną jak na tamte czasy artykulację, strój był ciekawy, akcesoria liczne.

 



Jedna z moich Sefek przybyła w stanie fantastycznym - włosy jak jedwab, nóżki zginane na klik, malunek bez zarzutu, urocza buzia. Lalka nie była bawiona, albo była, ale niewiele. Uczesanie wygląda na fabryczne. Ciekawi mnie jak wyglądała w oryginale. Stefki z lat 90-tych to bardzo barwne, dyskotekowe wręcz lalki. Moja jest wyjątkowo udanym egzemplarzem pod każdym względem. Druga Stefka była lalką kochaną i bawioną. Włosy udało mi się doprowadzić do porządku, ale myślę, że będzie dobrym materiałem na reroot. Zrobię z niej brunetkę. Ciekawi mnie też ewentualność przełożenia jej na ciało ruchome. Projekt z wolna kreuje mi się w głowie.  

 






Ostatnia lalka jest już Wam znana, ale ja ją szalenie lubię, a poza tym, ona fantastycznie pasuje do reszty. Z lalkami jest tak, że jedna to za mało, przeszukuję więc Internety w nadziei, że znajdę Petrę w oryginalnym stroju. Najpierw jednak muszę się otrząsnąć po moim nowym nabytku. Już jest w drodze... 






 

10 komentarzy:

  1. Pięknie zadbane i odświeżone panny :) Podobają mi się zwłaszcza stylówki Susy i Stefki. Cieszę się, że nastał u Ciebie dobry lalkowy czas i czekam na kolejne wpisy prezentujące co tam dobrego jeszcze chowasz w swojej kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze sporo mam do opisania z samych paczek od Madzi. Dziewczyny już po spa, ubrane, uczesane i pofotografowane, ale nie wszystkie zidentyfikowane. Lalki z tego postu są super, mają taki potencjał. Petra w szczególności. Chociaż im więcej patrzę na tą Stefkę z kucykiem w mojej stylówie, tym bardziej ta lalka do mnie przemawia. Zawsze lubiłam ten stary mold Stefki.

      Usuń
  2. Pięknie wyglądają dziewczyny, bardzo fajna jest ta ich 'cukierkowość'. Ile Ty tam skarbów jeszcze chowasz? Pokaż 😉🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo mam sporo skarbów od Madzi, właśnie pracuję nad armią fashionistek i dwiema zacnymi monster high. Cukierkowość lalek lubię, chociaż ostatnio nabyłam pewną Pullip i ona jest cukierkowa, ale jednocześnie mroczno lolicia. Super lalka, nie mogę się nią nacieszyć, choć boję się nią manewrować.

      Usuń
    2. Rozumiem doskonale, ja też obchodzę się ostrożnie z pullipkami, są takie 'rachityczne', strach coś urwać 🙈

      Usuń
  3. Jak słodko... Podziwiam jakie skarby skrywa lalkowa garderoba. Miód na serce widzieć jak dziewczyny mają u Ciebie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu dałaś mi tyle radości! Nie wiem jak Ci się odwdzięczyć, a monsterki, które mi podarowałaś zapoczątkowały szał na te lalki.

      Usuń
  4. Przeurocze dziewuszki, takie słodkie, pastelowe 😊!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One są super, czułam się jak dziecko odnawiając Stefki, mam taki sentyment do tego moldu. Na Petrę miałam oko na Vinted od dawna. Przyszła paczka od Madzi, patrzę i oczom nie wierzę - Petra!

      Usuń
  5. Miałam kiedyś Susy i jej faceta, a Petrę planuję puścić w świat. Steffie mam jedną na ciałku pajacyk i raczej bym nie pogardziła kolejną, bo lubię tę twarzyczkę :) Fajnie, że do Ciebie trafiły :)

    OdpowiedzUsuń

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...