wtorek, 10 maja 2022

My First Tea Party Barbie 1995

 Bohaterka dzisiejszego wpisu jest u mnie już około półtora roku, więc na swoje pięć minut musiała długo czekać. Wszystko dlatego, że postawiłam przed sobą zadanie, któremu nie sprostałam. Mianowicie, planowałam post na temat wszystkich lalek typu My First z lat 80/90-tych, ale ich było wiele, na zgromadzenie informacji i zdjęć nie starczyło mi czasu. Nie porzucam jednak tego zamiaru, tylko odkładam go w czasie, aż w mojej witrynce nie pojawi się ta pierwsza My First Barbie z 1980 w żółtym stroju.


Tymczasem, w skrócie telegraficznym: lalki My First powstały dlatego, bo Mattel chciał dotrzeć do możliwie najmłodszej klienteli, której niewytrenowana jeszcze motoryka mała utrudniała przebieranie Barbie. Dlatego lalki My First miały gładkie, niezginalne nogi i proste ręce, a także „łatwe w obsłudze” stroje. Jestem w stanie zrozumieć te nogi, bo jedną z moich pierwszych Barbie była Benetton ubrana w legginsy. Choć wspomnienia o wszystkich moich dziecięcych Barbie są dość żywe i wyraźne, tych legginsów za Chiny ludowe nie pamiętam, bo pewnie je zdjęłam, nie mogłam wcisnąć na winyl i gdzieś skitrałam. Natomiast zawsze łatwiej ubierało mi się Barbie z rączkami zgiętymi w łokciach, niż te typu „plażówka”. Cóż, to jest chyba kwestia bardzo indywidualna.

 
Źródło: https://www.v2mshop.com/?category_id=5991162

My First Tea Party Barbie to już któraś z kolei edycja Barbie dla najmłodszych. Herbatkowych lalek było w sumie cztery. Wszystkie nazywały się Barbie i ubrane były w jednakowe, różowe sukienki. Lalki różniły się natomiast kolorem włosów, skóry i moldem. Była oczywiście blondynka Barbie na moldzie superstar, latynoska o twarzy Teresy, boska AA Krystynka oraz Azjatka na moldzie Oriental. Ja posiadam tylko blondynkę, ale gdyby Mattel postanowił ubrać lalki w takie same sukienki, ale o różnej kolorystyce (najlepiej pastelowej), nie spoczęłabym dopóki wszystkie cztery nie stanęłyby w witrynie. A tak jedna w zupełności mi wystarczy.

 
Źródło: https://archiwum.allegro.pl/kategoria/zabawki-11818?string=my&marka=Barbie

 
Źródło: https://wertoys.com/barbie-my-first-tea-party-african-american-aa/

 
Źródło: https://www.pinterest.es/pin/663999538784565839/

Wspomnę tu, że ta lalka budzi nieco kontrowersji. No może nie tyle ona sama co fotografie na pudełkach. Na zdjęciu laką bawi się dziewczynka, niby nic takiego, ale Mattel postanowił dopasować etnicznie lalki do ich właścicielek, a więc dziewczynka rasy białek kaukaskiej bawi się superstarką, Latynoska Terenią, itp. Ja nie dopatruję się tu żadnej dyskryminacji, ale może, gdyby przyszło mi upominać się o równe traktowanie rasowe, może zapatrywałabym się na tę sprawę inaczej.


My First Tea Party Barbie były produkowane w Chinach i Indonezji. Nie wiem jak było w przypadku AA, Latynoski i Azjatki, ale Superstarką zajmowała się zarówno chińska jak i indonezyjska fabryka, więc lalki cudownie się od siebie różnią. Ja posiadam Indonezyjkę o wyrazistych rysach (troszkę aż za bardzo, komuś się ciut za dużo tuszu wylało na twarz mojej Barbie, ale nie przeszkadza mi to). Chinka posiada malunek bardzo subtelny, blade brwi i usta. Różnice w malunku twarzy można zaobserwować tu. Wszystkie lalki mają wszczepiony saran cudownej jakości. Uczesanie lalek jest bardzo proste, bez grzywki, długie, proste włosy zebrane tasiemką. Nic więcej nie potrzeba.


My First Tea Party Barbie, jak już wcześniej wspomniałam, ma nogi niezginalne. Jest to prawdziwa rzadkość w mojej kolekcji, ale chociaż kolankami tej lalki sobie nie poklikam, to jednak bardzo chciałam ją mieć. Barbie posiada standardową skrętną talię, a także, w odróżnieniu od większości My First – ręce zgięte w łokciach. Ma również wmoldowane buty.


Nie do końca rozumiem ideę tych butów. Ok, dziecko się nimi nie zadławi, ale jeśli by bardzo chciało, może próbować zjeść serwis do herbaty Barbie. Z tego punktu widzenia filiżanki, spodeczki, a także czajniczek ze zdejmowanym wieczkiem stanowią potencjalne zagrożenie dla malucha, jedynie taca i obligatoryjna szczotka do włosów są bezpieczne. No, jakie to szczęście, że lalka trafiła w ręce osoby dorosłej, która nie będzie konsumować jej zastawy.


Strój Barbie można uznać za prosty jak na standardy lat 90-tych, ale ja na niego patrzę i widzę różnorodność materiałów oraz warstwowość. Co ciekawe, w roku 1996 firma wydała dokładnie tę samą Barbie w dokładnie tej samej sukience tylko bez serwisu herbacianego, więc sukienka musiała przypaść Mattel’owi do gustu.



 
Źródło: https://www.barbieworld.it/anni%2096.php

W mojej kolekcji obecnie znajdują się trzy różne „herbatkowe” lalki, Victorian Tea Barbie już pokazywałam, ta trzecia to nowość w mojej kolekcji, świeżynka, ledwo wyciągnięta z pudełka i jeszcze nie całkiem obfotografowana. Pokażę ją w najbliższym wpisie jeszcze przed rocznicą. Ściskam Was cieplutko!




12 komentarzy:

  1. Przepiękna panna <3 Więcej raczej nie napiszę, bo nie dam rady, w końcu trzepnęła mnie "korona" i znoszę toto bardzo kiepsko. Z drugiej strony: gdyby nie szczepionka, na pewno byłoby jeszcze gorzej. Ale - na widok takiej lalkowej piękności - aż mi się lepiej zrobiło <3/Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie! Dużo zdrówka, ja już przechodziłam dwa razy. Raz było całkiem w porządku. Kaszlałam jak nałogowy palacz, ale w sumie czułam się dobrze i mogłam się zajmować mężem, który cierpiał. Za drugim razem to mnie położyło, ale tak jak piszesz, dla lalkoluba Barbioszki to lekarstwo na wszystko, nawet na koronawirusa :)

      Usuń
  2. Śliczna lalka. Też lubię takie z prostymi włosami, bez grzywki. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej uroda tkwi w prostocie :) Ciebie również pozdrawiam i ściskam!

      Usuń
  3. Bardzo urodziwa panna. I bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie lalki, o których nie trzeba mówić dużo, po prostu: śliczna i już! Ona jest taka właśnie, cieszę się, że i Tobie się spodobała :)

      Usuń
  4. Taka jakby troszkę skromniejsza, a jednocześnie bardzo wdzięczna panna! Może tylko te wmoldowane butki by mi doskwierały, ale całościowo jest śliczna i w dodatku z dodatkami 😉 . Podoba mi się jasny róż tego serwisu i dodanie tacki - od razu łatwiej wszystko transportować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wmoldowane butki niestety nie są dobrym rozwiązaniem, farba z nich schodzi bardzo łatwo. Ja moją Barbie trzymam w witrynie i rzadko z niej wyjmuję, a już te butki się przetarły, ale nic, na buzię patrzę nie na buty, a dodatkowo, zawsze to jakaś odmiana. Co do serwisu, jestem zachwycona! Po prostu uwielbiam takie przydasie!

      Usuń
  5. Jak zawsze podziwiam ilość informacji, które gromadzisz na temat każdej lalki. :)
    Sukienkę ma rzeczywiście bardzo fajną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Cieszę się, że wpis Ci się spodobał, ja lubię wyszukiwać takie ciekawostki ba temat lalek, bo dla mnie Barbie to coś więcej niż kawałek plastiku i to właśnie chcę zawrzeć w moich wpisach :) Sukienka ładna, ale Ty byś uszyła lepszą:):)

      Usuń
  6. Na żywo chyba nigdy się nie spotkałam z Barbie herbatkowymi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wszystkie moje herbatkowe Barbioszki odkryłam przypadkowo i mam nadzieję, że jest ich więcej :)

      Usuń

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...