wtorek, 17 maja 2022

Barbie 80s Rewind Career Girl 2021

 Nie mogę wyjść z podziwu dla MGA, którzy nieustannie udoskonalają swoje Rainbow High słuchając głosu konsumentów, podczas gdy Mattel zdaje się jednym uchem wpuszczać, a drugim wypuszczać to co mówimy. Tym bardziej zdziwiłam się na widok zdjęć promocyjnych linii Barbie 80s Rewind. Pomyślałam sobie: Tak! Nareszcie Mattel nas posłuchał! Oczywiście zrobił to na swój własny, typowy sposób, więc słów krytyki nie uniknę, ale od razu powiem Wam, że na widok Career Girl zakręciła mi się łezka w oku i poczułam się jak mała dziewczynka stojąca przed ladą Pewexu z pomiętymi dolarami w rączce, aż piszcząca z radości!


Seria 80s Rewind to dla mnie największe odkrycie roku 2021 i jednocześnie wielki powrót do przeszłości. Lalki aż kipią nostalgią od samego pudełka, przez stojak na szczotce do włosów kończąc. Pudełko przypomina kasetę VHS w obwolucie. Te kasety stanowią sporą część mojego dzieciństwa. Pamiętam wypożyczalnie kaset video, wyczekiwanie na nową dostawę filmów, które oglądało się po kilka razy. Ulubione z nich można było skopiować, a taką usługę za pewną opłatą oferowały same wypożyczalnie bo nikt wtedy nie przejmował się prawami autorskimi radośnie piracąc filmy i kreskówki. Ba! Nikt się z tym nawet nie krył! Pamiętam jak wychowawczyni zabrała nas na wycieczkę do kina na Króla Lwa (tego pierwszego, oryginalnego, dawno, daaaawno temu). Oczywiście wszystkim bardzo podobał się film. Tym większa była radość, gdy wychowawczyni oznajmiła nam, że drogą znajomości pozyskała jego kopię i jeśli ktoś chce, może przynieść jej kasetę VHS, a ona na swoim domowym sprzęcie przegra film. Po kilku dniach każdy dzieciak z mojej klasy, który posiadał magnetowid mógł się cieszyć własną, piracką kopią Króla Lwa oraz Piękną i Bestią w gratisie.



Wewnątrz pudełka znalazłam certyfikat, który informuje, że moja lalka to black label. Nic ciekawego. Co jest natomiast interesujące to fakt, że Mattel tak zaprojektował pudełko by kolekcjoner mógł zjeść ciastko i mieć ciastko. Lalkę, a także każdy jeden drobiazg, który jej towarzyszy można z pudełka wyciągnąć, a następnie umieścić go w nim na powrót, tak że niewprawne oko nie zauważy, że lalka kiedykolwiek była odpakowana. Nawet stojak można wyciągnąć bez uszczerbku dla kartonika. Stojak swoją drogą jest świetny, jest bardzo stabilny, a jego podstawa wygląda jak kaseta magnetofonowa.



Zanim opowiem Wam o Career Girl, kilka słów na temat samej serii, o której już na pewno sami wszystko wiecie, ale nie odmówię sobie tej przyjemności. A więc Mattel rozpoczął serię mocnym uderzeniem odwołując się do absolutnych hitów lat 80-tych. Mamy więc Barbie Superstar (Career Girl), która jest inspirowana Day to Night. Jest Barbie AA (Workin’ Out) ubrana w uroczy trykot, który ma przywoływać wizerunek ogromnie popularnej Great Shape. Na koniec jest też latynoska o twarzy Steffie (Night Out). Ona zaś nawiązuje do kilku serii o tematyce muzycznej. Naturalnie na myśl nasuwa się The Rockers oraz The Beat, tymczasem strój Barbie najbardziej przypomina ubiór Dance Club Kayli. Spośród nich największy entuzjazm wzbudziła we mnie blondynka, która nawiasem mówiąc była najtrudniejsza w zdobyciu. Zaraz po niej jest piękna Stefka, natomiast Barbie AA, choć urocza, nie porywa mojego serca aż tak mocno, bo jej twarz to nie jest odlew stricte z lat 80-tych. O ile się nie mylę jest to Shani, a Shani to już jednak lata 90-te, a konkretnie 1990. Moim zdaniem Workin’ Out powinna mieć twarz Christie 1987.

 
Źródło: https://www.entertainmentearth.com
 
 
 
Źródło: https://creations.mattel.com/pages/bs-drop-barbie-rewind

Barbie miała głowę przybitą do plastikowej formy. Nie wyglądało to estetycznie, uwolniłam ją więc z pudła, stwierdzając, że nie tak wyglądały lalki z mojego dzieciństwa. Posiadałam wtedy cztery Barbie i każda z nich miała wręcz idealne włosy zaraz po rozpakowaniu. Aż szkoda było ich czesać, czekało się więc, aż włosy rozczochrały się w zabawie. Włosy mojej Career Girl sklejone są jakimś dziadostwem, które miało za zadanie utrzymać włosy lalki w ładzie… Mattel osiągnął efekt przeciwny od zamierzonego. Z przodu to aż tak źle nie wygląda, dlatego jeszcze nie umyłam włosów mojej Barbie, ale chyba to zrobię. Co ciekawe, jeden lok przyszyty był do żakietu…


Twarz Barbie jest promienna, śliczna. Malunek jest idealny (późne lata 80-te), nie mogę się doczepić w żaden sposób. Niebieski eyeliner, wąskie usta oraz kreska u dolnej powieki, która sprawia, że oczy Barbie uśmiechają się. Do tego absolutny brak pikselozy! Nic bym nie zmieniła, superstarka jest piękna! To moja superstarka! Taka jaką zapamiętałam z dzieciństwa (minus klejglut). No prawie taka sama, ciałko ma inną konstrukcję. Mattel znacznie zmniejszył biust Barbie, skrętną talię zastąpił artykulacją w łokciach i nadgarstkach. Zostawił jej natomiast klikające, winylowe nóżki! Lalka przyjemnie ciąży w dłoni, przypominając o jakości z lat minionych.





Podoba mi się strój Barbie, choć wprowadziłabym tu kilka zmian. Na przykład żakiet Barbie uszyłabym z innego materiału, bo ten szeleści i jest strasznie plastikowy. Natomiast bardzo dobrze trzyma fason, a sam projekt jest też udany. Baskinka i bufiaste rękawy poszerzające w ramionach. Pamiętacie Krystle i Alexis? One nosiły takie właśnie żakiety, które wyglądały, jakby obie panie miały lada chwila unieść się w powietrze zaprzeczając wszelkim prawom grawitacji. Ponad to, nie ma tu nadrukowanych elementów, są prawdziwe, doszyte klapy i mankiety oraz guziczki. Żakiet spina plastikowa napka! Napka, a nie rzep!


Pod  żakietem powinna być bluzeczka i spódniczka, a jest … sukienka. Oba elementy zszyte są razem … takiej fuszerki Mattel nam nie serwował w latach 80-tych. Jeśli były, to bardzo rzadko, bo mix&match to była ważna część zabawy. Spódniczka jest bardzo dopasowana, Barbie nie może w niej usiąść, choć tak po prawdzie, to nie wiem czy przypadkiem nie jest to powodowane konstrukcją ciała Barbie. Niezwykle irytuje mnie we współczesnych lalkach fakt, że nie potrafią siadać na płasko, bezustannie przewracając się na plecy.




To, ze żakiet szeleści, a spódniczka i bluzka są sukienką wcale mi tak nie przeszkadza, bo Barbie ma na sobie rajstopy! Rajstopy! Jak mnie ten szczegół ogromnie cieszy, nie macie pojęcia. Oczywiście rajstopy są mało praktyczne, bo są delikatne, łatwo je zniszczyć, trudno się je zakłada na nogi, a buty lalki spadają, bo nie są w stanie pomieścić stóp odzianych w rajstopy. Wszystko to jest dla mnie absolutnie bez znaczenia, odrzucam wszystkie logiczne argumenty przeciw zakładaniu Barbie rajstop, bo po prostu bardzo je lubię. Buty Barbie to znane z końca lat 80-tych i całych 90-tych pantofle kajaki. Są one jednak wykonane z dziwacznego, elastycznego tworzywa, przez co obcas ugina się…. Stylizację dopełnia biżuteria lalki, trochę nudna, a także kapelusik z pokaźnych rozmiarów kokardą. Kapelusz przybity jest do głowy lalki. Auć.



W pudełku znajdziemy wiele elementów wykonanych ze starych, lubianych form odlewczych. Mamy aktówkę, prawdziwą, otwieraną i dokładnie taką samą jak ta, którą posiadała Day to Night czy Flight Time. Jest również kalkulator, który porównałam z oryginałem Day to Night. Nawet nadruk naklejki jest spójny z pierwowzorem. Mamy też szczotkę, która wygląda jak te, które obowiązkowo dodawane były do znacznej większości lalek z lat 80/90-tych. Ja mam świra na punkcie tych szczotek i wcale się z tym nie kryję. Jeszcze zanim lalka do mnie przybyła, ze zdjęć w Internecie odkryłam, że szczotka nie jest identyczna, ale doceniam starania Mattel’a. Są też tekturowe wypychanki, bo po prostu nie mogło ich zabraknąć. Jednak najciekawszym akcesorium mojej Barbie jest telefon. Wielki, ogromny, kanciasty jak cegła. Jego wygląd, a także proporcje w stosunku do lalki są ponoć autentyczne.










Na sam koniec nie mogłam sobie podarować porównania z oryginałem i moją równolatką – Day to Night. Zdumiewające jest to jak piękne i miękkie są jej loki, choć lalka ma blisko czterdzieści lat, podczas gdy Career Girl ma beton na głowie. Obie jednak mają śliczne, uśmiechnięte buzie, tak jak lubię, bo superstar to dla mnie jedyna prawdziwa twarz Barbie (bardzo subiektywna opinia). Och bawiłam się moją Career Girl jakbym miała lat ledwie kilka, a nie tyle ile wskazuje pesel (co jest absolutnie bez znaczenia, bo po pierwsze bawić się można aż do śmierci – kto mi zabroni, a po drugie ostatnio Pani w Lidlu poprosiła mnie o dowód osobisty, bo kupowałam piwo dla męża). Przy okazji wyciągnęłam mój Barbie Home & Office oraz wszystkie dziewczyny w garsonkach i stworzyłam prawdziwe Barbie korpo! Ach ile radości znalazłam w tym pudełku co wygląda jak kaseta VHS i wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec bo Mattel zapowiedział dwie kolejne Rewind na wrzesień tego roku. Nie mogę się doczekać.











12 komentarzy:

  1. Piękny makijaż, świetny strój, no i szczotka! Prawie jak za starych, dobrych Mattelowych czasów... Panna prezentuje się nadzwyczaj dobrze, myślę, że to jeden z najbardziej udanych projektów Mattela w ostatnich latach <3 Aż miło na nią popatrzeć na tle innych piękności :)/Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na widok tej lalki tak się wzruszyłam. Nie jest to oczywiście to co ja znam z lat 80/90-tych, ale lalka jest bardzo udana. Ta buzia! Ta buuuuuuzia!

      Usuń
  2. Swego czasu zastanawiałam się nad którąś z panien Rewind, ale jakoś powściągnęłam chęć posiadania jednej. Te drobne mankamenty, o których mówisz, sprawiają, że ma się świadomość, że to już nie to samo. Masz rację, teraz Baśki nie można dobrze usadzić, bo nóg nie da się podnieść wyżej, przez co lalka jest zawsze odchylona do tyłu. Na pewno miło ze strony Mattela, że wprowadził takie smaczki jak kasety magnetofonowe i video. Buzia Superstar i rajstopy to też ogromny plus. Nie rozumiem za to miękkich kajaków. Żakiet ma fajny krój, tylko szkoda, że nie dali lepszego materiału. No i te wieczne wszywki w głowie. W Mattelowych wypustach, jak bardzo nie byłyby udane, zawsze widać musi być jakieś "ale".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, Mattel mógł się postarać ciut bardziej, bo niedociągnięć jest sporo. Najgorsze są te zgniecione loki. Kiedyś włosy Barbie po wyjęciu były idealne. Piękne, miękkie, bujne loki! A te włosy to po prostu tragedia. Umyję jej głowę niebawem. Za to ta buzia jest cudowna. Cudowna jest. Jak ja uwielbiam superstarki, a superstarki w rajstopach to już najbardziej :)

      Usuń
  3. Jak to dobrze, że Mattelowi jednak wciąż trafiają się dobre pomysły! Może nie wszystko do końca zagrało jak trzeba, ale panna wygląda jak żywcem przeniesiona z tamtych szalonych czasów! A już barbiowe korpo we wszystkich kolorach tęczy ubawiło mnie do łez 😁. To był naprawdę niepowtarzalny sznyt! Bardzo jestem ciekawa, kto następny trafi do tej serii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie Mattel już miał dość naszego biadolenia, że kiedyś było lepiej i postanowił wreszcie dać nam to "kiedyś". Kilka niedociągnięć jest, ale za tą buźkę superstar wszystko im wybaczę.
      Cieszę się, że moje winylowe korpo przypadło Ci do gustu. Nie ma co, przebojowe z nich babki!
      Oj ja też aż tupię z niecierpliwości i wypatruję jakiś zdjęć promo kolejnych 2 lalek z serii. No i oczywiście potrzebuję Stefkę.

      Usuń
  4. Za mną chodzi ta Stefiie, bo przepiękna, ale ciałka kiepsko pomyślane w tej serii, taki dziwny konglomerat cech. Dobrze było obejrzeć u Ciebie szczegółowe omówienie lalki z tej serii. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że ciałka dziwne, ale ja ich nie będę przebierać, a pod ciuchami nie widać :) Stefka mi się bardzo podoba, kocham ten dzióbek. Będzie, ale jeszcze nie wiem kiedy, bo ostatnio mnie ciągnie do Heart Family :)

      Usuń
  5. Śliczna lalka, super że znów pojawiają się dawne piękne makijaże. Bardzo szczegółowo opisałaś wszystkie detale. Mnie przeraził kapelusz przybity do głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się obawiałam pikselozy, pomyślałam sobie: no tylko mi nie zepsujcie tej superstarki. Na szczęście, choć niedociągnięcia są, to ta buzia jest idealna. Kapelusz przybity do czaszki - auć!

      Usuń
  6. Piękna! Wszystko mi tu pasuje idealnie-takie Barbie pamiętam z dzieciństwa, z doskonałym makijażem, w świetnie skrojonych ciuchach, z mnóstwem dodatków. A, że coś tam poszło nie tak z materiałem, trudno. Na to można przymknąć oko.
    Wszystkie Twoje biznesowe dziewczyny są godne uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak! To stara, dobra, znajoma twarz! Tak mnie rozczula superstarka. Jej makijaż jest idealny, bo bardzo bym była zła gdyby mi się trafiła pikseloza! Na wszystko inne machnę ręką: i na ten sztywny żakiet, i na gumowe kajaki, i na bluzko-spódniczko-sukienkę też, ale gdyby mi zepsuli superstarkę, to bym nie wybaczyła!

      Usuń

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...