Niedawno opublikowany przeze nie
post rocznicowy skłonił mnie do refleksji nad wielką dysproporcją, panującą w
mojej witrynce. Na jednego faceta przypadało ponad dwadzieścia dziewczyn, a
liczyłam tylko te pełnoletnie! Oczywiście o parytetach nie ma tu mowy, moją
kolekcję zdominowały kobiety. Postanowiłam więc choć w niewielkim stopniu
zmniejszyć przewagę liczebną winylowych pań, a za cel moich łowów obrałam sobie
Głupka. Głupek to Ken z zestawu Toy Story 3 Hawaiian Vacation 2011, a swój
uroczy przydomek zawdzięcza twarzy zastygłej w wyrazie zdziwienia. Głupka poszukiwałam bezskutecznie, ale za to
znalazłam innego mojego faworyta – Shaving Fun Kena z 1994 roku, za którym od
pewnego czasu się rozglądałam. Niestety jak na lalkę z połowy lat 90-tych, jest
on raczej rzadko spotykany i przeważnie drogi. Co czyni go tak popularnym? Może
to ten zarost?
Porównując mojego brodatego Kena
z jego pierwowzorem z roku 1961 nie mogę się nadziwić jaką metamorfozę przeszła
ta postać. Pierwszy Ken był młodzieńcem o smukłej sylwetce i ja tego Kena
bardzo lubię, ale Barbie to prawdziwa żyleta, potrzebny jej macho z krwi i
kości, a nie szczypiorek. Tak więc w 1968 roku Ken zmienił się kompletnie,
teraz przypomina zapaśnika z sześciopakiem i żuchwą jak kowadło w pakiecie. Obwód bicepsa ma
prawie taki, jak Barbie talii. To prawdziwy samiec alfa o cwaniackim uśmiechu. Jest
też o dobre 10 lat starszy i wkrótce beznadziejnie uzależni się od kremów
samoopalających. To jednak nadal za mało, Ken ma być szorstki jak papier
ścierny, niech ma zarost!
źródło: https://barbie.mattel.com/shop/en-us/ba/vintage-dolls/ken-dolls-original-swimsuit-750-1961
źródło: https://pl.pinterest.com/pin/539165386609052346/?lp=true
Tak więc Ken zapuszcza brodę i tu
zaczyna się robić ciekawie, bo zarośnięci Kenowie zawsze posiadają bogaty
zestaw akcesoriów powiązanych z ich owłosieniem twarzy. Pierwszy pod brzytwę
idzie Mod Hair Ken 1972. Pierwszy w historii Ken z rootowanymi włosami posiada
również wąsy, brodę i …. pekaesy, a wszystko to w postaci flockowanych
naklejek. To rozwiązanie niestety miało swoje ograniczenia – klej w pewnym
momencie odmawiał posłuszeństwa. W 1979 roku Mattel postanowił obejść problem
przyklejanej brody w sposób dość prymitywny – w pudełku Kena Sport & Shave
1979 można znaleźć marker do namalowania Kenowi zarostu. Marker był oczywiście
ścieralny za pomocą załączonej do zestawu „maszynki do golenia”. Uroda tego
Kena jest według mnie dyskusyjna, ale nikt chyba nie zaprzeczy, że to bardzo
męski Ken, a gdyby ktoś miał co do tego wątpliwości, to napis na jego pudełku
je rozwieje: „Shave him. He’s
athletic. He’s all man.”
źródło: https://pl.pinterest.com/pin/555561304025258156/?lp=true
źródło: https://pl.pinterest.com/pin/355995545515594633/?lp=true
źródło: Sport n shave Ken 1979 https://pl.pinterest.com/pin/1196337375067305/?lp=true
Tak więc mamy już Kena z brodą
przyklejaną i malowaną markerem, ale dopiero w latach 90-tych ma się w tym
względzie dokonać prawdziwa rewolucja – broda namalowana farbą wrażliwą
termicznie, która sama „odrasta”. Pierwszym takim Kenem jest prezentowany dziś
osobnik – Shaving Fun Ken 1994. Poniższe zdjęcie prezentuje Kena jeszcze
zapudełkowanego z włosami ujarzmionymi klejglutem – mój już tak nie wygląda,
ale to nadal przystojniak. W jego pudełku znajdziemy szereg ciekawych
akcesoriów takich jak frisbie, daszek przeciw słońcu, litrowy napój
energetyczny, dwie szczotki do włosów, maszynkę do golenia zakończoną gąbeczką
oraz buteleczkę prawdziwej pianki do golenia! Ja tych dodatków niestety nie
posiadam, ale jak już wspomniałam, wersja pudełkowa jest bardzo droga jak na
lalkę z lat 90-tych. Dwa lata później Mattel odświeżył projekt i tak powstał
Cool Shavin’ Ken 1996. Jego rootowana fryzura miała być zapewne wzorowana na
chłopakach z Backstreet Boys, ale efekt końcowy nie jest zbyt udany. Ken wygląda
trochę jak Predator kontra Obcy, za to pachnie Oldspice’m! W pakiecie
znajdziemy liczne akcesoria do golenia, a także znajomą białą buteleczkę –
pustą! Zapach wziął się stąd, że fabryka wypsikała Kena od stóp do głów
sławetnym płynem po goleniu, a zapach ponoć wyczuwalny jest po dziś dzień,
jeśli ktoś ma możliwość odpudełkowania Cool Shavin’ Kena. Sam lalek nie bardzo
trafia w moje gusta, ale tą buteleczkę to bym z chęcią przygarnęła! Ostatnim
golącym się Kenem w latach 90-tych będzie Shave’n Style Ken 1999. Blond włosy
przystojniak niewiele różni się od swoich poprzedników, ale w zestawie można
znaleźć mikroskopijne akcesorium do usuwania trudniej dostępnego zarostu – do
złudzenia przypomina złożoną brzytwę! Pozłacaną!!!
źródło: https://www.etsy.com/listing/539803541/1994-magic-shaving-fun-ken-doll-by
źródło: https://www.ebay.co.uk/itm/Cool-Shavin-Ken-Doll-1996-NRFB-Mint-w-LN-box-15469-/391419615830
źródło: https://pl.pinterest.com/pin/503488433322835455/?lp=true
Współcześni Kenowie są niejako
powrotem do korzeni. Pozbywają się muskułów Shwarzenegger’a na rzecz
chłopięcej sylwetki, a z ich odmłodzonych twarzy znika opalenizna w odcieniu
dorodnej pomarańczy. Nieliczne osobniki nadal się jednak golą! Około roku 2011
na rynku pojawił się kolejny Shaving Fun Ken, również z rootowanymi włosami i
brodą namalowaną farbą termiczną. Jak każdy golący się Ken, posiada również
szereg akcesoriów takich jak maszynka do golenia, miska, ręcznik czy też „płyn
po goleniu”. W tym roku do sprzedaży trafił zupełnie nowy Shaving Ken &
Bathroom set. Mattel dał sobie spokój z rootowaniem włosów Kenowi, za to
wyposażył go w umywalkę z lustrem i szafką udającą, że ma szufladę. Kena goli
się w taki sam sposób jak czterech pozostałych, ale jest on w pewnym sensie
wyjątkowy – został mianowany ambasadorem Wilkinson Sword!
źródło: https://www.amazon.com/Barbie-Shaving-Fun-Ken-Doll/dp/B0042ESFQQ
Mój Ken dołączył do kolekcji w
stanie bardzo dobrym, był jedynie nieco przykurzony i strasznie rozczochrany. Pielęgnacja
tych gęstych, kanekalonowych włosów wydawała się być sporym wyzwaniem.
Niejednokrotnie widywałam zdjęcia podobnych Kenów z fryzurą przypominającą
zużytą szczoteczkę do zębów. Na szczęście włosy mojego egzemplarza potrzebowały
jedynie szamponu, odżywki i odrobiny lakieru nałożonego na mokro. Po
wyschnięciu efekt był bardzo zadowalający, Ken nie przypominał już żula.
Najbardziej jednak podoba mi się twarz mojego lalka. Headmold Alan 1990 został
tu potraktowany bardzo naturalnym i oszczędnym facepaintem. Stalowo-błękitne
oczy Kena są naturalnej wielkości, a śnieżnobiały uśmiech okala ten sławny
zarost! Niestety z biegiem lat farba termiczna utraciła swoje właściwości, Kena
nie da się już ogolić. Nie bardzo mi to przeszkadza, bo i tak wolę go z
zarostem, który bardzo pasuje do tego headmoldu.
Strój mojego Kena jest kompletny,
co ogromnie mnie cieszy. Nie przynależący do żadnej żeńskiej linii Shaving Fun
Ken wreszcie posiada swój własny styl i nie stanowi jedynie dodatku do Barbie
kolorystycznie z nią skoordynowanego. Ten Ken wygląda zupełnie, jakby wybierał
się z psem na spacer, więc narzucił na siebie pasiastą bluzę z kapturem i
szorty uszyte z prawdziwego jeansu! Mamy lata 90, więc do czarnych adidasów za
kostkę założył nieco za długie skarpety. Do kompletu Mattel dorzucił mu
workowaty plecak. Szalenie smuci mnie fakt, że Ken pogubił wszystkie swoje
akcesoria, ale by je zdobyć, musiałabym zapłacić trzykrotność ceny mojego Kena.
Na sam koniec przedstawiam Wam
plejadę Kenów upragnionych. Do moich ulubieńców
należą Japanese Ken oraz Harley Davidson edycja II, na trzecim miejscu plasuje
się Głupek, a zaraz za nim Jack Sparrow, przepraszam – Kapitan Jack Sparrow.
Pozdrawiam.
źródło: https://barbie.mattel.com/shop/en-us/ba/pop-culture-barbie-dolls/harley-davidson-ken-doll-25638
źródło: https://barbie.mattel.com/shop/en-us/ba/barbie-dolls-of-the-world-asia/japan-ken-doll-v5005
źródło: https://www.amazon.fr/Exclusive-Story-Barbie-Hawaiian-Vacation/dp/B00589VXNQ
źródło: https://www.amazon.fr/Barbie-Collector-Poup%C3%A9e-Mannequin-Pirate/dp/B004LKRRAQ
No, no...przystojniaczek z tego Twojego Kena. I ten zarost...
OdpowiedzUsuńTo jeden z najsympatyczniej wyglądających Kenów i obecny Mister Witrynki 2019!
UsuńTaki trochę hipster z tego Kena, fajniutki jest, gratuluję udanego zakupu:) o wiele bardziej mi się podoba niż nowi panowie fashoniści. A Mod Hair jakoś tak mi się z Nickiem Cavem skojarzył, może przez te brwi. Chciałabym go dopaść, chociaż to pewnie mało wykonalne.
OdpowiedzUsuńTasha
Hipster jest odpowiednim dla niego określeniem :) Do mnie też współcześni Kenowie nie przemawiają, oczywiście poza czterema wyjątkami, którzy tworzą ścisłą czołówkę mojej Kenowiej listy życzeń. Mod Hair Ken jest bardzo oryginalny, a Talking Ken to taki James Bond - nie pogardziłabym.
UsuńJako dziewczynka marzyłam o tym Kenie. Nadal bardzo podoba mi się ten mold, zarost i jasne oczy :)
OdpowiedzUsuńJa planuję kupić do swojego małego zbioru Kena Camp 1993 (takim bawiłam się całe dzieciństwo).
Znam i ja Kena Camp - bardzo sympatyczny facet z twarzą Alana i fryzurą MacGyvera! Ma też świetny strój, ta flanelowa koszula jest rewelacyjna, a i śpiworek i reszta akcesoriów bardzo udana.
UsuńJa dla mnie to jeden z bardziej udanych facetów Mattela, szczerze więc gratuluję jego zdobycia. :)
OdpowiedzUsuńCo do Harley'a i Sparrowa - och, ja też do nich wzdycham. :D
Tak, to bardzo przyjemna odsłona Alana, z zarostem mu do twarzy. Jack Sparrow i Harley 2 edycja są fantastyczni, ale też niestety drodzy :( a do tego Harley ma oczywiście swój motor - sprzedawany osobno! Pojazd jest tak samo imponujący jak i jego właściciel. Że już nie wspomnę o Mackie w skórzanym wdzianku! Może kiedyś...
UsuńGratuluję nabytku, Shaving Ken jest postacią kultową wśród lalek :) U mnie w lalkowej kolekcji również zatrważająca dysproporcja płci panowała, więc zawzięcie z tym walczę, ale to jak walka z wiatrakami, po prostu wciąż za mało facetów Mattel produkuje. Życzę powodzenia w zdobyciu upragnionych lalkowych panów :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, zbyt mało jest ciekawych winylowych panów u Mattel'a, firma wyspecjalizowała się w tworzeniu pięknych egzemplarzy kobiecych, a Ken niestety często traktowany jest jako akcesorium do Barbie. Za to jest kilku takich, którzy się Mattelowi szczególnie udali. Niestety niełatwo będzie ich usidlić w witrynce.
UsuńNie wiedziałam, że Mattel wyprodukował tylu "zarośniętych" panów! Dziękuję, więc za kolejną, cenną lekcję z historii Mattela :* Twój egzemplarz jest zdecydowanie najbardziej udanym ze wszystkich dostępnych na przestrzeni lat modeli brodatego Kena. A u mnie brak płci męskiej i nie zanosi się na zmiany ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też nie wiedziałam, że jest ich aż tylu. Sama kojarzyłam tylko brodaczy z lat 90-tych. Dopiero gdy zaczęłam się rozczytywać na temat zarostu Kena, odkryłam, że jest ich znacznie więcej. Cieszę się, że podobał Ci się mój post. Pozdrawiam serdecznie :):)
UsuńBardzo ciekawy ten Ken :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i witam na moim blogu :)
Usuńmężczyzna z zarostem KONIECZNIE!
OdpowiedzUsuńmarzy mi się orientalny MACHO :)
Orientalny macho jest niestety nadal poza zasięgiem mojego portfela i ... sumienia! Ech ...
UsuńJego oczyska tak człowieka przewiercają jak słynny wzrok Kaszpirowskiego. Chyba próbuje zahipnotyzować lalkomaniaków, żeby zwrócili większa uwagę na męskie kąski na rynku :)
OdpowiedzUsuńMnie przekonał w zupełności! Polowania trwają, jak dotychczas bez rezultatów, ale się nie poddaję w nadziei, że cierpliwość popłaci.
UsuńCo za post, super się czyta 😃
OdpowiedzUsuń