Znane prawidło mówi, że rzeczy,
których pragniemy trafiają do nas same gdy ich nie szukamy. Ja postanowiłam je
nieco zmodyfikować i przenieść na kolekcjonerskie realia: Lalki, których
pragniemy trafiają do nas gdy właśnie wydaliśmy za dużo forsy na inne lalki i
teraz przebieramy nogami w oczekiwaniu na wypłatę. Tak było właśnie w przypadku
mojej Hollywood Hair Teresy 1992. Ileż to ja aukcji przegrałam, a ile
odrzuciłam bo z lalką wiecznie było coś nie tak – a to ktoś brutalnie uciął jej
włosy, a to brakowało jakiejś kończyny, ale lalka i tak niedorzecznie droga bo
kolekcjonerska / vintage / rzadki okaz, a tak właściwie to odgryziona dłoń czy
tam stopa w niczym nie przeszkadza. Razu pewnego byłam tak zdesperowana, że
gotowa byłam kupić Tereskę sponiewieraną i gołą, no prawie gołą. Oplatały ją jej własne włosy
tworzące wokół niej swoisty kokon. Niestety nie dobiłam targu, bo ktoś mnie ubiegł.
Kupiłam więc Włoszkę i Meksykankę w przekonaniu, że one skutecznie odpowiedzą
na nurtujące mnie pytanie: „No co z tą Tereską?”. Gdy zobaczyłam moją Hollywood
od razu wiedziałam, że odpowiedź nadal była niepełna.
Nim przejdę do mojej Tereni, na
chwilkę chciałabym się pochylić nad tematem Mattelowskich włochaczy. Mattel
słabość do długich włosów manifestował już w latach 80-tych (może wcześniej?).
Widać to dobrze na przykładzie Twirly Curls 1982 czy też Tropical Barbie 1985,
ale choć ich świderki były długie, to jednak mieściły się one w pewnych granicach, które Mattel przekroczył dopiero na początku lat 90-tych. W 1991
firma wyprodukowała najlepiej sprzedającą się Barbie w historii – Totally /
Ultra Hair Barbie, a także jej towarzyszy – brunetkę, Afroamerykankę, Skipper i
Courtney dostępne wyłącznie w Toys’r’us oraz europejską Whitney. Cóż to był za
szał! Włosy do kostek, do tego karbowane! Można je było czesać i zaplatać oraz
ozdabiać fikuśnymi gumkami. Włosy długie, kiecka krótka – kto by się temu
oparł? Ja. Pamiętam tą lalkę z dzieciństwa i na mnie nie zrobiła wtedy
piorunującego wrażenia, te włosy były po prostu za długie. Co innego jej strój
i makijaż – oba tak krzykliwe, kolorowe i niedorzeczne, że oczu oderwać nie
można. Nad Totally Hair Barbie tkwię w rozdarciu, ale kto wie, może ulegnę jej
tak samo jak Hollywood Hair Teresce.
Przez kolejne kilka lat Mattel usiłował powtórzyć sukces Totally Hair Barbie coraz bardziej zgłębiając
temat ekstremalnie długich włosów. Wypuszczeniu na rynek każdej kolejnej serii długowłosych
towarzyszyła odpowiednia pompa – lalki były silnie reklamowane w TV. W
1992 powstała seria Hollywood Hair, w której skład weszli Barbie, Teresa, Skipper i Ken. Ken, w odróżnieniu do swojego odpowiednika w Totally Hair
miał włosy wmoldowane, ale za to potraktowane farbą wrażliwą termicznie.
Natomiast na włosach dziewczyn można było wypsikać różowe gwiazdki za pomocą
załączonego sprayu oraz szablonu. Lalki są do dziś lubiane, ale nie podbiły
serc grupy docelowej tak jak to zrobiła Totally Hair.
Według jednej ze złotych maksym
Mattel’a, brokatu nigdy za dużo. Z tą myślą przewodnią firma stworzyła serię
Glitter Hair Barbie 1993, a składały się
na nią trzy superstarki oraz Afroamerykanka. Stroje dziewczyn suto obsypano
brokatem, ale na tym nie koniec. W ich pudełkach można było znaleźć tubkę
brokatowego żelu do włosów ze specjalnym aplikatorem. Młody właściciel mógł
więc obkleić błyszczącą mazią włosy lalki (i swoje), ale mimo tych ilości
brokatu lalki nie przyćmiły swoim blaskiem TH. Firma była
jednak tak zdeterminowana w dążeniu do wyznaczonego celu, że postanowiła
sięgnąć po nieco bardziej drastyczne środki. Włosy Cut’n Style Barbie 1994
można było obciąć … Koncepcja brutalna, choć mało oryginalna – dzieci wpadły
na ten pomysł już znacznie wcześniej, ale tym razem dostały w tym celu ostre narzędzie.
Co jeśli niewprawny fryzjer obetnie Barbie na pazia w 5 minut po wyjęciu jej z
pudła? Mattel o tym pomyślał. Za pomocą rzepu można było lalce przypiąć do potylicy
załączoną w zestawie treskę. Treski były również sprzedawane osobno.
Można by się spodziewać, że na
Cut’n Style temat włosów do kostek się utnie, no bo cóż jeszcze można z nimi robić poza czesaniem, zaplataniem, obklejaniem brokatem i
obcinaniem? Można je jeszcze bardziej wydłużyć! Brzmi to może trochę nienaturalnie, ale
syrenom wszystko przystoi, tak więc w 1995 do produkcji trafiły Jewel Hair
Barbie, Teresa, Midge i Christie. Dzisiejsza młodzież napis na ich pudełkach
przetłumaczyłaby, że lalki mają najdłuższe włosy ever i rzeczywiście, wloką się
one niemiłosiernie jakieś dobre 5 cm za samą lalką. Na naszych syrenach firma
przez kilka lat postanowiła zaprzestać tortur na włosach lalek. Współczesne
włochacze pozostawię dla fascynatów tego okresu, a ja wracam już do mojej
Tereski.
Terenia przybyła do mnie zadbana i w oryginalnym, 3-częściowym stroju, na który składa się kamizelka,
spódniczka i body, a wszystko utrzymane w barwach pomarańczy i złota. Mattel kiedyś bardzo przykładał się do
projektowania nawet prostych strojów, które często były połączeniem różnorodnych tkanin. Tutaj mamy złotą siateczkę i lamę oraz mój ukochany lureks – materiał
bardzo często stosowany w latach 80/90-ych przez projektantów mody dla Barbie. Kto z nas nie pamięta tej tkaniny o
charakterystycznym połysku i prążkowanej fakturze na jego lewej stronie. Zawsze
bardzo lubiłam ten trochę śliski i niebywale miękki materiał i wzdrygam się na
samą myśl o tej sztywnej plastikowej ceracie, z której teraz szyje się ubrania
Barbie po to, by je nadrukować szorstkim i nieprzyjemnym w dotyku brokatem,
który sypie się wszędzie i obkleja całą lalkę od stóp do głów – fe! Aż się nie
mogę nadziwić, że strój Tereni tak świetnie się trzyma – lama się nie łuszczy i
nie odpada, a lureks nie jest nigdzie pozaciągany i pomechacony przez rzep!
Lalce brakuje jedynie oryginalnych pomarańczowych szpilek. Biżuteria Tereski
też jest wybrakowana – jeden kolczyk jest połamany. Na moją prośbę właścicielka
dołączyła go do zestawu, ale obecnie składa się z 4 części, a ja nie wykminiłam
jeszcze jak je ze sobą na powrót zespolić, więc Terenia zawadiacko nosi się w
jednym kolczyku. Ma za to pierścionek, który podczas sesji spadał jej non-stop,
a ja się obawiam, że go kiedyś zgubię.
Włosy do kostek to atrybut serii
Hollywood Hair, a Teresa posiada swoje nadal w oryginalnej długości! Znów
borykam się czy lalce wszczepiono kanekalon, czy saran, ale raczej jest to ta
druga opcja, bo włosy pięknie błyszczą i bardzo dobrze znoszą wrzątek. Włosy
Tereski są w dwóch odcieniach złotawego blondu – kolor, który w przypadku
Teresy jest rzadko spotykany, a mnie przychodzi na myśl jeszcze tylko jedna blond
Teresa – z serii Camp. Włosy koloru blond są u obu lalek nieprzypadkowe, mają specjalne właściwości, a jasny kolor ma za zadanie zapewnić
bardziej spektakularny efekt – różowe pasemka i gwiazdki lepiej odcinają się na
tle jaśniejszych kolorów. Moja Teresa nadal posiada buteleczkę sprayu, ale nie
odważyłam się sprawdzić czy on nadal działa. Ponad to, nie jestem zwolenniczką
takich „wihajstrów”. Włosy Tereski są przewiązane jej oryginalną wstążeczką.
Nie tylko włosy Teresy czynią ją
wyjątkową, lalka posiada bardzo prosty i zarazem udany facepaint. Brązowe oczy
lalki podkreśla cienka linia zielonkawego cienia do powiek. Jej mocno
zarysowane brwi są wyjątkowo ciemne i ślicznie odcinają się na tle ucałowanej
słońcem twarzy lalki. Jej usta są koloru malinowego. To moim zdaniem
najpiękniejsza z Teres, która swoją urodą przyćmiewa nawet samą Barbie z serii Hollywood Hair.
Moje trzy ulubione Tereski
ustawiły się już do zdjęcia grupowego, a w następnym wpisie kolejna tajemnicza
i upragniona lalka z lat 90-tych. Zdradzę jeden szczegół – nie jest to Barbie!
Pozdrawiam cieplutko!
Piękna Tereska 🏵️🏵️🏵️
OdpowiedzUsuńDziękuję :):):)
UsuńNo niestety często i ja tak mam - brak finansów i nagle pojawia sie wymarzona lalka... Tobie trafiła się bardzo ładna panna. Cieszę się, że ją masz. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńNo i dlatego ja staram się nie zaglądać na ebay, allegro czy olx gdy fundusze lalkowe są wyczerpane, ale czasem aż człowieka świerzbi! Ja też się bardzo cieszę, że wreszcie trafiła w moje łapki :):):)
UsuńTwoja Teresa jest przepiękna! Wygląda jakbyś dopiero co wyjęła ją z pudełka. Ja bym chyba nie wytrzymała i sprawdziła ten spray ;) A co do Totally Hair też pamiętam jej reklamy z dzieciństwa, ale jakoś nie oszalałam wtedy na jej punkcie. Zmieniło się to kiedy lalka trafiła do mnie 2 lata temu. Kupiłam ją z ciekawości jaka jest w rzeczywistości i przepadłam... więc polecam! A post super, przeczytałam jednym tchem i pochłonęłam wszystkie informacje o długowłosych. Zastanawiałam się czy Mattel popełnił już wczśniej takie lalki, ale w latach 70 miały one raczej skąpe owłosienie na głowie. Wydana została wprawdzie seria Pretty Growing Hair, ale była bardziej w stylu Cut and Style niż Totally Hair. Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale nie mogłam się powstrzymać ;)
OdpowiedzUsuńNie przepraszaj, że masz dużo do powiedzenia, takie komentarze bardzo miło się czyta :) Poza tym sama się często rozpisuję, więc miło znaleźć kogoś, kto nadaje na tych samych falach.
UsuńTotally Hair pozostaje dla mnie właśnie taką nieodkrytą ciekawostką i myślę, że prędzej czy później zasili szeregi w witrynce, bo naprawdę ma przepiękny facepaint. Poczekam sobie jeszcze troszkę na nią by móc ją w pełni docenić.
Co do włochaczy z lat 70-tych to nie wiem czy takowe się przewinęły, ale ciekawym konceptem są peruki oraz druciki wplecione we włosy by je można było formować w loki. No i jeszcze pozostaje przecież afro Magic Curl - oj jak mi się podobają obie te lalki!
Piękna Teresa! Cieszę się, że jest już w Twojej kolekcji! Seria Hollywood Hair najbardziej mi się podoba (lubię tę bogatą biżuterię i złoto). Totally Hair zupełnie do mnie nie trafia.
OdpowiedzUsuńJa się cieszę niewymownie, bo to moja ulubiona Terenia, a w ogóle to tak jak piszesz - cała seria jest świetna. No może poza Kenem ... Za to Skipper jest urocza.
UsuńPiękna ta Twoja Teresa!
OdpowiedzUsuńDziękuję :):)
UsuńMasz rację, to chyba najładniejsza Tereska. Choć nie przepadam za mego długimi włosami, to linię Hollywood Hair zawsze ceniłam wyżej niż Totally Hair. A Tereska bardziej podobała mi się niż Barbie. Jakoś zawsze obie Hollywoodki kojarzyły mi się z Kim Basinger. :) Intryguje mnie twoja nowa zdobycz. Mnie się marzy przygarnięcie Fleur, ale z tym pewnie nie będzie łatwo.
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie też nie jestem fanką włosów do kostek, ale ta Tereska jest wyjątkowa pod każdym względem. Buzię ma piękną i kolor włosów też mi się szalenie podoba, więc na długość już tak nie zwracam uwagi. Coraz bardziej przekonuję się też do Totally Hair Barbie! Podobieństwo do Kim Basinger wynika chyba z tej grzywki, ale rzeczywiście coś w tym jest.
UsuńFleurki są urocze, podobnie jak Sindy, a "trudno" nie znaczy "niemożliwe", więc trzymam kciuki i życzę powodzenia w poszukiwaniach.
Niektóre lalki są nam przeznaczone i prędzej czy później trafią do nas :) Cieszę się widząc że odnalazłaś wreszcie swoją idealną Tereskę, bo naprawdę jest w znakomitej kondycji. Piękna lalka, reprezentująca złote czasy Mattela.
OdpowiedzUsuńMasz rację, Tereska jest bardzo dobrym przykładem na to, że Mattel produkował naprawdę fantastyczne lalki w latach 80/90-tych. Ja się w tamtych lalkach zakochałam i wciąż odkrywam jakie wspaniałości oferują te dwie dekady.
UsuńŚliczna Tereska, rzeczywiście jedna z najładniejszych, podobają mi się jej wyraziste brwi. Mam Skipper z tej serii i bardzo ją lubię. A Twoja wiedza powala, chyba Mattel powinien Cię zatrudnić do pisania w jakimś Barbie Magazine.
OdpowiedzUsuńTasha
O rety, masz Hollywood Hair Skipper? Fantastycznie! Ja uwielbiam tą lalkę, mam nadzieję, że kiedyś zasili grono moich małolat. Masz może bloga lub flickr'a, żebym mogła podejrzeć Twoje dziewczyny? Jestem ogromnie ciekawa!
UsuńCo do etatu u Mattel'a, raczej mnie tam nie będą chcieli, za bardzo psioczę na ich współczesne wypusty :):):)
Współczesne wypusty rzeczywiście nie dorównują pomysłom Mattela z lat 80 i 90. Chociaż może nie jestem obiektywna, bo to były czasy mojego dzieciństwa.
UsuńBloga ani flickra nie mam, cały czas sobie obiecuję, że założę, ale jakoś czasu nie starcza. Może jak dzieci trochę podrosną...
Moja Skip jest bosa, niestety, a jej spódniczka to replika, ale na tyle podobna, że gdyby poprzednia właścicielka mi tego nie napisała, to pewnie bym się nie zorientowała.
Haha, ja też to znam, moje zdjęcia robione są zawsze w pośpiechu. Winylówki bardzo interesują moją najmłodszą pociechę, która za wszelką cenę próbuje przechwycić fotografowaną lalkę :)
UsuńSzkoda, że Twoja Skippka nie ma butów, obuwie dla małolat jest trudne do zdobycia, ale najważniejsze, że lalka jest w dobrej kondycji i jej strój jest kompletny.
Pozdrawiam
Prześliczna! To rzeczywiście jest jedna z najładniejszych Teresek, jakie widziałam. A odcień włosów ma po prostu zabójczy! Lalki z lat 90 po prostu przepiękne - ich wykonanie jest nieporównywalne do dzisiejszych wytworów Mattela. Gratuluję nabytku!
OdpowiedzUsuńJa akurat mam Hollywood Hair Barbie i też jestem nią zachwycona - nawet, jeśli ma nieco skrócone włosy. ;) Ma przepiękny makijaż.
Ostatnio trafiła też do mnie Totally Hair i... jest absolutnie cudowna! Jeszcze nie miałam okazji pokazać jej u siebie, ale wkrótce to zrobię. Jak się tylko trafi, to bierz! Nawet jeśli Ci się nie spodoba, to zawsze będziesz mogła ją puścić dalej w świat. :)
Ja też posiadam w kolekcji Hollywood Hair Barbie i tak samo jak Ty jestem pod wrażeniem makijażu lalki. Moja Barbie jest po reroocie, bo gdy do mnie przybyła, nie byłam już w stanie odratować jej włosów, ale jestem całkiem zadowolona z rezultatu.
UsuńSkoro tak chwalisz Totally to chyba i ja się na nią skuszę. To piękna lalka. Jestem przekonana, że gdy do mnie już trafi, nie będę chciała się z nią rozstać.
CUDOWNA! GRATULUJĘ!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, trochę się na nią wyczekałam :)
UsuńAleż pięknie zachowane włosy! W przypadku zakupienia tej lalki w stanie bezwłosym bardzo trudno jest dobrać właściwy odcień włosów do wszycia. Ten miodowy kolor jest po prostu wyjątkowy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ten kolor jest niepowtarzalny, ale cała oprawa jest wspaniała. Malunek twarzy jest genialny!
UsuńPrzesliczna masz Tereske <3
OdpowiedzUsuńJa pamietam jak swoja kupilam za jakies 4 euro i co chwila spotykalam kolejne w mniej wiecej takiej cenie. Mozna bylo sobie powybierac bo ogloszenia wisialy tygodniami.
Dopiero wielki BoooM lalkowy zmienil wszystko. Lalki nawet obgryzione to wielki rarytas dla co niektorych sprzedajacych.
Teraz to nawet Tereska bez włosów znajdzie swojego amatora. Trupy wyliniałe rozchodzą się jak świeże bułeczki, bo Terenie ma śliczną twarz. Teraz idzie do mnie kolejna Tereska;) wypatruję jej w oknie jak panna Ułana.
Usuń