poniedziałek, 6 maja 2019

Magic Moves Barbie 1985 the Philippines


W zeszłym roku przedstawiłam Wam historię pewnej trupki z OLX, w której dopatrzyłam się Magic Moves Taiwan. Denatka przybyła brudna i ubrana w jakąś szmatę, na głowie miała jeden wielki kołtun i wyglądała na zepsutą, więc zafundowałam jej zabiegi w spa, turnus rehabilitacyjny oraz błękitną kreację z lat 80-tych i teraz to już nie żaden trup tylko jedna z moich ukochanych lalek. I gdy tak nawijałam jej włosy na słomki od napojów obiecałam sobie, że wkrótce obok niej na półce w stanie jej siostra z Filipin i, że będzie to nówka sztuka albo prawie. Rzeczywistość zweryfikowała moje zamiary, bo albo ja nie miałam szczęścia, albo Filipinki występują w naturze znacznie rzadziej niż Tajwanki. Te kandydatki, które sprostały moim wysokim wymaganiom były niekompatybilne z portfelem, ale w końcu znalazłam egzemplarz, który uznałam za rozsądny kompromis pomiędzy tym co chcę, a tym co mogę. Kompromis polegał na tym, że to kolejny trup z dziurami po biżuterii i szeregiem innych mankamentów, ale za to obuty, odziany w oryginalny strój i całkiem sprawny.


Moja MM z Filipin całymi miesiącami wisiała na eBay’u i mimo kompletnego stroju i sprawnego mechanizmu nikt jej nie chciał, bo Barbie przedstawiana na zdjęciach wymagała trochę pracy, a jej stopy były nieco nadgryzione. Zaśmiałam się w duchu przypominając sobie pożarte stopy mojej pierwszej Midge i przygarnęłam lalkę. Jakaż ona była utytłana! Kurz zdawał się być jej najbliższym kompanem przez ostatnie dwie dekady! Pstryczek na plecach zakleiłam taśmą klejącą i chwyciwszy szczoteczkę do zębów w dłoń zaczęłam szorować. Cały czas obawiałam się, że głowa jej się urwie – zaczep w szyi jest strasznie luźny. Pod ciężarem włosów zawiniętych na słomki, głowa lalki opadała w tył bezwładnie lub wykonywała obrót wokół własnej osi niczym w Egzorcyście! Ciut makabryczne. Ponad to, okazało się, że ktoś próbował Barbie wykonać plastykę nosa – blizny pooperacyjne przykrył kurz, a kąpiel je obnażyła. Ale wierzcie mi, że gdy lalka była już czysta, strój wyprany, a słomki zdjęte z włosów, moja radość była pełna i niczym nie zmącona. Mam jakąś słabość do lalek po przejściach, a poza tym, Magic Moves to jedna z moich absolutnych faworytek spośród całego, bogatego wachlarza lalek, które Mattel wypuścił na rynek przez te 60 lat historii Barbie. No i jest to ta wymarzona Filipinka, na którą od dawna czaiłam się niczym hiena na surykatkę!








Strój mojej Filipinki jest w całkiem przyzwoitym stanie. Składa się z kilku odrębnych części: błyszczącego, opalizującego body ze srebrną stójką, wąskiej, ołówkowej spódnicy ze skromnym rozcięciem z tyłu, paska nawiązującego do stójki oraz peleryny obszytej futerkiem, które po latach zaniedbania zmechaciło się trochę bardziej niż bym sobie tego życzyła, ale efekt jest! Wreszcie moja MM może zrzucić kaptur z głowy niczym w scenie z hollywoodzkiego przeboju kinowego! Poza miśkiem, którym obszyta jest peleryna, reszta stroju trzyma się bardzo dobrze, opalizujący nadruk się nie łuszczy, tylko błyszczy jak mu przykazano, całość jest pięknie odszyta i zapina się na zatrzaski. Uwielbiam ten strój!







 
Dla porównania wyciągnęłam z witrynki moją MM z Tajwanu i po jakichś 10 minutach błogiej zabawy mechanizmem obu lalek, poczęłam studiować ich twarze. Niewprawne oko zauważy, że lalki są kompletnie różne! Ja się nie będę rozwodzić nad różnicami typu high i low color, każdy widzi je sam, gdy lalki postawi się obok siebie, a i inni dokonali już sprawniejszych porównań. Ja jedynie powiem, że gdy na nie patrzę, kreują się przede mną dwie całkowicie różne postacie. Tajwanka, to urocze dziewczę o cukierkowym uśmiechu i wielkich źrenicach, którymi na świat patrzy przez pryzmat młodzieńczej naiwności. Filipinka to kobieta z bagażem doświadczeń, przebojowa i niezależna. Uśmiecha się zdawkowo i z lekką kpiną (w oczy rzucają się jej ostro zarysowane brwi), a na świat patrzy z dystansem. Tak oto je sobie wyobrażam.




Teraz obie siostry MM stoją obok siebie dumnie w pierwszym rzędzie w witrynce i ściągają mój wzrok ilekroć po coś wchodzę do tego pokoju – wprost nie mogę się na nie napatrzeć!




14 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twoje zdobycze z lat 80. Lalka przepiękna, przywróciłaś jej blask godny gwiazdy!
    Moje ulubione wpisy na Twoim blogu są właśnie o Super Star z czasów złotej epoki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :):):) Barbie z lat 90 są świetne, takie kolorowe i szalone, ale najbardziej lubię poprzedzającą je dekadę, pełną elegancji i klasy. To najwspanialsze moim zdaniem lalki.

      Usuń
  2. Cudna, sprawiłaś, że wygląda jak gwiazda filmowa.:) Lalki po przejściach to lalki z duszą, aż ma się wrażenie, że się uśmiechają gdy się o nie zadba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, choć ona ma specyficzny uśmiech. I tak to jedna z moich ulubienic.

      Usuń
  3. Wspaniałe ją odrestaurowałaś! To przepiękna panna, prawdziwa ozdoba Twojej kolekcji.
    Strój, włosy, boski uśmiech...to sprawia, że z przyjemnością się na nią patrzy.
    Obie dziewczyny, choć takie podobne, tak się różnią. Cudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą - one są całkowicie różne. Strój MM też bardzo mi przypadł do gustu - składa się z kilku oddzielnych części i nie ma w nim ani odrobiny różu (choć ten kolor też lubię).

      Usuń
  4. To prawda, każda z MM jest inna. Tajwanka niewinna i słodka, Filipinka z dozą cynizmu. Trochę tak jakby mieć obok siebie słynne gwiazdy: Veronicę Lake i Gretę Garbo. Obie są piękne, choć Filipinka bardziej przyciąga mój wzrok. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dokładnie tak samo widzę te dwie lalki. Co do preferencji to nie mogę się zdecydować którą z nich lubię bardziej. Właśnie dlatego musiałam mieć obie :)

      Usuń
  5. Obie są przepiękne. Gratuluję, że udało Ci się je zdobyć. Sama nie wiem, która bardziej mi się podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiem która z nich jest ładniejsza, ale cieszę się z obu :)

      Usuń
  6. Ach ten zadarty noseczek ^_^ jak ja lubię ten dawny mold Mattela ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mój ulubiony mold, więc wiem co masz na myśli :)

      Usuń

Stroje dla Barbie z lat 80-tych i 90-tych

  Ostatnim czasem miałam dużo szczęścia do perełek z lat 80-tych, moją kolekcję zasiliły cztery Fashion Play oraz lalka opętana (chyba jej...