wtorek, 23 sierpnia 2022

Podróż Sentymentalna II

 Lipiec był dla mnie ciężki, wycieńczający, drenujący. Nie obyło się bez szpitali i niewiele brakowało, a wydarzyłaby się tragedia. Na szczęście gdzieś tam czuwała Boża Opatrzność i ratunek przybył na czas. Po ciężkich chwilach udało nam się wyjechać na urlop i chociaż na wyjazdy nigdy nie zabieram lalek, bo rzadko mam dla nich wtedy czas, to w tym roku postanowiłam go trochę wygospodarować i zrealizować zamiar powzięty już dawno.


W drodze na Mazury zrobiliśmy przystanek w naszych rodzinnych stronach, gdzie znajduje się park, a w nim przepiękny dworek z drugiej połowy XVIII wieku. Niegdyś mieściło się tam przedszkole, do którego uczęszczałam. Przedszkole przeniesiono, a pałacyk niszczał. Jeszcze cztery lata temu bardzo nad tym ubolewałam, na szczęście od tego czasu dworek odrestaurowano z funduszy europejskich i obecnie znajduje się tam miejski Dom Kultury, bo Koźminek w ubiegłym roku odzyskał prawa miejskie.




Spacer nie był długi z obawy o rekonwalescenta, ale kilka zdjęć udało mi się zrobić na tle tego przepięknego budynku. Miałam też ogromne szczęście – pałacyk był otwarty, a sprzątająca w nim przemiła Pani pozwoliła nam go zwiedzić. To była prawdziwa podróż do przeszłości. Po ponad trzydziestu latach znowu mogłam odwiedzić sale, w których kiedyś uczyłam się pierwszych literek i oczywiście bawiłam się Barbie z koleżankami. Sale wydawały mi się wtedy większe, oczywiście wyglądały inaczej, pełne zabawek i stolików. Moja salka niestety była zamknięta, obecnie znajduje się w niej biuro administracji, ale zwiedziłam za to górne piętro, które kiedyś było zamieszkane, więc dzieciom nie pozwalano się tam kręcić. Dziecięca wyobraźnia oczywiście dopisała sobie lepszy scenariusz- piętro zamknięto z obawy przed grasującymi tam duchami.



Choć nie mam żadnych zdjęć wnętrz pałacyku, to otaczający go wspaniały ogród stanowił przepiękne tło dla mojej Superstar. Ta Barbie jest moją ulubioną i jednocześnie najcenniejszą w mojej kolekcji. Zazwyczaj obchodzę się z nią jak z jajkiem – uważam by nie potargać jej włosów czy nie pognieść sukienki, nie wystawiam na słońce, żeby nie pożółkła i w ogóle rzadko zabieram ją z sobą gdziekolwiek, ale która lalka nadawałaby się do tej sesji lepiej niż ona? To właśnie Superstar 88 była moją pierwszą w życiu Barbie i to ją zabierałam z sobą do przedszkola, gdzie zapewne zgubiłam jej szpilki.



Pakując pospiesznie lalki schwyciłam jeszcze Fair Valentine 1997. Lalka przepięknie odnalazła się w scenerii. Wahałam się też czy nie zabrać z sobą Victorian Barbie with Cedric Bear oraz Mrs. P.F.E. Albee, ale wiedziałam z góry, że będzie ograniczał mnie czas. Jak widać, koniecznie muszę powrócić do pałacyku z moimi lalkami i razem z nimi odbyć trzecią sentymentalną podróż, może tym razem również po wnętrzach budynku. (Tą pierwszą podróż cztery lata temu opisałam o tu, na zdjęciach widać podupadający wtedy pałacyk oraz trzy lalki. Wtedy też nie zabrałam z sobą żadnego winylu do walizki, a Barbie z fotografii nabyłam na miejscu – jak dobrze, że jest OLX).




Wpis uzupełniam zdjęciami z Mazur, z ogrodu okalającego domek, który wynajmowaliśmy. Niestety trudno się robi zdjęcia lalkom gdy rozrabiający obok Młody próbuje usilnie zeżreć owoce cisa (cisu??), wrednego i toksycznego, który tworzył żywopłot za pałacykiem. Gdy Młody wreszcie stracił zainteresowanie trującą rośliną, postanowił ubrudzonymi ziemią rączkami poprawić fryzurę Superstarce …. Eeeech. Jest jak jest, miłego oglądania!





4 komentarze:

  1. Bardzo Ci współczuję tak koszmarnego lipca i pozostaje się tylko cieszyć, że wszystko jednak skończyło się szczęśliwie! A w tak pięknych plenerach mogły pozować tylko prawdziwe gwiazdy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Tak jak piszesz, wszystko skończyło się dobrze i teraz znowu mogę się cieszyć lalkami.

      Usuń
  2. Pamiętam, jak pisałaś, że Młody chory, ale nie wiedziałam, że było tak źle. Bardzo Ci współczuję, bo sama wiem, co to znaczy.
    Podróż sentymentalna...piękne panny na tle wspaniałych okolic. Super, że zabrałaś lalki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pochorował się i akurat kiedy miałyśmy się spotkać, to ja byłam w szpitalu :( Może uda się w przyszłym roku, jeśli i Ty zdołasz dotrzeć do Krakowa.
      Ja też się cieszę, że zabrałam z sobą lalki i znalazłam dla nich chwilkę.

      Usuń

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...