Harley Davidson Ken II edycja 1999 to mój tegoroczny prezent urodzinowy i spełnienie marzeń. Ach ileż to ja razy podglądałam tego jegomościa na ebay’u, każdorazowo rezygnując, bo jego cena nie mieściła się w granicach mojego sumienia. Ken pojawił się też dwa razy na naszych rodzimych portalach, ale szczęście mi nie dopisywało, bo akurat lalkowy budżet był wyzerowany. Tak było i tym razem. Ken w świetnej kondycji i bardzo przystępnej cenie uśmiechał się do mnie prosto z OLX’a … pod koniec miesiąca, gdy nie miałam już kasy! No złośliwość losu po prostu!
Moje urodziny wypadają w połowie lipca i w tym roku były po prostu koszmarne. Spędziłam je z Młodym w szpitalu, podczas gdy mój mąż jechał do drugiego prosto na salę operacyjną. Na szczęście, obaj są już zdrowi i są ze mną w domu, co jest najlepszym urodzinowym prezentem jaki mogłabym sobie wymarzyć, ale Slava, moja serdeczna przyjaciółka pomyślała, że taki zwykły, standardowy prezent też mi się należy. Slava jest osobą nielalkową, tym bardziej jest to niezwykłe, że z takim zainteresowaniem i zaangażowaniem wysłuchuje moich egzaltacji na temat długonogiego winylu. Slava mnie słyszy i słucha (przyzwyczajona do mojego łamanego Ruskiego) i wie co lubię. Mój Harleyowiec, którego obie nazywamy po prostu „Mężczyzną” jest prezentem od niej.
Mężczyzna to część dość obszernej serii kolekcjonerskich lalek odzianych w skóry, które mają swój początek w 1997. Jak podaje strona Keeping Ken, plany wyprodukowania pierwszej lalki Mattel’a we współpracy z Harley-Davidson sięgają roku 1993 / 1994 i, co zaskakujące, nie zakładały, że tą lalką będzie Barbie… tylko Ken (Motorcycle Ken #12000, Motorcycle Ken #12126)! Ostatecznie pierwsza edycja serii to superstarka z zalotnym pieprzykiem i platynowymi włosami. Sam Ken dołączył do niej rok później. Miał namalowany zarost na twarzy, rootowane, długie włosy spięte w kucyk, ubrany był w skórzaną kurtkę i jasne jeansy z rozdarciem na kolanie. Robił wrażenie. Barbie, we wszystkich swoich wcieleniach (mold superstar, Mackie, Asha) pod logo Harley-Davidson to prawdziwa żyleta.
1997 |
1998 |
1998 |
1999 |
1999 |
1999 |
Źródło: ebay
2000 |
2000 |
2009 |
2010 |
Mężczyzna ma najprawdopodobniej headmold Harley 1999, taki sam jak pierwszy Harley’owiec oraz … dziadek z rodzinki Happy. Daty co prawda ciut mi się nie zgadzają bo pierwszy Harley-Davidson Ken został wyprodukowany w 1998, a na karku Mężczyzny widnieje 1999, ale już aż tak bardzo zgłębiać tematu nie będę, bo jaki by to mold nie był, Mężczyzna jest bardzo przystojny (jak na lalka) i … męski (jak na chłopa z winylu)! To nie żaden tam młodzieniaszek, na jego brodzie widać pierwsze siwe włoski. Ken ma też bardzo pewny siebie i luzacki wyraz twarzy oraz wory pod oczami. Włosy ma wyjątkowo udane, choć rootowane. Są idealnie ułożone, zabezpieczone klejglutem i owinięte bandaną.
Mężczyzna ma namalowane włosy na klacie! To jedyny Ken z gobelinem jakiego znam. Ken ma również tatuaż na lewym przedramieniu – to orzeł z napisem „Born to ride”. Taki z niego mucho macho, choć jakby go rozebrać to okaże się, że z niego chudzina. Ja pod ubranie mojego Kena nie zaglądałam, nie z braku ciekawości (hihi), a bardziej z obawy o jego ciuchy. Zamieszczam więc zdjęcie ukradzione z aukcji na ebay’u. Ken ma skrętną talię oraz artykulację w łokciach i kolanach.
Ken lepiej niech pozostanie w ciuchach. Raz, że mu w nich dobrze, a dwa, że trzeba na nie uważać. Ekoskóra, z której uszyta jest kamizelka i spodnie po ponad 20 latach zaczęła się sypać, (co znacząco wpłynęło na cenę Mężczyzny) niestety, należy się tego spodziewać, bo taki materiał po prostu kiepsko się starzeje i na to nie da się nic poradzić. Jedyne co można zrobić, to obchodzić się z Kenem jak z jajkiem. Kamizelka jest fantastyczna i tak detalicznie wykonana – duże guziki, łańcuch, kółka, wiązania oraz wielkie logo Harley-Davidson na plecach. Spodnie też są niczego sobie, mają rozcięcia u dołu nogawek z nabitymi ćwiekami oraz wielką klamrę od paska Harley-Davidson Motor Cycles. Jednak największa rewelacja i jednocześnie detal, który całkowicie umknął mi na zdjęciach to kluczyk od motocykla przypięty do spodni!
Pod skórzanymi spodniami Ken ma na sobie bardzo przyzwoite jeansy, z naszytymi (nie nadrukowanymi) kieszonkami. To prawdziwe jeansy, a nie tylko poliester, który udaje jeans. Ogromnie mnie ciekawi jak Ken wyglądałby w nich bez wierzchniej ekoskóry, ale nie będę ryzykować dalszych uszkodzeń portek. Pod kamizelą koszula z nieco jaśniejszego jeansu oraz podkoszulek z logo Harley-Davidson, które tak naprawdę są body, bo posiadają gumki w newralgicznym miejscu, dzięki czemu pozostają na miejscu. Na głowie Kena wcześniej wspomniana bandana, a także okulary, żeby Kenowi w oczy muchy nie wpadały podczas jazdy. Jest też kask z namalowanymi płomieniami. Strój dopełniają buty z cholewami.
Zbliżenie na kieszenie – bez podtekstów J
Kenowi przydałby się jakiś króliczek …
No może nieco mniej dosłownie!
Na koniec jeszcze zdjęcie moich brodatych Kenów, tak dla dodania różnorodności w dzisiejszym wpisie. Choć Mężczyzna jest zginalny, to miałam wrażenie, że jakiekolwiek upozowanie go powodowało obłażenie ekoskóry ze spodni, więc natrzaskałam mu pierdyliard identycznych zdjęć, ale to bardzo cenny dla mnie lalek, nie tylko dlatego, że od dawna wymarzony, że taki po prostu genialny-idealny, ale również dlatego, że podarowany przez wyjątkową osobę.
Cпасибо большое Cлавка!!!!
Wspaniały prezent. Spóźnione życzenia spełnienia marzeń, realizacji pasji oraz wszystkiego naj, naj, naj...
OdpowiedzUsuńDzięki Lenko :)
UsuńFantastyczny prezent!! Przyjmij i ode mnie najlepsze życzenia! Sto lal, sto lal, niech żyje, żyje nam 😁😁😁!! Gratuluję zdobycia takiej ozdoby do kolekcji, nic dziwnego, że króliczki (wszelakie) od razu się do niego garną 😉
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia :) A co do faceta - nie mogę się na niego napatrzeć.
UsuńSpóźnione życzenia wszystkiego najlepszego! I cieszę się, że twoi mężczyźni wrócili do zdrowia. Ten macho man to wyjątkowy prezent. Choć osobiście bardziej przemawia do mnie wersja z 2010 roku, to ten zarośnięty motocyklista też ma swój urok. W dodatku ubranie i dodatki są fajnie zrobione.
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu 😊 Ja myślę, że obaj Kenowie są bardzo udani i unikatowi. Długie włosy u I edycji są super. Ale, że tak powiem, kłaczki na klacie II edycji przeważyły szalę 😌
UsuńMałgosiu, spóźnione, ale najlepsze życzenia, kochana.
OdpowiedzUsuńPrezent fantastyczny. Bardzo męski facet, a w dodatku motocyklista. A Slava to wspaniała przyjaciółka.
Dzięki Marzenko 😄 Slava jest kochana, a ten prezent jest wyjątkowy. Do tej pory, gdyby przyszło mi ratować lalkę z pożaru, to byłaby nią Superstar 88, teraz ratowała bym też Kena motocyklistę. Mam 2 ulubione lalki w kolekcji.
UsuńGratuluję wymarzonego pana Mężczyzny :) Eko skóra to jest akurat bardzo kiepski materiał, miałam to samo z niektórymi butami lalkowymi, które też dosłownie obłaziły mi w rękach przy lekkim dotknięciu :/ Jednak super że poza tą nieszczęsną Eko skórą lalek jest w świetnym stanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😘💕 ech ta obłażąca eko skóra. O ile na przykład w przypadku Flight time Barbie, topik po prostu wyprałam usuwając eko skórę, o tyle z Kenem tak zrobić nie mogę, więc się cieszę, że ma strój alternatywny. Chociaż tak na dobrą sprawę, mój motocyklista to taki typ, który nie przejmuje się wyglądem, a przynajmniej takie sprawia wrażenie :)
Usuń