wtorek, 8 czerwca 2021

12 czerwca - Światowy Dzień Lalki!

Zbliża się 12 czerwca - Światowy Dzień Lalki. W tym roku nie tylko udało mi się o nim nie zapomnieć, ale nawet zdołałam zaimprowizować „szybką” sesję zdjęciową pod tytułem „Co lubiłyby robić lalki, gdyby potrafiły robić cokolwiek”. Myślę, że moja Licca-chan lubiłaby kolekcjonować … lalki! Jako, że jest to dziewczę zaledwie 11-letnie, również bawiłaby się nimi z, dajmy na to, inną Liccą. Tylko skąd wziąć lalki w jej skali? Jak zawsze, w tej kwestii mogłam liczyć na Młodą, której uzbierała się już całkiem spora kolekcja Polly Pocket. Maleńkie Polki idealnie pasują do rączki Licci, która potrafi je utrzymać w winylowej dłoni z łatwością. Zupełnie jakby obie laleczki były wprost dla siebie stworzone!

Pamiętam, że będąc małą dziewczynką bardzo marzyłam o Polly Pocket. Zakochałam się w tej maleńkiej lali, gdy jedna z moich koleżanek, prawdziwa szczęściara, przyniosła do szkoły zestaw, który dostała w prezencie od rodziny z zagranicy. Był to Babysitting Stamper z 1992. Nigdy wcześniej nie widziałam nic tak nieprawdopodobnie maleńkiego, choć jak na standardy Polly Pocket, był to kompakt dość duży. Na oryginalną Polly Pocket nie mogłam liczyć, postanowiłam więc stworzyć swój własny domek! Użyłam w tym celu sztywnego, plastikowego, chińskiego piórnika z winylowym, błyszczącym wieczkiem zamykanym na magnes. Piórnik nadał się idealnie, bo miał mnóstwo małych przegródek na gumki czy temperówki. Kształtem i ogólnym wyglądem trochę przypominał domek koleżanki, trzeba było jedynie go wyposażyć. Meble ulepiłam z modeliny, plasteliną natomiast przytwierdziłam je do ścianek. By się błyszczały, zużyłam cały bezbarwny lakier do paznokci mojej mamy, a i kolorowe, perłowe, brokatowe lakiery poszły w ruch!

 
Źródło: https://www.worthpoint.com/worthopedia/vintage-polly-pocket-pollys-1721972841

W piórniku zamieszkała Falbala z jajka niespodzianki z serii o Asterixie, a wraz z nią maleńki Idefix, którego podprowadziła Obelixowi. Zresztą Obelix, Asterix, Panoramix i nawet wódź Asparanoix często ją odwiedzali, bo udało mi się uzbierać całą serię figuren! Obelixów i Panoramixów miałam nawet kilku, Falbalę zdobyć było najtrudniej! Czy to nostalgia do lat dziecięcych, czy nawet zabawki z Kinder Niespodzianki były kiedyś lepsze? Pamiętacie krokodylki czy hipopotamki z jajka? Były ręcznie malowane, wprost przepiękne! Chciało się mieć je wszystkie, co się nawet udawało dzięki pomocy pań ekspedientek. Uczynne panie potrafiły ważyć jajka z niespodzianką, bo te zwierające figurkę były nieznacznie cięższe od reszty. Ponadto, figurki wcale nie były taką rzadkością. Teraz może w 1 na 10 trafi się coś ciekawego, reszta to plastikowe buble!

 
Źródło: https://www.olx.pl/sport-hobby/q-jajko-niespodzianka/ 
 
 
źródło: https://fr.shopping.rakuten.com/offer/buy/190534991/kinder-collection-asterix-annees-90.html

Miał być wpis o lalkach bawiących się lalkami, ale nie mogę darować sobie wzmianki na temat samej Polly Pocket, bo nostalgia zawładnęła mną bez reszty. Polly Pocket powstała w wyobraźni pewnego … taty, który chciał stworzyć zabawkę dla swojej córki! Brytyjczyk, Chris Wiggs w 1983 wymyślił, że może puderniczkę zamienić w domek dla maleńkiej lalki, po czym pomysł sprzedał rodzimej firmie Bluebird, ta zaś w 1989 wystartowała ze swoimi produktami. Tak narodziła się maleńka lala o imieniu Polly, miała krótkie, kręcone blond włoski, zawias, dzięki któremu potrafiła siadać oraz okrągłą podstawę, za pomocą której można było ją zakotwiczyć w zagłębieniach kompaktów. Bluebird był bardzo pomysłowy, a jego kompakty dopracowane. Nie brakowało w nich maleńkich otwieranych drzwiczek czy innych ruchomych elementów – poniższy kompakt pochodzi z 1992 roku i należy do serii Jewel Collection. Niestety Polly oraz wiewiórka zagubiły się, ale sama puderniczka wygląda jak nowa. To jeden ze skromniejszych zestawów, ale jaki jest piękny! Polly zastąpiła inna figurka z tamtego okresu – Babcia. Jest też gdzieś Midge, ale brakło mi czasu by ją odszukać. Nawiasem mówiąc, filmiki nadal nie wyświetlają mi się w wersji mobilnej bloga, trzeba przełączyć się na widok komputerowy.



Ruchome, otwierane elementy były standardem u Bluebird, podobnie jak staranny malunek zestawu, ale prawdziwym hitem były światełka! Poniższy domek – Polly Pocket Mansion z 1994 to istna magia w miniaturze. Domek ma mnóstwo pomieszczeń, ruchomą platformę, ogrom detali wprost nie do ogarnięcia i oczywiście oświetlenie. Znajdziemy je w sali balowej oraz w siłowni (w solarium). Oświetlenie nie działa, ponieważ domek ma swoje lata, a poprzedni właściciel nie usunął z domku baterii. Mąż zrobił co mógł, rozkręcił nawet cały zestaw i próbował lutować mikroskopijne przewodziki lutownicą precyzyjną, ale jedyne co udało mu się zrobić, to wyczyścić zestaw z pozostałości rozlanej baterii by był bezpieczny do użytku. Nie wyobrażacie sobie jak skomplikowaną budowę ma ten domek. Willa jest częścią serii Pollyville, na którą składało się bardzo wiele podobnych, choć mniejszych budyneczków, a każdy z nich się otwierał, wiele z nich posiadało oświetlenie. Można było zbudować całą wioskę Polly!




W 1990 Mattel podpisał z Bluebird kontrakt na dystrybucję Polly na terenie Stanów Zjednoczonych, w międzyczasie robił swoiste podchody celem przejęcia marki. Bluebird był zewsząd atakowany, bo Polly była genialna i wiele firm próbowało przejąć firmę. Bluebird opierał się jak mógł, ale jednocześnie nie był skłonny szukać oszczędności za cenę obniżenia jakości. Zabawka była droga, ponieważ jej wykonanie nie było tanie. Bluebird miał się coraz gorzej, bo choć Polly była wspaniała, nie każdy rodzic uważał, że jej cena była adekwatna do … rozmiaru. Jak wiemy, rozmiar nijak się ma do jakości tych zabawek, która nie powinna być oceniana w tych kategoriach. Ostatecznie Mattel wykupił Polly jak i całą firmę Bluebird w 1998 i wtedy wszystko się posypało, bo maleńka Polly przerosła giganta zabawkarskiego, który nie udźwignął zadania nałożonego na siebie samego. Mattel nie miał skrupułów Bluebird, ciął koszty zaciekle – znikły kompakty, domkom odebrano oświetlenie i ruchome elementy, nawet wmoldowane i pomalowane detale zastąpiono ordynarnymi naklejkami. Wkrótce Polly bardzo urosła, dostała masę plastikowych ciuchów zaczepianych na magnes i stała się miniaturową Barbie. Poniższa reklama prezentuję masakrę dokonaną na Polly aż nadto dosadnie.

2002 to definitywny koniec Polly jaką znamy, do 2012 Mattel produkował jeszcze Fashion Polly, po czym słuchy po niej zaginął. Ponoć w niektórych krajach Polly sprzedawana była jeszcze do 2015. W 2019 Polly Pocket powróciła znacznie mniejsza wraz z puderniczkami oraz zupełnie nową technologią o nazwie Polly Stick. Polly Stick opiera się na umieszczonych w kompaktach specjalnych naklejkach. Polly dostała dziwne, sylikonowe nóżki, które kleją się do Polly Stick. Ten pomysł spotkał się z falą krytyki – po paru miesiącach Polly nie klei się już do nalepek, a poza tym kolekcjonerzy patrzą na przód o jakieś 20 lat i zastanawiają się, jak taka sylikonowa Polly będzie wtedy wyglądać. Ja sama, choć nie zbieram Polly, mam przed oczami wizję prawdziwie przygnębiającą – sylikon będzie się starzał bardzo kiepsko, już widzę dziesiątki beznogich, kalekich Polly, które kolekcjonerzy desperacko próbują utrzymać w dobrej kondycji. Rozkładający się sylikon niszczy również kompakty, wszystko się klei i wygląda paskudnie. Wizja iście apokaliptyczna, sami przyznacie. Choć kompakty dajmy na to z serii Hidden Hideouts są naprawdę urocze, nostalgiczne i niedrogie, raczej dwa razy bym się zastanowiła nim bym je kupiła będąc kolekcjonerem Polly Pocket. Pozostałe widoczne na zdjęciu zestawy to Polly Pocket Donut Pajama Party, Cactus Cowgirl Ranch, Ballet Theatre, Saturn Space Explorer i ogromny Polly Pocket Unicorn Party, a także jeden z nowszych - Hedgehog.




Mattel postanowił nie ignorować uwag odnośnie Polly Stick, szczególnie, że konkurencja radziła sobie całkiem dobrze. Może egzotyczny Re-Ment jest zbyt odległy by mógł stanowić zagrożenie, za to Shopkins Lil’ Secrets to nader kusząca alternatywa dla Polly. Poza małymi uroczymi domkami znajdziemy między innymi Secret Locket – serię naszyjników wypisz wymaluj jak Polly oraz jeszcze ciekawszych według mnie niewielkich kłódek, które można zawiesić przy plecaku. By je otworzyć, potrzebny jest szyfr z załączonej zdrapki. Gdyby ktoś zdrapkę zgubił, szyfr nadrukowany jest również na kłódce w dość dyskretny sposób. Kłódki mają błyszczące wykończenie, a po ich otwarciu, naszym oczom ukazuje się iście bajkowa sceneria. Ten baśniowy, sypnięty brokatem świat w miniaturze zamieszkuje maleńka laleczka Shopkins z zawiasem i okrągłą podstawą jak dawna Polly. Laleczce towarzyszy mały przyjaciel – Shoppie. Kłódki są prześliczne i nie brakuje tu ruchomych, otwieranych elementów.



Odpowiedź Mattel na czyhające zagrożenie była szybka. Już w 2020 na rynek wyszła seria kompaktów bez Polly Stick. Sama Polly zyskała nogi na zawiasie, za którymi kolekcjonerzy bardzo tęsknili. Dzieci również doceniły tę zmianę. Cytując Młodą – „Wolę Polly z plastikowymi nóżkami, bo tamte wcześniejsze były glutowate i nie umiały siadać jak należy!” Kolekcjonerzy i dzieci docenili nowe nogi Polly, która będzie się teraz znacznie lepiej starzeć i może coś z niej zostanie za te 20-30 lat. Niestety rezultat był taki, że teraz w żaden sposób nie dało się Polly zakotwiczyć w pudernicy. Natomiast Mattel zaczerpnął również z innego, starego pomysłu – cztery kompakty (Piggy, Hegdehog, Pony, Corgi) zawierają zwierzaki z rootowanymi włosami! Kitę rudego kota o nieprzyjemnej aparycji można więc uczesać załączonym grzebykiem. Jest też zestaw deluxe – Koala Adventure Purse, bo Mattel nadal nie może sobie poradzić z minaturyzacją i co rusz wydaje takie kobylaste zestawy typu torebka czy plecaczek.



Seria czterech zwierzaków z końca ubiegłego roku to jedynie przejściowe rozwiązanie. Nowości na rok 2021 to między innymi seria usprawnionych kompaktów (Gumball, Elephant, Dolphin, Butterfly) to nowa propozycja Mattela rozwiązująca problem Polly, która wciąż przewraca się w pudernicy. Nowe kompakty zawierają maleńkie wypustki, zaś w plastikowych, ogółem zaaprobowanych nogach Polly nawiercono otworki, dzięki którym można laleczkę wetknąć tak, by nie chwiała się jak po kilku mocniejszych. Młoda nie ma jeszcze żadnego z tych nowych kompaktów, o ile wiem, nie są one jeszcze dostępne w Polsce, ale jak się pojawią to jej jeden czy dwa podaruję. Polly Pocket to taka świetna zabawka! Szczególnie dla dziecka, które nie gubi niczego…. Nigdy! A w nowych pudernicach jest co gubić. Ilość akcesoriów wzrosła dwukrotnie, pojawiły się też meble i inne przydasie, które można wyjmować!




 
źródło powyższych 4 zdjęć: https://www.smythstoys.com/uk/en-gb/toys/fashion-and-dolls/polly-pocket/polly-pocket-dolphin-beach-compact-and-dolls/p/198689

O ile mnie wystarczą moje lalki i nie koniecznie czuję nieprzemożną potrzebę kolekcjonowania Polly Pocket, to są takie kompakty, które mocno do mnie przemawiają. Wiadomo, że odkąd pojawiły się pierwsze wzmianki na temat rebootu anime Czarodziejki z Księżyca, na rynku zaczęły się pojawiać przepiękne produkty promocyjne. Wśród nich nowością są kompakty inspirowane Polly Pocket.Compact House Premium z 2020 i  Crisis Moon Compact 2021 są nie tylko przepięknie wykonane, ale i bardzo nostalgiczne. Wyobraźcie sobie tylko - kombinacja Polly Pocket i Czarodziejki z Księżyca! Niestety, kompakty są raczej nieosiągalne. Rozeszły się jak świeże bułeczki już w przedsprzedaży, a każdy z nich kosztował blisko 200 zł! Swoją drogą, dziwię się, że do tej pory nie powstała jeszcze Licca jako Saior Moon.







 
Źródło: https://www.shiningmoon.com.pl/PL/Aktualnosci/Html/202011.html

No i miał być wpis o tym jak to Licca-chan bawi się Polly, ale moje wpisy żyją własnym życiem. Skrótowo ujęta historia Polly Pocket, która miała stanowić zaledwie wątek poboczny, w rzeczywistości większość postu! A miało być mało tekstu, dużo zdjęć Jednak nie uniknęłam treści i to w ilościach nadprogramowych. Powstał esej, tak zupełnie sam z siebie. Po trzech stronach A4 przechodzę więc wreszcie do mojej Licci.  Sesje zdjęciowe też wychodzą jak chcą. Początkowo założone 20 minut rozwlekło się do 2 godzin wliczając sprzątanie bałaganu, który sama wygenerowałam. A Wasze lalki, co lubiłyby robić gdyby mogły robić cokolwiek? Pozdrawiam Was cieplutko!

















12 komentarzy:

  1. Jak zawsze, bardzo ciekawy wpis. Z przyjemnością dowiedziałam się o historii Polly. Nie ukrywam, że kilka razy miałam ochotę kupić jakiś zestaw z zamiarem podarowania mojej Antosi. Może kiedyś...
    Jak wiesz, lalki z mojego miasteczka i tak mają barwne życie, więc gdyby mogły robić cokolwiek, pewnie robiłyby to, co potrafią- tworzyły coraz to nowe wątki lalkowej historii 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo dziękuję za miły komentarz :) Polly ma rzeczywiście ciekawą historię. Współczesne mniejsze zestawy Polly świetnie się nadają jako rekwizyty dla lalek. Do tego nie są drogie.
      Twoje lalkowe miasteczko tętni życiem, to prawda. Z przyjemnością śledzę perypetie Twoich lalek.

      Usuń
  2. Świetne fotki, które przenoszą w świat dziecięcych marzeń. Kiedy byłam dzieckiem, lubiłam oglądać reklamy z Polly Pocket. Sama nigdy ich nie miałam, ale ogromnie mi się podobały te małe domki, a w nich mebelki... Myślę, że zainteresowania Twoich lal są jak najbardziej logiczne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) miło mi czytać takie komentarze. Ja reklam z Polly nie pamiętam, ale ten jeden zestaw koleżanki zapadł mi w pamięć. Strach pomyśleć co by było, gdybym wiedziała ile Bluebird miał do zaoferowania! Chyba nie mogłabym spać :)

      Usuń
  3. Whoa, sesja zdjęciowa Licci jest fantastyczna, Licca - chan z Polly w ręku wygląda jeszcze bardziej uroczo, niż zwykle <3 Skala Polly Pocket jako lalki dla lalki jest idealna, nigdy nie zagłębiałam się w historię tych uroczych miniaturek, a jest ona faktycznie bardzo ciekawa. No i... kombinacja Polly i Czarodziejki z Księżyca - to podoba mi się z tych cudeniek najbardziej.
    Hahah, moje lalki są w sporej części uosobieniem postaci z powieści, którą sobie bazgrzę w wolnym czasie, więc robią różne szalone rzeczy. Pani sędzia (która w moim wydaniu sędzią już nie jest) jest np. mistrzem złotnictwa, paserem i nałogowym hazardzistą w jednym, ale kolekcjonuje też lalki, a tymi lalkami są dla niej dwie miniaturowe Barbie i China doll, która dołączona była do mego lalkowego Oza (made by Tollytots)./Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękować, dziękować, Licca-chan to wdzięczna modelka. Polly x Sailor Moon to absolutna rewelacja, ale ponoć kompakty rozeszły się w przedsprzedaży jak świeże bułeczki, wielu kolekcjonerów ociera łzy.
      Pani sędzia nałogowy hazardzista, a to dobre! Podoba mi się ten pomysł. Sędzina wiedzie barwne życie ryzykantki!

      Usuń
  4. Oczywiście znam Polly Pocket, ale jakoś sama nigdy o niej nie marzyłam. W dzieciństwie za to szalenie podobały mi się kupowane w kioskach mini Fleur. I miałam też kilka tych maskotek-czepiaczków z łapkami jak klips. Polly w formie Sailor Moon to super pomysł. Licci też widać są zadowolone ze swej lalkowej kolekcji. :) Moje lalki mają sporo hobby. Akirze jako muzykowi często nie starcza czasu na inne zajęcia, ale kiedyś pokazałam Hikaru z rękawicami bokserskimi, bo lubi sport. Sophie zaś to artystyczna dusza - uczęszcza na zajęcia rzeźby i ceramiki oraz na lekcje baletowe. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam maskotki-czepiaki, były bardzo popularne, ja tez miałam kilka. Pamiętam flokowanego brązowego misia oraz niebieskiego królika, ale co się z nimi stało, nie mam pojęcia.
      Polly x Sailor Moon to istotnie świetny pomysł. Z przyjemnością oglądałam ich recenzje na youtube, ale mimo bycia fanką czarodziejki chyba wolałabym w to miejsce kupić lalkę.
      Twoje lalki mają tyle historii to opowiedzenia, Hiraku i Akirę znam dobrze, ale Sophie to nadal nowa dla mnie postać, myślę, że pięknie by wyglądała w tutu baletnicy.

      Usuń
  5. Może podobałyby mi się Polly Pocket jak byłam dzieckiem, bo pomysł jest ciekawy. Wykonanie zestawów z lat 90 jest naprawdę wspaniałe. Zerknęłam na zdjęcia zestawów Disney - te mogłyby mnie urzec jak byłam mała. Zdziwiłam się, że powstały zestawy z ''Dzwonnika z Notre Dame'', bo to mniej znany film, myślałam, że wykonanie figurek Polly Pocket z tego filmu będzie nieopłacalne. Szkoda, że Polly miała swój gorszy czas, ale to pocieszające, że nowsze zestawy poprawiły się pod względem jakości. Zestawy z Sailor Moon też są urocze, może nawet chciałabym taki gdyby powstały około cztery lata temu jak miałam ''fazę'' na anime Sailor Moon. Ja lubię czytać wpisy, w którym ludzie wspominają zabawki z dzieciństwa itp. Sama lubię się rozpisywać na interesujące mnie tematy. Szczęśliwego Dnia Lalki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł ciekawy, a ja się cieszę, że Polly powróciła i cieszy już kolejne pokolenie. Dawne zestawy wykonane były perfekcyjnie, ale te nowe też są przyjemne. Do tego Mattel tym razem zamiast ciąć koszty jak głupi, postanowił pójść po rozum do głowy i posłuchać kolekcjonerów. Szkoda, że uwagi na temat Barbie ignoruje całkowicie.
      Moja faza na Sailor Moon powtarza się cyklicznie. Co kilka lat lubię sobie odświeżyć jakiś sezon czy nawet chociaż kilka odcinków. Tyle razy już je widziałam, a nadal mnie śmieszą.

      Usuń
  6. Pamiętam reklamy Polly Pocket w telewizji na początku lat 90. Sama nie miałam i nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek na żywo widziała. Świetnie się sprawdzają jako lalki dla lalek, jak widzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja reklam nie pamiętam, ale ten zestaw koleżanki zapadł mi w pamięć. Polly to tak jak piszesz, idealne lalki dla lalek. Wcześniej kombinowałam z figurkami z jajek z niespodzianką, ale one są marnie wykonane i trochę za duże.

      Usuń

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...