poniedziałek, 19 października 2020

United Colors of Benetton 1990

Tego pana nie planowałam kupować tak szybko, ale sam się napatoczył, a ja nie potrafiłam mu się oprzeć. Pamiętam doskonale, jak żarliwie marzyłam w dzieciństwie o posiadaniu prawdziwego Kena, a ostatecznie ukontentowałam się bardzo udanym klonem, którego do dziś nie potrafię zidentyfikować. United Colors of Benetton Ken z 1990 zajmuje w moim spisie numer porządkowy 100, sama nie wiem jak to się stało, że uzbierało mi się aż tyle lalek, tym bardziej, że rzeczoną setkę już udało mi się przekroczyć. W moich wpisach nie kieruję się chronologią, więc poznaliście już część lalek, która przybyła po Kenie, a te przed nim nadal czekają na odpowiednią okazję.

Seria United Colors of Benetton Barbie 1990 jest mi bardzo bliska, bo to z niej właśnie pochodziła moja druga Barbie, którą w dzieciństwie dostałam od mojej Babci. Przez długie lata byłam przekonana, że była ona prezentem od mojej Mamy, ale Mama z kupna Barbie zrobiłaby prawdziwe wydarzenie, byłby to dzień, który zapamiętałabym z detalami do końca życia, bo moja Mama tak potrafi. Zamiast tego pamiętam, że siedziałam na podłodze w domu z nowiutką, zapakowaną jeszcze Barbie w rękach. Tak, moja Babcia, zawsze elegancka kobieta, która bez makijażu nie wyszła nawet do lasu na grzyby wybrałaby właśnie taką Barbie. Z tyłu pudełka, ze zdjęcia promocyjnego uśmiechał się do mnie Ken.

 
Źródło: https://pl.pinterest.com/pin/534098837032162658/

Ken, podobnie jak i przecudnej urody Tereska nie był sprzedawany w Stanach, jego dostępność na eBay’u jest nieco niższa od pozostałych lalek, dlatego skusiłam się na niego bez dłuższego zastanowienia. Ken posiada headmold SuperStar 1988 i w mojej kolekcji to już drugi pan z tymi rysami. Może nie jest to najprzystojniejszy Ken w historii Mattel’a i zdecydowanie nie wygląda na te 18 lat, które mu daje Mattel, ale ze względu na dziecięce marzenia i sentyment, to mój ulubiony headmold. Pamiętam jak wpatrywałam się w zdjęcia w katalożku dołączonym do SuperStar Barbie 1988. On i moja Barbie na tle luksusowego, białego Ferrari wyglądali po prostu zjawiskowo. Okazało się, że nawet białe Ferrari było łatwiejsze do zdobycia niż nieuchwytny Ken, którego po prostu w lokalnym Pewexie nie było! Ken powrócił w serii Benetton by mnie dalej kusić i prześladować.



Strój Kena jest niekompletny, ale brakuje mu naprawdę niewiele. Barbiecollector na swoim blogu pisze, że Ken powinien posiadać również pomarańczowe skarpetki, niebieską koszulę z kołnierzykiem i pomarańczową bandanę. Mój Ken przybył w kolorowym, wzorzystym podkoszulku bez rękawów, pomarańczowych spodniach i kapeluszu w tym samym kolorze, fioletowych butach oraz kurtce z podwijanymi rękawami, w której również dominuje fiolet. Bardzo cieszę się z tej kurtki oraz butów bo o obuwie dla Kenów z dawnych lat bardzo ciężko, szczególnie w tym kolorze. Strój, a w szczególności bezrękawnik, jest nieco wypłowiały, ale ubrania lalek Benetton niestety nie starzeją się najlepiej. Trzeba je jednak docenić za oryginalność, oraz dopracowanie – spodnie Kena mają prawdziwe kieszenie! Nawiasem mówiąc, Ken jest cudownie skoordynowany kolorystycznie – pomarańczowe spodnie, pomarańczowy kapelusz, pomarańczowa opalenizna …





Ken dołączył do Barbie i Christie, które w mojej kolekcji są już od dawna, więc brakuje mi jeszcze Kiry/ Mariny bo o pięknej Teresce nawet nie marzę. Jakiś czas temu mignęła mi na OLX jej główka. Myślałam nawet o skompletowaniu składaka, ale główka miała podcięte włosy. Tymczasem, tuż przed wzmożeniem koronawirusowych obostrzeń zamówiłam dwie Barbie na eBay’u i ciekawa jestem czy uda im się dotrzeć do mnie przed Świętami, albo w ogóle. Jedna z nich była prawdziwą okazją cenową, której po prostu nie byłam w stanie się oprzeć. Druga jest ogólnie mało znana i jej koszt też był niewielki, ale powiem Wam, że będzie mi bardzo szkoda jeśli lalki zaginą. Trzymajcie kciuki!








 

 

26 komentarzy:

  1. Gratuluję udanego zakupu i życzę, aby dziewczyny znalazły drogę do Twojego domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Jedna z nich ma być dostarczona dziś przez kuriera, więc jest nieźle, druga zaś od przeszło tygodnia ma ten sam status, ale wysłana była jako standard mail, więc czekam :)

      Usuń
  2. Ahh, ten Pan ma w sobie to "coś" - podobnie jak reszta ekipy Benetton <3 Cała trójka prezentuje się fantastycznie! Uwielbiam tę serię - mam z niej tylko Barbie i kocham ją za całokształt, a już szczególnie za stopień grzywiastości ;)))) Benettonka ma chyba jakąś szczególną moc sprawczą natychmiastowej poprawy nastroju, dlatego stoi u mnie tak wyeksponowana, że mam ją zawsze "na oku" ;)
    Oby Twoje panny trafiły do domu jak najszybciej, przed obostrzeniami ebayowe przesyłki dochodziły w miarę prędko (przynajmniej do mnie). Na pewno dotrą - jak nie prędzej to później, ale dotrą <3/Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam tę serię, nawet pominąwszy sentyment z dzieciństwa, to są po prostu fantastyczne, kolorowe, wesołe lalki. Ja też moją mam w widocznym miejscu i często na nią zerkam.
      Co do jednego z ebayowych zakupów, to dostałam powiadomienie, że ma być dziś dostarczona do domu przez kuriera, więc się cieszę. Ta nadana była priorytetem, ta druga standardem, więc pewnie dlatego utknęła przez ponad tydzień na tym samym statusie. No nic, ma czas do świąt, bo to taka lalka typowo świąteczna, więc planowałam jej wpis na grudzień :)

      Usuń
  3. To on miał wyobrażać osiemnastolatka? Toż to stary chłop jest tak z twarzy jak i z ciała! Musze przyznać, że Keniki z tym typem twarzy nigdy nie pasowały mi do Barbie-Superstar. Ona była śliczna jak malowanie i to w każdej odsłonie, oni przypominali socrealistyczne, grubo ciosane rzeźby robotników z sierpem i młotem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja też bym mu dała minimum 35 :) Myślę, że Mattel miał w głowie wizerunek barczystego footballisty, takiego co Barbie podniesie jedną ręką i podrzuci kilkanaście razy w powietrze. Najbardziej postarza go ta pomarańczowa opalenizna, ale i tak to mój ulubiony Ken, choć Todd czy Ken Harleyowiec II edycja są znacznie przystojniejsi :)

      Usuń
    2. Padłam po przeczytaniu tej trafionej recenzji! :-DDDD

      Usuń
    3. Tak, Zgredka świetnie go opisała :) Ja jeszcze go sobie wyobrażam w kraciastej koszuli i obstrzępionych jeansach z siekierą w dłoni rąbiącego drewno... To facet do ciężkich zadań :)

      Usuń
  4. Może to i 18-latek, ale na sterydach. ;) Ten mold zawsze jakoś kojarzył mi się z Jeffem z Dynastii i za nim nie przepadałam. Wolę Alana. Ale wszystko jest kwestią gustu, więc gratuluję zdobyczy. Już choćby dla samych ciuchów warto pana do siebie zaprosić. Benetton to jedna z najbardziej udanych Mattelowskich serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na sterydach, po solarium i 5h dziennie na siłowni :) Alan, szczególnie z rootowanymi włosami jest bardzo przyjemny, chociaż te włosy zazwyczaj stanowią niemałe wyzwanie. Bardzo też lubię Kena z Toy Story, którego pieszczotliwe nazywam głupkiem. Muszę go wyciągnąć z głębi witrynki do pierwszego rzędu, bo ilekroć widzę tę uniesioną brew, uśmiech sam maluje mi się na pyszczku :)

      Usuń
  5. Benetton Barbie zajmuje jedną z najwyższych pozycji na mojej wishliście, więc Ci ogromnie zazdroszczę. Kenem też bym nie pogardziła, jest cudownie kolorowy, taki w sam raz na jesień...cieszę się, że udało Ci się go upolować!
    Tasha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ken jest świetny, uwielbiam całą ekipę, szkoda, że nie ma w niej Skipper :)

      Usuń
  6. Serie lalek Mattela z tamtych lat miały w sobie niesamowitą magię :) To cudowne, gdy wracają do nas po latach i wciąż cieszą oczy kolekcjonerów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego ja nijak nie mogę kupić żadnej współczesnej lalki, bo moje oczy cieszą te starsze modele, a jest ich nadal bardzo, bardzo dużo :) Czasem pojawiają się niespodziewanie i nieplanowanie, ale bardzo się cieszę, że udało mi się wypatrzeć tego Kena.

      Usuń
  7. Sympatyczny Kenik i kultowa seria lalusząt. Jako dziecko miałam w swoich zasobach bluzeczkę (golfik) od ciemnoskórej z tej serii. Dostałam tę bluzeczke od koleżanki, której mama pracowała u naszych zachodnich sąsiadów i przywoziła jej cuda lalkowe, dla nas mniej dostępne wtedy. Bluzeczka była dla mnie tak magicznym prezentem, że trzymałam ją do dorosłości. Później zaniosłam do przedszkola dzieciakom i... ślad po niej zaginął. Żałuję trochę, bo to była niejako pamiątka z dzieciństwa. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też szkoda utraconych wspaniałości, które miałam w dzieciństwie. Gdyby nie te radosne wspomnienia, pewnie teraz nie kolekcjonowałabym Barbie :) Tym bardziej, że tak jak piszesz, kiedyś lalki zdobywało się z takim trudem, jeśli ktoś nie miał rodziny za granicą to na takie cuda trudno było liczyć.

      Usuń
  8. pomarańczowy stalker osiągnął swój cel!
    teraz Ty nie możesz bez niego żyć :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Jedna już dotarła, na drugą nadal czekam, ale po przeszło dwóch tygodniach wyświetlania tego samego statusu wreszcie się coś ruszyło. Mam nadzieję, że znowu gdzieś nie utknie na kolejne tygodnie :)

      Usuń
  10. Bezkrytycznie kocham całą serię, która była kwintesencją bodaj najszczęśliwszego czasu, od wielu dekad, dla wielu krain świata, a zwłaszcza dla Polski.
    Ciosany Ken jest i moim ulubionym moldem, właśnie ze względu na sentyment. Moim pierwszym Kenem był - "Hawaiian". Dostałam go od Babci na Gwiazdkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod wszystkim, co mówisz. To wspaniała seria i kanciasty Ken jest świetny. Znam ja Hawaiian Fun Kena w tym jego przykrótkim podkoszulku i neonach. Ja z serii plażowych lubię też Sun Sensation Kena.
      Jak to jest, że my tak doskonale pamiętamy te gwiazdkowe prezenty. Czy te lalki zapadają nam w pamięć przez swoją jakość, czy po prostu czasy były inne. Moje młodsze o dekadę siostry nie pamiętają swoich lalek.

      Usuń
  11. Swietny lalek <3 Gratuluje :)

    Ja tez bardzo lubie ta serie choc akurat Kenowi powiedzialam -NIE. Nie dlatego ze mi sie nie podoba tylko juz mam tak tego duzo ze czasem musze z czegos zrezygnowac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, Twoja kolekcja musi wyglądać imponująco, nawet nie potrafię sobie jej wyobrazić. U mnie Kenów jak na lekarstwo, więc od razu się skusiłam. Byłam bliska zakupienia jeszcze Ski Fun Kena, ale niestety portfel odmówił współpracy, no i tak jak piszesz - czasem trzeba z czegoś zrezygnować. Może innym razem.

      Usuń
  12. Też mam Barbie, tylko pozbawioną tej obfitej grzywki, i Christie. Obie uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można ich nie uwielbiać, nawet jeśli ktoś woli nieco spokojniejszą, mniej kolorową stylizację, to same lalki są po prostu śliczne.

      Usuń

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...