poniedziałek, 1 czerwca 2020

Dzień Dziecka i Kelly


Dzisiejszy wpis dedykuję Mattel’owskim dzieciakom, wszak dziś Dzień Dziecka. Maluchy należą do Młodej, ale już od jakiegoś czasu planowałam poświęcić post Kelly, która w dzieciństwie była moim wielkim marzeniem. Zaczęło się od pewnego tajemniczego katalogu, w którym wypatrzyłam Heart Family i po prostu zakochałam się w całej tej cukierkowej oprawie rodziny idealnej - zaangażowany w rodzicielstwo tata, szczupła i rumiana mama oraz dwa urocze, pulchne maluszki. Szczególnie spodobał mi się zestaw z koniem na biegunach i fotelem bujanym. Do lalek z katalogu wzdychałam aż się nie rozleciał, a później pozostało mi już jedynie wspomnienie uroczych bobasów. Kilka lat później natrafiłam na zdjęcie przeuroczej Kelly w zestawie z wanienką. Byłam wtedy przekonana, że lalki są z sobą spokrewnione bo Kelly była równie słodka i urocza co maluchy Heart choć miała zdecydowanie bujniejszą fryzurę. Nigdy się nie doczekałam ani jednych, ani drugich, za to kilka miesięcy temu zakupiłam trzy Kelly dla Młodej i okazało się, że laleczka nadal potrafi topić dziecięce serduszka jak lody w pełnym słońcu.


Zaczynamy od Kelly, Shelly i Ellie, czyli Bathtime Fun Kelly 1995, Bedtime Fun Kelly 1995 oraz Kelly AA z zestawu Dentist Barbie 1997. Zasadniczo one wszystkie są Kelly, bo Shelly to ich europejskie imię, a Ellie bo ładnie brzmi. Kelly, Shelly i Ellie mają fryzury zmierzwione, ale często towarzyszą Młodej w zabawie, za to posiadają oryginalne stroje i buty. Nie zapomnę zdziwienia Młodej na widok Bedtime Fun Kelly- „Mamo, ona ma rajstopki i jest taka elegancka, a jej sukienka jest taka mięciutka!” Jak widać, dzieci też doceniają dobrą jakość, nie da im się wcisnąć byle czego i oczekiwać, że będą się tym zachwycać. Laleczki, poza Bathtime, pochodzą z drugiej ręki, dlatego nie posiadają swoich akcesoriów, które można podejrzeć w poniższych reklamach. 




Bedtime Fun oraz Bathtime Fun są jednymi z pierwszych Kelly, które Mattel wprowadził na rynek,  laleczki występowały również w wersji AA, zaś blondynki dostępne były z włoskami kanekalonowymi lub saranowymi. Lalki posiadały w zestawie dwa stroje, jeden większy mebelek oraz szereg drobnych akcesoriów. Bathtime została wyposażona w wanienkę z kaczuszką, która robi bańki za pomocą płynu do kąpieli, który już dawno się przeterminował, więc wylądował w koszu. Jest też szlafroczek oraz pełno mniejszych przydasiów takich jak smoczek czy pieluszka – widać Kelly jeszcze nie została „odpampersiona”, ale spokojnie, niedługo potem pojawił się zestaw Potty Training. Co więcej, Bathtime posiada zamontowany w pleckach wihajster umożliwiający pluskanie łapkami, wszak jeśli łazienka nie wygląda jak po tsunami, to znaczy, że kąpiel się nie udała. Dentist Barbie natomiast dostępna była w trzech wariantach (Superstar, Christie 1987, Teresa 1990) podobnie jak i małe pacjentki (wersja kaukaska, AA, Hispanic). Maluchy przyporządkowano dentystkom losowo.

 Źródło: https://www.desertcart.in/products/4284167-barbie-kelly-new-baby-sister-of-barbie-set-1994
 

Źródło: https://pl.pinterest.com/pin/223420831489476258/







Niestety w roku 2009 Mattel zaprzestał produkcji Kelly, która została zastąpiona przez Chelsea w 2010, ale to już nie było to samo. Chelsea wychudła i urosła i straciła wiele swojego uroku. Nie to jednak było najgorsze. Mattel zaczął stosować pewien zabieg, który nie spotkał się z uznaniem ani grupy docelowej, ani kolekcjonerów – wmoldował jej ubranko. Kelly/Shelly posiadały szeroką gamę strojów dodatkowych, między innymi Fashion Avenue Matching sets – identyczne ubrania dla Kelly i Barbie. O strojach wczesnych Chelsea nic mi nie wiadomo, ale w ciągu ostatnich dwóch lat pojawiły się zestawy ubranek dla niej dedykowane. Wreszcie Chelsea na swoje wmoldowane ubranko może założyć kostium baletnicy, piżamkę, czy płaszczyk przeciwdeszczowy.


Chelsea posiadała natomiast ciekawe playset’y i jeden z nich, zakupiłam dla Młodej dwa lata temu. Zestaw pochodzi z drugiej ręki, ale jest kompletny. W jego skład wchodzi domek z otwieranymi drzwiami i windą. Jest również umeblowana kuchnia – otwierana lodówka i piekarnik, stolik, dwa krzesła, sofa oraz akcesoria drobne – miś, dwie porcje lodów, dwa soczki i łyżka do lodów, no i oczywiście Chelsea z wmoldowanym ubrankiem. Chelsea najczęściej pełni funkcję lalki pojednawczej – Młoda daje ją do zabawy Młodszej, gdy ta domaga się Kelly. Natomiast domek i akcesoria cieszą się dużym powodzeniem u obu. Przyznam się, że z braku czasu nie doszukałam się misia i łyżki w pudełku z akcesoriami Młodej, więc musicie mi uwierzyć na słowo, że wchodzą w skład zestawu.




Mattel lubi powracać do starych, sprawdzonych pomysłów, a do tych na pewno należy Skipper-opiekunka. W zeszłym roku jedna z takich opiekunek skradła serducho Młodej. W rezultacie list do Mikołaja został napisany, a pod choinką znalazł się zestaw bezimienny na portalach aukcyjnych określany mianem „Skipper i dwa bobasy”. Zestaw jest bodajże z zeszłego roku, zawiera Skipper dwoje niemowląt, łóżeczko z przewijakiem oraz garść mniejszych i większych akcesoriów. Skipper jest sztywna jakby połknęła kij od szczotki, nie potrafi siadać jak należy i ubrana jest w jednoczęściowy strój, który udaje top i szorty. Fioletowo-brązowe włosy ma ucięte strasznie nierówno, jakby w tym celu użyto tępych nożyczek do papieru, ale przynajmniej oczy i usta umiejscowione są poprawnie anatomicznie. Bobasy natomiast są urocze, posiadają artykulację i zdejmowane pieluszki zapinane na rzep. Pozostałe akcesoria to bujak, pałąk z zawieszonymi zabawkami, kocyk, koń na biegunach, miś, stosik pieluszek, dwie butelki z podgrzewaczem oraz pudełko „mokrych” chusteczek, które się otwiera, a w środku znajduje się jedna chusteczka. Przyznam się, że zdejmowane pieluszki i pudełko z chusteczkami to takie szczegóły, o które nie podejrzewałabym naszego współczesnego Mattel’a. Miło mnie zaskoczył. 





Dla doposażenia maluchów i Kelly, zakupiłam na OLX zestaw typu „mydło i powidło” zawierający zbieraninę akcesoriów pochodzących z różnych playset’ów, między innymi wózek, piaskownicę ze zjeżdżalnią, a także współczesną wersję pluskającego się w wanience berbecia. Berbeć macha łapkami za pomocą wajchy w pleckach, tak jak Bathtime fun Kelly, a kaczuszka w wanience pluje wodą. Zestaw jest mocno okrojony, bo berbeć posiada jedynie ręczniczek i mydło w płynie, o ubranku można zapomnieć, za to powinna być tu również Skipper z artykulacją w kolanach, ale ją ewidentnie poprzedni właściciel postanowił sobie zostawić. Miłym zaskoczeniem jest fakt, że Kelly jest kompatybilna z niektórymi współczesnymi zestawami, na przykład da się ją wcisnąć w zaczep w wózeczku.




Hmmmm, to miał być krótki wpis, taki pośpieszny między zakupami spożywczymi, pieczeniem tarty z brokułami i kruchych ciasteczek z Młodą i Młodszą oraz sprzątaniem ogromnego bałaganu, który takiemu pieczeniu towarzyszy, ale przecież coś słodkiego należy się w Dzień Dziecka dzieciom małym i dużym, prawda? Dlatego dzisiejszy wpis opatrzony jest wyjątkowo nieudanymi i chaotycznymi zdjęciami, niektórymi zrobionymi już po zmierzchu gdy dzieci już spały.


Lalkoluby drogie! Tym z Was, w których drzemie jeszcze dzieciak, który lubi lalki, życzę wszystkiego najlepszego i najlalkowszego z okazji Dnia Dziecka!

12 komentarzy:

  1. Chyba w każdym zbieraczu lalek "wewnętrzne dziecko" nie tylko drzemie, ale wręcz bawi się na całego:) Mam kilka tych uroczych maluszków, a z mojego dzieciństwa pozostała mi ukochana dziewczyneczka - niestety nie potrafię zidentyfikować, czy to Heart Family, czy Li'l friends of Barbie. Wycyganiłam ją od koleżanki:) a ile się jej naszukałam, gdy wróciło mi zainteresowanie lalkami! Odnalazła się, ale jakiś piwniczny potwór pogryzł jej nóżki. Gdybym miała wybrać 10 ulubionych lalek z kolekcji, ona na pewno znalazłaby się w zestawieniu.
    Pozdrawiam serdecznie
    Tasha

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, maluchy są po prostu super-cute. Szczególnie te z ery wcześniejszego Mattela: ach, te dopracowane w każdym calu ciuszki jak marzenie! Faktycznie, pomysł z wmoldowanymi ubrankami to kompletna porażka, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz... Jednak playsety są wciąż na wysokim poziomie, szczególnie przypadł mi do gustu ten z wanienką i kaczuszką, bardzo cieszy oko <3
    Przy okazji - moja Midge już tu jest <3 W tej odsłonie jest wyjątkowo piękna, i jest to też moje pierwsze zwycięstwo w walce z kanekalonem. Włosy były w stanie naprawdę dobrym jeśli chodzi o długość, ale z grzywki zostało niewiele. Chciałam potraktować wrzątkiem tylko grzywkę, ale woda chlusnęła z deczka i na resztę włosów, więc musiałam niejako z konieczności zająć się całością. Dość długo trwało, nim okiełznałam kanekalon, wrzątkowałam chyba ze 20 razy (żeby idealnie wyrównać "włosowego garba"), i koniec końców wyszło OK, na całej długości włosy tworzą jednolitą, lśniącą taflę. Mogę się przyczepić jedynie do grzyweczki, ale odtwarzałam ją z kilku skłębionych kłaczków na krzyż. Midge jest przepiękna, włosy na całej długości prezentują się koniec końców wspaniale, a grzyweczka - dość filuternie ;) Jest super, choć bez karbów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. P.S. Ta blondyneczka z ostatniej fotki jest mega-urocza <3/Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Midge dotarła i poradziłaś sobie z jej włosami. Niestety jej grzywka to istotnie kilka kłaczków zakręconych - u mojej jest identycznie. Ja nic z tą grzywką nie robiłam, zostawiłam tak jak jest, nadaje to lalce trochę uroku "roztrzepańca" :)

      Co do Kelly, to prawdziwym autorytetem w tej dziedzinie jest autorka tego bloga: http://magiczne11cm.blogspot.com/
      Czarnoskórą Kelly natomiast zidentyfikowałam dzięki filmikowi A Thousand Splendid Dolls na youtube. Dziewczyny nakręciły filmik z całą swoją kolekcją Kelly. Można się napatrzeć :)

      Mnie Chelsea też nie przypadła do gustu, ale mam podobną opinię do Twojej jeśli chodzi o playsety. Na przykład, Chelsea posiada taki fantastyczny mały kamper. Oczywiście playsety Kelly były jeszcze lepsze, na przykład meble do pokoju Kelly z otwieraną szafą i zabawkami, oraz miniaturowym, rozkładanym domkiem dla Barbie, ech!

      Usuń
  4. Kelly jest urocza. Kiedyś to lalki były dopracowane. Chelsea też lubię, ale wmoldowane ubranko to za fajne nie jest. Chociaż mam jedną Barbie z mwoldowanym ubraniem ( górą), ale jakoś mi się spodobała. Ja nie jestem zainteresowana lalkami - dziećmi, ale ciekawie jest obejrzeć co kiedyś Mattel wyprodukował. Mi się spodobały pojedyncze lalki Skipper opiekunki. W 2019 roku, podczas wakacji chciałam jakąś kupić, ale ciągle mi coś w wykonaniu nie pasowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na moim blogu :)
      Masz rację, że kiedyś dbano o szczegóły i lalki były wspaniałe. Teraz masówka jest wręcz nie do zniesienia i nawet błędy produkcyjne idą do sprzedaży, przez co odnosi się wrażenie, że Mattel schodzi na psy. Ja też nie interesuję się lalkowymi maluchami, ale o Kelly miałam zamiar napisać post od pewnego czasu, bo warto zrobić dla nich wyjątek. Mnie bardzo podoba się jedna z pierwszych współczesnych Skipper opiekunek - ma miodowe włoski i ciemną sukienkę w kwiatki oraz piegi i jest śliczna, ale jakoś nie mogę się przekonać do tego lekkiego, pustego w środku, stukającego kończynami i sztywnego ciałka :(

      Usuń
  5. Świetne, dzieciowe towarzystwo jest u Ciebie w domu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę jakie przedszkole Wam się nazbierało!
    Z przyjemnością przeczytałam ten radosny wpis :-)
    No, ja w tym roku z przyczyn osobistych nie miałam nastroju na Dzień Dziecka, choć dzieciak we mnie drzemie, a jakże. W przeciwnym razie zabawa lalkami, nie dawałaby mi tyle frajdy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię doskonale :(
      Uzbierało się przedszkole, oj tak. Kelly to bardzo wdzięczne laleczki, co jedna to ładniejsza. Miałam niemałą frajdę fotografując je.

      Usuń
  7. Ależ Ci się gromadka uzbierała! No, no. :)
    Moja Córa też ma kilka maluchów, ale jakoś jej do gustu nie przypadły. Dużo bardziej woli "dorosłe" lalki. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej gromadki musiałam się ustawić w kolejce i wpisać w terminarz Córci, bo Kelly ciągle uczestniczą w zabawie, na szczęście wyrobiłam się na Dzień Dziecka :) Dorosłe lalki też bardzo lubi, a ostatnio jej ulubieńcem został Ken :)

      Usuń

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...