czwartek, 12 września 2019

Teen Dance Jazzie 1988


Jazzie jest jedną z moich najbardziej ulubionych postaci z uniwersum Barbie. Najchętniej przygarnęłabym po jednym egzemplarzu z każdego modelu, kilka mamusiek Heart, oraz oryginalną Kelley z linii Starr. Powstrzymują mnie przed tym ograniczone fundusze oraz powierzchnia do eksponowania lalek. Pośród tego wachlarza są oczywiście moje faworytki, a jedną z nich udało mi się zdobyć już jakiś czas temu i ostatnio nawet wyszarpałam na eBay’u jej kompletny strój. To moja Cheerleader Jazzie 1988. Jadę od końca, Cheerleaderka plasuje się na zaszczytnym miejscu trzecim, na drugim jest Teen Dance Jazzie, zaś na pierwszym – absolutnie unikalna, jedyna brązowooka Jazzie w historii Mattel’a – Swim Suit Jazzie. Tak się akurat złożyło, że wszystkie pochodzą z pierwszego rocznika produkcyjnego Jazzie, czyli z 1988. Dostępność Swim Suit nawet na eBay’u jest marna, ale Teen Dance występuje tam w większej liczbie egzemplarzy, najczęściej albo nowiutka w pudełku, albo mocno sponiewierana przez los. Ostatnio widziałam tylko jedną „używkę” z urwaną nogą! W końcu znalazłam moją Jazzie NRFB i szybko ją kupiłam bo to okazja była niebywała!


No to jest i moja Jazzie w pudełku, lekko zakurzonym. Pierwsze co rzuca się w oczy to jego design. Jest białe z różowymi detalami i geometrycznymi wycięciami. Logo Jazzie ciosane jak u Flintstonów – Jazzie w swym nowym w tamtych czasach pudełku miała się wyróżniać na tle różowości Barbie. Miała zarazem nawiązywać do tego co już ówcześnie było dobrze znane i lubiane – imię Barbie pojawia się na frontowej części pudełka aż dwukrotnie, w tym nie zabrakło zakręconego ogonka, który już sam w sobie kojarzy się z pewną uśmiechniętą blondynką. Mattel informuje nas, że Jazzie to kuzynka Barbie i, że lalka może nosić jej ubrania. W pudełku znalazłam grzebyk taki sam jak u Cool Looks Barbie oraz u Spectry, buty i … nic więcej, bo całą resztę lalka ma już na sobie! A ma tego dużo!




Moje Jazzie pasują do siebie – obie ociekają neonami i to w tej samej palecie kolorystycznej, przy czym wściekłą jarzeniówę Teen Dance zrównoważono czernią i to w sporych ilościach. Patrząc na jej strój aż trudno się skupić, bo wszystkiego jest tu aż w nadmiarze. Jazzie postanowiła, że małą czarną można nosić na wesoło i kolorowo, więc narzuciła na nią trzy spódnice! Do zestawu dorzuciła gargantuiczną kokardę oraz jakieś bliżej nieokreślone akcesorium, które z powodzeniem można założyć na nadgarstek, na włosy, albo przewiązać w pasie. Wszystkie te elementy można dowolnie z sobą łączyć, a Mattel podpowiada nam aż 8 kombinacji, które możemy dzięki nim uzyskać! Mnie chyba najbardziej odpowiada wersja małej czarnej z kokardą u dołu oraz aranżacja podstawowa, od której oczy lekko łzawią gdy się za długo wpatruje w lalkę. Mattel powinien był umieścić na pudełku stosowne ostrzeżenie! Niestety gumki w nadprogramowych spódnicach utraciły swoją elastyczność dawno temu i nawet najdelikatniejsze manewry sprawiają, że się rozciągają bezpowrotnie. Poniższa reklama prezentuje jak Jazzie szykuje się na szkolną dyskotekę.










Kokarda i akcesorium-bliżej-nieokreślone to nie jedyne dodatki do stroju Jazzie! Wszak diabeł tkwi w szczegółach, nawet jeśli ogół tak przytłacza, że nie można ich dostrzec. Jazzie ma na sobie rajstopy! Czarne, prześwitujące rajstopy, które uwielbiam! Rajtki dla lalek Mattel’a starszej daty wprawiają mnie w niemy podziw! Są nietrwałe jak na rajstopy przystało, przeciętne dziecko rozprawiłoby się z nimi w trybie ekspresowym, ale ja i tak doceniam fakt, że są! Ich produkcja musiała nastręczać wielu problemów i była zapewne nieopłacalna, ale takie rajtki są namacalnym i niezaprzeczalnym dowodem wysokiej jakości produktu, który w nie wciśnięto. Takie rajtki to nie byle co i lalka też nie byle co! Dobra, czas się streszczać, bo już mi z tego wpisu wychodzi niezłe wypracowanie, a do końca daleko. Jazzie ma na sobie baleriny, których lepiej nie zgubić. Jazzie ma wielkie stopy, w buty Barbie się nie wciśnie. Balerinki są niczego sobie i mają nawet ładne wytłoczenie na przodzie. Pozostała nam biżuteria lalki, bo choć Jazzie nie ma dziurek w uszach, to sylikonowe sprężynki poumieszczano gdzie się dało. Jazzie ma więc jedną różową we włosach, kolejną na nadgarstku i fragment trzeciej na szyi. Tak ozdobiona przywodzi mi na myśl Jetsonów – pamiętacie tę kreskówkę Hanny-Barbery?





Buzia lalki jest niesamowicie sympatyczna. Jazzie wybiera się na dyskotekę, ale umalowała się bardzo subtelnie i prawie niezauważalnie. Usta pomalowała sobie szminką w kolorze majtkowego różu i takim samym cieniem podkreśliła oczy. Oczy oczywiście ma niebieskie, jak prawie wszystkie Jazzie. Tu Mattel postawił na spójność oraz jednolitość – oczy niebieskie, niebieskie wpadające we wrzos, niebieskie z domieszką zielonego, ale zawsze niebieskie. Jedyne odstępstwo od tej niebieskiej reguły to brązowooka Swim Suit – mój numer jeden!  Swim Suit ma ponad to włosy saranowe, podczas gdy Jazzie najczęściej wszczepiano kanekalon. Tak jest też i w tym przypadku. Kanekalon uformowano w krzaczastą grzywkę. Z grzywki jakby coś wystaje … to fragment kucyka, którego kilka kosmyków zakręcono w sprężynki, a resztę zostawiono w spokoju. Co do włosów, to będę grymasić, bom jakby ciut zawiedziona tym aspektem. Włosy posiadają rzadki root, nie ma ich też aż tak dużo, jakby firma oszczędzała na surowcu sprawdzając wpierw czy lalka się przyjmie. Hmmm, no jak już ją w te rajstopy ubrali, to mogli jej dać trochę więcej włosów. Widać dużo materiału zeszło na grzywkę.



Ogółem jestem w euforii bo lalka jest świetna. Kolorowa i wesoła jak tęcza, śliczna i uśmiechnięta. Taką lalkę śmiało kupiłabym dla mojej córki, gdyby Mattel postanowił jeszcze skorzystać z tego urodziwego headmloldu. Jak zwykle, musiałam ustawić lalki razem i napstrykałam im ogrom zdjęć. Pozdrawiam cieplutko i neonowo!




22 komentarze:

  1. Zzieleniałam z zazdrości! Kolejna Jazzie! Jest cudna, taka kolorowa i wesoła, prawdziwe remedium na szare chmury za oknem. Ale rzeczywiście wydaje się, że Cheerleaderka ma więcej włosów. I chyba bardziej mi się podoba, chociaż obie są śliczne.
    Tak czy inaczej - zazdraszczam.
    Pozdrawiam,
    Tasha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze to ujęłaś, na szare chmury nie ma nic lepszego niż neonowy róż :) Włosów istotnie ma mniej, ma rzadszy root i nie trzeba włosów odgarniać, żeby dostrzec łysinki. To jej jedyna wada, bo poza tym jestem z niej ogromnie zadowolona.

      Usuń
  2. Jeszcze co do włosów Jazzie - sądząc po zdjęciach z netu inne plażowe wersje Jazzie też mają saran...ach, gdybym tak jakąś kiedyś dopadła:)
    Tasha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też wnioskuję po zdjęciach, że trzy plażówki (Hawaiian Fun, Glitter Beach i Sun Sensation) oraz Swim Suit z pierwszej serii mają saranowe włosy. Pozostałe sześć modeli ma wszczepiony kanekalon. Wow tylko 10 ich było? Na to wygląda. Niedawno na OLX przez chwilkę była Glitter Beach, ale się spóźniłam.

      Usuń
  3. Rewelacyjne dziewczyny! Naprawdę robisz mi smaka na Jazzie. :)
    Te sprężynki uwielbiałam w dzieciństwie. Tiule i te kolory to znak epoki, ale nawet w małej czarnej Jazzie wygląda olśniewająco. Jetsonów oglądałam i Flinstonów, a także Top Cat i inne kreskówki Hanna-Barbera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli smak się okaże nieprzemożny, to koniecznie się pochwal zdobyczą! Kto nie pamięta tych sprężynek, bardzo zmyślna to była biżuteria, ale na szyi to pierwszy raz widziałam właśnie u Jazzie, stąd skojarzenie z Jetsonami, a stylówę z przyszłości dopełniła spódnica a la latający spodek :)

      Usuń
  4. Świetna panienka! Tak jak piszesz - kolorowa, wesoła i nie da się jej nie lubić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedna z najbardziej sympatycznych lalek w mojej kolekcji.

      Usuń
  5. Taka urocza, promienna dziewczyna i styliści Mattel dali jej małą czarną? Toż jej są pisane wesołe, jasne kolory! Dobrze, że chociaż dodatki oraz te strojne spódnice wielorakiego zastosowania są zanurzone w żywych barwach, jakie przystoją tej miłej nastolatce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też właśnie na małą czarną narzuciła aż trzy spódnice i wielgachną kokardę :) Gdy byłam dzieckiem takie spódnice robiłam dla moich lalek ubierając je w moje gumki do włosów, wtedy były modne takie wielkie i kolorowe, szyte z miękkiego weluru. Świetnie ujarzmiały karbowane włosy!

      Usuń
  6. Aaach, kwintesencja późnych lat 80-ych i 90-ych! Uwielbiam te neonowe kolory!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię te żarówiaste kolory, od których oko łzawi :)

      Usuń
  7. Świetna laleczka, a stroje wspaniałe- takie kolorowe, wesołe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Dzięki :):) Bardzo ją lubię i koniecznie musiałam mieć w komplecie! Cieszę się, że mi się udało.

      Usuń
  9. Świetny zakup, bo sam widok Jazzie sprowadza uśmiech na twarz. Panna wygląda super w każdym że strojów, które można stworzyć z jej arsenału dodatków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dodatków ma sporo, ale wszystko jakoś tak się fajnie ze sobą komponuje.

      Usuń
  10. Super jest i ma fajne ubranka. No i białe pudełko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się to białe pudełko podoba. Ogólnie to do pudełek mam dziwny sentyment, nie potrafię wyrzucić nawet tych zniszczonych.

      Usuń

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...