Jazzie jest jedną z moich
najbardziej ulubionych postaci z uniwersum Barbie. Najchętniej przygarnęłabym
po jednym egzemplarzu z każdego modelu, kilka mamusiek Heart, oraz oryginalną
Kelley z linii Starr. Powstrzymują mnie przed tym ograniczone fundusze oraz powierzchnia
do eksponowania lalek. Pośród tego wachlarza są oczywiście moje faworytki, a
jedną z nich udało mi się zdobyć już jakiś czas temu i ostatnio nawet
wyszarpałam na eBay’u jej kompletny strój. To moja Cheerleader Jazzie 1988.
Jadę od końca, Cheerleaderka plasuje się na zaszczytnym miejscu trzecim, na
drugim jest Teen Dance Jazzie, zaś na pierwszym – absolutnie unikalna, jedyna
brązowooka Jazzie w historii Mattel’a – Swim Suit Jazzie. Tak się akurat
złożyło, że wszystkie pochodzą z pierwszego rocznika produkcyjnego Jazzie,
czyli z 1988. Dostępność Swim Suit nawet na eBay’u jest marna, ale Teen Dance
występuje tam w większej liczbie egzemplarzy, najczęściej albo nowiutka w
pudełku, albo mocno sponiewierana przez los. Ostatnio widziałam tylko jedną „używkę”
z urwaną nogą! W końcu znalazłam moją Jazzie NRFB i szybko ją kupiłam bo to
okazja była niebywała!
No to jest i moja Jazzie w
pudełku, lekko zakurzonym. Pierwsze co rzuca się w oczy to jego design. Jest
białe z różowymi detalami i geometrycznymi wycięciami. Logo Jazzie ciosane jak
u Flintstonów – Jazzie w swym nowym w tamtych czasach pudełku miała się
wyróżniać na tle różowości Barbie. Miała zarazem nawiązywać do tego co już
ówcześnie było dobrze znane i lubiane – imię Barbie pojawia się na frontowej
części pudełka aż dwukrotnie, w tym nie zabrakło zakręconego ogonka, który już
sam w sobie kojarzy się z pewną uśmiechniętą blondynką. Mattel informuje nas,
że Jazzie to kuzynka Barbie i, że lalka może nosić jej ubrania. W pudełku
znalazłam grzebyk taki sam jak u Cool Looks Barbie oraz u Spectry, buty i … nic
więcej, bo całą resztę lalka ma już na sobie! A ma tego dużo!
Moje Jazzie pasują do siebie –
obie ociekają neonami i to w tej samej palecie kolorystycznej, przy czym
wściekłą jarzeniówę Teen Dance zrównoważono czernią i to w sporych ilościach.
Patrząc na jej strój aż trudno się skupić, bo wszystkiego jest tu aż w
nadmiarze. Jazzie postanowiła, że małą czarną można nosić na wesoło i kolorowo,
więc narzuciła na nią trzy spódnice! Do zestawu dorzuciła gargantuiczną kokardę
oraz jakieś bliżej nieokreślone akcesorium, które z powodzeniem można założyć
na nadgarstek, na włosy, albo przewiązać w pasie. Wszystkie te elementy można
dowolnie z sobą łączyć, a Mattel podpowiada nam aż 8 kombinacji, które możemy
dzięki nim uzyskać! Mnie chyba najbardziej odpowiada wersja małej czarnej z
kokardą u dołu oraz aranżacja podstawowa, od której oczy lekko łzawią gdy się
za długo wpatruje w lalkę. Mattel powinien był umieścić na pudełku stosowne
ostrzeżenie! Niestety gumki w nadprogramowych spódnicach utraciły swoją
elastyczność dawno temu i nawet najdelikatniejsze manewry sprawiają, że się
rozciągają bezpowrotnie. Poniższa reklama prezentuje jak Jazzie szykuje się na
szkolną dyskotekę.
Kokarda i akcesorium-bliżej-nieokreślone
to nie jedyne dodatki do stroju Jazzie! Wszak diabeł tkwi w szczegółach, nawet
jeśli ogół tak przytłacza, że nie można ich dostrzec. Jazzie ma na sobie
rajstopy! Czarne, prześwitujące rajstopy, które uwielbiam! Rajtki dla lalek
Mattel’a starszej daty wprawiają mnie w niemy podziw! Są nietrwałe jak na
rajstopy przystało, przeciętne dziecko rozprawiłoby się z nimi w trybie
ekspresowym, ale ja i tak doceniam fakt, że są! Ich produkcja musiała
nastręczać wielu problemów i była zapewne nieopłacalna, ale takie rajtki są
namacalnym i niezaprzeczalnym dowodem wysokiej jakości produktu, który w nie
wciśnięto. Takie rajtki to nie byle co i lalka też nie byle co! Dobra, czas się
streszczać, bo już mi z tego wpisu wychodzi niezłe wypracowanie, a do końca daleko.
Jazzie ma na sobie baleriny, których lepiej nie zgubić. Jazzie ma wielkie
stopy, w buty Barbie się nie wciśnie. Balerinki są niczego sobie i mają nawet
ładne wytłoczenie na przodzie. Pozostała nam biżuteria lalki, bo choć Jazzie
nie ma dziurek w uszach, to sylikonowe sprężynki poumieszczano gdzie się dało.
Jazzie ma więc jedną różową we włosach, kolejną na nadgarstku i fragment
trzeciej na szyi. Tak ozdobiona przywodzi mi na myśl Jetsonów – pamiętacie tę
kreskówkę Hanny-Barbery?
Buzia lalki jest niesamowicie
sympatyczna. Jazzie wybiera się na dyskotekę, ale umalowała się bardzo
subtelnie i prawie niezauważalnie. Usta pomalowała sobie szminką w kolorze
majtkowego różu i takim samym cieniem podkreśliła oczy. Oczy oczywiście ma
niebieskie, jak prawie wszystkie Jazzie. Tu Mattel postawił na spójność oraz jednolitość
– oczy niebieskie, niebieskie wpadające we wrzos, niebieskie z domieszką
zielonego, ale zawsze niebieskie. Jedyne odstępstwo od tej niebieskiej reguły
to brązowooka Swim Suit – mój numer jeden!
Swim Suit ma ponad to włosy saranowe, podczas gdy Jazzie najczęściej
wszczepiano kanekalon. Tak jest też i w tym przypadku. Kanekalon uformowano w
krzaczastą grzywkę. Z grzywki jakby coś wystaje … to fragment kucyka, którego
kilka kosmyków zakręcono w sprężynki, a resztę zostawiono w spokoju. Co do
włosów, to będę grymasić, bom jakby ciut zawiedziona tym aspektem. Włosy
posiadają rzadki root, nie ma ich też aż tak dużo, jakby firma oszczędzała na
surowcu sprawdzając wpierw czy lalka się przyjmie. Hmmm, no jak już ją w te
rajstopy ubrali, to mogli jej dać trochę więcej włosów. Widać dużo materiału
zeszło na grzywkę.
Ogółem jestem w euforii bo lalka
jest świetna. Kolorowa i wesoła jak tęcza, śliczna i uśmiechnięta. Taką lalkę
śmiało kupiłabym dla mojej córki, gdyby Mattel postanowił jeszcze skorzystać z
tego urodziwego headmloldu. Jak zwykle, musiałam ustawić lalki razem i napstrykałam
im ogrom zdjęć. Pozdrawiam cieplutko i neonowo!
Zzieleniałam z zazdrości! Kolejna Jazzie! Jest cudna, taka kolorowa i wesoła, prawdziwe remedium na szare chmury za oknem. Ale rzeczywiście wydaje się, że Cheerleaderka ma więcej włosów. I chyba bardziej mi się podoba, chociaż obie są śliczne.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej - zazdraszczam.
Pozdrawiam,
Tasha
Dobrze to ujęłaś, na szare chmury nie ma nic lepszego niż neonowy róż :) Włosów istotnie ma mniej, ma rzadszy root i nie trzeba włosów odgarniać, żeby dostrzec łysinki. To jej jedyna wada, bo poza tym jestem z niej ogromnie zadowolona.
UsuńJeszcze co do włosów Jazzie - sądząc po zdjęciach z netu inne plażowe wersje Jazzie też mają saran...ach, gdybym tak jakąś kiedyś dopadła:)
OdpowiedzUsuńTasha
Tak, ja też wnioskuję po zdjęciach, że trzy plażówki (Hawaiian Fun, Glitter Beach i Sun Sensation) oraz Swim Suit z pierwszej serii mają saranowe włosy. Pozostałe sześć modeli ma wszczepiony kanekalon. Wow tylko 10 ich było? Na to wygląda. Niedawno na OLX przez chwilkę była Glitter Beach, ale się spóźniłam.
UsuńRewelacyjne dziewczyny! Naprawdę robisz mi smaka na Jazzie. :)
OdpowiedzUsuńTe sprężynki uwielbiałam w dzieciństwie. Tiule i te kolory to znak epoki, ale nawet w małej czarnej Jazzie wygląda olśniewająco. Jetsonów oglądałam i Flinstonów, a także Top Cat i inne kreskówki Hanna-Barbera.
Jeśli smak się okaże nieprzemożny, to koniecznie się pochwal zdobyczą! Kto nie pamięta tych sprężynek, bardzo zmyślna to była biżuteria, ale na szyi to pierwszy raz widziałam właśnie u Jazzie, stąd skojarzenie z Jetsonami, a stylówę z przyszłości dopełniła spódnica a la latający spodek :)
UsuńŚwietna panienka! Tak jak piszesz - kolorowa, wesoła i nie da się jej nie lubić. :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z najbardziej sympatycznych lalek w mojej kolekcji.
UsuńTaka urocza, promienna dziewczyna i styliści Mattel dali jej małą czarną? Toż jej są pisane wesołe, jasne kolory! Dobrze, że chociaż dodatki oraz te strojne spódnice wielorakiego zastosowania są zanurzone w żywych barwach, jakie przystoją tej miłej nastolatce.
OdpowiedzUsuńNo też właśnie na małą czarną narzuciła aż trzy spódnice i wielgachną kokardę :) Gdy byłam dzieckiem takie spódnice robiłam dla moich lalek ubierając je w moje gumki do włosów, wtedy były modne takie wielkie i kolorowe, szyte z miękkiego weluru. Świetnie ujarzmiały karbowane włosy!
UsuńAaach, kwintesencja późnych lat 80-ych i 90-ych! Uwielbiam te neonowe kolory!
OdpowiedzUsuńJa też lubię te żarówiaste kolory, od których oko łzawi :)
UsuńŚwietna laleczka, a stroje wspaniałe- takie kolorowe, wesołe :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) To takie sympatyczne dziewczę!
UsuńWyjątkowo urocza 🥰
OdpowiedzUsuńDzięki :):) Bardzo ją lubię i koniecznie musiałam mieć w komplecie! Cieszę się, że mi się udało.
UsuńŚwietny zakup, bo sam widok Jazzie sprowadza uśmiech na twarz. Panna wygląda super w każdym że strojów, które można stworzyć z jej arsenału dodatków.
OdpowiedzUsuńTak, dodatków ma sporo, ale wszystko jakoś tak się fajnie ze sobą komponuje.
UsuńSuper jest i ma fajne ubranka. No i białe pudełko :)
OdpowiedzUsuńMnie też się to białe pudełko podoba. Ogólnie to do pudełek mam dziwny sentyment, nie potrafię wyrzucić nawet tych zniszczonych.
UsuńUrocza jest
OdpowiedzUsuńWitaj Naomiaoi :) Dzięki za miły komentarz.
Usuń