Ech nie wyrobiłam się w tym roku z mikołajkowym postem, zresztą i ten dzisiejszy piszę w biegu. Mając dosłownie pół godziny, skleciłam na szybko scenografię i ustawiłam ostatnią Barbie, która w tym roku dołączyła do mojej kolekcji, bo najnowsze lalkowe zakupy zdominowała Kurhn. Przedstawiam Wam więc Hallmark Holiday Traditions Barbie 1996.
Barbie zapakowana była jak lalka kolekcjonerska, na wieczku przepiękny malunek lalki. Wewnątrz zaś majestatycznie wyglądająca Mackie. Jej akcesoria to czarny stojak oraz typowa dla lalek od Hallmark kartka. Mattel poszedł na skróty jeśli chodzi o buty lalki, są to zwykłe czarne szpilki, które ja zazwyczaj bardzo lubię, ale w tym wypadku wolałabym obuwie, które lepiej wpisuje się w stylistykę stroju. Buty, dajmy na to Romantic Valentine czy Mrs. P.F.E. Albee pasowałyby znacznie lepiej.
Z butami Mattel zawalił sprawę, za to strój jest przepiękny i dwuczęściowy. Górny element, zapinany na metalowe zatrzaski (!), uszyto z weluru, wykończono sztucznym futerkiem i ozdobiono broszką. Do odszycia spódnicy użyto pięknego, lejącego się materiału. Całość utrzymana w ciepłym odcieniu śliwki wyglądałaby wspaniale w ośnieżonej scenerii … ten obraz widzę jedynie oczami mojej wyobraźni, bo za oknem nadal listopad.
Moja Barbie ma headmold Mackie, który lubię, ale na ogół mnie do niego nie ciągnie. Wystarczy mi gdy podziwiam go z daleka na Waszych blogach. Jednak jest kilka lalek o tych rysach twarzy, które urzekły mnie do tego stopnia, że musiały stanąć w witrynce. Na dzień dzisiejszy jest ich cztery i wszystkie utrzymane są w takiej właśnie trochę wiktoriańskiej stylistyce, każda o bardzo jasnej karnacji. Myślę, że ten mold idealnie wpisuje się w klimat epoki.
Włosy lalki są niemal całkowicie schowane pod kapelusikiem z czarnym piórkiem. Jedynie cztery loczki, utrwalone żelbetonem na wieki wieków, okalają majestatyczną twarz lalki. Kapelusik przyszyty jest do głowy, tak też pozostanie. Brak szczotki sugeruje, że raczej nie należy ingerować w fabryczne uczesanie.
I takim na kolanie pisanym postem bez większej inspiracji (choć lalka na to zasługuje) okraszam półgodzinną sesję zdjęciową. Pędzę dalej pędzić. Lepiej zacznę klecić wpis wigilijny, bo mogę się nie wyrobić. Ściskam Was w biegu i mam nadzieję, że Mikołajki dały Wam choć trochę wytchnienia.
Chyba miałam tę lalkę. Albo bardzo podobną :)
OdpowiedzUsuńPodobna do niej jest Victorian Barbie with Cedric Bear, mam ją u siebie. Obie utrzymane w tym samym stylu, klimacie no i posiadają ten sam mold, może to ta?
UsuńPS Tak, to ta :)
OdpowiedzUsuńChociaż nie należę do wielkich fanek Mackie, to ta konkretna jest jedną z najpiękniejszych, jakie widziałam. Z butami to faktycznie porażka, ale całość prezentuje się bardzo wytwornie. Ja też jestem ostatnio bardzo zabiegana. Niestety czasem lalkowanie musi zejść na plan dalszy.
OdpowiedzUsuńEch, ja się ostatnio z niczym tematycznym nie mogę wyrobić, ze wszystkim ciągle jestem do tyłu i nie wiem, gdzie mi ten czas ucieka. Jednak widok Twojej panny idealnie przypomniał mi o zbliżających się świętach. Oto gwiazdkowy prezent doskonały! Jest śliczna, dystyngowana, elegancko odziana i tylko przy butach rzeczywiście twórca mógł się trochę bardziej wysilić (jakieś kozaczki?). Ale furda, pewnie spod sutej spódnicy i tak ich nie widać. Śliczności!
OdpowiedzUsuńJa permanentnie nie mogę się wyrobić z zadaniami. Stawiam priorytety, wtedy jakoś jest mi lżej odkładać na bok rzeczy mniej ważne. Co do lalki, to podoba mi się jej styl porcelanowej lalki, jest blada i przepięknie ubrana. Ładnie wygląda obok Victorian Barbie with Cedric Bear. Obie w podobnej tematyce, aż się chce nakręcić film kostiumowy telefonem :)
UsuńZimowa Barbie idealnie teraz na czasie, kiedy śnieg utrzymuje się na zewnątrz i powoli zaczynamy odczuwać nadchodzące święta :) Ta panna jest absolutnie piękna. Najlepsza jakość i klasa Mattela, nie do podrobienia wśród współczesnych wydań. Gratuluję i zazdroszczę, aż miło taką zimową pannę wystawić na czas świąt, jako piękną ozdobę na zimowy sezon :)
OdpowiedzUsuńW mojej witrynce panują dwie pory roku: zima (kiedy na półkach pojawiają się Holidayki i inne lalki świąteczne/ zimowe) oraz reszta roku (kiedy Holidayki i inne lalki świąteczne / zimowe idą do pudła). Bardzo lubię zmieniać porę roku w witrynce, bo to okazja do pooglądania tych winylówek, których od jakiegoś czasu nie widziałam.
UsuńAle piękna!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń