Miałam plany Skipperkowe na
miesiąc marzec. Plany miały inną twarz, albo inny headmold jak kto woli, a
konkretnie Pizza Party. Miały też zielone oczy, ciemne włosy i telefon
bezprzewodowy, a nazywały się Phone Fun Courtney. Niestety ja się uparłam, że
mój egzemplarz będzie również posiadał oryginalny strój wraz z białymi
zakolanówkami i nie doprowadzi mnie do bankructwa. Nie znalazłam takiego,
natomiast na horyzoncie pojawiła się Teen Fun Cheerleader Skipper, w dużej
mierze kompletna choć używana. Plany uległy zmianie.
Bardzo podobają mi się wczesne
Skipper wielkookie, a w szczególności cała seria Teen Fun bo są unikatowe. W
kolekcji posiadam już Party, teraz przyszła kolej na Cheerleader – jedyną
brązowooką Skipper na moldzie 1987. Malunek oka bazuje na kontraście, który
stanowią czekoladowe tęczówki i biały cień na powiekach. Ta kombinacja nie
wszystkim się podoba, ale nadaje lalce wyjątkowości, podobnie jak jej
dwukolorowe włosy. Rozłożenie brązu i blondu jest unikatowe samo w sobie, nie
da się cheerleaderki pomylić z żadną inną Skipper. Włosy te kanekalonowe po
myciu odmawiają współpracy i nie chcą się ułożyć w nic sensownego, a spięte są
zbyt dużymi gumkami – rozmiar najmniejszy jaki posiadają moje córeczki. W
głowie miałam nieco inną stylizację, ale przez zarazę nie odważę się wypuścić
do sklepu po artykuł tak błahy jak sylikonowe gumki do włosów.
Moja Skipper pochodzi z drugiej
albo nawet kolejnej ręki. Znać to po jej stroju, który nie błyszczy się już tak
jak kiedyś, ale jest kompletny. Składa się z legginsów, body z naszytą gwiazdką
i dwuwarstwowej spódniczki. Strój cheerleaderki uzupełniają różowe pepegi, dwa
pompony i trąbka, czy megafon. Strój można zakładać na kilka sposobów, ale
niestety Skipper cierpi na plamistość winylu, jak zresztą chyba wszystkie Teen
Fun jakie do tej pory widziałam. Skipper skazana jest więc na zakrywanie nóżek.
Bardzo się cieszę z mojego nowego
nabytku i planuję więcej, choć jak widać plany mogą się zmienić. Tak na
przykład w głowie miałam sesję zbiorczą wszystkich moich małolat, ale
poprzestałam na zdjęciach wspólnych z Jazzie. Poniżej moje dwie brązowookie
panny oraz dwie cheerleaderki. Skipper wygląda jak młodsza siostra bardzo
troskliwej Jazzie, lubię widok obu lalek razem. Są rozczulające.
Śliczna! A ostatnie zdjęcie jest cudne.
OdpowiedzUsuńDziękuję :):)
UsuńWyjątkowo urocze dziewczę, kolorystyka włosów pięknie podkreśla barwę jej oczu. Fantastycznie prezentuje się razem z Jazzie, gratuluję tak uroczej panny <3/Wiktoria
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mnie też się podoba jej unikalny kolor włosów i oczu :)
UsuńŚliczna, wspaniały nabytek.:)
OdpowiedzUsuńBardzo się z niej cieszę :)
UsuńŚliczna laleczka. Gratuluję nowej latorośli w lalkowym stadzie. Jest bardzo urocza. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję, grono małolat się powiększa :):)
UsuńZdecydowanie ostatnie zdjęcie jest najlepsze. :) Uwielbiam brązowe oczy. Skipperka wygląda uroczo w tych dwukolorowych włosach. W dodatku ma kompletny strój, więc to naprawdę zacny nabytek.
OdpowiedzUsuńTak, przeważnie gdy podoba mi się jakaś lalka, to podoba mi się w całości i dążę do tego, by miała oryginalny strój. Cieszę się, że udało mi się to osiągnąć i to w dodatku niewielkim wysiłkiem. Mnie też to ostatnie zdjęcie podoba się najbardziej :)
UsuńGdybym zobaczyła tę laleczkę a nie wiedziała, ze ta dwukolorowa fryzura to jej oryginalne uczesanie, to pewnie zrerootowałabym ją na brązowo (facepalm):D
OdpowiedzUsuńHaha! Ja też do tych włosów musiałam przywyknąć, a później zaczęły mi się podobać. Tak naprawdę, to z całej trójki Teen Fun Skipper na początku podobała mi się jedynie Party, teraz łaknę kompletu :):)
UsuńŚliczna!
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie jest po prostu genialne 😍
Dziękuję :) ja je też lubię!
UsuńŚliczna. Ja jakoś wolę starsze Skipperki. Te, które są współcześnie jakoś nie przypadają mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńJa też! Moja latorośl ma taką nową Skipper opiekunkę. Ech, sztywne to jak patyk, siadać nie umie, stuka kończynami, włosy nierówne i tyle co kot napłakał, ale za to ma bardzo fajne akcesoria. Tak sobie myślę, że zrobię na blogu takie małe porównanie stare vs nowe :)
UsuńPiękność! Świetnie wygląda mimo upływu lat
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Te lalki są solidnie wykonane, bardzo dobrze znoszą próbę czasu.
UsuńŚliczne! Szkoda, że Mattel wypuścił tak mało brązowookich panien. Sama bym chętnie jakąś przygarnęła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tasha
Zgadzam się z Tobą, jest ich zdecydowanie za mało. Moją ulubienicą jest brązowooka Greczynka oraz Swim Suit Jazzie, ale na mojej liście życzeń są jeszcze trzy lalki o orzechowym spojrzeniu i gdyby mi koronawirus planów nie pokrzyżował, to pewnie wpis Wielkanocny byłby z udziałem Sweet Moments Barbie - jest bardzo wiosenna, ma brązowe oczyska, ale nazwę to sobie musiałam zapisać, bo ją ciągle zapominam - jest taka jakaś ... nijaka i nic nie mówi o lalce. Obiecałam sobie, że co roku będę powiększać kolekcję o jakąś lalkę o tematyce wiosennej/ Wielkanocnej, jak do tej pory mi się to nie udało :( No cóż, może w przyszłym roku. Dużym sukcesem będzie natomiast, jeśli do wakacji uda mi się złowić zestaw Barbie, Stacie and Kelly Let's Camp :)
UsuńUwielbiam tę Skipper, choć i moja pochodzi chyba z 3. ręki.
OdpowiedzUsuńAż ją przed chwilą wyjęłam z witryny i pomacałam, by przypomnieć sobie szczegóły mego egzemplarza ;-)
Przez ten malunek oczu, cały koloryt, jest bardzo mangowa. A to kocham.
Cudnie wygląda z tą Jazzie. Wciąż nie mogę się na nią napatrzeć :-)
Moja Skipper też przeszła przez wiele rąk, ale cieszę się, że ostatecznie trafiła w moje. Uwielbiam Skipper wielkookie, a teraz mam na tapecie Hawaiian Fun, ale tą chciałabym zdobyć kompletną i zapudełkowaną. Wiążą się z nią pewne wspomnienia, a do lalek sentymentalnych mam szczególne wymagania.
UsuńObie z Jazzie wyglądają sympatycznie, bo to świetne lalki i jedne z niewielu blondynek z brązowymi oczami. Ach jak się dziko cieszyłam, gdy mi się udało namierzyć Jazzie!
Piekne sa <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo je lubię :)
Usuń