Dzisiejszy wpis będzie tym z
gatunku sentymentalnych, bo dotyczy lalki z moich lat dziecięcych – Sun
Sensation Barbie 1990 wersja malezyjska. Wiem, zarzekałam się, że jej nie kupię
nawet mimo faktu, że posiadałam taką w dzieciństwie, bo to plażówka, a ja
plażówek nie zbieram, ekhm, pomijając Sun Sensation Skipper, Wet’n Wild Skipper
i Swim Suit Jazzie, taaaaak. A jednak gdy Sun Sensation Barbie Malaysia
pojawiła się na horyzoncie, nie potrafiłam się oprzeć jej złotemu blaskowi i
bardzo się z tego cieszę.
Z Sun Sensation Barbie wiąże się
pewna historia z mojego dzieciństwa. Złocię dostałam od rodziny z Nowego Jorku,
która przysyłała mi paczki mniej więcej dwa razy do roku uprzednio fotografując
wszystkie dobra, nie oceniam, każdy ma swoje dziwactwa. Z poniższej fotografii
wynika, że Złocia przybyła do naszego Kraju nad Wisłą razem z Cool Looks, ale w
moje ręce trafiła znacznie później. Paczki wysyłane były najczęściej na adres
moich Dziadków, a oni byli zdania, że dobre rzeczy należy mi racjonować, bym
mogła dłużej się nimi cieszyć. Teraz, jako osoba dorosła dostrzegam w tym
postępowaniu mądrość i rozsądek, ale jako dziecko wcale go nie akceptowałam i
otwarcie się przeciwko niemu buntowałam.
Jako dzieciak byłam cwana. Dobrze
wiedziałam kiedy mogę się spodziewać paczki z Ameryki, znałam też skrytki i
schowki w domu Babci i Dziadka, którzy nie mieli ze mną łatwo, bo wciąż musieli
wymyślać nowe. Złocę ukryli w tak sprytnym miejscu, że nie tylko ja jej nie
znalazłam, oni też nie mogli. Lalka odnalazła się dopiero gdy listonosz
dostarczył kolejny wielki karton z charakterystycznym orzełkiem USPS, a
Dziadkowie musieli część jego zawartości pochować na później. Wtedy właśnie
dostałam Złocię – moją ostatnią Barbie, a także zestaw mebli, którego długo nie
potrafiłam zidentyfikować. Jest to Beverly Hills Sunset Garden z 1990
nieznanego mi producenta.
źródło: https://pl.pinterest.com/pin/294915475592395952/
Od razu zorientowałam się, że
Sunset Garden to nie produkt Mattel’a, ale bardzo mi się spodobał. Wykonany był
bardzo starannie i odpowiadał skalą Barbie. Nie ma wątpliwości, że nieznany mi producent
wzorował się na Dream Furniture z lat 80-tych pomijając funkcję spania w sofie
i wykreślając z planu fotel, ale za to oferując przytulność w ilościach
hurtowych. Pamiętam miękkie podusie i dywanik, a także obszyty koronką kwiatowy
obrus. W zestawie nie brakowało też akcesoriów drobnych takich jak 4 ramki na
zdjęcia – każda inna! Moje ulubione elementy to imponujących rozmiarów lampa
oraz „kryształowe” wazony – mój zestaw posiadał jeden nadliczbowy i pamiętam,
że wcale nie były one identyczne. Dziś na próżno szukać takiego rozmachu i
jakości produktów markowych, jakie wtedy przedstawiała … no cóż, podróbka!
Dobra, cztery akapity za mną, a
ja jeszcze nie przeszłam do sedna i już prawie zapomniałam o czym tak naprawdę
piszę. Tak to jest, gdy się człowiek zanurzy w miłych i odległych
wspomnieniach. No to o czym ja? A tak, Złocia. Pamiętam ją doskonale, gdy
oswobodziłam ją z wąskiego kartonika, ogromnie mi się spodobała. Była zupełnie
inna niż moje 3 pozostałe Barbie przez swoją głęboką opaleniznę, proste rączki
jak u Fashion Play, krzykliwy makijaż oraz strój kąpielowy, wielkie kolczyki w
kształcie gwiazdek i ten naszyjnik! Była i szczotka, a ja jako dzieciak miałam
bzika na punkcie tych szczotek! Pomadki z poniższej reklamy nie było, nie wiem
o co chodzi z tymi szminkami, ale niezależnie od kraju produkcji, do niektórych
lalek były dołączone, a do innych nie. Bardzo podobały mi się saranowe włosy Barbie z
wplecionymi złotymi pasemkami. Pamiętam doskonale ogromne oczy i tą szminkę w
kolorze Magenty z perłowym połyskiem. To właśnie kolor ust lalki zapadł mi w
pamięci najgłębiej.
Myśl o kupieniu lalki dojrzewała
we mnie jakiś czas, przeglądałam aukcje na Ebay’u, ale mojej Malezyjki było jak
na lekarstwo. Natomiast Chinki, charakteryzujące się wysokim czołem i lekko
transparentnym kolorem winylu główki występowały w wielkiej obfitości. Sun
Sensation produkowano również w Indonezji, a lalki te podobne są do Malezyjek,
przy czym mają jakby zaburzone proporcje twarzy. Wreszcie moja Barbie pojawiła
się na OLX, dokładnie taka sama jak moja dziecięca. Magenta na ustach jest,
naszyjnik jest, kolczyków brak, strój z przetarciami, reszta w świetnym stanie,
BIORĘ!
Barbie oczywiście dostała ode
mnie obligatoryjne buty, których brak był jedynym rozczarowaniem, jakie czekało
mnie po otwarciu pudełeczka te 25 lat temu. Mimo tego, że o moje lalki zawsze
dbałam, ich buty ginęły w niewyjaśnionych okolicznościach, ech. Mimo tego
braku, Sun Sensation jest jedną z tych serii, które chciałabym uzbierać w
całości, choć najbardziej zależy mi na Jazzie! Tymczasem ogromnie cieszę się z
Barbie, jak ja mogłam pomyśleć, że nie ma dla niej miejsca w mojej kolekcji?!
Ta lalka sprawia, że chichoczę jak dzieciak! Barbie wspaniale prezentuje się w
słońcu, poniższe zdjęcia zrobiłam przy bardzo ciepłej, acz wietrznej pogodzie,
Barbie „chyli się ku upadkowi” w bardzo dosłownym znaczeniu.
Niestety zdjęcia w plenerze sporo
mnie kosztowały i w rezultacie nie wiem kiedy znów pojawi się nowy wpis. Sesja
plażowa była nagłą inspiracją podczas otwarcia sezonu piaskownicowego 2020.
Kurier przywiózł wyczekiwaną od dawna piaskownicę i nowy, czyściutki piasek
drobny jak mąka. Dziatwa popiskiwała radośnie, a ja uwieńczałam wesołe harce.
Schwyciłam też Złocię, wetknęłam w piasek i pstryknęłam kilka pośpiesznych
zdjęć, bo przecież obiekty żywe wdzięczniejsze. W pewnym momencie zostawiłam
aparat w miejscu, jak się później okazało, dostępnym dla małych, sprytnych
rączek malucha i poszłam odłożyć Złocię na miejsce. Szczegółów wypadku nie
znam, dość, że aparat nie nadaje się do naprawy. Mój Mąż podjął nawet jedną,
desperacką próbę reanimacji, ale piasek i jak mniemam, upadek na twardą kostkę
brukową, zrobiły swoje. Przedwczesny kres aparatu (nazywanego przez Męża starym
rzęchem) zbiegł się z od dawna spodziewanym końcem funkcjonowania telefonu,
który obecnie jest w stanie agonalnym, ale pociesza mnie fakt, że współczesne
telefony robią zdjęcia znacznie lepsze, niż mój zdechły aparat, więc może
połączę dwie funkcje w jednym urządzeniu. Niechętnie to zrobię, bo ze mnie
człowiek „analogowy”, wiecie, telefony do dzwonienia, aparaty do robienia zdjęć,
ale cóż zrobić, postęp jest nieunikniony. Na koniec cała czwórka moich lalek z dzieciństwa znów w komplecie! Pozdrawiam Was cieplutko i wiosennie!
Ślicznotka, a kwartet wygląda imponująco.:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że uzbierałam wszystkie cztery :)
UsuńNajbardziej lubię czytać sentymentalne posty o Barbie :) Ach te wspomnienia! Gratuluję zebrania wszystkich latek z dzieciństwa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMilena
Dziękuję i witaj po przerwie, dawno Cię u mnie nie było :)Ja też najbardziej takie właśnie wpisy lubię czytać!
UsuńZaglądam tu cały czas regularnie :) Wiele Twoich lalek mnie urzekło <3 - jedynie nie komentowałam. Cały czas Twój blog należy do moich ulubionych, bardzo lubię czytać Twoje posty.
UsuńPozdrawiam serdecznie z Olsztyna
Milena
Cieszę się, że nadal lubisz mojego bloga :) Pozdrawiam cieplutko!
UsuńNajpiękniej wygląda na ostatniej fotce <3 Makijaż i strój doskonale pasują do jej mocnej opalenizny, tak w ogóle to ta ślicznotka kojarzy mi się z moją ukochaną piosenką "Golden Brown" The Stranglers. Lubię mocno opalone Basie, jedną z moich ulubienic jest Rollerblade. Gratuluję tak olśniewającej Złoci <3/Wiktoria
OdpowiedzUsuńZachachmęciłam Mężowi telefon i pstryknęłam te trzy ostatnie zdjęcia :)Mnie się kojarzy z "Dziewczyny lubią brąz" :)
UsuńOooo Rollerblade jest genialna, ma cudowne włosy, niesamowity makijaż i te rolki, z wbudowanymi w rolki zapalniczkami :) Chyba nie do końca spełniały wymogi bezpieczeństwa, ale za to jaki efekt!
Lalka ma świetny opalacz i całkiem ciekawe włosy. Ja jednak nie potrafię cieszyć oczu superstarkami w ogólności a w szczególności tymi, którym oczyska zalewają jeziora wściekle błękitnego atramentu.
OdpowiedzUsuńHehe, widzisz, ja natomiast się w Superstarkach lubuję, tak właśnie wyglądały Barbie w czasach mojego dzieciństwa :) Nie wszystkie Superstarki mają takie niebieskie oczyska, jest na przykład Greczynka o przepięknym czekoladowym spojrzeniu, Jest Peter Rabbit Barbie i jeszcze jedna, której nazwa zawsze mi umyka...Sweet Moments Barbie, no i oczywiście Superstarka Indianka z serii American Stories. Sun Sensation natomiast ma bardzo, baaaardzo niebieskie oczy i do tego malunek jest dość wyjątkowy. Ja go nazywam pawim oczkiem, ma on swoich zwolenników, ale też nie każdemu się on podoba, nawet zagorzałym zwolennikom superstar :)
UsuńZłocia oszałamia! Naszukałaś się nieźle, ale warto było, piękna lalka, gratuluję!
OdpowiedzUsuńOna powaliła mnie swym blaskiem! Padłam, leżę i nie mogę się otrząsnąć :) A tak na poważnie, to bardzo się cieszę, że ją mam w winylowym stadku. Aż z radości zapomniałam ująć na zdjęciu Sun Sensation Skipper :)
UsuńOczywiście ja też nie zbieram plażówek. :) Moja Riviera siedzi w osobnym pudle i nie socjalizuje się z innymi Baśkami. Sun Sensation wygląda świetnie mimo swego wieku. Masz rację, niektóre wersje mają zbyt wysokie czoło albo nieco dziwnie rootowane włosy. Piaskownica w charakterze plaży to fajny pomysł. Tylko współczuję aparatu. Ja też uważam, że telefon jest tylko do dzwonienia i tego się trzymam. :) Mimo iż aparat robi mi okropną dystorsję i ma ciemny obiektyw.
OdpowiedzUsuńRiviera to klasyk, powinna zabrać pozostałe Baśki na plażę i pokazać im jak się hoduje opaleniznę :)
UsuńCo do Sun Sensation, to Malezyjka podoba mi się ze wszystkich wersji najbardziej nawet abstrahując od ogromu sentymentu.
Aparat był już ciut przestarzały, ale miał tę ogromną zaletę, że nikt poza mną się nim nie interesował (no poza tym feralnym wypadkiem, który zakończył jego egzystencję). Zdjęcia wychodziły raczej średnie, ale co aparat, to aparat. Trzy ostatnie zdjęcia w tym wpisie wykonałam telefonem Męża i chyba nie jest najgorzej :) Telefon ma nawet funkcję macro, choć zoomowanie wymaga wprawy.
Mam taką, ale nie wiem, którą wersję i teraz nie mam jak sprawdzić :(
OdpowiedzUsuńObstawiam, że masz Chinkę. Poznaję po lekko transparentnym winylu główki, ale Twoja lalka ma ładny root i nie ma takiego wysokiego czoła :)
UsuńUwiodłaś mnie zdjęciami lalek z dzieciństwa. No nie wypada, żeby tak otwarcie baba babę kusiła :P
OdpowiedzUsuńOczy tej złotej Barbioszki są jak Morze Kaspijskie - drugiego tak wielkiego jeziora nie ma na świecie. Ciekawe czy złotka to Barbie z największymi oczami wśród innych Barbioszek :)
Ohoho! Ty mnie kusisz swoimi lalkami ilekroć wchodzę na Twojego bloga, a Twojego Geralta to teraz mam przed oczami gdy tylko po lekturę chwycę :)
UsuńGały ma istotnie jak dwa Morskie Oka:) Nie wiem czy któraś inna Barbie może ją w tym względzie przebić.
Również mam ogromny sentyment do lalek z dzieciństwa :) To wspaniałe gdy niektóre potrafią przetrwać latami lub gdy uda nam się trafić i ponownie odnaleźć tamte modele z dawnych lat.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, to tak jakby odkrywać je na nowo :)
UsuńCudowna, złota czwórka. :) Wspaniale, że uzbierałaś lalki z dzieciństwa. Ja mam tylko jedną, którą sobie zostawiła, a cała reszta poszła w świat. Może kiedyś je odnajdę i znów skompletuję... Może.
OdpowiedzUsuńZłocia jest prześliczna. :)
Ja też uważam, że telefon jest do dzwonienia, a aparat do robienia zdjęć. I tylko świat ma to gdzieś. ;)
Ciekawa jestem tej lalki, którą sobie zostawiłaś i tych, które znalazły innych właścicieli również :)
UsuńCieszę się, że nie tylko ja jestem analogowa :) Pozdrawiam cieplutko!
Została u mnie Horse Riding Barbie 1994. To była moja ulubienica, super artykułowana jak na tamte czasy, w dodatku sama miałam fisia na punkcie jazdy konnej, więc wiesz... ;)
UsuńByły i gimnastyczka, i balerina, było ich wszystkich pewnie z 15. Ale nie wszystkie pamiętam. Mam nadzieję, że komuś sprawiły radość. :)
Horse Riding jest pod każdym względem unikatowa jak na tamte czasy. Ciemne włosy i artykulacja robiły furorę :)
UsuńA nie, ciemnowłosa to 1997. :) Moja z dzieciństwa to blondyna. :) Ale co tu dużo mówić - mam obie. ;)
UsuńHo! Jakże mogłam je pomylić :) Blondynka też jest cudowna, to wspaniałe klasyki lat 90-tych! Dwie wersje Horse Riding muszą wyglądać razem zjawiskowo!
UsuńOjej! Okropna sytuacja z tym aparatem. Bardzo Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńNie uznaję komórkowych aparatów, ale dla mnie aparat to także narzędzie pracy, więc muszę być wybredna.
Mam nadzieję, że szybko zdobędziesz nowy.
I ja z tą lalką mam bardzo osobistą historię - chciałam ją jako prezent na Dzień Dziecka (cóż, dziecka właśnie kończącego podstawówkę, lecz już wykazującego manię kolekcjonerską ;-) ale ostatecznie z Babcią wybrałyśmy wtedy 2 inne lalki w cenie tego konkretnego modelu.
Zdobyłam ją dopiero po latach na Allegro, podobnie jak i żmudnie - uzupełniłam pozostałe dziewczyny z serii. Niestety Christie i Kira bez oryginalnego stroju. Nagą Jazzie mam dzięki Przyjaciółce.
Miałaś mądrych Dziadków :-) Piękne wspomnienia.
Niestety, aparat jest nie do odratowania, ale może nowy sprzęt otrze łzy. Przetestowałam telefon Męża i robi bardzo dobre zdjęcia, znacznie jaśniejsze niż mój aparat. Zoomowanie jest niewygodne, ale myślę, że się przyzwyczaję, a funkcja macro z pewnością mi się przyda.
UsuńJa również dostałam lalkowy prezent, chyba pod choinkę, gdy kończyłam podstawówkę, a była to Snow Fun Steffi Love. Moi rodzice nie widzieli nic dziwnego w tym, że nadal lubiłam lalki, bo chyba rodzicom nie śpieszy się by ich dzieci dorastały. Co zaś się tyczy Sun Sensation to jest to dość popularna lalka. Widziałam ją na wielu blogach i często wspominana jest z sentymentem. To lalka, która zapada w pamięć. Ostatnio widziałam na OLX Kirę i to w oryginalnym stroju, ale wygrała z nią inna lalka. Jazzie mam w planach, jest na liście życzeń w zakładce pod tytułem: "Chcę każdy model Jazzie jaki ukazał się kiedykolwiek w sklepach, serio, serio!" :)
Dziadkowie i Mama budowali te wspaniałe wspomnienia, to prawda. Dziwne jest natomiast, że moja Mama nie pamięta żadnej z moich lalek, a ja wycieczkę do Pewexu po moją pierwszą Barbie potrafiłabym odtworzyć po 30 latach z zamkniętymi oczami :)
Sliczna <3 bardzo lubie lalki z serii plazwych <3
OdpowiedzUsuńJa właśnie nie szczególnie, ale jest kilka takich, które bym chętnie widziała u siebie, na przykład cały skład Tropical oraz Island Fun :)
Usuń