Zgodnie z zapowiedzią z
ostatniego wpisu, dziś przedstawiam Wam kolejną reprezentantkę zacnej serii
Dolls of the World. Dziś jest to Thai Barbie 1997. Tajka zasiliła szeregi w
witrynce zaledwie w przeddzień publikacji mojego rocznicowego wpisu, więc
załapała się na zdjęcia kolekcji dosłownie rzutem na taśmę. Nie sądziłam, że
się uda, bo jej kupno nie obyło się bez przygód – pierwszą licytację wygrałam, ale
sprzedawca transakcję anulował, bo miał nadzieję, że o mało popularną Tajkę bić
się będą rzesze kolekcjonerów, a ja ją wylicytowałam za cenę wywoławczą …
Następnie o Tajce przez chwilę zapomniałam licytując pewną Jazzie, ale
przegrałam w ostatniej sekundzie o jednego dolara! W końcu wygrałam moją Tajkę
za iście śmieszną, jednocyfrową kwotę spodziewając się powtórki z rozrywki, tymczasem
piękna, idealna, zapudełkowana i pachnąca lalka dotarła w trybie ekspresowym!
Oto ona.
Przygotowując wpis o mojej Thai
Barbie przekopałam Internet w poszukiwaniu jakichś innych edycji tej lalki, ale
okazuje się, że Tajce poświęcono tak samo mało uwagi co Polce. Jest tylko
jedna, chyba, że jednak coś mi umknęło. Tajkę odkryłam całkiem przypadkowo,
przeglądając zdjęcia przepięknej i nieuchwytnej Koreanki. Bardzo spodobał mi
się facepaint lalki, bardzo skromny i oszczędny, a także jej dość wąskie,
orzechowe oczy podkreślone przydymionymi, ledwo dostrzegalnymi cieniami do
powiek. Najmocniejszym akcentem makijażu lalki są pełne, karminowe usta, a na
uwagę zasługuje malunek brwi lalki. Tajka ma bardzo krótkie, kruczo-czarne
włosy związane w prosty kucyk i zacementowane klejglutem, którego mam zamiar
się w najbliższym czasie pozbyć. Z twarzy lalki bije harmonia typowa dla headmoldu
Oriental, który nawiasem mówiąc, chyba mi się nigdy nie znudzi.
Próbowałam zgłębić temat stroju
Tajki, ale utknęłam w jego odmętach. Barbie ma na sobie kostium tradycyjnej
tajskiej tancerki – tak nas informuje napis na pudełku lalki, ale taniec jest niezwykle
ważny w kulturze Tajlandii, to prawdziwy rytuał, w którym najdrobniejszy ruch
czy gest ma swoje znaczenie, co znajduje swoje odzwierciedlenie w stroju do
tego przeznaczonym. Każdy element ubioru tancerzy ma swoją nazwę, której nie
jestem w stanie nawet wymówić, więc zamiast przepisywać Wikipedię opiszę go jak
na laika przystało. A więc, lalka ma na sobie spódnicę, wąską, do kostek,
przepięknie zdobioną z bardzo dobrego gatunkowo materiału. W spódnicę
wciągnięto hmmm… pelerynkę! Zieloną, poliestrową, przekładaną przez głowę.
Ciężko mi wyobrazić sobie, że można w niej tańczyć. Czerwony kołnierz, a także
„medalion” przyszyte są do pelerynki. Strój Tajki kryje jednak pewną
niespodziankę – pod zieloną pelerynką, Tajka ma na sobie prosty, pomarańczowy top
z lureksu, bez nakrycia głowy Tajka wygląda nadal strojnie, ale już bardziej
codziennie.
A propos nakrycia głowy lalki,
jest ono chyba jednym z najciekawszych elementów stroju Tajki. Ozdoba (kończą
mi się już laickie i ignoranckie pojęcia) wykonana jest z plastiku na kształt
świątyni i jest oczywiście zdejmowalna, a przytwierdzono ją w do głowy lalki
brutalnie – trzema strzałami w czaszkę! Bardzo nudna biżuteria zdobi uszy, dłoń
i nadgarstki lalki – ot pomalowany na złoto plastik i dwa skrawki lamy. Barbie
nie ma butów, bo ponoć tajskie tancerki pląsają boso, ale narzekać nie będę bo
twarz lalki i jej strój bardzo mi się podobają i sprawiają, że wyróżnia się na
tle pozostałych winylówek. Niech więc pozostanie jedyną bosą lalką w mojej kolekcji. W pudełku oczywiście nie mogło zabraknąć szczotki do
rozczesania klejgluta oraz wysokiego stojaka, na którym obecnie lalka stoi na
najniższej półce w witrynce, bo przez nakrycie głowy, które dodaje jej dobre
półtora centymetra wzrostu, nie mieści się w przestrzeni przeznaczonej dla
DotW.
Na sam koniec zdjęcie grupowe
moich pań Oriental – Japonka, Tajka, Malezyjka i Nia.
Ciekawy nabytek, ale chyba jednak bardziej podoba mi się w wersji codziennej, bez nakrycia głowy.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że bez zbędnych regaliów wygląda bardzo bezpretensjonalnie i świeżo :)
UsuńWspaniała lalka. Uwielbiam serię Dolls of The World, a szczególnie własnie panny ze wschodu. Przecudnie są ubrane a ich stroje dopracowane. Gratuluję wygranej licytacji, to cenny nabytek w kolekcji :)
OdpowiedzUsuńO tak, orientalne DOTW są piękne i jeszcze kilka z nich mi się marzy, na przykład wspomniana w poście Koreanka, zaś Chinka jest następna w kolejce - bo wspaniała i bardziej realna :)
UsuńA już myślałam, że mówimy o jednocyfrowej kwocie w złotówkach :D A lalka jak najbardziej warta wysiłków! Super, że pokazałaś, co dziewczę nosi pod tymi wszystkimi egzotycznymi warstwami, rzadki widok :)
OdpowiedzUsuńJednocyfrowa w PLN to by było coś! W USD to też niezły interes, ale niestety trzeba sobie doliczyć niedorzeczną przesyłkę, ech... No właśnie Tajka jest o tyle ciekawsza, że poza tą tradycyjną stylizacją, ma również taką bardziej codzienną, a ja uwielbiam takie 2w1 i koniecznie chciałam to pokazać.
UsuńTajka jest śliczna, nawet ładniejsza w stroju okrojonym i bardziej "cywilnym".
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się Tajka spodobała, bo to lalka mało ceniona, a warta zainteresowania.
UsuńPiękna panna w kolekcji, gratulacje. Ale i mi podoba się bardziej bez pelerynki i złotej ozdoby na głowie. :)
OdpowiedzUsuńW tej pelerynce wygląda co nieco jak futbolista :)Ja bardzo lubię jej strój, bo daje wiele możliwości, a jego poszczególne części są oddzielne, a nie zszyte w jedną całość jak to było u Norweżki.
UsuńŚliczna!
OdpowiedzUsuńI mnie bardziej przypadła do gustu w stroju codziennym...
Haha ... i jak widać, nie jesteś w tym względzie odosobniona :) Pozdrawiam cieplutko.
UsuńI ja też się podpisuję pod stwierdzeniem, że Tajka najlepiej prezentuje się w stroju codziennym. To nakrycie głowy jakoś tak ją przytłacza, a jest naprawdę śliczna.
OdpowiedzUsuńTasha
Tyle jest już głosów na korzyść Tajki w stroju codziennym, że chyba tak ją będę eksponować. Zresztą w tej świątyni na głowie i tak nie mieści się na górnej półce przeznaczonej dla DOTW, więc i tak musiałam ją zdjąć by mogła stać wśród swoich :)
UsuńJedna z najładniejszych lalek z moldem Oriental :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, a taka jest niedoceniana. Zasługuje na więcej uwagi :)
UsuńPatrzy w bok jak Mutya, ale usta ma zamknięte. Idealne wręcz połączenie. Ostatnio Mattel wraca do moldu oriental i wychodzi mu to całkiem nieźle, ale przy całej urodzie współczesnej "Kiry" nie da się ukryć, ze jej malunek oka jest ubożutki w porównaniu z taką Tajką.
OdpowiedzUsuńTak, to miło widzieć stare dobre Kiry i Christie w nowych odsłonach choć i ja preferuję te starsze wersje. Ciekawe czy Mattel postanowi odświeżyć ukochanego superstara w wersji playline. Z drugiej strony wcale nie wiem czy bym tego chciała...
UsuńKiry górą!!!
OdpowiedzUsuńO tak!
Usuń