środa, 6 stycznia 2021

Swan Queen in Swan Lake Barbie 1997

To już nasza tradycja, że wraz z Młodą i Młodszą oglądamy w Święta Barbie w Dziadku do orzechów. Lubię tę animację głównie za jej świąteczny charakter, bo same baletnice nie bardzo mnie porywają, co znajduje swe odzwierciedlenie w kolekcji. Zwiewne baletnice wraz z delikatnymi wróżkami, syrenkami i księżniczkami lubię podziwiać z daleka, w cudzych kolekcjach, ale w mojej własnej nie szczególnie ich potrzebuję. Oczywiście od każdej reguły musi znaleźć się wyjątek i w moje witrynce są takie dwa. Jednym z nich jest Swan Queen in Swan Lake Barbie 1997.

To, że Barbie jest baletnicą, jest mi dość obojętne, mogłaby w zasadzie być i hydraulikiem, ale za te włosy i twarz, uwielbiam ją po prostu. Zacznę od tego, że rok 1997 był bardzo dobry dla brunetek. Mamy Happy Holidays ’97, Holiday Treats oraz moją baletnicę. Długo zbierałam się z kupnem, dokładnie rok, bo obawiałam się używanych egzemplarzy – po myciu włosów w życiu nie udałoby mi się ich tak pięknie ułożyć. Na szczęście moja balerina przybyła jak nowa i czyściutka. Włosy upięte w misterny kok z wplecionymi sznurami pereł i piórkami podkreśla łabędzią szyję. Oczy są nieco większe niż zazwyczaj, ale mają równoważyć rootowane rzęsy.



Suknia mojej baletnicy jest naprawdę piękna. Jej dół to nakładające się na siebie warstwy sypniętego brokatem tiulu oraz coś na kształt łabędzich skrzydeł czy też piór. Natomiast gorset to prawdziwie misterna robota – satyna (no dobra, poliester) wyszywana koralikami. Szczególnie podobają mi się błękitne akcenty, bez nich ten jednolicie biały strój byłby troszkę nudny. Oczywiście nie mogę nie docenić dawnego Mattel’a za rajstopki. Tym razem nie poszedł na skróty, nie pomalował nóg Barbie na biało, tylko podarował jej pełnoprawne rajtki! Oczywiście perłowe pointy wiązane na kostce dopełniają całości.




W mojej kolekcji znajdują się już Swan Queen i Sugar Plum Fairy, dwie z trzech baletnic, których potrzebuję do szczęścia. Ta trzecia to Barbie as Marzipan in the Nutcracker z 1998 – prawdziwie posągowa piękność, będzie się pięknie prezentować z pozostałymi dwiema. Oto i mój plan na ten rok, termin realizacji – święta 2021!






16 komentarzy:

  1. Oczy opisywanej panny mają w sobie coś przyciągającego. Ogólnie jest to udana lalka, przypadła mi do gustu, ale mnie raczej nie interesują lalkowe baletnice, wróżki i syrenki. Księżniczki lubię, Śnieżka z headmoldem Mackie to moje marzenie. Chyba jednak wolę księżniczki Disneya i chciałabym posiadać trochę lalek playline i z limitowanych edycji ( to już trudniejsze do wykonania).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też na ogół nie przepadam za baletnicami, ale jest kilka wyjątków i ta brunetka jest jednym z nich właśnie ze względu na ciemne włosy i oczy :)
      Co do księżniczek to nie moja bajka, ale przyznam, że i tu są wyjątki. Na przykład doznaję drżenia rąk na widok Disney Premiere Collection - uwielbiam całą serię, ale Śnieżkę lubię najbardziej. Jest też seria czarnych charakterów, również lalek kolekcjonerskich, ale nie pamiętam nazwy. Co za lalki! Jakie dopracowane!

      Usuń
  2. Łabędzia dama wyjątkowo pięknie prezentuje się w tym uczesaniu i z rootowanymi rzęsami (ach, te Mattelowe brunetki~!). Stój ma po prostu olśniewający - gratuluję tak pięknej nowej panny w kolekcji <3/Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Brunetek nigdy za wiele! To bardzo dopracowana lalka i cieszę się, że udało mi się ją zdobyć w takim dobrym stanie i to nie za majątek :)

      Usuń
  3. Piękna panna! Dziadka do orzechów oglądałam w dzieciństwie tylko w wersji bajki z Troskliwymi Misiami, ale również uwielbiałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tej wersji nie widziałam, ale muszę nadrobić te zaległości, bo jako dzieciak uwielbiałam Troskliwe Misie :)

      Usuń
  4. Prawdę mówiąc nie przepadam za baletnicami, ale ta panna jest wyjątkowo urodziwa. W dodatku ma super dopracowany strój i fryzurę. Choinkę też masz śliczną. W dzieciństwie byłam na operetce Dziadek do Orzechów, ale to było tak dawno, że wspomnienia prawie całkowicie się zatarły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie pałam wielką miłością do baletnic, ale ta jest baletnicą brunetką :) i tak jak piszesz, jest bardzo dopracowana. Choineczka jest mojej córci, ale Młoda pożyczyła mi ją do zdjęć. Bombki przypominają mi choinkowe ozdoby z PRL :)

      Usuń
  5. Baletnice to nie moja bajka, ale na półce jedna stoi- co prawda przebrana w codzienne ciuszki, bo karierę skończyła...
    Twoja Łabędzica jest natomiast przepiękna. Te rootowane rzęsy, wielkie oczyska, misterna fryzura i śliczny strój sprawiają, że bardzo przyjemnie się ją ogląda, a jeszcze przyjemniej byłoby ją posiadać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani nie moją :), ale dla tych dwóch zrobiłam wyjątek! Mnie również bardzo podobają się te rootowane rzęsy i ogromne, niebieskie oczy. Nawet strój baletnicy mi się spodobał, te koraliki szczególnie :)

      Usuń
  6. Obie ślicznotki. Ogromnie mi się podobają ich rzęsy - wyglądają bardzo naturalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Rzęsy w moim egzemplarzu są bardzo udane, ale rootowane rzęsy nie są mocną stroną Mattel'a. Bywają zbyt długie lub nierówno rootowane, sterczące na wszystkie strony świata!

      Usuń
  7. Obie są cudowne, ale to brunetka bardzo długo znajdowała się na mojej wish-liście. Później znacznie ją zawęziłam. Ale pewnie, gdyby jakiś egzemplarz trafił mi się okazyjnie... z radością bym go zgarnęła ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ona nie rozczarowała. To piękna lalka, jej blada cera ładnie kontrastuje z ciemnymi włosami. Mogę ją polecić z czystym sumieniem :)

      Usuń

Monstry dwie

  Pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Monster High. Było to jakieś 9-10 lat temu, Młoda była jeszcze małą bambaryłką w wózku. Akurat ro b...