Bohaterka dzisiejszego wpisu
czeka na swoje 5 minut już od listopada, ale zimowa aura nie pasuje lalce,
która w nazwie posiada słowo „Swim Suit”. Skoro jednak już drugi dzień z rzędu
mamy słonko, a i temperatury i ptasi tryl zwiastują wiosnę, to postanowiłam
wreszcie ją pokazać. Oto Teen Looks Swim Suit Jazzie 1988. O serii Teen Looks
Jazzie wspomniałam już opisując moją Cheerleaderkę, zaś do uzbierania całej
trójki brakuje mi już tylko Workout Jazzie o ślicznym fiołkowym spojrzeniu.
Z reguły nie zbieram plażówek,
ale od każdej zasady musi się znaleźć wyjątek i Swim Suit właśnie nim jest.
Swim Suit to plażówka zakamuflowana, a jej opalacz równie dobrze mógłby ujść za
wyjątkowo skąpy strój dyskotekowy, wystarczy tylko założyć jej buty (nie ma ich
w zestawie). Jazzie ubrana jest w żarówiaste pareo, oraz dwukolorowe bikini z
rękawkami, które można zdjąć. Ubiór lalek z serii Teen Looks z założenia ma
dawać możliwości do stworzenia trzech różnych stylizacji, więc projektanci
Mattel’a musieli nieźle się nagłowić by utrzymać spójność serii i jednocześnie
ubrać Jazzie w kąpielówki. Rezultat jest może trochę przekombinowany, ale jego
soczysta kolorystyka bardzo do mnie przemawia. Poniżej możliwości stroju.
Dodatki Jazzie są dość skromne.
Jak już wspomniałam, lalka nie posiada butów. Bardzo się cieszę, ze akurat
miałam w zbiorach jedną nadprogramową parę, która dołączona była do stroju
Cheerleaderki, bo na Jazzie nie pasuje żadne inne obuwie poza jej własnym.
Mattel nadrabia niedostatki obuwnicze kolorowymi sprężynkami – są aż dwie. Jest
też grzebyk od Spectry.
Swim Suit to dla mnie Jazzie #1,
ta najpiękniejsza i najbardziej wytęskniona. Długo wypatrywałam jej na Ebay’u,
aż wreszcie znalazłam egzemplarz, który nie przyprawił mnie o bankructwo.
Wyjątkowość Jazzie przejawia się w jej brązowych oczach. Jest to jedyna Jazzie
o takim spojrzeniu i dlatego wielu kolekcjonerów pragnie mieć ją w swoich
zbiorach. Poza tym Swim Suit wygląda bardzo naturalnie, tak jak nastolatka
powinna – poza subtelnym błyszczykiem w kolorze mandarynki, nie posiada żadnego
innego makijażu.
Pomyliłam się jednak w ocenie
materiału, z którego zrobione są jej włosy – to nie saran, a kanekalon, ale dwukolorowy
i bardzo miękki. Grzywka lalki opiera się prawom grawitacji – dziewczyny z
ekipy Wet’n Wild z radością by ją przygarnęły do swego grzywiastego grona. Tu
firma nie szczędziła kosztów ani wysiłku – grzywa jest gęsta, rootowana w
trzech rzędach!
Jak to ludzkie gusta się potrafią
zmieniać. Moja Fashion Play przekonała mnie do prostych rączek PTR, zaś Swim
Suit Jazzie – do plażówek. Teraz mam na oku trzy – 2 kolejne Jazzie z serii
Glitter Beach i Sun Sensation (jak na przekór, dla ich obfitego makijażu przez
który mogłyby uchodzić za mamusię Heart) oraz Sun Sensation Barbie w wersji
malezyjskiej. Jest to ostatnia Barbie, którą dostałam w dzieciństwie, marzy mi
się wersja zapudełkowana i nieobrabowana ze swojej plastikowej biżuterii, w
niezniszczonym stroju kąpielowym ze złotej lamy, trzymajcie kciuki. Na koniec
zdjęcie klasowe – wszystkie moje Jazzie.
Och i ach, z podziwu nie wiem, co napisać:D Rzeczywiście jest to chyba najpiękniejsza Jazzie! Mimo, że wszystkie mi się podobają, to ta chyba najbardziej...Tylko dlaczego jest z reguły taka droga :,,,(
OdpowiedzUsuńPytanie oczywiście było retoryczne.
Pozdrawiam wiosennie i w zachwycie,
Tasha
To prawda, że ta Jazzie do najtańszych nie należy, ale ja miałam szczęście. Wypatrywałam jej długo na eBay i wciąż widywałam te same aukcje, oczywiście cena była zbyt wysoka, ale któregoś dnia natrafiłam na świetną okazję :)
UsuńMnie też Jazzie podoba się w każdym wydaniu.
Śliczna jest i już!
OdpowiedzUsuńDziękuję :):):)
UsuńJedna z najładniejszych odsłon tej lalki, jakie widziałam. Ogólnie bardzo lubię tą buźkę, ale ta jest wyjątkowo urocza. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję!
Dziękuję :) Ja też uwielbiam ten mold, ale brązowooka jest moją ulubienicą.
UsuńCóż za grzywiasta panna - zdecydowanie moje klimaty, im grzywa wspanialsza, tym bardziej świruję na punkcie danej lali~<3
OdpowiedzUsuńCudna jest, a jej spojrzenie wprost urzeka. Gratuluję <3/Wiktoria
Dziękuję :) No grzywkę ma niepokorną, bardzo, bardzo gęstą, mnie też ona przypadła do gustu, ale najbardziej w niej lubię te czekoladowe oczy.
UsuńWspaniała! I masz rację, ta jest zupełnie wyjątkowa - gratuluję zdobycia cennego okazu. Ma najbardziej wyraziste spojrzenie z całej trójki. Ja też lubię inne kolory oczu - brązowe albo zielone. I lubię też usta inne niż różowe. Ja w kwestii plażówek robię wyjątek dla Skipper wielkookiej, choć jeszcze nie mam żadnej opalonej. Jazzie też oczywiście nie pogardzę, jeśli się trafi. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :):) Ja też lubię różnorodność u lalek, dlatego niedawno nabyłam kolejną brązowooką winylówkę. Muszę ją tylko obfotografować. Myślę, że obie razem będą ładnie wyglądać.
UsuńJa mam dwie Skipper-skwarki - Wet'n wild i Sun Sensation. Skipper jako plażówka to zasadniczo ta sama lalka, z tym samym odlewem twarzy i identyczną artykulacją co pozostałe, więc ja ich nie traktuję jako stricte plażówki :) Poza tym nie mają swoich kostiumów kąpielowych, ubrałam je w fashiony od Shibajuku Girls i dałam buty, więc ich pochodzenie zdradza jedynie opalenizna :):)
Jazzie nawet błękitnooka byłaby otwarta przeze
OdpowiedzUsuńmnie z otwartymi ramionami na oścież ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
szczerze gratuluję i jednocześnie zazdroszczę!
Dziękuję :) Szkoda, ze miała taką krótką karierę u Mattel'a.
UsuńPięknie,wakacyjnie❤
OdpowiedzUsuńDziękuję i witam na moim blogu :)
UsuńPrzepięknie się prezentuje :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwy-stardoll.blogspot.com
Witaj na moim blogu :) Dziękuję za miły komentarz, pozdrawiam :)
UsuńTaka ładna kolorystyka twarzy! Taka ładna! Nic nie ujmując pozostałym laleczkom, to jednak nie dorównują brązowookiej pod względem urody. Design to wielka siła! Sprawia, że praktycznie takie same produkty mają różną siłę rażenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :):) Widać, że w pierwszym roku produkcji Jazzie Mattel eksperymentował podobnie jak ze Skipper, ale powstały wtedy naprawdę świetne lalki.
UsuńTrafił Ci się prawdziwy rodzynek! I ja kocham zestawienie ciemnych oczu i jasnych włosów. Czy dlatego, że mam całkiem odwrotnie? ;-)...
OdpowiedzUsuńJazzie nigdy nie były typowymi plażówkami dzięki rączkom odginanym do boków. I to kolejna ich mocna cecha.
Słuszne spostrzeżenie - ona to wymarzone PS. do serii Wet n Wild.
Z całego serca życzę Ci spełnienia wszystkich marzeń lalkowych!!!
Serdeczności :-)
Co dziwnego w naturze często występują takie kombinacje i nie wiem dlaczego dawny Mattel tak się uparł, że blondynki muszą mieć koniecznie niebieskie oczy.
UsuńJa też nie klasyfikuję Jazzie i Skipper jako plażówki, dlatego twierdzę, że w mojej kolekcji jeszcze nie nie ma takiej rasowej lalki plażowej.
Tobie również życzę ziszczenia lalkowych pragnień. :):)
OMG ile tych Jazzie masz! suuper! cieszę się razem z Tobą
OdpowiedzUsuńI chciałabym więcej :) Dzięki :):)
Usuń