Historia Fun-to-Dress Barbie jest równie nieskomplikowana co sama lalka, której nawiasem mówiąc nigdy nie miałam zamiaru kupować. Trafiła do mnie w wyniku pomyłki. Mianowicie, Pani, od której nabyłam Fashion Play 1988 zaproponowała, że wynagrodzi mi zwłokę w wysyłce lalką gratisową. Ustaliłyśmy która to ma być lalka, a ja aż przebierałam nóżkami w oczekiwaniu na paczkę, bo miała ona zawierać aż dwa spełnione lalkowe marzenia. Spełniło się jedno i to nie w pełni, jak już wiecie, zaś lalka „gratisowa” okazała się być „pomyłkowa”. Miałam zamiar niezwłocznie ją wysłać w drogę powrotną, ale najpierw dokładnie jej się przyjrzałam. Stwierdziłam, że to całkiem ładna lalka, wręcz śliczna i … taka Pewexowa! Wyszłam więc z propozycją, że ją odkupię (mając nadzieję, że ta właściwa gratisowa do mnie trafi), a Pani Sprzedawczyni przyjęła moją pierwszą, dość niską ofertę cenową. No i widzicie, wściekłam się na kobietę o zwłokę i pomyłkę, ale długo się na nią gniewać nie mogłam.
Fun-to-Dress to prosta, bezpretensjonalna lalka, taka można rzec starter-Barbie. Sprzedawana była w wąskim pudełku, w którym poza lalką i jej ubrankiem nie było nic. Pierwsza Fun-to-Dress została wyprodukowana w 1987 roku na Filipinach oraz w Chinach i pojawiła się aż w trzech wariantach. Moja lalka to Chinka o saranowych włosach, co było czynnikiem decydującym o tym, ze u mnie została. Gdyby posiadała włosy kanekalonowe, bo i takie wypuszczono z chińskich fabryk, niechybnie wróciłaby do swojej poprzedniej właścicielki. Trzeci wariant to śliczna lalka o delikatnym, filipińskim malunku twarzy – zupełnie niepodobna do swoich chińskich sióstr. Istniała również wersja AA, która pewnie nigdy do Pewexów nie dotarła, a szkoda, bo piękna z niej dziewoja.
Lata 1988 i 1989 przyniosły kolejne wydania Fun-to-Dress utrzymane w tej samej konwencji – prosta, ładna lalka ubrana w bieliznę. Barbie miały swoje odpowiedniki etniczne, (’88 - Caucasian/AA, ’89 - Caucasian/AA/Hispanic). Po roku 1989 wydawałoby się, że seria umarła śmiercią naturalną, bo konsumenci oczekiwali większych fajerwerków na start i w 1992 taka lalka zeszła z linii produkcyjnej Mattel’a w Chinach (kanekalon) i Malezji (saran). Tym razem zrezygnowano z ładnych kompletów bieliźnianych i ubrano Barbie w niebieski lub różowy ręcznik, być może niektórym wydawał się on nieco mniej … zdrożny niż bielizna z subtelną koronką? Lalka występowała w dwóch wariantach – podstawowym oraz rozszerzonym o dodatkowe ubranka (Fashion Gift Set) – no i są fajerwerki. Barbie dostępna była też w wersji AA oraz Hispanic (Teresa), ale z tego co udało mi się odkopać w czeluściach googla, tylko blondynka sprzedawana była jako Fashion Gift Set oraz w różowym ręczniczku.
No to byłoby na tyle w kwestii wycinka z Barbiowej encyklopedii, mogę przejść do mojej lalki, która nawiasem mówiąc nie wyglądała zachęcająco po wyciągnięciu z koperty. Ubrana była w rozpadającą się i siepiącą sukienkę od klona. Nie wiem kto się nią bawił w dzieciństwie, ale dla tej osóbki czesanie Barbie musiało mieć jakieś kojące właściwości, niemalże terapeutyczne, bo jej włosy są mocno przerzedzone z jednej strony, natomiast pozostały jedwabiste i miękkie w dotyku i mają przecudowny wręcz kolor. Makijaż chińskiej wersji jest bardzo charakterystyczny, to jedna z tych lalek, które rozpoznaje się już na pierwszy rzut oka – blado-fioletowe, prawie białe cienie na powiekach i jasno-brzoskwiniowa szminka i mocny eyeliner, trudno ją pomylić z inną Barbie.
Niestety moja Fun-to-Dress nie ma swojego oryginalnego stroju – ładnego, blado-różowego stanika i majtek w białe cętki lub na odwrót, zależy co tam akurat Chińczycy mieli pod ręką. Na szczęście Fun-to-Dress aż prosi się by ją przebierać. Najpierw, tak roboczo ubrałam ją w Barbie Weekend Collection 1988, w którym oczywiście jest jej bardzo ładnie, ale potraktowałam mój nowy nabytek jako świetną okazję do rozszerzenia barbiowej garderoby. Chwilowo cierpię na niedostatek stojaków Kaiser, a półka „siedząca” pęka w szwach, więc póki nie przyjdą moje plastikowe stojaki testowe z Chin, trochę przystopowałam z kupowaniem lalek, a przerzuciłam się na ciuchy dla nich.
Fun-to-Dress otrzymała ode mnie w prezencie dwa stroje, które od pewnego czasu chodziły mi po głowie. Jeden z nich to skromniutki, ale soczyście kolorowy Fashion Finds 1989, na który składają się fioletowe szorty oraz pasiasty top. Fashion Finds nie posiadają w pakiecie butów, ale i tak bardzo je lubię. Są proste, ale można je świetnie łączyć z innymi elementami serii.
Drugi strój, znacznie bogatszy, zwie się Happening Hair 1993. Na odwrocie tekturki Barbie prezentują tą niesamowicie kolorową serię strojów. Oczywiście chciałabym wszystkie cztery, ale spójrzcie na fryzury Barbie! Niczym prawdziwe modelki, zanim stanęły przed obiektywem, najpierw odsiedziały swoje u fryzjera! Mój zestaw składa się z krótkiego, pasiastego topu, a także kamizelki i szortów uszytych z „pseudo” jeansu, który bardzo lubię głównie za kolory, w jakich występuje. Oczywiście w takim zestawie nie mogło zabraknąć butów, w tym wypadku są to proste pepegi, za to w kolorze miętowym – takiego jeszcze nie miałam. Jest też kilka akcesoriów do ozdoby włosów – dwie kokardy na gumce, sprężynka jak u Totally Hair Barbie, grzebyk i saszetka dawno przeterminowanego żelu do włosów. Ciekawe, że po zdjęciu ubrań z tekturki, ukazuje nam się Barbie w bieliźnie.
Mam nadzieję, że to nie koniec przebieranek, bo robiąc zakupy dla Fun-to-Dress bardzo trudno było mi wybrać tylko dwa stroje. Ilekroć widzę na allegro czy eBay’u sprzedawcę z czterdziestoma kompletami ciuchów dla Barbie aż mi ręce drżą! Chcę je wszystkie! Mam też cichą nadzieję, że uda mi się zdobyć oryginalny strój Fun-to-Dress, jeśli ktokolwiek z Was ma go na zbyciu to ja chętnie odkupię.
Ależ ma piękne oczy ta dziewoja, jej spojrzenie określiłabym jako wręcz hipnotyczne <3 Niesamowicie podoba mi się w zestawie z kamizelką, osobiście mam na punkcie lalkowych kamizelek takiego samego hopla, co na punkcie lalkowych grzywek ;)
OdpowiedzUsuńA propos niedostatku stojaków Kaiser - znam ten ból, u mnie nowe lale też muszą teraz siedzieć; ja z kolei zaeksperymentowałam z kupnem takich stojaków, i nawet jestem z nich dość zadowolona (choć to oczywiście nie to samo, co firma Kaiser - no i, jeśli gumowe zabezpieczenia na "łapkach" chwytaka popękają, to te krawędzie mogą drapać lalkę, ale póki co stojaki pełnią swoją rolę): https://allegro.pl/oferta/2-szt-stojaki-na-lalki-9503471552
Dlatego cieszy mnie fakt, że koreańskie chłopaki od Mattela z serii Prestige mają dołączone stojaki, uff.../Wiktoria
Dzięki za namiary na stojaki. Muszę coś wymyślić, bo po małej zmianie aranżacji zyskałam jeszcze trochę miejsca na jednej półce w witrynce i nie mam jak wyeksponować lalek. Cierpię na chroniczny brak stojaków. Mam ich mniej niż mieszkanek witrynki, a i przydałoby się kilka ekstra do sesji zdjęciowych. Zamówiłam kilka plastikowych, przeźroczystych. Mają dotrzeć pod koniec września, zobaczymy jakiej będą jakości, ale nie mam zbyt wysokich oczekiwań. Te, które Ty mi podpowiedziałaś wyglądają znacznie lepiej. Dobrze trzymają Barbie? Pasują może na Kena? Muszę zamówić kilka na próbę bo jestem ich ogromnie ciekawa.
UsuńCo do lalkowych kamizelek, pewnie spodobałby Ci się strój Cool Looks Barbie, ona ma świetną kamizelę!
Ano niestety, allegrowe źródełko Kaiserów wyschło ;) Też mam ten problem, ale stojaki, na które namiary Ci podesłałam, częściowo temu problemowi zaradziły. Oczywiście to nie to samo, co kaisery, ale dają radę. U mnie stoją na nich same chłopaki (standardowe Keny i jeden chłopak My Scene), i trzymają się stabilnie. Jeśli chodzi o Superstarki - taka też będzie trzymać się dobrze, tylko trzeba ją złapać w biodrach, bo jak ją chwycić w talii, to cała "lata". Jedyny mankament, jaki widzę, to obawa, że jeśli gumowe zabezpieczenia na "łapkach" chwytaka popękają, to lalka może być drapana przez łapki, które nie będą już zabezpieczone... ale póki co, jestem zadowolona, kupiłam tych stojaków 5 kiedy były jeszcze dostępne w Polsce i wszystkie spisują się dobrze. Co do plastikowych, kupiłam kiedyś takie różowe (wtedy zbierałam tylko Monsterki) i ustawiłam na takim stojaku większą monsterkę (Clawdię Wolf) - po jakimś czasie pod wpływem ciężaru lalki stojak wygiął się mocno do tyłu (mój był dość lekki), i musiałam dziewczynę ewakuować. Ale Clawdia jest trochę cięższa od innych Monsterek, może te mniejsze by się na nim lepiej trzymały. Jednak stojak znalazł inne zastosowanie - jest to jedyny, na którym dałam radę ustawić tak małą lalkę, jak mattelowy Tommy. Może po prostu miałam pecha i nabyłam jakieś wybrakowane plastikowe stojaki, no i nie wiem, jak by się na nich trzymały Baśki, bo eksperymentowałam tylko z Monsterką, i to dość ciężką. Barbie mogą się na tych stojakach dla odmiany trzymać dobrze.
UsuńPowzdychałam sobie właśnie do Cool Looks w necie, ahhh, połączenie grzywki i kamizelki w jednym - to jest TO <3/Wiktoria
Super, dzięki, wypróbuję te stojaki koniecznie. :)
UsuńJest po prostu prześliczna! Ciekawe, że lalki z tego okresu, choć niemal identyczne, to jednak inne. Jedne są ładne, ale "zwykłe", a inne - jak Twoja przypadkowa panna - są po prostu przeurocze i zachwycające. :)
OdpowiedzUsuńPodsumowując całą historię z zakupami, to takich pomyłek można sobie tylko życzyć. :)
Ja jej się nie mogłam oprzeć gdy już miałam ją w rękach. Była brudna, potargana i ubrana w jakąś szmatkę, ale to śliczna lalka. Uwielbiam różnorodność lalek z lat 80-tych - niby nazywają się tak samo, mają takie same stroje i pudełka, a jednak są różne. Cieszę się, że trafiła mi się akurat moja ulubiona wersja.
UsuńMasz rację z tymi pomyłkami, ach gdybym tak kiedyś kupiła przez pomyłkę Beauty Secrets Christie :)
Śliczna modelka.:) Wspaniałe stroje jej sprawiłaś, a szczególnie zachwyciła mnie druga stylizacja, sweterek z żółtymi paseczkami jest cudny.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Miałam niebywałą radochę przebierając tą lalkę. Tyle jej chciałam sprawić ciuchów, a budżet z gumy nie jest. No nic, mam nadzieję, że jeszcze powrócę do tematu i, że uda mi się kiedyś wytargać jej oryginalny strój. Jakiś czas temu nawet mi on mignął na olx i żałuję, że go wtedy nie kupiłam choć kosztował grosze, ale nie zamierzałam wtedy mieć w kolekcji Fun-to-Dress :)
UsuńFun to Dress to urok prostoty. Niby zwykła, skromna Baśka, a jednak przyciąga uwagę. Faktycznie ma świetne włosy. Najbardziej spodobała mi się w stroju Happening Hair.
OdpowiedzUsuńTak, dobrze to ujęłaś, niby taka zwyczajna, a jednak gdy jej się bliżej przyjrzeć to można w nie dostrzec prawdziwą perełkę. Czy Ty przypadkiem nie miałaś jej w dzieciństwie? Coś mi się kojarzy, że już o niej wspominałaś :)
UsuńJakże los jest przewrotny i nieoczekiwany! Taka superaśna niespodzianka wynikła z pomyłki - jakże to przyjemne! A panna jest przepiękna. Dostała drogą młodość i dalej może kwitnąć. Gratuluję serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się z tym stwierdzeniem, bo w życiu bym się nie spodziewała, że Fun-to-Dress zagości w mojej kolekcji :) Mam nadzieję, że będzie miała u mnie godną emeryturę!
UsuńLalka ma urok, podoba mi się jej kolor włosów. A zestawy strojów z motywem pasków są urocze, w moim guście ( kolorystyka mi odpowiada i oczywiście paski). Fajnie, że następna Barbie dostała drugie życie i nowy dom.A w temacie strojów dla Barbie - moja mama nie mogła na początku zrozumieć po co kupuję lalkowe ubrania, skoro wszystkie Barbie mam w pudełkach. Potem dała mi spokój, jej też się spodobały ubrania lalkowe. Ubrania dla Barbie są pomysłowe i urocze, że nawet jeśli moje lalki z nich się skorzystają to i tak lubię je kupować(takie moje dziwactwo związane z lalkami). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHa! Lalkowe ciuchy! W dzieciństwie marzyłam o lalkowej szafie wypełnionej nimi, ale niestety były bardzo drogie. Poza 2 oryginalnymi fashionami oraz 2 zdartymi z klonów, moje Barbie nie miały zbyt wielu opcji ciuchowych. Teraz nadrabiam :)
UsuńŚliczna dziewczyna.
OdpowiedzUsuńA w nowych ubrankach wygląda genialnie.
Nie wiem z czego się bardziej cieszę, z tej lalki czy ciuchów dla niej - już wiem! Z jednego i drugiego :)
UsuńOsobisty sentyment pcha mnie do tej lalki :-) "Pewexowa", to bardzo trafiony przydomek. Zaintrygowała mnie też tekturka z lalą w bieliźnie: świetny patent. Szkoda, że dziś producentowi brak podobnej wyobraźni i wrażliwości. A może, po prostu, Chińczyk skąpi pieniędzy dla takich rozwiązań?...
OdpowiedzUsuńMnie też się spodobała ta tekturka, to taki detal, ale i dowód, że dawny Mattel miał fantazję!
UsuńCo do Barbie, to sama się sobie dziwię, że do tej pory tak ją ignorowałam i musiałam ją zobaczyć na żywo, żeby ją docenić, jest fantastyczna!